Haku, a ja własnie wiem, ze tylko Bog moze w mojej intencji cos zdziałac, ze ja sama tak po ludzku nic nie moge w tej sprawie (a chodzi tu o cos w sumie niby przyziemnego - o relacje z pewnymi osobami), ze tu potrzebny jest cud i Boze działanie. Ale wiem tez, ze Bog nie działa wbrew ludzkiej woli, ze jesli te osoby, ktorych dotyczy moja intencja, beda bardzo zamkniete, moze sie nic nie zmienic. Ale cudem bedzie juz samo to, ze ja bede umiala wobec tych osob odpowiednia postawe zachowac.
Ale nie bede sie martwic na zapas,
I jak juz wyraziłam, co mnie dreczyło, juz mi lepiej jest :bigsmile:
(zobaczymy jak bedzie przy dzisiejszym odmawianiu)
[cite] Haku:[/cite]Ja tez mam zwątpienie, że moja modlitwa nie ma szans być wysłuchaną - ja w swej mądrości nie widzę wyjścia, to co, Bóg zobaczy? Maryja coś zrobi? Przecież jakby wyjście było, to powiedziałabym im dokładnie, czego oczekuję, a tak to się modle bez sensu...
...ale mam spokój w sercu i poczucie wielkiej łaski...
i tak jakoś.
Trwam (choć mam 2 części zaległe z wczoraj, a mąż 2 całe dni - bo wczoraj "zasnął w Duchu z różańcem")
Melduję się na posterunku. Muszę się naprawdę postarać o dostęp do netu w domu - z racji wieczorów, bo wtedy tu aż kipi
Haku, to może wezmę dziś jeden dzień Twojego męża, co? Odmawia ze świetlistymi czy trzyczęściowo? No i Twoje bolesne i chwalebne, przy okazji - w końcu jesteś moją "podopieczną" świętomichałowoegzorcyzmową :ap:
Aż się boję zadzwonić do osoby, za którą pompuję...
uważam że każdy powinien za siebie, tak to się trochę niepoważnie robi...
"Jeżeli nie jesteś w pełni zdecydowany na otrzymanie tego o co prosisz w Nowennie, prawdopodobnie nie podołasz modlitwie przez pełne 54 dni pod rząd.
Zamierzeniem Nowenny jest głównie wykorzystanie aspektu wytrwałości w modlitwie, aby otrzymać prezent jakiego potrzebujemy. "
Prayboy, na pewno masz rację... ale zobacz, jaka tutaj tworzy się jedność modlitewna. Nawet gdyby warunki tej nowenny były niedopełnione, to i tak myślę, że ta nasza wspólna modlitwa przyniesie owoce.
dobrze dobrze wspólnota bardzo ładnie
pewnie mi łatwo pisać bo nie opuściłem jeszcze swojej nowenny no ale ja się modlę w intencji Ojczyzny :eh:, sami rozumiecie, nie mam wyjścia, prezes codziennie dzwoni i pyta czy nie zapomniałem a to straszny człowiek jest boję się go:ge:
Ja swoje też wolę odmówić osobiście - i jak na razie mi się to udaje :jumping: - bo inaczej miałabym poczucie, z nie zrobiłam absolutnie wszystkiego co było w mojej mocy, w intencji, w której w zasadzie chodzi o zbawienie duszy człowieka - stawka jest duża, wiec i wysiłek musi być ogromny.
Ale...
jeśli już wszystko danego dnia odmówię, bo akurat były sprzyjające okoliczności, to uważam, ze nie stoi nic na przeszkodzie, by wspomóc kogoś, kto jednak nie dał rady, a jednak chce nadal trwać w modlitwie. Nie oceniam czemu ktoś nie podołał, nie moja rola, ale wspieram go swoją modlitwą.
Ja nie opanowałam tej pierwszej:shamed: Myli mnie to, że zaczyna się jak modlitwaśw.Bernarda. W zeszłym tygodniu miałam długi nocny spacer, z centrum W-wy do mojej "wsi" i co jakiś czas wyciągałąm z torby karteczkę
W ogóle modlitwa części dziękczynnej jest kłopotliwa. Dobrze, zamierzam rozpowszechniać Pompę, ale... po wszystkich? Mam stać na rogu ulicy i rozdawać ulotki? Albo gorzej, nakłaniać moją rodzinę? Trochę to przerażające :fy:
Komentarz
Haku, a ja własnie wiem, ze tylko Bog moze w mojej intencji cos zdziałac, ze ja sama tak po ludzku nic nie moge w tej sprawie (a chodzi tu o cos w sumie niby przyziemnego - o relacje z pewnymi osobami), ze tu potrzebny jest cud i Boze działanie. Ale wiem tez, ze Bog nie działa wbrew ludzkiej woli, ze jesli te osoby, ktorych dotyczy moja intencja, beda bardzo zamkniete, moze sie nic nie zmienic. Ale cudem bedzie juz samo to, ze ja bede umiala wobec tych osob odpowiednia postawe zachowac.
Ale nie bede sie martwic na zapas,
I jak juz wyraziłam, co mnie dreczyło, juz mi lepiej jest :bigsmile:
(zobaczymy jak bedzie przy dzisiejszym odmawianiu)
miałabym tylko 3 chwalebne i
jedną radosnązaległąmoże dąłabym radę z dzisiejszymi i byłabym na czysto
widzę już światełko w tunelu porządkowym, więc liczę, że się ogarnę i będę mogła tez pomagać
Haku, to może wezmę dziś jeden dzień Twojego męża, co? Odmawia ze świetlistymi czy trzyczęściowo? No i Twoje bolesne i chwalebne, przy okazji - w końcu jesteś moją "podopieczną" świętomichałowoegzorcyzmową :ap:
Aż się boję zadzwonić do osoby, za którą pompuję...
Z całego serca, szczerze oddam :bigsmile:
Haku, hop, hop, :hv: to jak tam: Twoje i Mężowe przygarnąć?
Odmówiłam nadprogramowo radosną część i chcę oddać komuś potrzebującemu.
jeśli mogę ofkors
Więc ja Sywluniu idę do chwalebnej:bigsmile:
"Jeżeli nie jesteś w pełni zdecydowany na otrzymanie tego o co prosisz w Nowennie, prawdopodobnie nie podołasz modlitwie przez pełne 54 dni pod rząd.
Zamierzeniem Nowenny jest głównie wykorzystanie aspektu wytrwałości w modlitwie, aby otrzymać prezent jakiego potrzebujemy.
"
pewnie mi łatwo pisać bo nie opuściłem jeszcze swojej nowenny no ale ja się modlę w intencji Ojczyzny :eh:, sami rozumiecie, nie mam wyjścia, prezes codziennie dzwoni i pyta czy nie zapomniałem a to straszny człowiek jest boję się go:ge:
Ale...
jeśli już wszystko danego dnia odmówię, bo akurat były sprzyjające okoliczności, to uważam, ze nie stoi nic na przeszkodzie, by wspomóc kogoś, kto jednak nie dał rady, a jednak chce nadal trwać w modlitwie. Nie oceniam czemu ktoś nie podołał, nie moja rola, ale wspieram go swoją modlitwą.
- W końcu jak wspólnota, to wspólnota:
"jedni drugich brzemiona noście".
Od jednego poranka do drugiego - tak
od 0:00 do 23:59 - często nie
od mojego wstania rano do położenia się spać wieczorem/w nocy - zawsze tak - i tej definicji dnia się trzymam:bigsmile:
język sobie łamię, ta pierwsza była krótsza, muszę wyciągać kartkę i czytać w czasie jazdy rowerem, jak jakiś analfabeta