Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

15681011117

Komentarz

  • Ufffffffffff Extra !!! W Bogu nadzieja !
    Do pracy rodacy :wink:

    :di::di::di:
  • Właśnie znajoma urodziła przez trzecie cięcie zdrowego chłopczyka.Dowiadywała się, czy może urodzić naturalnie-rodzi co dwa lata,lekarze jej mówili, że w Polsce nie ma na to szans.Zdziwiła się, że jednak w Polsce są tacy lekarze, co decyduja się na poród naturalny swojej pacjentki.Z drugiej strony nie dziwię się, że mają takie zdanie, skoro to wielka odpowiedzialność.
  • Z tego co zrobilam wywiad po Polsce to nie tyle odpowiedzialnosc, co strach przed pojsciem w druga strone.
    Rozmawialam z lekarka, ktora przeprowadzala poza granicami Polski porody po 2 lub 3 cesarkach i ... tam to jest spotykane dosc. W Polsce nie ma na to szans, bo...
    nikt z "towarzystwa" nie poda jej reki i nie zatrudnia jej... nie rodzi sie SN po CC i koniec. A czy naprawde mozna czy nie, to juz malo wazne.

    Tu jest problem, glownie wina mentalnosci, a nie mozliwosci.
  • a może wiedzy i odpowiedzialności i konsekwencji potem , jak coś nie pójdzie?
  • Arletta,
    Badania mówią o 79% udanych psn po cc. To nie przypadek! I to w często są porody w domu, bez nadzoru medycznego, kroplówek z oksytocyną... Przecież Polki nie mają jakis innych macic, które, co rusz, pękają. W większości przypadków to niechęć lekarzy do wychylania się.
  • Dokladnie tak!!!

    Gdyby bylo inaczej, to porody po 2 CC by zupelnie nie mialy miejsca, a jednak... !!!
    We wroclawiu jest lekarka ginekolog, ktora przygotowuje do porodu naturalnego po 2 cc - nie wiem jak po 3.

    To ja z cala reszta, szczepionkami, lekarstwami na raka itd - w Polsce wszystko jest na opak
  • Ja już nie mam złudzeń, że po czwartym cięciu mogłabym urodzić naturalnie.Nie w Polsce.Uczę się akceptować swoją historię porodów.:wink:
  • Ale nie tylko w PL jest ciężko.
    Kiedy 9 mies. po pierwszej cesarce zaszłam w druga ciążę, dowiadywałam się (w Niemczech) w tzw. domu narodzin i u położnej domowej. Z obu miejsc zostałam odesłana, a w szpitalu dopuszczano ew. poród dołem tylko "pod zaostrzoną kontrolą", czyli wizja krótkiej smyczy z ktg. Formułka, że po drugiej cesarce to już tylko cesarka, jest powtarzana powszechnie.
    Jakiś czas temu poznałam położną domową, taką trochę szamankę:wink: i ta była w ogóle gotowa porozmawiać o ew. możliwościach. Przy czym zostawiała otwarte, czy z takiej rozmowy w ogóle coś wyniknie poza tym, że ona mnie pogłaszcze po główce i skieruje na cc (a ja jej zapłacę 60 eur za każdą rozpoczętą godzinę konsultacji).

    Na youtube jest troche filmików o porodach domowych po cc w USA. I generalnie tam też się przywija, że jak kobieta wreszcie znalazła kogoś, kto się podjął, to się udało. Ale w normalnym systemie szpitalnym by nie przeszło. Na jednym z filmików autorka rozprawiała się z mitem niewspółmierności, tzn. przy mniejszych dzieciach ją w szpitalu cieli uznając, że dziecko za duże w stosunku do możliwości miednicy, a potem w domu urodziła dziecko większe niż te szpitalne.

