Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Coś tu nudno ostatnio ;)

1234689

Komentarz

  • Ależ Juko, w żadnym wypadku nie chcę Cię namawiać do wysiłku intelektualnego. :bigsmile:
  • [cite] Ata:[/cite]
    Dużo piszecie o pieniądzach w neo - dlaczego to takie ważne, czy wspólnota ma konwiwencję w fajnym hotelu? Przecież my za to płacimy sami, nikt nas nie dofinansowuje. Tak samo jak za śniadanie wielkanocne. I to też jest znak - że czas poświęcony Bogu chcemy spędzić w pięknym miejscu, bo to pokazuje również, ile naprawdę to dla nas znaczy. Na wakacje wydajemy kupę kasy, chcemy żeby było super. To dlaczego nie możemy zrobić tego jak jest spotkanie wspólnoty?

    Zgadzam się i popieram.
    Zresztą w OD jest podobnie.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]jak mawia mój znajomy neo
    "zero + grzech jestem", i ja nie widzę u niego innej postawy od lat wielu

    a Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, czyli obdarzył nas godnością
    a nie zerem

    Właśnie - godnością Dzieci Bożych.:cool:
  • Super, że o tym napisałaś. Co to znaczy "godność dzieci Bożych"?

    W Piśmie Świętym słowo "godność" występuje wyłącznie w znaczeniu "stanowisko".
  • Godność godnością. Ja tam patrzę inaczej - św. Josemaria dobrze to pokazywał: dziecięctwo Boże. Jak sobie codziennie UŚWIADOMISZ "Ojcze Nasz" i "Jeśli Bóg z nami, to kto przeciwko nam", to mogą Ci skoczyć.
  • O "godności" konkretnie nie ma, ale o dziecięctwie Bożym już jest całkiem sporo, min:

    14 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. 15 Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Â?Abba, Ojcze!Â? 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.
    (Rz 8, 14-17)

    O samej godności człowieka dużo pisał też JPII w encyklice REDEMPTOR HOMINIS, między innymi:

    w punkcie 18: "(...) musi ten Kościół nieustannie być świadomy tej godności syna Bożego przybrania, jaką człowiek ma w Chrystusie od Ducha Świętego (por. Rz 8, 15; Ga 4, 5), i tego przeznaczenia do łaski i chwały (por. Rz 8, 30), jakie stało się jego udziałem poprzez wszystko, co składa się na jego życie na tej ziemi."

    w punkcie 20: "A wielkość ceny naszego odkupienia świadczy zarazem o tej wartości, jaką człowiekowi przyznaje sam Bóg, świadczy o naszej godności w Chrystusie. Stając się bowiem "dziećmi Bożymi" (J 1, 12), synami Bożego przybrania (por. Rz 8, 26), na Jego podobieństwo stajemy się równocześnie wszyscy "królestwem i kapłanami", otrzymujemy "królewskie kapłaństwo" (Ap 5, 10; 1 P 2, 9), czyli uczestniczymy w tym jedynym i nieodwracalnym oddaniu człowieka i świata samemu Ojcu, którego On, "przedwieczny Syn" (por. J 1, 1 nn. 18; Mt 3, 17; 11, 27; 17, 5; Mk 1, 11; Łk 1, 32. 35; 3, 22; Rz 1, 4; 2 Kor 1, 19; 1 J 5, 5. 20; 2 P 1, 17; Hbr 1, 2), a zarazem prawdziwy Człowiek raz na zawsze dokonał."
  • Dziękuję Joanno za interesujący komentarz. Zwróćmy jednak uwagę na fragment, który znajduje się w przypisie:

    Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. (J 1, 10n)

    Jak widać, dziećmi Bożymi stają się ci, którzy przyjmą Słowo, czyli przyjmą Boga. To nie znaczy, że wszyscy ludzie, czy wszyscy katolicy mogą się tak nazywać. Podobnie mówi Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy: To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. Znowu mamy "wielu", ale nie "wszystkich". Sam fakt, że urodziliśmy się ludźmi nie daje nam żadnych szczególnych względów. Musimy wykonać wysiłek obdarzenia Boga miłością, aby On nam miłością odpowiedział.
  • Bazujesz na Hieronimie czy Tysiąclatce? Jak jest w greckim oryginale? Miałeś w ręku komentarz i sprawdziłeś co znaczy "wielu" w tym zdaniu?

    - - -

    "Musimy wykonać wysiłek obdarzenia Boga miłością, aby On nam miłością odpowiedział."

    Mnie się wydaje raczej, że nasz wysiłek nie sprawia, że Bóg nas pokochuje, ale że otwieramy się na jego Miłość. Nasz akt woli pozwala nam dostrzec tę Miłość, pozwala korzystać z owoców Bożej Miłości, która jest tak czy tak, bo Bóg jest Miłością.

