Właśnie znajoma urodziła przez trzecie cięcie zdrowego chłopczyka.Dowiadywała się, czy może urodzić naturalnie-rodzi co dwa lata,lekarze jej mówili, że w Polsce nie ma na to szans.Zdziwiła się, że jednak w Polsce są tacy lekarze, co decyduja się na poród naturalny swojej pacjentki.Z drugiej strony nie dziwię się, że mają takie zdanie, skoro to wielka odpowiedzialność.
Z tego co zrobilam wywiad po Polsce to nie tyle odpowiedzialnosc, co strach przed pojsciem w druga strone.
Rozmawialam z lekarka, ktora przeprowadzala poza granicami Polski porody po 2 lub 3 cesarkach i ... tam to jest spotykane dosc. W Polsce nie ma na to szans, bo...
nikt z "towarzystwa" nie poda jej reki i nie zatrudnia jej... nie rodzi sie SN po CC i koniec. A czy naprawde mozna czy nie, to juz malo wazne.
Tu jest problem, glownie wina mentalnosci, a nie mozliwosci.
Arletta, Badania mówią o 79% udanych psn po cc. To nie przypadek! I to w często są porody w domu, bez nadzoru medycznego, kroplówek z oksytocyną... Przecież Polki nie mają jakis innych macic, które, co rusz, pękają. W większości przypadków to niechęć lekarzy do wychylania się.
Gdyby bylo inaczej, to porody po 2 CC by zupelnie nie mialy miejsca, a jednak... !!!
We wroclawiu jest lekarka ginekolog, ktora przygotowuje do porodu naturalnego po 2 cc - nie wiem jak po 3.
To ja z cala reszta, szczepionkami, lekarstwami na raka itd - w Polsce wszystko jest na opak
Ale nie tylko w PL jest ciężko.
Kiedy 9 mies. po pierwszej cesarce zaszłam w druga ciążę, dowiadywałam się (w Niemczech) w tzw. domu narodzin i u położnej domowej. Z obu miejsc zostałam odesłana, a w szpitalu dopuszczano ew. poród dołem tylko "pod zaostrzoną kontrolą", czyli wizja krótkiej smyczy z ktg. Formułka, że po drugiej cesarce to już tylko cesarka, jest powtarzana powszechnie.
Jakiś czas temu poznałam położną domową, taką trochę szamankę i ta była w ogóle gotowa porozmawiać o ew. możliwościach. Przy czym zostawiała otwarte, czy z takiej rozmowy w ogóle coś wyniknie poza tym, że ona mnie pogłaszcze po główce i skieruje na cc (a ja jej zapłacę 60 eur za każdą rozpoczętą godzinę konsultacji).
Na youtube jest troche filmików o porodach domowych po cc w USA. I generalnie tam też się przywija, że jak kobieta wreszcie znalazła kogoś, kto się podjął, to się udało. Ale w normalnym systemie szpitalnym by nie przeszło. Na jednym z filmików autorka rozprawiała się z mitem niewspółmierności, tzn. przy mniejszych dzieciach ją w szpitalu cieli uznając, że dziecko za duże w stosunku do możliwości miednicy, a potem w domu urodziła dziecko większe niż te szpitalne.
ps. Kiedyś wyguglałam położną, która się nie boi próbować. Tylko że jest z Hamburga, to jakieś 550 km ode mnie Chyba najpierw odżałuję 60 euro na pogadankę u szamanki, może coś jednak powie rozsądnego.
U mnie jest tak - cc po 17 h porodu w domu (pełne rozwarcie, nie wstawiająca się główka). Dziecko 57 cm, 4392 g, główka 37 cm, . Niewspółmierność, chociaż położna sama się dziwiła, bo ponoć wymiary miednicy mam takie, że 4 kg bez problemu powinno przejść. Ta sama położna powiedziała mi, że przy kolejnej ciąży, o ile nie będzie innych przeciwwskazań oprócz cc, ona by się podjęła u mnie przyjęcia porodu w domu. O ile usg nie wykaże, że dziecko waży ewidentnie ok 4500 g, wtedy może być cc bez możliwości próby sn nawet w szpitalu... A co do rodzenia w szpitalu, to ja sie boję, że będzie taka presja na cc, że nie dam rady... No nic, z a 8 m-cy się okaże, jak Bóg da...
