@Magmonda - moja pierwsza samodzielnie odmawiana NP przesunęła się o kilka dni - jak zawaliłam dużą część modlitwy w ciągu dnia, dodawałam dzień i się strasznie wydłużyła. Myślę, ze jakby Twoja modlitwa nie miała sensu, poczułabyś to. A jak czujesz, że to taki dodatkowy trud, to znaczy, że jest ok i trwaj! To najważniejsze!
Mnie bardzo dużo daje to, że odmawiamy NP wspólnotowo i jeszcze to, że dzięki tej ProMamowej i DOEtatowej inicjatywie zaczęłam modlić się z mężem (naprawdę byłam pewna, że mi powie po kilku dniach, że ma dość)
Dla mnie sama ta akcja - bezcenna, nawet jeżeli się okaże, że moja intencja nie została wysłuchana
Greg swoje już dziś zmówiłam, wezmę też Twoje wieczorem , napiszę pózniej ile mi się udało Czy ktoś może mi napisać czy mogę Gregowi zostawić tylko intencję a resztę odmówić? Czy modlitwy musi On sam?
[cite] ProMama:[/cite]Nagle i gwałtownie zasypiam - i wczoraj nie dokończyliśmy chwalebnych. Pod górkę idzie strasznie. Jak mam się modlić, zaczynam być obolała i senna. Coś niezwykłego naprawdę.
Zeszły tydzień był dla mnie najgorszy od początku. Wtorkowe chwalebne - w środę, środowe - w czwartek, wszystkie czwartkowe :shamed: - w piątek. Ale nie dam się.
Już kiedyś pisałam, że - jeśli zaczniemy drugą natychmiast po obecnej - skończymy w Wigilię Bożego Narodzenia:bigsmile::bigsmile::bigsmile: Szkoda by było taki "przypadek" marnować.
Ja też mam problemy na modlitwie. Ale nie poddaję się. Myślę, że najważniejsze jest, że się chce...Matka Boża to najlepsza matka. Nawet jak nie do konca nam wychodzi, to Ona i tak docenia naż trud...
św. Faustynę,
bł. Bartłomieja Longo, inicjatora kultu Matki Bożej Pompejańskiej oraz
bł. Annie Sch?¤ffer, niemiecką mistyczkę i stygmatyczkę
Nie jest zbyt znana, ale jaką miała wiarę! Jan Paweł II powiedział o niej:
Gdy na koniec kierujemy spojrzenie ku bł. Annie Sch?¤ffer, również jej życie odczytujemy jako żywy komentarz do słów św. Pawła z Listu do Rzymian: Â?A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam danyÂ? (Rz 5, 5).
Im bardziej droga jej życia stawała się drogą cierpienia, tym głębiej błogosławiona uświadamiała sobie, że choroba i słabości mogą być jakby liniami, po których Bóg pisze swoją Ewangelię. Nazywała swój pokój Â?warsztatem cierpieniaÂ?, gdyż ono pozwalało jej upodabniać się coraz bardziej do krzyża Chrystusa. Mówiła, że Bóg dał jej trzy klucze do nieba: Â?Największy z nich, z surowego żelaza i najcięższy, to moje cierpienie. Drugi to igła, a trzeci to pióro. Wszystkimi tymi kluczami będę co dzień wytrwale pracować, aby otworzyć bramę niebaÂ?.
Pośród dotkliwych cierpień Anna Sch?¤ffer uświadamia sobie, jak bardzo każdy chrześcijanin jest odpowiedzialny za świętość swoich bliźnich. Dlatego właśnie posługuje się piórem. Ze swojego łoża boleści prowadzi bardzo rozległy apostolat korespondencyjny. Wykorzystuje resztki sił fizycznych, aby wykonywać roboty hafciarskie i przez to sprawić innym trochę radości. Zarówno w jej listach, jak i w pracach ręcznych ulubionym motywem jest Serce Jezusa jako symbol miłości Bożej. Uderzające jest przy tym, że przedstawia płomienie wychodzące z Serca Jezusa nie jako języki ognia, ale jako kłosy zboża. Odniesienie do Eucharystii, którą Anna Sch?¤ffer przyjmuje codziennie z rąk swego proboszcza, jest jednoznaczne. Tak przedstawione Serce Jezusa będzie zatem znakiem rozpoznawczym nowej błogosławionej.
( z homilii beatyfikacyjnej)
Warto wytrwać!!!
(@Olesiu, to już trochę pomogłam w redagowaniu wpisu na bloga na środę:))
Ja dziś odkryłam,że mnie Pompa ratuje psychicznie...Kiedy już się tak nakręcę różnymi przyziemnymi sprawami, że nic tylko deprecha albo nerwica, to mam jakąś tajemnicę do odmówienia i zaraz łapię odpowiednią perspektywę...