    P
  • [cite] Maciek:[/cite] Musimy wykonać wysiłek obdarzenia Boga miłością, aby On nam miłością odpowiedział.
    I tak właśnie pojmuje Boga sporo ludzi. "Zrób coś dla Boga" A co Ty możesz Jemu dać, czego On potrzebuje???? Jeśli dziecko przyjmuje troskliwą miłość rodziców, to komu robi dobrze?? Rodzicom?? (może dla niektórych to rzeczywiście tak jest ?Š)
    Dobra Nowina jest odwrotna:
    Bóg Cię kochał zanim się urodziłeś, kocha Cię dziś i będzie kochał zawsze. Bez warunków, bez granic i bez miary. Jeśli odpowiesz na tę nieskończoną Miłość, będziesz szczęśliwy i tutaj i w wieczności (co nie znaczy, że na ziemi nie będziesz cierpiał). Jeśli nie, ostatecznie będziesz nieszczęśliwy , nierzadko już tu na ziemi.
    I błagam, niech już nikt nie pisze, że Bóg kogoś nie kocha, albo kocha w odpowiedzi na naszą miłość bez konsultacji z mądrym księdzem. (Jeśli on zezwoli, to ja się poddaję). W końcu czytac to mogą również niewierzący mi to ich może zgorszyć, jeśli uwierzą.
  • Miało być:
    W końcu czytac to mogą również niewierzący,i to ich może zgorszyć, jeśli uwierzą.
  • To, co napisałem opieram na cytacie z Ewangelii św. Jana. Wynika z niego, że bycie dzieckiem Bożym jest następstwem przyjęcia Boga. Jest tam mowa także o tym, że są ludzie, którzy Boga nie przyjęli, czyli nie są Jego dziećmi.

    A na czym Ty Ato opierasz swoje przekonanie, że "Bóg Cię kochał zanim się urodziłeś, kocha Cię dziś i będzie kochał zawsze. Bez warunków, bez granic i bez miary"?

    Co do ateistów, to nic ich nie obchodzi, czy Bóg, w którego nie wierzą, ich kocha, czy nie.

    Paweł - korzystam z zatwierdzonego przez Kościół wydania Pisma Świętego. Nie mam potrzeby konfrontowania ze sobą różnych przekładów, czy sięgania po komentarz biblistów akurat tam, gdzie tekst jest jasny.
  • Tak, uważam że fakt urodzenia się człowiekiem daje bardzo szczególny względy.
    Bóg mi to powiedział.
    Miałam "prywatne objawienie", natchnienie, nazwijcie to jak chcecie.

    Pamiętacie historię Abrahama który miał złożyć w ofierze Izaaka?
    Żaden ksiądz na kazaniu nigdy nie poddał w wątpliwość że Bóg do niego mówił. A dziś jakby to wyglądało? przychodzę do męża i mówię: Bóg mi kazał zabić w ofierze naszą pierworodną córkę. A mąż: no co ty, Bóg nie mógłby czegoś takiego powiedzieć, to szatan ci podpowiada coś tak potwornego, albo zapadasz na chorobę psychiczną, jesteś niebezpieczna, trzeba ci odebrać władzę rodzicielską, idź się leczyć!
    A w to, że Abraham usłyszał Boga nikt nie wątpi. Jak usłyszał? głos fizyczny jak głos drugiego człowieka, czy "głos wewnętrzny", czy zaświtał mu taki pomysł podczas modlitwy...? nikt nie wnika...
    Skoro więc przyjmuje się, że Bóg może przemawiać do człowieka, przyjmijcie że przemówił do mnie.

    Powiedział: urodzić się człowiekiem to coś arcycennego, to coś z czystej miłości...
  • tym samym odpowiadam na pytanie postawione acie: na czym opiera swoje przekonanie o miłości Boga do człowieka. Mi to przekonanie objawił sam Bóg.

    Jest taka teoria 80:20. 80 % ludzkości żyje w biedzie a 20% w bogactwie.
    Wg tradsów 80% ludzkości trafi do piekła a 20% do nieba, współczesny Kościół skłania się raczej ku diagnozie odwrotnej. i ja też.
    Boże, ja napisałam gdzieś, że wolałabym tradsów od neo?? COFAM!! Dziś wybieram neo...:tongue:
  • No to pięknie. Piszesz wyżej, że Bóg dał Ci wiedzę o swojej bezwarunkowej miłości do każdego człowieka, a jednak 20% ludzkości, czyli coś koło 1,3 miliarda ludzi wyląduje w Piekle? Jak to można pogodzić?
  • @Maciek: Jehowym też się wydaje, że tekst jest jasny.
  • Wiesz, Pawle, ja wiem na co stać współczesnych egzegetów, bo słucham Radia Józef. W zasadzie ambicją każdego z nich jest wykazanie, że tekst biblijny znaczy zupełnie co innego, niż jest napisane. :boogie:
  • Oni przynajmniej skończyli studia w dziedzinie. Psychologami nie są :tongue:

    P
  • Psychologami nie są

    @Paweł,
    obawiam się, że (że tak się podwórkowo wyrażę) sobie grabisz...
  • Z uczonymi w Piśmie zawsze były problemy. A Chrystus tak mówił: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. (Łk 10, 21).

