Czy to nie Jan Chryzostom mówił coś o tym, że modlić się można wszędzie, np.przy gotowaniu? :bigsmile: Coś kojarzę z KKK. Znaczy się, Złotousty to nasz patron!:swingin:
I powiem tak: zaczyna się.
Bynajmniej nie cuda.
Rwie się modlitwa, każdą część omadlałam wielokrotnie, wracałam, przerywałam, gubiłam się...
Ale to pryszcz, zawsze jest wieczór, żeby "porządnie" wymodlić Nowennę.
Gorsze jest, że wyraźnie "coś" dzieje się w naszej rodzinie...:sad:
Mąż chory, praktycznie remont stanął, ledwie chodzi do pracy... Mnie zaczynają nerwy tak targać, że nie daję rady...:sad:
Kłócą się dzieci, kłócę się i ja...:sad:
Nawet Zuzia jakby bardziej złośliwa i nieposłuszna...
Nie narzekam.
Dla mnie to potwierdzenie wielkiego sensu tej Nowenny.
Ale wesprzyjcie nas modlitewnie, bardzo proszę, żebym wytrwała.
Bo widać "komuś" bardzo zależy, żeby psuć u nas.
I to akurat teraz... Ech...
Kobietki, u mnie też "fruwanie" się skończyło. Jutro święto Podwyższenia Krzyża Św.- specjalnie w Waszej intencji pójdę na Mszę św, zwłaszcza będę o Was pamiętać Olesia.
ole-ole ole- nie damy się, nie damy się!!!!!:fingersear:
Mam problem z odbiorem tego wątku, dziwi mnie egzaltacja, odfajkowywanie codzienne, itd. Do tej pory skutecznie odwodziliście mnie od dołączenia, ale na spokojnie, bez wspomnianej egzaltacji, postanowiłem zacząć od dzisiaj, jednak nie zamierzam trąbić o efektach, owocach codziennie. Jeśli modlitwa potrzebuje dużo czasu, to nie widzę powodu tracić go jeszcze na opisywanie odmawiania każdej tajemnicy. Łączę sie ze wszystkimi w modlitwie.
Maniek - i ja cieszę się, że dołączyłeś.
Szkoda, że tak negatywnie dobierasz ten wątek.
Chodzi w nim raczej o umacnianie się wzajemne i dzielenie przeżyciami. Na pewno nie trąbienie.
Nie każdy jest równie mocny jak Ty. Z Twojego wpisu wynika, że czujesz się lepszy, bo robisz to po cichu.
Naprawdę po cichu?
[cite] maniek:[/cite]Mam problem z odbiorem tego wątku, dziwi mnie egzaltacja, odfajkowywanie codzienne, itd. Do tej pory skutecznie odwodziliście mnie od dołączenia, ale na spokojnie, bez wspomnianej egzaltacji, postanowiłem zacząć od dzisiaj, jednak nie zamierzam trąbić o efektach, owocach codziennie. Jeśli modlitwa potrzebuje dużo czasu, to nie widzę powodu tracić go jeszcze na opisywanie odmawiania każdej tajemnicy. Łączę sie ze wszystkimi w modlitwie.
Maniek -fajnie, że dołączyłeś do pompejańskiej inicjatywy :bigsmile:
Nie wiem, jak inni, ale dla mnie to bardzo pomocne i pokrzepiające - taka egzaltacja.
Moblizuje mnie do codziennej modlitwy. A czytanie o sukcesach innych (i o "efektach" Nowenny) dodatkowo dodają mi energii i sił, nie pozwalając zwątpić.
Tak samo opisywane tutaj smuteczki - dają mi siłę do dalszej modlitwy, bo pokazują, że można wytrwać mimo trudności, że trudności sie pojawiają i że ja nie jestem w tym odosobniona i wszystko jest ok.
Kochani, nie dajmy się ponieść emocjom. Każdy przeżywa po swojemu, jest na innym"etapie" dojrzałości, że tak powiem. Grunt, że łączy nas ta wspólna modlitwa.
Maniek, rozumiem Cię doskonale- mnie normalnie też pewne rzeczy mierżą, ale akurat w tym wypadku pomaga mi to wspólne pozytywne"nakręcanie".
Nie dajmy się zwariować, nie skupiajmy się na nieistotnym rzeczach. Może te różnice są zaproszeniem, żebyśmy się modlili za siebie nawzajem?
normalnie ludzie sie dziela, tym co chca, nie ma zadnego musu, nie kazdy sie dzieli, jest blisko 70 osob, a jednak pisze tylko kilka wiec... w czym problem???
