W zasadzie nie ma takiej potrzeby, jeśli nie wybierasz się do kogoś z dziećmi albo do ciężarnych.
W szkole i tak jak miały kogoś zarazić, to już zaraziły. Z wychodzeniem "biedronek" na dwór chodzi o to, żeby nie przeziębić chorego, bo mogą być powikłania. Jak nie ma wykwitów, to nie ma problemu.
Moi też nie mieli temperatury i tylko kilka kropek na brzuchu. U pierwszej dwójki nawet się nie zorientowałam, że to ospa, myślałam, że mi się dzieci uczuliły na detergenty.
Mmmm... uwielbiam przedpołudniową kawkę - obowiązkowo z cynamonem i kardamonem...
Rzadko mi się trafia taka okazja w tygodniu, zwykle o tej porze w pracy jestem. Dziś mam dyżur przy córce, więc się z rana wyleguję i relaksuję :bigsmile:
Jeju!!!!!
Właśnie najstarszy dzwonił ze szkoły, że wysyłają go do domu....
Ma ospę!!!
Tak się składa, że u nas jeszcze żadne dziecko nie chorowało... Najbardziej martwię się właśnie o najstarszego (15 lat) i o Julię, bo nie szczepiona...
Bogusia, wczoraj była w pracy Ilonka z czwartym dzieckiem.... normalnie najbardziej płodna placówka oświatowa.... na 14 osób pracujących - cztery osoby wielodzietne
[cite] Lila:[/cite]Anetka, Bogusia - niezłą macie pracę, tak swoja drogą!!!
Chwała szefowi - szefowej za postawę!
To prawda przyjęła mnie do pracy 1 września (pracuję "chwilowo" na miejscu Bogusi), a w połowie października powiedziałam, że jestem w ciąży. Usłyszałam tylko gratulacje i to, że to dobrze, że młodzi rodzą dzieci :ap:
Poza tym nie ma strachu, ze cię zwolnią, bo masz dziecko chore i idziesz na zwolnienie... i mam jeszcze wiele innych dobrych słów na temat mojej szefowej
Normalnie się przestraszyłam z tą ospą... Bo naprawdę nie wiem czy przechodziłam w dzieciństwie. Poza tym czytałam, że nawet jeśli się przechodziło, to może się ona ujawnić po raz wtóry pod postacią półpaśćca...Podobno można zrobić badania przeciwciał i sprawdzić odporność na tę chorobę...
Póki co jestem uziemiona i niewiele w oigóle mogę. O 13 chłopaki wrócą ze szkoły, to sobie obejrzę Mateusza. Ale , że to piątek, to nasz pediatra przyjmuje jedynie do południa... Mąż z delegacji wraca dopiero wieczorem...Póki co ma wyłączoną komórkę i nawet nie mam z Nim kontaktu
Ja mam dziś o 19 babskie spotkanie w knajpie, ale w związku z powyższym nie pójdę ... Muszę też odwołać jutrzejszą imprezę urodzinową męża.
Boję się o dzieci i o siebie, bo my wszyscy wciąż nie do końca doleczeni po tych wszystkich wirusach, które nas ostatnio nawiedziły. Dwójka dopiero przed paru dniami skończyła antybiotyk. Julia jeszcze kaszle. A i mi też ten kaszel nie odpuszcza...
Małgosia, luzik...
W ciąży z Żurkiem miałam półpaśca, w czwartym miesiącu- i dwójka dzieci też. Pół roku wcześniej wszyscy mieli ospę.
Nic się małemu nie stało.
Ale żeby się nie denerwować, to może zrób te przeciwciała?
Przynajmniej się wyjaśniło, co to za guzy Twój syn miał rano i dlaczego źle się czuł.
Małgosiu, lepiej pomyśl sobie, że ufff... będzie z głowy, zamiast się zamartwiać na zapas. Przecież to normalna choroba i w większości wypadków przechodzi bez większych problemów. Powikłania jeśli nawet są to też przecież nie zawsze ciężkie. Po prostu śpijcie dużo, wspomagajcie odporność i się nie stresujcie.