    Dlatego - uznając autorytet Kościoła w interpretacji Pisma Świętego - odczuwam niepokój, gdy rozumienie Biblii zaczyna być zastrzeżone dla wąskiej grupy specjalistów.
  • [cite] Maciek:[/cite]

    A na czym Ty Ato opierasz swoje przekonanie, że "Bóg Cię kochał zanim się urodziłeś, kocha Cię dziś i będzie kochał zawsze. Bez warunków, bez granic i bez miary"?

    Po pierwsze (tak jak Agniesia) przekonanie opieram głównie na swoim doświadczeniu. Mam głębokie przekonanie o miłości Boga do mnie. Od zawsze i na zawsze, bez warunków, bez granic i bez miary.
    Ale rozumiem, że moje prywatne przekonania Ciebie nie przekonują.
    Tu zaczęłam robić kwerendę Pisma św. w celu przekonania Maćka. I trafiłam na słowa :
    Rz 14, 14:"A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy.Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach."
    Wybaczcie mi zatem sądy.
    A z wszystkich znalezionych wersów niech zostanie na dobranoc jeden:
    J 3,16 "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna jednorodzonego wydał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne."
  • Piotr, Jakub i Jan byli wybranymi wśród wybranych.
    Tylko im się objawił.
    12 apostołów też było wąską grupką wybrańców, którzy przeszli próbę wiary.
    Biblia nie jest jedynym źródłem wiary, jest nim również tradycja.

    Maciek
    "odczuwam niepokój, gdy rozumienie Biblii zaczyna być zastrzeżone dla wąskiej grupy specjalistów"

    To dobrze przynajmniej częściowo jesteś za II Soborem Watykańskim. Pismo św tłumaczone na języki inne niż łacina.
  • Aaargh!

    Ato - podajesz cytat z Pisma Świętego, który w pełni uzasadnia moje stanowisko. "Aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne" - nie każdy człowiek miał życie wieczne, ale ten, który wierzy w Boga.

    :cool:
  • Tak poza tematem

    Dzisiejsze czytania skłaniają nas w szczególny sposób do nawrócenia.
    No bo jakie czytania nie skłaniają nas do nawrócenia?
    No i zapraszają do zadumy i do pochylenia się nad ... (tu wybrać w zależności od tematu czytania)

    Jak mnie mierżą takie kazania.
  • [cite] zbyszek:[/cite]To dobrze przynajmniej częściowo jesteś za II Soborem Watykańskim. Pismo św tłumaczone na języki inne niż łacina.
    Naturalnie, że jestem, ale to nie ma związku z tłumaczeniami. Już kiedyś to pisałem, ale powtórzę. Pismo Święte w językach narodowych to wiek XVI i zasługa Soboru... Trydenckiego :wink:
  • Na czym polega wiara ?

    Moim zdaniem na tym, że Ja decyduję o tym, że chcę wierzyć.
    Zawsze, choćbym miał nie wiem jak sugestywne widzenia mogę sobie powiedzieć
    to nie prawda. Wystarczy poczytać św Faustynę jak nie chciała mieć widzeń Jezusa.

    Bo Bóg nie chce z nas robić niewolników!

    To sformułowanie "Człowiek musi coś najpierw zrobić dla Boga" jest nieszczęśliwe.
    Powoli rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Powinno ono brzmieć inaczej:
    "Zgadzam się na działanie Boga, bo wierzę że on jest. Czyny zaś robię dla Boga z wdzięczności za cuda które zrobił Bóg w moim życiu. Dlatego robię to z radością.
    Jedyne co mogę Bogu dać to zgoda na to aby on działał, bo mu ufam. Krzywdy mi nie zrobi."
  • Podziękowanie dotyczy drugiej połowy wpisu Zbyszka, bo pierwszą chyba nie do końca rozumiem.
    Bo Wiara to łaska, więc tak nie do końca jest, że zależy od naszej decyzji.
    Chociaż trochę zależy, bo można (i trzeba) o wiarę prosić i na to już trzeba się zdecydować.
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]@Maciek: Jehowym też się wydaje, że tekst jest jasny.

    Z Jehowymi to jest tak, że im ta książeczka interpretuje co jest w Piśmie św. Jak zaczniesz z nimi jechać że to zależy od tego a wynika z tego to nie mają nic do powiedzenia i mówią może innym razem sobie porozmawiamy.


    Pamiętam jak moi znajomi z neo chodzili po domach zazwyczaj ich wyrzucali ludzie mimo że mówili "My jesteśmy katolicy a nie Jehowi".
    Pewnego razu zapukali do drzwi i znów mówią "My jesteśmy katolicy, a nie Jehowi", usłyszeli "Ale my jesteśmy Jehowi i zapraszamy" :crazy::clap::rolling:
  • Joasiu to jest już chyba poza naszymi zmysłami i poczuciem, że coś ode mnie zależało.
    Wolna wola schodzi wtedy na dalszy plan.
  • no tak :bigsmile:
  • Fajnie znaleźć na forum ludzi podobnie myślących. :bigsmile:

    Hmm, mam jednak pytanko które trochę o politykę zahacza więc może innym razem.
    Chociaż mnie bardzo swędzi :tooth:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.