Dyskusja dotyczy artykułu "Czy Bóg prosi o heroizm?"
* * *
"Proste zaufanie Jego czułej miłości sprawi, że On sam uczyni z nas duchowych herosów. Zdolnych nawet do męczeństwa, współcześnie rozgrywającego się już nie na arenie, lecz niekiedy w małżeńskiej sypialni."
Co autor ma na myśli?
Komentarz
Autorkę niepokoi, że ludzie zaufają Bożej Opatrzności. Mnie niepokoi, że panią Wałejko to niepokoi. Szczególnie biorąc pod uwagę obfitość jej tytułów i funkcji.
MAŁGORZATA WAŁEJKO ur. 1977, żona i matka, świecka dominikanka, teolog małżeństwa, dr nauk humanistycznych z zakresu pedagogiki, adiunkt w Instytucie Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka wielu artykułów o tematyce teologicznej, filozoficznej i pedagogicznej, mieszka w Szczecinie.
Wszystko to teoria. A ile ma dzieci?
Co za głupie pytanie. Tyle ile zaplanowała.
Mogłabyś oświecić to wielmożne towarzystwo:bigsmile:
"Onegdaj został opublikowany w "Naszym Dzienniku" mój artykuł pt. "Fundacja Batorego â?? otwieranie na zło" Wymieniłem w nim wśród wielu instytucji biorących pieniądze od Fundacji Batorego również dominikańskie wydawnictwo "W Drodze" i dominikański miesięcznik "W Drodze", jezuickie Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy i jezuicki "Przegląd Powszechny". Następnie stwierdziłem: "ciekawe byłyby tu bardzo np. analizy porównawcze zawartości czasopism "W Drodze" i "Przeglądu Powszechnego" w okresie przed braniem pieniędzy od fundacji i okresie w trakcie brania pieniędzy. Jakoś bardzo dużo ostatnio pojawiło się tam materiałów optujących za Unią Europejska i społeczeństwem otwartym." (przypomnę, że "społeczeństwo otwarte" to społeczeństwo ideowo "pluralistyczne", które, w praktyce odrzucając obiektywne kategorie prawdy i dobra, traktuje w równy sposób wszystkie religie, światopoglądy, ideologie, filozofie i moralności)."
Źródło
Sam mam jeszcze gdzieś okładkę numeru "W drodze" z podziękowaniami za pieniądze od Fundacji Batorego.
Mimo, że autorka zastrzega, że artykuł dotyczy "sytuacji wyjątkowych", to całość jej podejścia mi się nie podoba. To pogardliwe "jakoś to będzie... pomogą dziadkowie, opieka społeczna..."... Bo przecież nie Bóg, który współpracuje tylko wtedy, kiedy pilnujemy trzeciej fazy...
No dokładnie tak. Dlatego nie lubię npr i naprawdę się nie dziwię ludziom, którzy nie uzyskując odpowiedzi na to pytanie - gdzie różnica - stwierdzają, że npr jest wyrazem złośliwości/zacofania Kościoła i sobie odpuszczają. I to jest wina i błąd katolickich poradni, które próbują się "dostosować do wymagań obecnych czasów" i chromolą o współpracy polegającej na starannym planowaniu, zamiast wspierać i popierać zaufanie do Boga (które przecież wcale się wielodzietności nie równa, znam sporo dwudzietnych rodzin, gdzie termometru się używa tylko przy przeziębieniu :bigsmile: )
To, co napisałam, to wynik tych przemyśleń. Myślę, że z Małgorzatą było podobnie
Z całego serca podzielam opinię, że należy oddać się Opatrzności i na modlitwie, namyśle, wsłuchiwaniu w głos Boży rozeznawać wszystko, w tym zwłaszcza liczbę dzieci.
Jak się "rozeznaje" liczbę dzieci? Proszę o jasną instrukcję.
Nikt, także Kościół w swoim miłosierdziu, nie może oceniać wewnętrznej gotowości (i psychicznej, i ekonomicznej i wszelakiej) innego człowieka i liczby dzieci, którą planuje.
A więc jednak...
No... ale... gdybym się zastanawiał i do tego przeczytał tyle mądrych książek... to pewnie by mnie tu nie było...., a tego byśmy chyba nie chcieli...?
:crazy::crazy::crazy:
Problem małżeństw o jakich pisze autorka nie dotyczy OGÓŁU, czy wiekszości lecz pewnego marginesu małżeństw katolickich. A "dzięki" takim artykułom w popularnym piśmie rozszerzana jest na OGÓŁ. To budzi postawy lękowe u ogółu katolików.
Pisząc herezja miałam na myśli to, że trwanie we wstrzemięźliwości seksualnej w małżeństwie nie jest męczeństwem (śmiercią za wiarę katolicką) ani heroizmem, chociaż jest bardzo trudne. Tutaj trzeba się "tylko" powstrzymywać.
Dla mnie heroizmem jest - no, może nie męczeństwem, w dzisiejszych czasach - urodzić 12 dzieci.
a jak nie trzeba to co? Pamietam z któregos pisma jak kobieta obiecała mężowi urodzic dziecko. Odrzuciła chemie i urodziła dziecko i zmarła. To jest dla mnie heroizm.