    ps. Kiedyś wyguglałam położną, która się nie boi próbować. Tylko że jest z Hamburga, to jakieś 550 km ode mnie:tongue: Chyba najpierw odżałuję 60 euro na pogadankę u szamanki, może coś jednak powie rozsądnego.
  • U mnie jest tak - cc po 17 h porodu w domu (pełne rozwarcie, nie wstawiająca się główka). Dziecko 57 cm, 4392 g, główka 37 cm, . Niewspółmierność, chociaż położna sama się dziwiła, bo ponoć wymiary miednicy mam takie, że 4 kg bez problemu powinno przejść. Ta sama położna powiedziała mi, że przy kolejnej ciąży, o ile nie będzie innych przeciwwskazań oprócz cc, ona by się podjęła u mnie przyjęcia porodu w domu. O ile usg nie wykaże, że dziecko waży ewidentnie ok 4500 g, wtedy może być cc bez możliwości próby sn nawet w szpitalu...
    A co do rodzenia w szpitalu, to ja sie boję, że będzie taka presja na cc, że nie dam rady...
    No nic, z a 8 m-cy się okaże, jak Bóg da...
  • Kerima, wlasnie ja jestem po takie akcji, ze zostalam psychicznie zmuszona do 2 CC.
  • Witam :bigsmile:

    Nie mam jednak siły czytać dziś wszystkie komentarze...
    Dołączam do grona cesarzowych :smile:

    Jestem po trzech, czekam na czwartą.

    Bardzo mnie cieszy, że jest nas tak wiele.
    Doczytałam o rekordzie na 7 cesarek... Ja znam osobiście kobietę po ośmiu....
    Ona zaś zna osobiście kobietę po 11 cesarkach.

    No..... Lekarze to mają z nami, kobietami urwanie głowy, hihi :bigsmile:
  • Witaj w klubie.
    też jestem po 4 ale mi zakazano zachodzenia w ciążę ...Ciekawe co mi zrobią jak zajdę?
    Osobiście nie znam nikogo kto by miał więcej niż ja bo w moim otoczeniu takich osób nie ma i nie było. Owszem lekarze mi powiedzieli ostatnim razem, że są kobiety po 5 a nawet 7 cesarkach ale podobno te kobiety były w lepszym stanie, Ich zdaniem moja macica nie nadaje się do niczego a planowane zajście w ciążę to samobójstwo a nawet dzieciobójstwo...
    :shocked:
  • No to Ci powiedzieli...... :confused:

    A konsultowałaś te wytyczne z jakimś zaufanym, prorodzinnym lekarzem?

    Ja mialam komplikacje przy drugiej i przy trzeciej... bo źle mnie zszyto..... nie był to problem mojej macicy......

    Mam teraz lekarza, któremu ufam..... ale przed urodzinami umrę ze strachu chyba, ostatnio miałam krwotok i wlali we mnie 3 worki krwi.....
    Chyba sobie zamówie cesarkę u mojego lekarza..... poprzednio byli z przypadku.
  • Monia koniecznie, na przypadki lekarzy przy porodzie,nie ma co tu się powoływać,dzięki za wasze wpisy,to daje nadzieję,by ufać Bogu,tylko Jemu.
  • [cite] ProMama:[/cite]