Nie mam jednak siły czytać dziś wszystkie komentarze... Dołączam do grona cesarzowych
Jestem po trzech, czekam na czwartą.
Bardzo mnie cieszy, że jest nas tak wiele. Doczytałam o rekordzie na 7 cesarek... Ja znam osobiście kobietę po ośmiu.... Ona zaś zna osobiście kobietę po 11 cesarkach.
No..... Lekarze to mają z nami, kobietami urwanie głowy, hihi :bigsmile:
Witaj w klubie.
też jestem po 4 ale mi zakazano zachodzenia w ciążę ...Ciekawe co mi zrobią jak zajdę?
Osobiście nie znam nikogo kto by miał więcej niż ja bo w moim otoczeniu takich osób nie ma i nie było. Owszem lekarze mi powiedzieli ostatnim razem, że są kobiety po 5 a nawet 7 cesarkach ale podobno te kobiety były w lepszym stanie, Ich zdaniem moja macica nie nadaje się do niczego a planowane zajście w ciążę to samobójstwo a nawet dzieciobójstwo...
:shocked:
A konsultowałaś te wytyczne z jakimś zaufanym, prorodzinnym lekarzem?
Ja mialam komplikacje przy drugiej i przy trzeciej... bo źle mnie zszyto..... nie był to problem mojej macicy......
Mam teraz lekarza, któremu ufam..... ale przed urodzinami umrę ze strachu chyba, ostatnio miałam krwotok i wlali we mnie 3 worki krwi..... Chyba sobie zamówie cesarkę u mojego lekarza..... poprzednio byli z przypadku.
Renata i Witek - nie mam watpliwosci ze wszystko co sie dzieje na swiecie Bog dopuszcza [dopuszcza a sprawia oczywiscie jest wielka roznica], ale nie wydaje mi sie by choroba np cukrzyca, byla powodem by przestac rodzic dzieci.
Ba! sa gorsze choroby a mimo tego kobiety podejmuja sie rodzenia i wychowania swoich dzieci, przyplacajac to nawet zyciem.
wrrrr...
Ja nie cesarzowa- dzięki swojemu uporowi chyba- mam właśnie taki dopust, cukrzycę. I nie zamierzam przez to nie mieć więcej dzieci Rodzić miałam na wspomnianej Karowej (bom ponoć trudnym przypadkiem medycznym) ale traktowanie mnie i mojego nieurodzonego dziecka jako przypadku medycznego właśnie, wykłócanie się o nieobecność studentów w trakcie badania i porodu, niezgoda na wywoływanie porodu cewnikiem Foleya (barbarzyństwo :fb:) i leżenie pod ktg cały czas spowodowało że poszukałam innej możliwości. Wszystkie moje znajome cukrzyczki rodzące właśnie na Karowej kończyły na cc, bo psychicznie ich blokowały te wszystkie "cudne"procedury, a znam też przypadek gdy o cc zadecydował lekarz po usg, bo się dopatrzył ponoć wszystkich wad spowodowanych przez cukrzycę matki... dziecko oczywiście zdrowe... Udało mi się rodzić w św. Zofii w W-wie, też ma pozwolenie żeby akurat cukrzyczki tam rodziły. Udało się sn bez niepotrzebnych ingerencji, co prawda u nas z cukrzyca przeciążową na termin porodu się nie czeka, tylko poród prowokuje się wcześniej, więc poszła oxy, ale reszta super i opieka nade mna i Emilką też (mimo, że połozna "z przypadku;)", sala dwuosobowa, lekarz nieumówiony...). Znam tylko jedną cukrzyczkę oprócz mnie która urodziła sn (ale z vacuum), reszta miała cc, wiele z nich po prostu zablokowało się psychicznie na skutek tych wszystkich procedur i akcja porodowa ustała. Niektóre tylko miały rzeczywiste wskazania do cc.
