Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Coś tu nudno ostatnio ;)

1234568

Komentarz

  • [cite] Maciek:[/cite]<i>Przeciwnie. Jeśli przed potępieniem chroni Cię tylko Bóg, to powinieneś się go trzymać jak najściślej. O ile potrafisz przyznać, że sam się nie zbawisz.</i>

    Ale w tym modelu Bóg nie chroni mnie przed potępieniem, bo nie ma wpływu na to, czy się potępię, czy nie. Bóg widnieje na horyzoncie jak latarnia morska, ale nie wpływa na to, czy płynę w Jego kierunku, czy w przeciwnym.

    Ależ wpływa: napisałam przez co: przykazania, zdarzenia (tego zapomniałam- te zdarzenia możesz odczytać jako Jego znaki), świadectwo innych, książki, gazety, spotkania, przyrodę i w końcu przez Pismo Św, sakramenty, kazania, wspólnoty..... Przez wszystko co możesz nazwać przypadkiem, trafem albo Bożą Opatrznością. MOŻESZ to brac do siebie - ale On Cię do tego nie zmusi (ktoś pisał o podsyłaniu łódki topielcowi).
    Maciek, sorki (jak mówią me dzieci), ale się poddaję. Wg mnie żeby dyskutować nadal potrzebuję jasnego Twojego stanowiska: czy twierdzisz, że są ludzie, których Bóg nie kocha?? Wg mnie przewijali Ci się różni: ci, o których Bóg wie, że pójdą do piekła, poganie, ateiści Go odrzucający. Bo jeśli tak, to głosisz herezję i odsyłam 4 raz do księdza, nie mam nic więcej do powiedzenia. Ale mogłam Cię nie zrozumieć i wtedy wybacz.
  • Nasza dyskusja zaczęła się od wypowiedzi Cart&Pud, że Bóg kocha każdego i w każdych okolicznościach. Mam szereg wątpliwości do takiego stwierdzenia, które starałem się przedstawić w tym wątku. Mam wrażenie, że we wpisach broniących zdania Cart&Pud nie pojawił się ani razu argument, który by pozwolił uznać przeciwne zdanie za herezję. Wręcz przeciwnie, wszyscy mi tłumaczyli to "dookoła", odnosząc się do osobistych doświadczeń religijnych.
  • Dziękuję, czytałem to wcześniej :wink:

    O. Salij traktuje tezę o miłości Boga do wszystkich ludzi jako aksjomat, więc trudno się od niego dowiedzieć czegoś na ten temat.
  • [cite] Bolka:[/cite]Ciekawe1... znaczy się Monika44 zakładając wątek "Gratulacje dla Sylwii !" wcale jej nie gratuluje, tylko wręcz przeciwnie???:shocked:
    Okej byłem niedokładny. Chodziło mi oczywiście o wykrzyknik z innymi znakami rachunku zdań.
  • Na pożegnanie wątku napiszę, że wysmarowałam dla Maćka solidny post, z cytatami i logicznym wywodem i mi go .... zjadło. Po naciśnięciu "Dodaj" kazał mi się zalogować, a przecież gdybym nie była zalogowana, to nie mogłabym pisać. Raz jeszcze Pan Bóg powiedział "nie dyskutuj". Zastanawiam się dlaczego????
  • Widocznie nie masz racji :cool:
  • Też tak to czasem odbieram. Ale czasem jestem bardziej zawzięta i wtedy piszę w notatniku i kopiuję okna z komentarzem po zalogowaniu.

    Czasem myślę, że to nie Pan Bóg mi "ucina" dyskusję, zwłaszcza, gdy mam coś ważnego (według mnie) do napisania.
    Wtedy właśnie piszę od nowa, zazwyczaj krócej i treściwiej.
    Może Pan Bóg nie lubi gadulstwa?:wink:
  • Tak bywa, niestety. Dlatego jeżeli ktoś się napracował i szkoda by było stracić wpis, to przed kliknięciem w "Dodaj" lepiej zrobić CTRL+A CTRL+C :cool:
  • [cite] mona:[/cite]Widocznie nie masz racji :cool:

    Ja odbieram to w kontekście tego fragmentu Pisma, który mi sie otworzył, jak szukałam argumentów dla Maćka:
    Rz 14, 14:"A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy.Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach."

    Stąd wnioskuję, że to jednak Pan Bóg :))
  • A wczoraj mieliśmy liturgię Psalmu 22. I z naszą dyskusją skojarzył mi się jego fragment: Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje. To chyba odwieczny problem niektórych: nie wyzwala, więc nie kocha. Jakby kochał, toby wyzwoli/zbawił/wyrwał z nieszczęścia. Co, nie może? Przecież może, a zatem musi nie chcieć.
    Zachęcam do lektury całego Psalmu. Tam jest wiele odpowiedzi.
  • Nie no, znowu się wciągam....Wylogowuję się.....
  • Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego.