    Renata i Witek - nie mam watpliwosci ze wszystko co sie dzieje na swiecie Bog dopuszcza [dopuszcza a sprawia oczywiscie jest wielka roznica], ale nie wydaje mi sie by choroba np cukrzyca, byla powodem by przestac rodzic dzieci.
    Ba! sa gorsze choroby a mimo tego kobiety podejmuja sie rodzenia i wychowania swoich dzieci, przyplacajac to nawet zyciem.
    wrrrr...
    Ja nie cesarzowa- dzięki swojemu uporowi chyba- mam właśnie taki dopust, cukrzycę. I nie zamierzam przez to nie mieć więcej dzieci :) Rodzić miałam na wspomnianej Karowej (bom ponoć trudnym przypadkiem medycznym) ale traktowanie mnie i mojego nieurodzonego dziecka jako przypadku medycznego właśnie, wykłócanie się o nieobecność studentów w trakcie badania i porodu, niezgoda na wywoływanie porodu cewnikiem Foleya (barbarzyństwo :fb:) i leżenie pod ktg cały czas spowodowało że poszukałam innej możliwości. Wszystkie moje znajome cukrzyczki rodzące właśnie na Karowej kończyły na cc, bo psychicznie ich blokowały te wszystkie "cudne"procedury, a znam też przypadek gdy o cc zadecydował lekarz po usg, bo się dopatrzył ponoć wszystkich wad spowodowanych przez cukrzycę matki... dziecko oczywiście zdrowe... Udało mi się rodzić w św. Zofii w W-wie, też ma pozwolenie żeby akurat cukrzyczki tam rodziły. Udało się sn bez niepotrzebnych ingerencji, co prawda u nas z cukrzyca przeciążową na termin porodu się nie czeka, tylko poród prowokuje się wcześniej, więc poszła oxy, ale reszta super i opieka nade mna i Emilką też (mimo, że połozna "z przypadku;)", sala dwuosobowa, lekarz nieumówiony...). Znam tylko jedną cukrzyczkę oprócz mnie która urodziła sn (ale z vacuum), reszta miała cc, wiele z nich po prostu zablokowało się psychicznie na skutek tych wszystkich procedur i akcja porodowa ustała. Niektóre tylko miały rzeczywiste wskazania do cc.
    No i to nie tak, że nie miałam dylematów, bo przecież myśli się o dobru Maleństwa przede wszystkim, zastanawiałam się ze może na Karowej Mała będzie miała lepszą opiekę po urodzeniu itp, itd, ale się okazało ze Zofia ma lepszy sprzęt (teraz już i Karowa dostała sprzęt którym św. Zofia już dysponowała) i wielu pediatrów pracujących przez lata na Karowej - więc doskonale wiedzący co się "robi" z noworodkiem mamy z cukrzycą.
    To tak w skrócie, może i trochę nie na temat- sorry, ale odwagi, szukajcie dobrych lekarzy i położnych, którzy Wam pomogą pięknie urodzić Wasze dzieci sn (jeśli oczywiście nie ma przeciwwskazań). Same z córeczką jesteśmy przykładem że Pan Bóg często cudnie kieruje naszym życiem, daje mnóstwo dobrych możliwości i ludzi wokół - i takiego prowadzenia Wam życzę :)
  • Rosea,
    a jak duża była Twoja córeczka i w którym tygodniu miałaś poród wywoływany?
  • 3750g (wg usg 4 dni przed porodem 2900+/- 300g...) 56 cm; poród miałam wywoływany jak miałam skończone 38 tc (na Karowej to nie do pomyślenia tak późno), udało się za pierwszym razem; do szpitala przyjęli mnie w dniu wywoływania (a nie 2 tyg wcześniej - tak przyjmują na Karową, potem leżysz przez ok. 2 tygodnie na patologii i świrujesz).

    BTW. Przepraszam za prywatę, ale tu się chyba nie da na priva wysłać wiadomości. Kerima, czy ja Cię mogę kojarzyć z innego forum? Nick znajomy z forum npr.pl, tylko już tam nie bywam (jako dota321 pisywałam :ah:), a w miarę równo ciążę przechodziłyśmy (jeśli to Ty).
  • zawsze można napisać maila :) często są w profilu podawane :)
    nie było to złośliwie, tak tytułem wyjaśnienia :)
  • dziękuję za wyjaśnienia :) często - ja np. nie mam:bigsmile:
    a, skoro to Ty wyjaśniasz, to chciałam tylko napisać, że w wątku powitalnym już byłam :ad:
    dobra, bo dziewczynom w temacie śmiecimy......
  • Rosea, z ciekawości i nawracając wątek na tory nie offtopowe, jak się wywołuje poród cewnikiem??? Wbijają go w pęcherz i wody płodowe spuszczają czy jak? Bo to jedyne, co mi przyszło do głowy, ale nie umiem sobie wyobrazić żadnej korzyści z takiego postępowania.:shocked:
  • Ja się tam cieszę , że zrobili mi 4 cc, mogli olać i nie zrobić a wtedy moich dzieci by nie było. Nie mam pretensji do lekarzy.
  • Aga,
    tu: http://www.piwencjusz.republika.pl/prace/praca_gin1/praca_gin1.html jest wyjaśnione, o co chodzi z cewnikiem.\
    Rosea, tak to ja :) Też już tam nie bywam.
  • Właściwie ja jak Ruda Megi też dziękuję Bogu za te porody, bo mam wspaniałe dzieci.
    Co do porodu naturalnego kobiet mających cukrzycę też się spotkałam i wcale nie słyszałam,żeby musiało być cięcie z tego powodu.Nawet zaskoczona jestem?
    Na koniec, nawet cesarki, jakie by nie były da się przeżyć,i dalej pragnie się kolejnych dzieci dzięki łasce bożej.
  • Kerima, dzieki. Wyjaśnione bardzo logicznie - metoda tania, więc należy ją szeroko stosować:devil:
  • No przynajmniej nie ściemnia, że to najlepsze dla dziecka i matki :devil:
  • Tez mialam "zaszczyt" byc potraktowana ta metoda i dobe z tym chodzic. :devil:
  • Najgorsze to jest jak komuś 3 tyg po terminie dobę przed porodem wcześniej odejdzie woda i trzeba noc przeleżeć z gorączką,dreszczami i bólem głowy jak położna się czepia ,, i gdzie jest do choroby rozwarcie ? " A potem chodzić pół dnia z potwornie bolącym brzuchem, zawrotami głowy po różnych odziałach z ktg do usg w nadziei , że się zlitują i zrobią mi to cc. Modląc się , żeby coś durnego nie strzeliło im do głowy i nie próbowali dawać oxytocyny i różnych kroplówek na wywołanie dołem.
  • @ruda megi - ale ja nie twierdzę że sn to zawsze najlepsze wyjście; ale jak nie ma przeciwwskazań ani sytuacji zagrożenia życia i można spróbować, a ewentualne cc wynika np. z zablokowania psychicznego kobiety bo traktują ją jak mięso lub przypadek medyczny- to jestem jak najbardziej za.
    @Kerima - no to witaj tutaj :wink:
    @Arletta - bo cukrzyca jakakolwiek to nie jest przeciwwskazanie do porodu sn. Zależy też czy to cukrzyca ciażowa, czy przedciążowa, ile trwająca i czy z komplikacjami w postaci retino-, nefro-, neuro-, polineuro- i innych -patii, bo w każdym z tych przypadków postępuje się inaczej. Tylko mając styczność z wieloma cukrzyczkami dochodzę do wniosku że opieka medyczna nad naszymi "słodkimi" patologicznymi ciążami to jedno, a traktowanie nas jak ludzi a nie przypadki medyczne do pracy habilitacyjnej to drugie. Potraktowana w ten sposób zapewne wylądowałabym na cc jak wiekszość moich koleżanek, a w miarę możliwości chciałam tego uniknąć (choćby dlatego że rana po cc gorzej się goi u cukrzyczek, niż np. zszyte krocze... mało tego, ostatnio czytałam artykuł, że nikt nie badał jak szybko i jak można pomóc kobietom z cukrzycą przedciążową goić krocze po porodzie sn bo... głównie lądujemy na cc, i rany po cięciu cc nasi lekarze-naukowcy maja świetnie opracowane:devil:).

    No i znów mi wyszedł post-gigant...:shamed:
  • Wiem wiem , ja mam doświadczenia jeszcze z czasów, gdy lekarze nie byli zbyt wyrywni do robienia cesarek. Prędzej znaleźliby się rodzice zdruzgotani tym, że nie zrobiono cesarki na czas i dziecko nie żyje lub jest niepełnosprawne niż , zeby kobiecie zrobili cc rutynowo i na siłę w dodatku bez potrzeby... A może tak było w mieście gdzie mieszkałam ?
  • - bo cukrzyca jakakolwiek to nie jest przeciwwskazanie do porodu sn. Zależy też czy to cukrzyca ciażowa, czy przedciążowa, ile trwająca i czy z komplikacjami w postaci retino-, nefro-, neuro-, polineuro- i innych -patii, bo w każdym z tych przypadków postępuje się inaczej. Tylko mając styczność z wieloma cukrzyczkami dochodzę do wniosku że opieka medyczna nad naszymi "słodkimi" patologicznymi ciążami to jedno, a traktowanie nas jak ludzi a nie przypadki medyczne do pracy habilitacyjnej to drugie. Potraktowana w ten sposób zapewne wylądowałabym na cc jak wiekszość moich koleżanek, a w miarę możliwości chciałam tego uniknąć (choćby dlatego że rana po cc gorzej się goi u cukrzyczek, niż np. zszyte krocze... mało tego, ostatnio czytałam artykuł, że nikt nie badał jak szybko i jak można pomóc kobietom z cukrzycą przedciążową goić krocze po porodzie sn bo... głównie lądujemy na cc, i rany po cięciu cc nasi lekarze-naukowcy maja świetnie opracowane:devil:).

    Dzięki nie miałam pojęcia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.