Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nowenna Pompejanska!

16667697172111

Komentarz

  • [cite] agnieszkamamaani:[/cite]Ja się staram, ale jak pomyślę, że moja intencja nigdy miałaby nie zostać wysłuchana:cry:


    Agnieszko, nawet tak nie myśl!!!
    Ja chę czytac o Waszych cudach i spełnionych intencjach!
    To poprawia mi humor i daje na chwilę zapomniec o moich własnych zmartwieniach!! :wink:
  • Bardzo się cieszę , że podjęłam się tej modlitwy, ale na następną NP już się nie piszę (na razie).

    Staram się dotrzymać zobowiązań i tylko dzięki tej świadomości nie mam zaległości, bo baardzo jest mi teraz trudno się modlić. Ciągle chodzę senna, przysypiam gdy tylko usiądę, nie mam cierpliwości do dzieci, dodatkowo jeździmy niemal przez pół dnia i szukamy domów. Tyle się już naoglądaliśmy, a nic ciekawego nie zobaczyliśmy.
    Czas na goni i musimy wybrać na szybko z tego co akurat jest na rynku.

    Na początku było łatwiej, ta druga część, jak chyba u wszystkich "pod górkę". Czasem nie mając już siły zasypiam z różańcem w ręku.
    Mam też wątpiwośći, czy należy się modlić przy okazji innych czynności. Dzieci ciągle czegoś chcą, że niemal każda dziesiątka jest przerywana....
    Męczy mnie to.

    Pociesza mnie jedynie fakt, że Bóg widzi nasze starania i dobre chęci.

    Dotrwam do końca, z Bożą pomocą, potem odpuszczam. Zostawiam dla silniejszych :wink:
  • A ja muszę dać świadectwo, bo naprawdę Maryja z Pompei okazała się bardzo łaskawa dla mojej rodziny. Modliłam się o dobrą pracę dla męża. Od ponad pół roku intensywnie jej poszukiwał... Imał sie różnych zajęć, ale zarobki były niewystarczające... Wezwania do zapłaty przychodziły średnio po trzy na tydzień. Wizja komornika spędzała sen z powiek. I wtedy zaczęłam modlić się w nowennie. Właściwie tydzień po rozpoczęciu mąż otzrymał zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Ta przebiegła bardzo pomyślnie. Kadrowa gratulowała męzowi postawy... "Tak duża rodzina... Brawo... Jak dobrze, że tacy ludzie jak pan się jeszcze zdarzają... Prosze pozdrowić zonę i synów... ". Potem było jeszcze spotkanie z samym prezesem, również pomyślne... Właściwie dokładnie w połowie odmawiania nowenny otrzymaliśmy wiadomość o przyjęciu męża do pracy... Tak więc dokładnie wiedziałam za co mam przez 27 dni dziękować.

    Czuję ogromną potęgę tej modlitwy, bo tak jak piszecie, zmieniam się. Widzę siebie szerzej i bardziej krytycznie... To kolejny owoc nowenny.

    Na pewno nie przerwę tej modlitwy. Życie z nią jest dla mnie łatwiejsze. I chociaż też zmagam się z rozproszeniami, każda dziesiątka, nawet przerywana przez dzieci, męża, czy inne sprawy codzienne, uświęca moje relacje z bliskimi.

    A dodatkowo mam wrażenie, że ludzie dookoła się zmieniają, a może to ja ich widzę po prostu w lepszym świetle...

    Wszystkim polecam tę modlitwę. Udało mi się namówic juz siostre. Zacznie ze mną 1 listopada...
    Pozdrawiam Was i łączę się w modlitwie :bigsmile:
  • z dzisiejszej liturgii słowa:
    Bracia:
    Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak jak trzeba, sam Duch wstawia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami


    :ih:
  • Dziś zamiast patrona













    specjalnie dla wszystkich Pompejanek i Pompejan















    "testament duchowy": :bigsmile:

    ...bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!

