Ktos wczoraj pisal, ze do jego babci przychodzily dzieci w maskach po cukierki, a babcia zapraszala dzieci do domu, prosila o zdjecie masek i zapraszala do modlitwy, potem dawala cukierki. Przez kilka lat bylo zawsze tak samo az pewnego roku dzieci zadzwonily i same powiedzialy, ze przyszly na modlitwe. Spodobalo mi się sie to.
Halloweenowe imprezy trywializują śmierć, ale ci wszyscy którzy kpią ze.śmierci w obliczu spotkania z nią nie znajdą pocieszenia ani umocnienia w doświadczeniu tej zabawy. Natomiast prawdziwe świętowanie Wszystkich Świętych pokazuje że to nie koniec.
Ja jestem zwolenniczką balu Wszystkich świętych ale nie jako alternatywy do halloween ale jako zabawy przybliżającej sylwetki świętych.
Ten bal który organizuje jest dla małych dzieci przedszkole i klasy 1-3. Zawsze robimy zabawy i konkursy edukacyjne, o patronach, o atrybutach świętych, poznają pobieżnie życiorysy wybranych świętych, dostają cytaty i obrazki. Przy okazji tańczą do arki Noego i Małego TGD.
Ostatnio dla rodziców też były trudne zadania. Bardzo się zaangażowali.
I nie robimy 31.10 tylko w oktawie święta Wszystkich Świętych.
Nosi mnie to chociaż się wygadam. W szkole moich dzieci bal halloween zorganizował uwaga! - katecheta. Zastanawiamy się sąsiadką co można z tym zrobić. Poszłybyśmy do dyrektora szkoły ale to ojciec katechaty. Jedyna radość z nauczycielek moich dzieci, obie umowily się i w czasie balu wyszły z dziećmi na cmentarz posprzątać opuszczone groby.
u nas nic, ani w przedszkolu Anki ani w szkole w której pracuje. Ani dyń ani balów. Zresztą w szkołach w tym roku wszystko jest przysłonięte 100 leciem Niepodległości.
Z tym dzwonieniem to zależy bo mój dom nieoznakowany a i tak dzwonią. Zresztą się zgadzam-wszystko zależy gdzie i w jakim sąsiedztwie mieszkasz. U nas spokój.
Elunia, my na cmentarzu byliśmy w sobotę, żeby zrobić generalne porządki, a wczoraj poszliśmy wieczorem, po ciemku. Rzadko jest tam fantastyczna pogoda, nie pada i jest ciepło że można pójść wieczorem. Aczkolwiek było morze zniczy więc ludzie byli i pamiętają.
W środę spokój, do nas nikt nie pukał, przynajmniej psina się nie denerwowała ale widziałam sytuacje podobne do Twoich @mader dziecko wożone samochodem albo małe dziecko i dwoje rodziców wypychających przebrane dziecko w stronę drzwi, aby zapukało, No trzeba orzeciez nauczyć:( grupek przebierańców mało, trochę młodzieży 12 letniej. Cmentarze pełne, i moj małomiasteczkowy i Centralny do późnego wieczora, ja tam widziałam powrót do normalności. Acha, w szkole i przedszkolu tez bez obchodów helolinowych
U nas na osiedlu nie spitkalam ani jednej sztuki przebranej,nikt nie chodził po domach. A wychodzilam bardzo czesto szukac pewnego psiego uciekiniera. W szkole kilka sztuk z kakimis elementami przebioru.
Nie mamy tu bliskich na cmentarzu. Wieczór 31 spędziliśmy w kościele na różańcu, co tu na wsi jest zwyczajem. Te hamerykanskie pomysly próbowały dzieci wprowadzić, ale poszedł wyraźny sygnał od księży że to jest nie OK i po 2 latach wykorzeniono. Te same dzieci natomiast kolenduja. Normalnie jest. Jak za mojej młodości. Ale wioska podmiejska to jednak 20 lat za "murzynami" w "postępie".
U nas jedna zgraja stała pod bramą. Zaprosilam na za dwa miesiące po kolędzie. Cześć była na hulajnogach, część spakowana do samochodu i pojechali dalej.
U nas młode osiedle, mnóstwo dzieci mieszka. I było totalne szaleństwo, jedna grupa za drugą! Na podjeździe rozbite jajka i wysypana mąka. Jak dla mnie zwykle chamstwo!
U nas były dzieci przebrane za trupki i upiorki. Powiedziałam, że nie bawimy się w Hallowen i nie mam cukierków to zostawiły nam cukierki Ale dla mnie jakieś takie dziwne jest, że na cmentarzu dzieci chodziły z balonikami a wieczorem miały takie świecące ledowe balony czy coś
Posmarowane ściany, klamki pastą do zębów. Zastanawiam się czy nie iść w kwietniu i nie zażądać np. oregano albo liści laurowych pod groźbą ubrudzenia drzwi itp.