No i to nie tak, że nie miałam dylematów, bo przecież myśli się o dobru Maleństwa przede wszystkim, zastanawiałam się ze może na Karowej Mała będzie miała lepszą opiekę po urodzeniu itp, itd, ale się okazało ze Zofia ma lepszy sprzęt (teraz już i Karowa dostała sprzęt którym św. Zofia już dysponowała) i wielu pediatrów pracujących przez lata na Karowej - więc doskonale wiedzący co się "robi" z noworodkiem mamy z cukrzycą.
To tak w skrócie, może i trochę nie na temat- sorry, ale odwagi, szukajcie dobrych lekarzy i położnych, którzy Wam pomogą pięknie urodzić Wasze dzieci sn (jeśli oczywiście nie ma przeciwwskazań). Same z córeczką jesteśmy przykładem że Pan Bóg często cudnie kieruje naszym życiem, daje mnóstwo dobrych możliwości i ludzi wokół - i takiego prowadzenia Wam życzę
3750g (wg usg 4 dni przed porodem 2900+/- 300g...) 56 cm; poród miałam wywoływany jak miałam skończone 38 tc (na Karowej to nie do pomyślenia tak późno), udało się za pierwszym razem; do szpitala przyjęli mnie w dniu wywoływania (a nie 2 tyg wcześniej - tak przyjmują na Karową, potem leżysz przez ok. 2 tygodnie na patologii i świrujesz).
BTW. Przepraszam za prywatę, ale tu się chyba nie da na priva wysłać wiadomości. Kerima, czy ja Cię mogę kojarzyć z innego forum? Nick znajomy z forum npr.pl, tylko już tam nie bywam (jako dota321 pisywałam :ah:), a w miarę równo ciążę przechodziłyśmy (jeśli to Ty).
dziękuję za wyjaśnienia często - ja np. nie mam:bigsmile:
a, skoro to Ty wyjaśniasz, to chciałam tylko napisać, że w wątku powitalnym już byłam :ad:
dobra, bo dziewczynom w temacie śmiecimy......
Rosea, z ciekawości i nawracając wątek na tory nie offtopowe, jak się wywołuje poród cewnikiem??? Wbijają go w pęcherz i wody płodowe spuszczają czy jak? Bo to jedyne, co mi przyszło do głowy, ale nie umiem sobie wyobrazić żadnej korzyści z takiego postępowania.:shocked:
Właściwie ja jak Ruda Megi też dziękuję Bogu za te porody, bo mam wspaniałe dzieci.
Co do porodu naturalnego kobiet mających cukrzycę też się spotkałam i wcale nie słyszałam,żeby musiało być cięcie z tego powodu.Nawet zaskoczona jestem?
Na koniec, nawet cesarki, jakie by nie były da się przeżyć,i dalej pragnie się kolejnych dzieci dzięki łasce bożej.
Najgorsze to jest jak komuś 3 tyg po terminie dobę przed porodem wcześniej odejdzie woda i trzeba noc przeleżeć z gorączką,dreszczami i bólem głowy jak położna się czepia ,, i gdzie jest do choroby rozwarcie ? " A potem chodzić pół dnia z potwornie bolącym brzuchem, zawrotami głowy po różnych odziałach z ktg do usg w nadziei , że się zlitują i zrobią mi to cc. Modląc się , żeby coś durnego nie strzeliło im do głowy i nie próbowali dawać oxytocyny i różnych kroplówek na wywołanie dołem.
@ruda megi - ale ja nie twierdzę że sn to zawsze najlepsze wyjście; ale jak nie ma przeciwwskazań ani sytuacji zagrożenia życia i można spróbować, a ewentualne cc wynika np. z zablokowania psychicznego kobiety bo traktują ją jak mięso lub przypadek medyczny- to jestem jak najbardziej za. @Kerima - no to witaj tutaj @Arletta - bo cukrzyca jakakolwiek to nie jest przeciwwskazanie do porodu sn. Zależy też czy to cukrzyca ciażowa, czy przedciążowa, ile trwająca i czy z komplikacjami w postaci retino-, nefro-, neuro-, polineuro- i innych -patii, bo w każdym z tych przypadków postępuje się inaczej. Tylko mając styczność z wieloma cukrzyczkami dochodzę do wniosku że opieka medyczna nad naszymi "słodkimi" patologicznymi ciążami to jedno, a traktowanie nas jak ludzi a nie przypadki medyczne do pracy habilitacyjnej to drugie. Potraktowana w ten sposób zapewne wylądowałabym na cc jak wiekszość moich koleżanek, a w miarę możliwości chciałam tego uniknąć (choćby dlatego że rana po cc gorzej się goi u cukrzyczek, niż np. zszyte krocze... mało tego, ostatnio czytałam artykuł, że nikt nie badał jak szybko i jak można pomóc kobietom z cukrzycą przedciążową goić krocze po porodzie sn bo... głównie lądujemy na cc, i rany po cięciu cc nasi lekarze-naukowcy maja świetnie opracowane:devil:).
Wiem wiem , ja mam doświadczenia jeszcze z czasów, gdy lekarze nie byli zbyt wyrywni do robienia cesarek. Prędzej znaleźliby się rodzice zdruzgotani tym, że nie zrobiono cesarki na czas i dziecko nie żyje lub jest niepełnosprawne niż , zeby kobiecie zrobili cc rutynowo i na siłę w dodatku bez potrzeby... A może tak było w mieście gdzie mieszkałam ?
- bo cukrzyca jakakolwiek to nie jest przeciwwskazanie do porodu sn. Zależy też czy to cukrzyca ciażowa, czy przedciążowa, ile trwająca i czy z komplikacjami w postaci retino-, nefro-, neuro-, polineuro- i innych -patii, bo w każdym z tych przypadków postępuje się inaczej. Tylko mając styczność z wieloma cukrzyczkami dochodzę do wniosku że opieka medyczna nad naszymi "słodkimi" patologicznymi ciążami to jedno, a traktowanie nas jak ludzi a nie przypadki medyczne do pracy habilitacyjnej to drugie. Potraktowana w ten sposób zapewne wylądowałabym na cc jak wiekszość moich koleżanek, a w miarę możliwości chciałam tego uniknąć (choćby dlatego że rana po cc gorzej się goi u cukrzyczek, niż np. zszyte krocze... mało tego, ostatnio czytałam artykuł, że nikt nie badał jak szybko i jak można pomóc kobietom z cukrzycą przedciążową goić krocze po porodzie sn bo... głównie lądujemy na cc, i rany po cięciu cc nasi lekarze-naukowcy maja świetnie opracowane:devil:).
Komentarz
Do pracy rodacy
:di::di::di:
Rozmawialam z lekarka, ktora przeprowadzala poza granicami Polski porody po 2 lub 3 cesarkach i ... tam to jest spotykane dosc. W Polsce nie ma na to szans, bo...
nikt z "towarzystwa" nie poda jej reki i nie zatrudnia jej... nie rodzi sie SN po CC i koniec. A czy naprawde mozna czy nie, to juz malo wazne.
Tu jest problem, glownie wina mentalnosci, a nie mozliwosci.
Badania mówią o 79% udanych psn po cc. To nie przypadek! I to w często są porody w domu, bez nadzoru medycznego, kroplówek z oksytocyną... Przecież Polki nie mają jakis innych macic, które, co rusz, pękają. W większości przypadków to niechęć lekarzy do wychylania się.
Gdyby bylo inaczej, to porody po 2 CC by zupelnie nie mialy miejsca, a jednak... !!!
We wroclawiu jest lekarka ginekolog, ktora przygotowuje do porodu naturalnego po 2 cc - nie wiem jak po 3.
To ja z cala reszta, szczepionkami, lekarstwami na raka itd - w Polsce wszystko jest na opak
Kiedy 9 mies. po pierwszej cesarce zaszłam w druga ciążę, dowiadywałam się (w Niemczech) w tzw. domu narodzin i u położnej domowej. Z obu miejsc zostałam odesłana, a w szpitalu dopuszczano ew. poród dołem tylko "pod zaostrzoną kontrolą", czyli wizja krótkiej smyczy z ktg. Formułka, że po drugiej cesarce to już tylko cesarka, jest powtarzana powszechnie.
Jakiś czas temu poznałam położną domową, taką trochę szamankę i ta była w ogóle gotowa porozmawiać o ew. możliwościach. Przy czym zostawiała otwarte, czy z takiej rozmowy w ogóle coś wyniknie poza tym, że ona mnie pogłaszcze po główce i skieruje na cc (a ja jej zapłacę 60 eur za każdą rozpoczętą godzinę konsultacji).
Na youtube jest troche filmików o porodach domowych po cc w USA. I generalnie tam też się przywija, że jak kobieta wreszcie znalazła kogoś, kto się podjął, to się udało. Ale w normalnym systemie szpitalnym by nie przeszło. Na jednym z filmików autorka rozprawiała się z mitem niewspółmierności, tzn. przy mniejszych dzieciach ją w szpitalu cieli uznając, że dziecko za duże w stosunku do możliwości miednicy, a potem w domu urodziła dziecko większe niż te szpitalne.
ps. Kiedyś wyguglałam położną, która się nie boi próbować. Tylko że jest z Hamburga, to jakieś 550 km ode mnie Chyba najpierw odżałuję 60 euro na pogadankę u szamanki, może coś jednak powie rozsądnego.
A co do rodzenia w szpitalu, to ja sie boję, że będzie taka presja na cc, że nie dam rady...
No nic, z a 8 m-cy się okaże, jak Bóg da...
Nie mam jednak siły czytać dziś wszystkie komentarze...
Dołączam do grona cesarzowych
Jestem po trzech, czekam na czwartą.
Bardzo mnie cieszy, że jest nas tak wiele.
Doczytałam o rekordzie na 7 cesarek... Ja znam osobiście kobietę po ośmiu....
Ona zaś zna osobiście kobietę po 11 cesarkach.
No..... Lekarze to mają z nami, kobietami urwanie głowy, hihi :bigsmile:
też jestem po 4 ale mi zakazano zachodzenia w ciążę ...Ciekawe co mi zrobią jak zajdę?
Osobiście nie znam nikogo kto by miał więcej niż ja bo w moim otoczeniu takich osób nie ma i nie było. Owszem lekarze mi powiedzieli ostatnim razem, że są kobiety po 5 a nawet 7 cesarkach ale podobno te kobiety były w lepszym stanie, Ich zdaniem moja macica nie nadaje się do niczego a planowane zajście w ciążę to samobójstwo a nawet dzieciobójstwo...
:shocked:
A konsultowałaś te wytyczne z jakimś zaufanym, prorodzinnym lekarzem?
Ja mialam komplikacje przy drugiej i przy trzeciej... bo źle mnie zszyto..... nie był to problem mojej macicy......
Mam teraz lekarza, któremu ufam..... ale przed urodzinami umrę ze strachu chyba, ostatnio miałam krwotok i wlali we mnie 3 worki krwi.....
Chyba sobie zamówie cesarkę u mojego lekarza..... poprzednio byli z przypadku.
Ja nie cesarzowa- dzięki swojemu uporowi chyba- mam właśnie taki dopust, cukrzycę. I nie zamierzam przez to nie mieć więcej dzieci Rodzić miałam na wspomnianej Karowej (bom ponoć trudnym przypadkiem medycznym) ale traktowanie mnie i mojego nieurodzonego dziecka jako przypadku medycznego właśnie, wykłócanie się o nieobecność studentów w trakcie badania i porodu, niezgoda na wywoływanie porodu cewnikiem Foleya (barbarzyństwo :fb:) i leżenie pod ktg cały czas spowodowało że poszukałam innej możliwości. Wszystkie moje znajome cukrzyczki rodzące właśnie na Karowej kończyły na cc, bo psychicznie ich blokowały te wszystkie "cudne"procedury, a znam też przypadek gdy o cc zadecydował lekarz po usg, bo się dopatrzył ponoć wszystkich wad spowodowanych przez cukrzycę matki... dziecko oczywiście zdrowe... Udało mi się rodzić w św. Zofii w W-wie, też ma pozwolenie żeby akurat cukrzyczki tam rodziły. Udało się sn bez niepotrzebnych ingerencji, co prawda u nas z cukrzyca przeciążową na termin porodu się nie czeka, tylko poród prowokuje się wcześniej, więc poszła oxy, ale reszta super i opieka nade mna i Emilką też (mimo, że połozna "z przypadku;)", sala dwuosobowa, lekarz nieumówiony...). Znam tylko jedną cukrzyczkę oprócz mnie która urodziła sn (ale z vacuum), reszta miała cc, wiele z nich po prostu zablokowało się psychicznie na skutek tych wszystkich procedur i akcja porodowa ustała. Niektóre tylko miały rzeczywiste wskazania do cc.