    Różaniec jako tarcza i słowo Boże jako kałasznikow - ten tekst z Listu do Efezjan od razu skojarzył mi się z obrazkiem wklejonym (choć w zupełnie innym kontekście) przez Kasię i Piotra #2

    tu portret #2, bez podpisu oczywiście

    :bigsmile:

    Na razie nie piszę się na następną NP, bo muszę dokończyć swoje zaległości :shamed:
    Podziwiam wszystkich, którzy wytrwali :bt:
  • Ja też chciałam dać świadectwo Jak Maryja sie za nami wstawia i jest nieustannie obecna w naszym życiu.Pisałam już wczesniej, że ta modlitwa choc często nieudolna przemieniła moje relacje z Bogiem w związku z czym zmieniło sie również moje serce.Mimo że spedzała mi czasami sen z powiek to ciągle uczy mnie wypełniać ''mój" wolny czas który dotychczas trwoniłam.Te wszystkie zdrowąśki w czasie codziennych obowiazków płynace czasami najpierw z głowy do serca lecza i myśli i serce. Ileż ja potrafiłam w trakcie robienia tylu ważnych rzeczy w domu , przy dzieciach ,wyprodukowac złych mysli.Oceniałam jakies sytuacje ,relacjie, ludzi...czując jak mnie to zatruwa wewnetrznie.Ta modlitwa przyszła mi z pomoca.Dostaje TYSIĄCKROĆ wiecej niż daje.
    Mam świadomość że moja modlitwa mogłaby byc lepsza ,bo trudno o skupienie,bo kiedy mówie z Maryją ,myśle o stu różnych sprawach.Ale jest też tak ,że modląc sie odpoczywam.No i zaczęłam wiecej spacerowac:bigsmile:
    Moja relacja z mężem róznież wiele zyskała.Dostaliśmy od Pan Boga BONUS w postaci pewnej łaski o która sie nawet nie modliłam a która uzdrawia nasze serca...Mój mąż chociaż sie nie modli ze mna tą modlitwą i wogóle był do niej sceptycznie nastawiony sam opowiada o tym ile doswiadczylismy łask dzieki niej i jak jego to również zmienia.Dotychczas twierdził ze modlitwa liturgia godzin rano i wieczorem mu wystarcza a ostatnio zaczał wspominać że myśli o tym żeby modlić sie również różancem:bigsmile:
    Czuje również jak Pan Bog uzdalnia mnie do oddawania swojego zycia dla mojej rodziny ,bez szemrania , uzalania sie nad soba,szukania swojej chwały.
    Kolejne to pewna dziewczyna matka i żona za która sie modliłam ,chora na raka dla której nie było szans nawet na chemie dzisiaj jest juz po którejs z koleii chemii i całkiem dobrze to znosi... Agaska i Aga Maria ufam że Pan Bóg nie skapi również Wam swojej łaski
    :wink:
    A sprawa która mnie popchneła do tej modlitwy jest ciagle nierozwiązana ale NIE CZUJE sie zawiedziona.Odczytuje to własnie jako Wole Boża.
    Dlatego mimo że ostatni tydzien pierwszej nowenny jak żaden inny przeciągnał sie o kilka dni dłużej nie wyobrażałam sobie by przeciąć tą nić która mnie łączy z Bogiem.Zaczęłam drugi tydzień II nowenny. BOGU NIECH BEDA DZIEKI.Mimo że nie pisze tu wiele na tym forum to pamietam o Was w swoich modlitwach i Dziekuje Bogu za Wasze świadectwa życia które niejednokrotnie dajecie.
  • Dziękuję, Gielki, to bardzo ważne co napisałaś
  • Ileż ja potrafiłam w trakcie robienia tylu ważnych rzeczy w domu , przy dzieciach, wyprodukowac złych mysli.Oceniałam jakies sytuacje ,relacjie, ludzi...

    o to to!

    to też o mnie :shamed:
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]Ileż ja potrafiłam w trakcie robienia tylu ważnych rzeczy w domu , przy dzieciach, wyprodukowac złych mysli.Oceniałam jakies sytuacje ,relacjie, ludzi...

    o to to!

    to też o mnie :shamed:

    Niestety, mnie też się to tyczy :cry:
  • Mi jest bardzo ciężko, ale nie poddaję się. Chciałabym zacząć od razu NP za Ojczyznę, ale jestem bardzo zmęczona. Za każdym razem jak odmawiam pompe to podupadam na zdrowiu. Potrzebowałabym chociaż 3 dni przerwy... A może to tylko moja wymówka?

    Chciałam jeszcze napisać, że czas odmawiania NP to dla nas zawsze czas ogromnej łaski. Teraz Pan Bóg robi coś wspaniałego z naszym małżeństwem, chociaż intencja jest inna. Otwiera nam oczy na siebie na nowo, no po prostu jest cudnie.

    I każda wolna minuta dnia to paciorki w ręku...

    i bardzo się cieszę, że cały Maryjny miesiąc październik codziennie odmawiam cały Różaniec. Jeszcze nigdy w życiu mi się to nie udało.

    ProMamo, jeszcze raz wielkie dzięki
    :heartbounce::whorship:
  • [cite] Joanna9:[/cite]

    ...i bardzo się cieszę, że cały Maryjny miesiąc październik codziennie odmawiam cały Różaniec. Jeszcze nigdy w życiu mi się to nie udało.

    ProMamo, jeszcze raz wielkie dzięki
    :heartbounce::whorship:

    Ja też, chyba w żadnym październiku przez całe moje życie nie modliłam się tak dużo na różańcu jak teraz.

    ProMamo, to w dużej części Twoja zasługa.:whorship:
  • Też o tym myślałam
    - na pewno jeszcze nigdy w październiku nie mówiłam tyle różańców.

    Dzięki

    :whorship:
  • Celinka:rainbow::rainbow:
  • U mnie dziś porażka, wiem, że na pewno odmówiłam chwalebne, ale chyba gdzieś w trakcie boesnych przeskoczyłam na radosne:fm:

    Po prostu jeśli chodzi o Pompę, to mi się dni zlewają w jedną całość:bm:
    Zaczęłam odmawiać radosną i proszę Anioła Stróża, żeby trzymał w porząku tę moją lunatycką modlitwę i ewentualnie dopowiedział, czego brak:shamed:
  • Dziewczyny jesteście fantastyczne:bigsmile: dziękuję bardzo za kolejne świadectwa, niesamowicie mnie podnoszą na duchu. Nie będzie chyba nowością jak napisze, że też mam pod góre, ale trwam jak tylko mogę, mimo zmęcznia, zniechęcenia, wątpliwości.
    Raczej to Matka Boża pozwala mi trwać, bo gdybym miała polegać tylko na sobie odmawiając Pompe, to bym już dawnoooo zrezygnowała.:shamed::shamed:

    ps Moja droga z dziećmi do przedszkola,do pracy i do domu nabrała innego wymiaru.:bigsmile:

    Trwajcie w wierności Matce Bożej !!!!
  • Ja chcę tylko napisać, że odkąd odmawiam NP wszystko idzie u nas na opak. Najdrobniejsze sprawy. Na razie nie ma mowy o wysłuchaniu intencji w ludzkim rozumieniu...
    Nie narzekam, ale czasem jest mi potwornie ciężko...
    :sad:
  • Olesia,rozumiem.
    Nie dość, że intencja w polu, to z mężem się gorzej układa:confused:
    zaczynam myśleć, że to wszystko moja wina, ale modlę się dalej. Dziś mam kryzys na maksa, zaliczyłam już chlipanie, ale już na finiszu przecież jesyeśmy!
  • Walczymy, walczymy - do ostatniej dziesiątki ostatniego dnia!

    :eh::fq::eh::fq::eh::fq::eh::fq:
  • Olesia, też rozumiem. Tłumaczę sobie, że to diabeł się wścieka. Gdy czytałam "Cuda i łaski Królowej Różańca świętego w Pompejach" tak było za każdym razem po przystąpieniu do Nowenny. Łaska i cuda (udokumentowane!!!) przychodziły niespodziewanie, właśnie wtedy gdy po ludzku wydawało się to niemożliwe.
  • Ludzie, już tylko 4 dni NP! :shocked::shocked::shocked: A dopiero co zaczynaliśmy...
  • no, aż się łezka kręci w oku:ak:
  • I jak tu nie zacząć odmawiać następnej...?:bigsmile:
  • To ja wklejam bo dziś świeto patrona od spraw beznadziejnych-trudnych,więc moze dziś spróbować się pomodlić?:bigsmile:
    Światło życia
    Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. (J 8,12)
    Święto Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza
    Piątek, 28 X 2011 r.
    I CZYTANIE Ef 2, 19-22
    Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
    EWANGELIA Łk 6, 12-19
    W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
    Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
    Poczuć się jak swój, jak domownik, jak pełnoprawny, jak syn, jak dziecko, jak u siebie. Nie â?? obcy i znikąd.

    Poczuć, że to nie teoria, nie słowa, ale rzeczywistość jarząca się feerią barw, zapachem domowego ciasta i znajomym uśmiechem bliskich. Bo przecież Jego Królestwo, Jego dom to nie teologiczna konstrukcja z formuł i zasad, ale prawda dotykająca każdego, kto uwierzy Mu choćby na trochę.

    Chciałbym wejść do tego domu, do Królestwa, rozejrzeć się dookoła i po prostu pogadać.

    Także z nimi â?? z prędkim rybakiem Piotrem i jego niedocenionym bratem, z Jakubem, który pierwszy przelał krew i Janem â?? wrażliwym na każde bicie Jezusowego Serca, z Filipem i Bartłomiejem, który zachował na wieki dla siebie sekret figowego drzewa, z celnikiem co został Ewangelistą i Tomaszem, co chciał dotknąć ran, z Jakubem, którego kolana zgrubiały od modlitwy, z patronami dzisiejszymi â?? dawnym Zelotą i z Tadeuszem, którego wszyscy wzywają, gdy najdzie na nich beznadzieją.

    Chciałbym, aby opowiadali â?? o Nim, o sobie, o tym co widziały ich oczy i słyszały uszy, o tych ludziach, co przyszli z daleka i nie wrócili bez Jego mocy w sobie. Chciałbym widzieć ich, Apostołów, błysk w oczach i słyszeć pasję w wypowiadanych słowach. Chciałbym doświadczyć tego ognia, żaru Ducha, który bił w ich życiu i do dzisiaj pragnie płonąć w wielu sercach.

    Chciałbym, aby mnie zapalili!
  • 10834-last-judgment-giotto-di-bondone-329x1024.jpg
    A to w.w Swięci.
  • No mój mąż też mówi że mogą być problemy przy końcówce, z wiadomych względów.
    Jest taki, któremu zależy, abyśmy porzucili nasze obietnice.

    Zaczęłam później, to mam trochę więcej dni jeszcze do końca...
    ale zauważyłam, że mam dużo mniej czasu, niż na początku.
    Jak nie wystartuje z rana to wieczorem idzie strasznie.
    Ale to już finisz, warto dać z siebie wszystko...
  • Św. Tadeusz...?
    Mój Mąż ma na imię Tadeusz.
    Wszystkie sprawy beznadziejne mamy jak w banku.





    :cool:
  • Olesiu:bigsmile::hugging:
    i proszę złóż życzenia mężowi:bigsmile:
  • [cite] Olesia:[/cite]Św. Tadeusz...?
    Mój Mąż ma na imię Tadeusz.
    Wszystkie sprawy beznadziejne mamy jak w banku.

    A nie skuteczną pomoc w beznadziejnych sprawach?:smile:
  • O, styl księdza Jacka rozpoznawalny (z wpisu o Apostołach).
    Rewelacyjny kapłan. Kryptotrads :cool:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.