Posmarowane ściany, klamki pastą do zębów. Zastanawiam się czy nie iść w kwietniu i nie zażądać np. oregano albo liści laurowych pod groźbą ubrudzenia drzwi itp.
My mówiliśmy, że nie obchodzimy helołina ale zapraszamy z kolędami. Ale czytałam na grupina fb pandy Szustaka, że jedna rodzina powiedziała, że dadzą cukierki gdy dzieci zmówią z nimi dziesiątkę różańca. Dzieci się zgodziły!
My mówiliśmy, że nie obchodzimy helołina ale zapraszamy z kolędami. Ale czytałam na grupina fb pandy Szustaka, że jedna rodzina powiedziała, że dadzą cukierki gdy dzieci zmówią z nimi dziesiątkę różańca. Dzieci się zgodziły!
Bo dzieci plastyczne są, jak je uksztaltujemy takie będą. Jak zaprosimy do modlitwy beda się modlic, a jak bedziemy podwozic na zbieranie cukierkow będą zbierać. Jak wielka odpowiedzialnosc jest w rekach ddorosłych....
u mnie jak przyszli był Wojtek 9 cio letni sam w domu - powiedział że przyszły jakieś małe dzieci i mówiły ple, ple, ple więc zamknął im drzwi przed nosem.
@ola_g to tylko się cieszyć, że kredą, bo słyszałam od znajomej, że u nich malują po domach i płotach sprejami i normalną farbą - z ciekawostek malują i dzieciaki halołinowe jak nie dostaną cukierków i kolędnicy jak nie dostaną kasy... i są to te same dzieciaki...
Ciekawe, pozywał ktoś rodziców o zniszczenie mienia?
Trzebaby złapać za rękę i wezwać policję. Nam nigdy nikt szkód nie zrobił. W tym roku tylko dwoje dzieciaków przyszło, jeden z nich podpytywał czy mógłby np wpaść i liście pograbić bo tak sobie dorabia wiec takie to złe dzieciaki. Beda potem jako kolędnicy chodzić po domach. I tu różnica taka, ze helołinowo cukierek dostają i jest ok, zaś za kolędowanie cukierka nie chcą, chcą pieniadze.
Matka6 no właśnie, w jednej sytuacji przebranie za smierć razi, straszy dzieci zaś w drugiej -kolędnicy już nie? Wiec gdzie tu konsekwencja
Komentarz
verba docent, exempla trahunt
Ja jestem zwolenniczką balu Wszystkich świętych ale nie jako alternatywy do halloween ale jako zabawy przybliżającej sylwetki świętych.
Zawsze robimy zabawy i konkursy edukacyjne, o patronach, o atrybutach świętych, poznają pobieżnie życiorysy wybranych świętych, dostają cytaty i obrazki. Przy okazji tańczą do arki Noego i Małego TGD.
Ostatnio dla rodziców też były trudne zadania. Bardzo się zaangażowali.
I nie robimy 31.10 tylko w oktawie święta Wszystkich Świętych.
Zastanawiamy się sąsiadką co można z tym zrobić. Poszłybyśmy do dyrektora szkoły ale to ojciec katechaty.
Jedyna radość z nauczycielek moich dzieci, obie umowily się i w czasie balu wyszły z dziećmi na cmentarz posprzątać opuszczone groby.
To jest jakaś droga.
Dzięki wielkie.
Cmentarze pełne, i moj małomiasteczkowy i Centralny do późnego wieczora, ja tam widziałam powrót do normalności. Acha, w szkole i przedszkolu tez bez obchodów helolinowych
W szkole kilka sztuk z kakimis elementami przebioru.
Te hamerykanskie pomysly próbowały dzieci wprowadzić, ale poszedł wyraźny sygnał od księży że to jest nie OK i po 2 latach wykorzeniono. Te same dzieci natomiast kolenduja.
Normalnie jest. Jak za mojej młodości. Ale wioska podmiejska to jednak 20 lat za "murzynami" w "postępie".
Cześć była na hulajnogach, część spakowana do samochodu i pojechali dalej.
Ale dla mnie jakieś takie dziwne jest, że na cmentarzu dzieci chodziły z balonikami a wieczorem miały takie świecące ledowe balony czy coś
Nam nigdy nikt szkód nie zrobił.
W tym roku tylko dwoje dzieciaków przyszło, jeden z nich podpytywał czy mógłby np wpaść i liście pograbić bo tak sobie dorabia wiec takie to złe dzieciaki.
Beda potem jako kolędnicy chodzić po domach.
I tu różnica taka, ze helołinowo cukierek dostają i jest ok, zaś za kolędowanie cukierka nie chcą, chcą pieniadze.
Matka6
no właśnie,
w jednej sytuacji przebranie za smierć razi, straszy dzieci zaś w drugiej -kolędnicy już nie?
Wiec gdzie tu konsekwencja