Uwazam, ze skoro kilka osob pisze w tym watku, to raczej:
a) by powiadomic ze odmowily Rozaniec by moc komus w odmawianiu pomoc
b) by napisac, ze maja trudny dzien, aby inni -majacy rowniez trudny dzien- nie popadali w zwatpienie
c) aktywnosc watku tego, jest potrzebna, by jednak swiadczyc o tej Wpolnoscie Modlitewnej
d) Jesli ktos czuje sie zgorszony lub irytuje go ten watek - wystarczy nie wchodzic, jednak jak moze kogos irytowac odmawianie Rozanca Św.???:shocked:
e) Watek i dzielenie w nim ptrzebny jest tez, by inni ktorym brak odwagi, mogli jednak zobaczyc,ze to nie jest skok z motyka na słonce.
ProMamo, apeluję o czytanie ze zrozumieniem, nigdzie nie napisałem, że mnie irytuje, tylko dziwi - subtelna różnica. Nie wyraziłem nic o Różańcu, tylko o wątku - subtelna różnica. Na koniec, jeżeli dzielenie się przeżyciami jest potrzebne w tym wątku, to dlaczego moje przeżycia są tak źle odbierane?
Maniu! Tosz obronilam racje watku, a nie z widlami na Ciebie o mam ochote i faze
Zreszta widac, ze raczej nie tylko ja tak odebralam, znak, ze tak to wyglada - jako atak.
Bron Boze nie chce sie z Toba bic czy krzycze na Ciebie. Jedynie obronic racje, ze skoro ktos potrzebuje pisac, to znaczy, ze potrzebuje.
Ad pisania o tym kto odmowil - napisze jeszcze raz - umowa byla taka, ze jak ktos odmowil juz swoja Pompejanska, to moze pomoc komus, kto nie moze sobie tego dnia poradzic, lub na trudne okolicznosci. Chodzi o jasnosc sprawy.Tyle
[cite] Olesia:[/cite]Jestem w trakcie Chwalebnych.
I powiem tak: zaczyna się.
Bynajmniej nie cuda.
Rwie się modlitwa, każdą część omadlałam wielokrotnie, wracałam, przerywałam, gubiłam się...
Ale to pryszcz, zawsze jest wieczór, żeby "porządnie" wymodlić Nowennę.
Gorsze jest, że wyraźnie "coś" dzieje się w naszej rodzinie...:sad:
Mąż chory, praktycznie remont stanął, ledwie chodzi do pracy... Mnie zaczynają nerwy tak targać, że nie daję rady...:sad:
Kłócą się dzieci, kłócę się i ja...:sad:
Nawet Zuzia jakby bardziej złośliwa i nieposłuszna...
Nie narzekam.
Dla mnie to potwierdzenie wielkiego sensu tej Nowenny.
Ale wesprzyjcie nas modlitewnie, bardzo proszę, żebym wytrwała.
Bo widać "komuś" bardzo zależy, żeby psuć u nas.
I to akurat teraz... Ech...
Nie chciałam się tu żalić ale ja 3dni mam jakies na wariackich papierach:shamed:
oprócz modlitwy było nie tak -wszystko.
I u nas źle się dzisiaj działo...
Sama siebie nie poznawałam, wpadłam w taką wielką furię i złość... a teraz mi okropnie wstyd.
Z samą modlitwą na razie nie mam problemu.
Kochani, wspierajmy się na wzajem. Mnie to pomaga.
Zaczynam dzień walką i kończę go walką, zaledwie się uprzątnę z jedną trudnością, to na jej miejsce powstaje dziesięć do zwalczenia, ale nie martwię się tym, bo wiem dobrze, że to jest czas walki, a nie pokoju. św. s.Faustyna
U mnie od wczoraj jest ok.3dni takie glupkowate byly.Ale czasami tak bywalo,naprawde.Nie chce przypisywac tego odrazu tego ten tegesowi.Bo lubi jak o nim sie mowi.Chodze teraz czesciej na Msze na miare mozliwosci.
Ja mam problem z modlitwami, których nie znam na pamięć, to znaczy gubią mi się karteczki, skarbczyki itd. W nowennie też najgorsze są te modlitwy na koniec, już którąś kartkę wydrukowaną gubię w pracy (ciekawe kto znajdzie), czasami odmawiam cały różaniec, a modlitwę po "hurtowo" jak znajdę kartkę wieczorową porą.
Pisałam o tym w kontekście pomysłu Lili, który jest swietny, ale trudny dla mnie do zrealizowania, chyba że ktoś pośle mi sms-em :bigsmile:
edit: tekst oczywiście
Komentarz
I powiem tak: zaczyna się.