No i to nie tak, że nie miałam dylematów, bo przecież myśli się o dobru Maleństwa przede wszystkim, zastanawiałam się ze może na Karowej Mała będzie miała lepszą opiekę po urodzeniu itp, itd, ale się okazało ze Zofia ma lepszy sprzęt (teraz już i Karowa dostała sprzęt którym św. Zofia już dysponowała) i wielu pediatrów pracujących przez lata na Karowej - więc doskonale wiedzący co się "robi" z noworodkiem mamy z cukrzycą.
To tak w skrócie, może i trochę nie na temat- sorry, ale odwagi, szukajcie dobrych lekarzy i położnych, którzy Wam pomogą pięknie urodzić Wasze dzieci sn (jeśli oczywiście nie ma przeciwwskazań). Same z córeczką jesteśmy przykładem że Pan Bóg często cudnie kieruje naszym życiem, daje mnóstwo dobrych możliwości i ludzi wokół - i takiego prowadzenia Wam życzę
a jak duża była Twoja córeczka i w którym tygodniu miałaś poród wywoływany?
BTW. Przepraszam za prywatę, ale tu się chyba nie da na priva wysłać wiadomości. Kerima, czy ja Cię mogę kojarzyć z innego forum? Nick znajomy z forum npr.pl, tylko już tam nie bywam (jako dota321 pisywałam :ah:), a w miarę równo ciążę przechodziłyśmy (jeśli to Ty).
nie było to złośliwie, tak tytułem wyjaśnienia
a, skoro to Ty wyjaśniasz, to chciałam tylko napisać, że w wątku powitalnym już byłam :ad:
dobra, bo dziewczynom w temacie śmiecimy......
tu: http://www.piwencjusz.republika.pl/prace/praca_gin1/praca_gin1.html jest wyjaśnione, o co chodzi z cewnikiem.\
Rosea, tak to ja Też już tam nie bywam.
Co do porodu naturalnego kobiet mających cukrzycę też się spotkałam i wcale nie słyszałam,żeby musiało być cięcie z tego powodu.Nawet zaskoczona jestem?
Na koniec, nawet cesarki, jakie by nie były da się przeżyć,i dalej pragnie się kolejnych dzieci dzięki łasce bożej.
@Kerima - no to witaj tutaj
@Arletta - bo cukrzyca jakakolwiek to nie jest przeciwwskazanie do porodu sn. Zależy też czy to cukrzyca ciażowa, czy przedciążowa, ile trwająca i czy z komplikacjami w postaci retino-, nefro-, neuro-, polineuro- i innych -patii, bo w każdym z tych przypadków postępuje się inaczej. Tylko mając styczność z wieloma cukrzyczkami dochodzę do wniosku że opieka medyczna nad naszymi "słodkimi" patologicznymi ciążami to jedno, a traktowanie nas jak ludzi a nie przypadki medyczne do pracy habilitacyjnej to drugie. Potraktowana w ten sposób zapewne wylądowałabym na cc jak wiekszość moich koleżanek, a w miarę możliwości chciałam tego uniknąć (choćby dlatego że rana po cc gorzej się goi u cukrzyczek, niż np. zszyte krocze... mało tego, ostatnio czytałam artykuł, że nikt nie badał jak szybko i jak można pomóc kobietom z cukrzycą przedciążową goić krocze po porodzie sn bo... głównie lądujemy na cc, i rany po cięciu cc nasi lekarze-naukowcy maja świetnie opracowane:devil:).
No i znów mi wyszedł post-gigant...:shamed:
Dzięki nie miałam pojęcia.