Ja też nie byłam jeszcze u lekarza. Podaję Mu leki p/bólowe i p/gorączkowe.
No i dostaliśmy od znajomego, którego syn niedawno chorował jakąś gotową maść i puder. Tu w piątek po południu lekarze nie przyjmują. Trzeba by jechać na pogotowie...
Komentarz
Moi zarażali się jeden od drugiego - co 3 tygodnie nowe kropki na nowej biedronce :bigsmile: Byliśmy odcięci od świata prawie dwa miesiące
W szkole i tak jak miały kogoś zarazić, to już zaraziły. Z wychodzeniem "biedronek" na dwór chodzi o to, żeby nie przeziębić chorego, bo mogą być powikłania. Jak nie ma wykwitów, to nie ma problemu.
Moi też nie mieli temperatury i tylko kilka kropek na brzuchu. U pierwszej dwójki nawet się nie zorientowałam, że to ospa, myślałam, że mi się dzieci uczuliły na detergenty.
Genialne.
Rzadko mi się trafia taka okazja w tygodniu, zwykle o tej porze w pracy jestem. Dziś mam dyżur przy córce, więc się z rana wyleguję i relaksuję :bigsmile:
Wstałam razem ze szkolniakami, ale teraz dopiero widzę na oczy....
Cześć wszystkim !
Właśnie najstarszy dzwonił ze szkoły, że wysyłają go do domu....
Ma ospę!!!
Tak się składa, że u nas jeszcze żadne dziecko nie chorowało... Najbardziej martwię się właśnie o najstarszego (15 lat) i o Julię, bo nie szczepiona...
Normalnie się załamałam...
Pit-y 11 już rozdawali?
To prawda przyjęła mnie do pracy 1 września (pracuję "chwilowo" na miejscu Bogusi), a w połowie października powiedziałam, że jestem w ciąży. Usłyszałam tylko gratulacje i to, że to dobrze, że młodzi rodzą dzieci :ap:
Poza tym nie ma strachu, ze cię zwolnią, bo masz dziecko chore i idziesz na zwolnienie... i mam jeszcze wiele innych dobrych słów na temat mojej szefowej
Póki co jestem uziemiona i niewiele w oigóle mogę. O 13 chłopaki wrócą ze szkoły, to sobie obejrzę Mateusza. Ale , że to piątek, to nasz pediatra przyjmuje jedynie do południa... Mąż z delegacji wraca dopiero wieczorem...Póki co ma wyłączoną komórkę i nawet nie mam z Nim kontaktu
Ja mam dziś o 19 babskie spotkanie w knajpie, ale w związku z powyższym nie pójdę ... Muszę też odwołać jutrzejszą imprezę urodzinową męża.
Boję się o dzieci i o siebie, bo my wszyscy wciąż nie do końca doleczeni po tych wszystkich wirusach, które nas ostatnio nawiedziły. Dwójka dopiero przed paru dniami skończyła antybiotyk. Julia jeszcze kaszle. A i mi też ten kaszel nie odpuszcza...
Ale, cóż można na to poradzić? Siła wyższa!
W ciąży z Żurkiem miałam półpaśca, w czwartym miesiącu- i dwójka dzieci też. Pół roku wcześniej wszyscy mieli ospę.
Nic się małemu nie stało.
Ale żeby się nie denerwować, to może zrób te przeciwciała?
Przynajmniej się wyjaśniło, co to za guzy Twój syn miał rano i dlaczego źle się czuł.
Z drugiej strony sobie myślę, że lepiej teraz niż potem, kiedy Mały się już urodzi.
A tymczasem Mateusz z godziny na godzinę coraz bardziej wysypany. Ma przy tym gorączkę i wciąz narzeka na uporczywy ból głowy...
No i dostaliśmy od znajomego, którego syn niedawno chorował jakąś gotową maść i puder. Tu w piątek po południu lekarze nie przyjmują. Trzeba by jechać na pogotowie...
Ej o co Ci właściwie chodzi? Czepiasz się co chwilę jakiegoś mojego wpisu. Chcesz porozmawiać na priv?