Bynajmniej nie cuda.
Rwie się modlitwa, każdą część omadlałam wielokrotnie, wracałam, przerywałam, gubiłam się...
Ale to pryszcz, zawsze jest wieczór, żeby "porządnie" wymodlić Nowennę.
Gorsze jest, że wyraźnie "coś" dzieje się w naszej rodzinie...:sad:
Mąż chory, praktycznie remont stanął, ledwie chodzi do pracy... Mnie zaczynają nerwy tak targać, że nie daję rady...:sad:
Kłócą się dzieci, kłócę się i ja...:sad:
Nawet Zuzia jakby bardziej złośliwa i nieposłuszna...
Nie narzekam.
Dla mnie to potwierdzenie wielkiego sensu tej Nowenny.
Ale wesprzyjcie nas modlitewnie, bardzo proszę, żebym wytrwała.
Bo widać "komuś" bardzo zależy, żeby psuć u nas.
I to akurat teraz... Ech...
tzn już od jakiegos czasu, a wczoraj wszyscy pokazali klasę
Zbyt ważna dla nas intencja.
ole-ole ole- nie damy się, nie damy się!!!!!:fingersear:
Szkoda, że tak negatywnie dobierasz ten wątek.
Chodzi w nim raczej o umacnianie się wzajemne i dzielenie przeżyciami. Na pewno nie trąbienie.
Nie każdy jest równie mocny jak Ty. Z Twojego wpisu wynika, że czujesz się lepszy, bo robisz to po cichu.
Naprawdę po cichu?
Maniek -fajnie, że dołączyłeś do pompejańskiej inicjatywy :bigsmile:
Nie wiem, jak inni, ale dla mnie to bardzo pomocne i pokrzepiające - taka egzaltacja.
Moblizuje mnie do codziennej modlitwy. A czytanie o sukcesach innych (i o "efektach" Nowenny) dodatkowo dodają mi energii i sił, nie pozwalając zwątpić.
Tak samo opisywane tutaj smuteczki - dają mi siłę do dalszej modlitwy, bo pokazują, że można wytrwać mimo trudności, że trudności sie pojawiają i że ja nie jestem w tym odosobniona i wszystko jest ok.
Maniek, rozumiem Cię doskonale- mnie normalnie też pewne rzeczy mierżą, ale akurat w tym wypadku pomaga mi to wspólne pozytywne"nakręcanie".
Nie dajmy się zwariować, nie skupiajmy się na nieistotnym rzeczach. Może te różnice są zaproszeniem, żebyśmy się modlili za siebie nawzajem?
ale o co chodzi???:shocked:
normalnie ludzie sie dziela, tym co chca, nie ma zadnego musu, nie kazdy sie dzieli, jest blisko 70 osob, a jednak pisze tylko kilka wiec... w czym problem???
Uwazam, ze skoro kilka osob pisze w tym watku, to raczej:
a) by powiadomic ze odmowily Rozaniec by moc komus w odmawianiu pomoc
b) by napisac, ze maja trudny dzien, aby inni -majacy rowniez trudny dzien- nie popadali w zwatpienie
c) aktywnosc watku tego, jest potrzebna, by jednak swiadczyc o tej Wpolnoscie Modlitewnej
d) Jesli ktos czuje sie zgorszony lub irytuje go ten watek - wystarczy nie wchodzic, jednak jak moze kogos irytowac odmawianie Rozanca Św.???:shocked:
e) Watek i dzielenie w nim ptrzebny jest tez, by inni ktorym brak odwagi, mogli jednak zobaczyc,ze to nie jest skok z motyka na słonce.
Niepotrzebnie się wyzłośliwiam i tutaj...
:shamed:
Zreszta widac, ze raczej nie tylko ja tak odebralam, znak, ze tak to wyglada - jako atak.
Bron Boze nie chce sie z Toba bic czy krzycze na Ciebie. Jedynie obronic racje, ze skoro ktos potrzebuje pisac, to znaczy, ze potrzebuje.
Ad pisania o tym kto odmowil - napisze jeszcze raz - umowa byla taka, ze jak ktos odmowil juz swoja Pompejanska, to moze pomoc komus, kto nie moze sobie tego dnia poradzic, lub na trudne okolicznosci. Chodzi o jasnosc sprawy.Tyle
oprócz modlitwy było nie tak -wszystko.
Sama siebie nie poznawałam, wpadłam w taką wielką furię i złość... a teraz mi okropnie wstyd.
Z samą modlitwą na razie nie mam problemu.
Kochani, wspierajmy się na wzajem. Mnie to pomaga.
Jestem ZA!
edit: tekst oczywiście