Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Niedługo halloween - bądźmy zwarci i gotowi

191011121315»

Komentarz

  • Bez przesady! Możesz być sobie najbardziej wredną sąsiadką pozbawiającą dzieci niewinnej zabawy, ale napisy to wandalizm! U nas spokój, ale na miejscu tych, co mają w tym roku popisane płoty czy ściany w przyszłym roku zainstalowałabym kamery i kazała dzieciakom czyścić! Kurczę, to naprawdę jest przyzwalanie na niszczenie czyichś rzeczy tylko dlatego, że nie biere udziału w jakiejś imprezie! 
  • hipolit powiedział(a):
    (...)
    I tu różnica taka, ze helołinowo cukierek dostają i jest ok, zaś za kolędowanie cukierka nie chcą, chcą pieniadze.
    (...)
    Nie zdawałam sobie sprawy, że kolędowanie jest takie demoralizujące...
  • @PaniWiosna nie mam pojęcia czy były jakieś konsekwencje, bo aż tak mnie to nie interesowało... podejrzewam jednak, że czasem łatwiej jest wziąć farbę i zamalować napis, niż szarpać się z rodzicami... co nie zmienia faktu, że jest to szokujące, że w ogóle dzieciaki wpadają na taki pomysł, że zniszczą komuś dom/płot/samochód, bo nie dostały cukierków... 
  • Katarzyna powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    (...)
    I tu różnica taka, ze helołinowo cukierek dostają i jest ok, zaś za kolędowanie cukierka nie chcą, chcą pieniadze.
    (...)
    Nie zdawałam sobie sprawy, że kolędowanie jest takie demoralizujące...
    I w jednym i w drugim przypadku dzieci robią to bo maja korzyść z tego. 

  • mamaw powiedział(a):
    kika0 powiedział(a):
    My mówiliśmy, że nie obchodzimy helołina ale zapraszamy z kolędami. Ale czytałam na grupina fb pandy Szustaka, że jedna rodzina powiedziała, że dadzą cukierki gdy dzieci zmówią z nimi dziesiątkę różańca. Dzieci się zgodziły! 
    Bo dzieci plastyczne są, jak je uksztaltujemy takie będą. Jak zaprosimy do modlitwy beda się modlic, a jak bedziemy podwozic na zbieranie cukierkow będą zbierać. Jak wielka odpowiedzialnosc jest w rekach ddorosłych....
    O właśnie i dlatego uważam, że idea Bali Wszystkich Świętych 31 października jest bardzo dobra i ważna! W parafii moich rodziców od kilku lat jest bardzo fajnie przygotowany bal i mama mówi, że skończyło się u nich chodzenie po domach. Po prostu większość dzieci wybiera bal, bo im w pewien sposób wszystko jedno, gdzie się bawią.
    A wcześniej różnie było - dom babci ma do dziś wielką plamę na (wtedy nowiutkim) tynku po rozbitym jajku, bo babcia drzwi nie otworzyła przebierańcom...
    Podziękowali 1mamaw
  • hipolit powiedział(a):
    Katarzyna powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    (...)
    I tu różnica taka, ze helołinowo cukierek dostają i jest ok, zaś za kolędowanie cukierka nie chcą, chcą pieniadze.
    (...)
    Nie zdawałam sobie sprawy, że kolędowanie jest takie demoralizujące...
    I w jednym i w drugim przypadku dzieci robią to bo maja korzyść z tego. 

    Widzisz, nigdy tak na to nie patrzyłam. Nam się zdarza chodzić do znajomych, żeby wspólnie pokolędować i poza przyjemnością z wzajemnego towarzystw i wspólnego cieszenie się ze Świąt Bożego Narodzenia, nie odnosimy innych korzyści.
  • Katarzyna powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Katarzyna powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    (...)
    I tu różnica taka, ze helołinowo cukierek dostają i jest ok, zaś za kolędowanie cukierka nie chcą, chcą pieniadze.
    (...)
    Nie zdawałam sobie sprawy, że kolędowanie jest takie demoralizujące...
    I w jednym i w drugim przypadku dzieci robią to bo maja korzyść z tego. 

    Widzisz, nigdy tak na to nie patrzyłam. Nam się zdarza chodzić do znajomych, żeby wspólnie pokolędować i poza przyjemnością z wzajemnego towarzystw i wspólnego cieszenie się ze Świąt Bożego Narodzenia, nie odnosimy innych korzyści.
    Ty jesteś duża dziewczyna ;) 
    gdybyście nie kolędowali wspólnie w towarzystwie dorosłych to nie chodziłabys (tak mysle) po domach jako przebieraniec żeby dostać monetę. 
    Piszemy tu o dzieciach, nie o dorosłych. 

  • Nasze dzieci też z nami kolędują.
  • @Katarzyna ja też zawsze myślałam, że kolęduje się w innych celach, niż zarobkowe i myślę, że 99% osób ma takie podejście - ale mam we własnej rodzinie chłopaka, który chodzi po domach i kolęduje z kolegami i w ciągu jednego wieczoru "zarabiają" kilkaset złotych ;) byłam w szoku, bo myślałam, że ludzie wrzucają im po 5, 10 zł (i tyle sama wrzucałam), ale okazuje się, że nie, bardzo często dostają po 50 czy 100. Jak obskoczą kilka domów to kasa jest bardzo konkretna, zwłaszcza, jak się ma 15 lat...
  • No, to ja już mam mętlik, czy demoralizuje kolędowanie samo w sobie, czy fakt, że ludzie kolędnikom dają kasę...
  • Katarzyna 
    dzieci -zwłaszcza te mniejsze, małe, zazwyczaj chodzą z rodzicami czy to na spotkania rodzinne, z przyjaciółmi czy „imprezy”. 
    Piszemy tutaj o dzieciakach, które biegają za cukierkiem bądź moneta. Za pozwoleniem swoich rodziców, czasem z ich pomocą czy „samopas”.
    ja odniosłam się do tego, ze kolędnicy -nawet w tych straszniejszych przebraniach np za smierć są tolerowani i jest to godne pochwały, natomiadt nawet tem sam dzieciak przebrany za smierć kilkadziesiąt dni wcześniej jest już potępiany. 
    Jedna „smierć” straszy dzieci, druga już nie. 
    Jednej śmierci daje się „cukierka” drugiej nie otwiera się drzwi. 
    W „mojej wsi” te same dzieci wpierw biegają z dynia  po cukierki a potem „z kolęda” po monetę. 

  • Kolędowanie samo w sobie jest super, ja nawet nie widzę nic złego w tym, że dzieciaki coś tam dostają, wkładają często w stroje mnóstwo pracy, uczą się kolęd, często trafiają do domów, w których kolęd się na żywo nie śpiewa i to jest super, że to robią i że im się chce. Problem jest, jak się gubi sens i cel i idzie się tylko dla kasy i oczekuje się, że każdy na pewno da i patrzy się na to ile da...
    Oczywiście jak wszędzie zdarzają się skrajności, są zarówno dzieciaki, co kolęd nie umieją, a cały strój to koc narzucony na plecy i korona z papieru i są takie, co śpiewają, ale nie biorą pieniędzy.
  • Może mam zwichrowane poczucie humoru, ale ani szkodzenie innym ludziom, ani kradzieże mnie nie bawią.
    Podziękowali 3E.milia antonina Ania D.
  • My 30 km od Dublina. Zawsze staraliśmy się zwiewać gdzieś na ten wieczór. W tym roku byliśmy na miejscu. Kupiłam cukierków i postawiłam dwoje 10-latków przy drzwiach. Jak się wampir zbliżał, to zanim zdążył zadzwonić, zatykali go cukierkiem i odsyłali. W ten sposób mieliśmy spokój. A 10-latki mogły w nagrodę za pilnowanie domu przed siłami nieczystymi pochłonąć resztę cukierków. Potem o 19.30 zmyliśmy się na Mszę i tak zakończyła się przygoda z Halołin. Nasz dom nie był oczywiście ani trochę udekorowany, ale i tak dzieci przychodziły. W naszej dzielnicy mieszka pełno dzieci.
  • Ja bym nie odpuszczała jesli dzieciaki pobrudziły lub zniszczyły drzwi czy ścianę. Nic nie usprawiedliwia wandalizmu.
    Podziękowali 1hipolit
  • edytowano listopad 2018
    Nikt nie pochwała wandalizmu. 
    Ani w czasie helołinów, kolędowania ani na codzień 
  • Kolędowanie samo w sobie jest super, ja nawet nie widzę nic złego w tym, że dzieciaki coś tam dostają, wkładają często w stroje mnóstwo pracy, uczą się kolęd, często trafiają do domów, w których kolęd się na żywo nie śpiewa i to jest super, że to robią i że im się chce.

    Helołinowe dzieci tez wkładają sporo czasu i pracy w stroje na ten dzień.
    nie wszystkie chodzą z gumowa maska kościotrupa na  głowie. 
    Ja lubie czasem któremuś dać coś do zrobienia, wiec śpiewali czy recytowali wiersze ;) 
    jak wspomniałam wyżej, w tym
    roku jeden dzieciak wykorzystał sytuacje żeby o prace przydomowe rozpytać. 

  • Tak jak w dyngusa jeden pryśnie lekko woda na przygotowanych domownikow, tak drugi bedzie latał z wiadrami ganiających przechodniów...z tym ze w halloween bawią się raczej młodsze dzieciaki wiec jest szansa im przetłumaczyć ze niszczenie czyjegoś domu to żadna zabawa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.