    :tongue:
  • Zalogowałam sie znowu...
    Maćku, dziad swoje, baba swoje :)
    "...wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego." Pełna zgoda. Zbawi tez, jak człowiek zawoła ratuj. Ale cały czas piszę, że miłość , która wg św. Pawła nigdy nie ustaje, to nie to samo co zbawienie. Miłość Boga nie zależy od wzajemności człowieka (to nie miłość wtedy byłaby, tylko handel), ale do zbawienia Bóg potrzebuje przynajmniej zgody człowieka. Naprawdę tego nie rozróżniasz?
  • A i napisz mi wreszcie tak w punktach, kogo dotyczy Twoja wątpliwość w odniesieniu do Bożej miłości (czyli: kogo, w jakich okolicznościach Bóg może wg Ciebie nie kochać).
  • Maciek słaby w wierze. Radzę Ci idź na katechezy to się wzmocnisz :devil:
    Ostatnio mojemu tacie ksiądz zadał za pokutę iść na katechezy do neonów. Wybiera się, oj będzie się działo...:cool:
  • Małgosia. To real. Taka POKUTA w ramach postu :tooth:
  • Wszystko jedno, pokuta czy umartwienie. Ważne, żeby owoce były:tongue:
  • Napiszę czy będą i jakie :wink::wink::wink:
  • I ją rozwali od środka. Mój tata umysł techniczny, jak mu każą stać na Komunię w jakiejś salce to kazanie wygłosi i trzaśnie drzwiami :tooth:
    Ale pożyjemy ,zobaczymy :crazy:
  • [cite] mona:[/cite]Napiszę czy będą i jakie :wink::wink::wink:
    Jakie? Pewnie standardowe: "Bóg Cię kocha, Jego miłość do Ciebie jest gratis."
  • [cite] mona:[/cite]I ją rozwali od środka. Mój tata umysł techniczny, jak mu każą stać na Komunię w jakiejś salce to kazanie wygłosi i trzaśnie drzwiami :tooth:
    Ale pożyjemy ,zobaczymy :crazy:
    Stać nie będzie musiał, za to siedzieć i owszem. No i komunia na łapkę. Zamiast krzyża menora, itp, itd...
  • A pod tym linkiem eksperyment dla biorących w łapę...
  • Nie zamiast, tylko oprócz.
    :cool:
  • Gregorius. Zobaczymy, ale wątpię, że coś z tego załapie, bo to bardzo konkretny człowiek. Pewnie się spyta czy Mszę trydencką w parafii w końcu wprowadzą.:cool:
  • [cite] Gregorius:[/cite]A pod tym linkiem eksperyment dla biorących w łapę...

    Może "chlebki" się mniej kruszą? :cry:
  • [cite] mona:[/cite]Gregorius. Zobaczymy, ale wątpię, że coś z tego załapie, bo to bardzo konkretny człowiek. Pewnie się spyta czy Mszę trydencką w parafii w końcu wprowadzą.:cool:
    Nic nie zobaczysz, bo na wstępnych katechezach nie ma eucharystii neonowej, jest zwykle dopiero po knowinencji.
  • Ata, wydaje mi się, że miłość Boga do człowieka istnieje na trzech poziomach:
    - największa wobec ludzi, których Bóg traktuje jako swoje dzieci, a oni Go jako swojego Ojca,
    - wobec pozostałych ludzi i całego Stworzenia Bóg przejawia miłość, dzięki której możliwe jest ich istnienie i życie w oparciu o dobra tego świata,
    - jeżeli chodzi o ludzi, którzy zostali potępieni, trudno mi wyobrazić sobie w ogóle jakąkolwiek miłość Boga.
  • @Gregorius, znowu nieścisłość:
    Nie po konwiwencji tylko na konwiwencji
    :cool:
  • Chciałam Ctrl A, Ctrl C i zjadło.... Jeszcze raz:
    [cite] Maciek:[/cite]Ata, wydaje mi się, że miłość Boga do człowieka istnieje na trzech poziomach:
    - największa wobec ludzi, których Bóg traktuje jako swoje dzieci, a oni Go jako swojego Ojca,
    - wobec pozostałych ludzi i całego Stworzenia Bóg przejawia miłość, dzięki której możliwe jest ich istnienie i życie w oparciu o dobra tego świata,
    - jeżeli chodzi o ludzi, którzy zostali potępieni, trudno mi wyobrazić sobie w ogóle jakąkolwiek miłość Boga.

    Co do różnic w natężeniu Bożej miłości, to wierzę - nawet u jakiejś mistyczki to czytałam.
    Co do tego, że ludzi nie uważających go za Ojca Bóg kocha tak, jak za przeproszeniem psa, tylko podtrzymując istnienie w oparciu o dobra tego świata,to się nie zgadzam. Uważam, że przeczy temu przypowieść o zagubionej drachmie i owcy - Bóg ich szuka i "walczy" o nich z szatanem do końca. Chce być im Ojcem i to świadczy o wielkiej miłości, nie tylko podtrzymującej w istnieniu.
    Co do piekła, to potępieni kiedyś żyli i Bóg ich kochał (tak czy inaczej). Wg św. Pawła miłość nigdy nie ustaje (Hymn o miłości), zatem i do nich również. Szczegóły tej miłości uważam za tajemnicę, której nie zgłębiam. Mądrzejsi też się poddają w tej kwestii. (http://www.teologia.pl/m_k/zag08-6.htm)
  • "trudno mi wyobrazić sobie w ogóle jakąkolwiek miłość Boga"

    Wiesz, to może świadczyć tylko o małej wyobraźni....
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.