A ja się melduję, że nadal trwam z Wami. Niestety przez szpital mam trochę zaległości - jakoś nie byłam w stanie ogarnąć trzech części, ale już ruszam z nadrabianiem. Cieszę się, że jesteście! I dziękuję za wspólną modlitwę - sama już bym odpuściła.
@MonikaMa - oblicz ile masz zaległości, to podzielimy :bigsmile: Ja dziś do pracy autobusem będę co najmniej godzinę jechać, to za PROMamę bolesne zmówię, więc coś jeszcze mogę :dw:
Komentarz
Mnie bardzo dużo daje to, że odmawiamy NP wspólnotowo i jeszcze to, że dzięki tej ProMamowej i DOEtatowej inicjatywie zaczęłam modlić się z mężem (naprawdę byłam pewna, że mi powie po kilku dniach, że ma dość)
Dla mnie sama ta akcja - bezcenna, nawet jeżeli się okaże, że moja intencja nie została wysłuchana
Ooo, ja tak mam od dawna Obwiniałam moje porąbane zdrowie i te pieruńskie leki, ale może... :devil:
Już kiedyś pisałam, że - jeśli zaczniemy drugą natychmiast po obecnej - skończymy w Wigilię Bożego Narodzenia:bigsmile::bigsmile::bigsmile: Szkoda by było taki "przypadek" marnować.
Pamiętacie, że w tę środę zaczynamy dziękować?
:ct:
Środa ma w ogóle niezwykłych patronów:
św. Faustynę,
bł. Bartłomieja Longo, inicjatora kultu Matki Bożej Pompejańskiej oraz
bł. Annie Sch?¤ffer, niemiecką mistyczkę i stygmatyczkę
Nie jest zbyt znana, ale jaką miała wiarę! Jan Paweł II powiedział o niej:
Gdy na koniec kierujemy spojrzenie ku bł. Annie Sch?¤ffer, również jej życie odczytujemy jako żywy komentarz do słów św. Pawła z Listu do Rzymian: Â?A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam danyÂ? (Rz 5, 5).
Im bardziej droga jej życia stawała się drogą cierpienia, tym głębiej błogosławiona uświadamiała sobie, że choroba i słabości mogą być jakby liniami, po których Bóg pisze swoją Ewangelię. Nazywała swój pokój Â?warsztatem cierpieniaÂ?, gdyż ono pozwalało jej upodabniać się coraz bardziej do krzyża Chrystusa. Mówiła, że Bóg dał jej trzy klucze do nieba: Â?Największy z nich, z surowego żelaza i najcięższy, to moje cierpienie. Drugi to igła, a trzeci to pióro. Wszystkimi tymi kluczami będę co dzień wytrwale pracować, aby otworzyć bramę niebaÂ?.
Pośród dotkliwych cierpień Anna Sch?¤ffer uświadamia sobie, jak bardzo każdy chrześcijanin jest odpowiedzialny za świętość swoich bliźnich. Dlatego właśnie posługuje się piórem. Ze swojego łoża boleści prowadzi bardzo rozległy apostolat korespondencyjny. Wykorzystuje resztki sił fizycznych, aby wykonywać roboty hafciarskie i przez to sprawić innym trochę radości. Zarówno w jej listach, jak i w pracach ręcznych ulubionym motywem jest Serce Jezusa jako symbol miłości Bożej. Uderzające jest przy tym, że przedstawia płomienie wychodzące z Serca Jezusa nie jako języki ognia, ale jako kłosy zboża. Odniesienie do Eucharystii, którą Anna Sch?¤ffer przyjmuje codziennie z rąk swego proboszcza, jest jednoznaczne. Tak przedstawione Serce Jezusa będzie zatem znakiem rozpoznawczym nowej błogosławionej.
( z homilii beatyfikacyjnej)
Warto wytrwać!!!
(@Olesiu, to już trochę pomogłam w redagowaniu wpisu na bloga na środę:))
@magmonda - dziękuję za pomoc. Mam jednak nadzieję, że dziś blog uzupełni DOE.:bigsmile:
Najbardziej mi szkoda zdjec, ale... trudno
Też proszę o raport ile brakuje.:bigsmile:
Dobra, biorę chwalebne:bigsmile:
A ja mam już kolejną pilną intencję, na zaś....:fw:
Ja dziś do pracy autobusem będę co najmniej godzinę jechać, to za PROMamę bolesne zmówię, więc coś jeszcze mogę :dw: