Słońce świeci, bezlitośnie pokazując brud na oknach i kurz na podłodze. Kurz pół biedy, pozamiatam, ale okien nie dam rady umyć i będę się irytować nie wiadomo jak długo.
Przepraszam, że tak się wpycham w miłe kawkowanie z moim biadoleniem. Dla porządku dodam, ze piję mieszankę zbożowej z naturalną.
U nas wcześniej niż u Was, więc jeszcze w piżamie chodzę :bigsmile:
Syn starszy chory, więc do szkoły go nie wiozę, mąż nie idzie dziś do pracy, więc jego też nie wiozę.
Ale potem jadę na kontrolę z Małą, czego nie lubię, bo to taka strata czasu - ważenie, mierzenie... Przecież widzę, że rośnie, a nie maleje... Ale pojadę, bo na takich spotkaniach dają książeczki dla dzieci:bigsmile:
I drugą kawę muszę sobie zrobić:bigsmile: Bo jeszcze śpię:ib:
Ja już mój kubeł wypiłam. Kubeł, bo o poranku pijam kawę pół na pół z mlekiem w, jak mawia mój mąż, wiadrze, czyli w półlitrowym kubku.:wink:
Słońce świeci też w moje okna i śląski brud jest chyba gorszy od warszawskiego...
Wczoraj nie wytrzymałam i w kuchni umyłam górne, mniejsze części okna, żeby choć trochę światła wpadało.
Kurz na podłodze mi nie przeszkadza.:cool:
Ja nie jestem w najlepszym nastroju. Poszłam na zakupy - prezent dla 4-latki , a że właśnie otwarli u nas sklep Pepco, więc postanowiłam skorzystać. Wybrałam jej : sukienkę, bluzeczkę, spodenki, majtusie, wszystko w obowiązkowym różowym kolorze. Cena super (jakieś 80 zł za wszystko). Niestety przy kasie okazało się, że mam tylko "moją" (dostaną od męża na takie cele) kartę zakupową. Wystawiona jednak na męża i nie mogłam zapytać. Gdyby mój szanowny małżonek był kobietą pewnie by nie było problemu....
No cóż jak małżonek wróci z pracy pewnie uderzymy jeszcze raz po prezent, ale juz słyszę sukienka za różowa......
Komentarz
kawy ! komu zrobic z kardamonem ? imbirem? mlekiem z pianka ?:bigsmile:
ja dzis ze wszystkimi i chyba tak juz zostanie:bigsmile:
Przepraszam, że tak się wpycham w miłe kawkowanie z moim biadoleniem. Dla porządku dodam, ze piję mieszankę zbożowej z naturalną.
Syn starszy chory, więc do szkoły go nie wiozę, mąż nie idzie dziś do pracy, więc jego też nie wiozę.
Ale potem jadę na kontrolę z Małą, czego nie lubię, bo to taka strata czasu - ważenie, mierzenie... Przecież widzę, że rośnie, a nie maleje... Ale pojadę, bo na takich spotkaniach dają książeczki dla dzieci:bigsmile:
I drugą kawę muszę sobie zrobić:bigsmile: Bo jeszcze śpię:ib:
Słońce świeci też w moje okna i śląski brud jest chyba gorszy od warszawskiego...
Wczoraj nie wytrzymałam i w kuchni umyłam górne, mniejsze części okna, żeby choć trochę światła wpadało.
Kurz na podłodze mi nie przeszkadza.:cool:
No cóż jak małżonek wróci z pracy pewnie uderzymy jeszcze raz po prezent, ale juz słyszę sukienka za różowa......
tak juz dawno mi sie marzy stolica... :gq: