Kiedyś spotkałam się ze stwierdzeniem, że ludzie, którzy wydawali na świat potomstwo w czasie wojny byli nieodpowiedzialni.
Odpowiedziałam, że byli bardzo odpowiedzialni, bo przecież gdy inni tracili zycie, to potrzeba było nowych ludzi, którzy później organizowaliby nowe życie
Ta pani tam pisze [na Christianitasie], że bezplanowiec nastawia się na nieograniczoną liczbę potomstwa. No chyba jakieś tam ograniczenie jest, bo przecież liczba owulacji, nawet mnogich, nie jest nieskończona.
(Kiedyś gdzieś indziej ktoś mnie zapytał, czy w takim razie mamy się mnożyć jak króliki. Odpowiedź była prosta: jeśli jesteś królikiem, rozmnażaj się jak królik, a jeśli człowiekiem -- jak człowiek.)
W ogóle liczba idiotyzmów znacznie przekracza liczbę akapitów. Dalsze przykłady:
Myślę, że owa gotowość może być tutaj rozumiana jako wyrzeczenie się własnej woli
Nie chcesz, to nie współżyj.
Czy w Jego [Boga] woli zapisana jest ilość dzieci, które mamy począć?
Czy to pytanie zadane serio? I na dodatek retoryczne, z dorozumianą odpowiedzią "nie"?
Nie trzeba zatem go [rozwoju duchowego] sztucznie generować, jak robi to Kinga Wenklar, gdy zdaje się nazywać rezygnację z woli w kwestii prokreacji jedynym polem rozwoju duchowego
Brnie i ustawia przeciwnika pod tezę. Ale są to niesamowite brednie. Najnaturalniejszy sposób postępowania katolickiego małżeństwa nazywa się "sztucznym generowaniem rozwoju duchowego"... Z tymi i innymi idiotyzmami rozprawia się ten długaśny artykuł, którego I część niedawno wkleiłem.
W innych sytuacjach wybieramy aktywnie, a najlepiej, gdy szukamy Bożej woli, czyli tego, co najlepsze.
Wybór tego, co najlepsze... "Czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować..." "Pierwszym dobrem małżeństwa jest potomstwo".
Rozwój cywilizacyjny pozwala nam dzisiaj decydować w niektórych kwestiach wcześniej niepodlegających pod wybór. Dzisiaj mamy NPR.
He, he. jaka postępowa. Już w starożytnym Egipcie wiedzieli, kiedy można, a kiedy nie.
Ale czy można mówić o współpracy Boga z człowiekiem, gdy nie pozwala On małżonkom współdziałać (przez rozumne decyzje), tylko, bez uzgadniania z nimi, narzuca im tyle dzieci ile sam chce?
Dobrze Maciek napisał, to jest inna religia. Obawiam się, że ma więcej wspólnego z lucyferianizmem niż z chrześcijaństwem.
Idąc tym tropem musielibyśmy przecież konsekwentnie stwierdzić, iż w każdej ochocie na seks skutkującej poczęciem był plan Boga-Stwórcy. Także w ochocie gwałciciela? Czy nie raczej plan diabła?
Czy nie dostrzegamy tu ukrytego manicheizmu? Zło gwałtu nie polega na poczęciu, lecz na nieopanowaniu pożądliwości. Poczęcie jest zawsze dobrem i zawsze następuje z woli Bożej, nie z dopustu Bożego. To jest dogmat wiary (stworzenie indywidualnej duszy ludzkiej).
Okropny tekst. Nie mam siły go dalej analizować.
Czy ta osoba będzie brała udział w debacie? Nie chciałbym mieć do czynienia z kimś o takich poglądach.
Idąc tym tropem musielibyśmy przecież konsekwentnie stwierdzić, iż w każdej ochocie na seks skutkującej poczęciem był plan Boga-Stwórcy. Także w ochocie gwałciciela? Czy nie raczej plan diabła?
"Ale czy można mówić o współpracy Boga z człowiekiem, gdy nie pozwala On małżonkom współdziałać (przez rozumne decyzje), tylko, bez uzgadniania z nimi, narzuca im tyle dzieci ile sam chce?"
---
Nóż w kieszeni się otwiera... Bóg jest Panem, Przyjacielem, ale Panem, a nie partnerem.
Ten artykuł był tak głupi, chaotyczny, pełen błędów że nie dziwię się że w końcu Dracena usunęła. A pewnie i chłopaki z Christianitas musieli być mocno zażenowani że coś takiego zamieścili i pewnie też "życzliwie radzili"...
[cite] ProMama:[/cite]Witku bardzo mnie to interesuje - rozwiniesz???
Prawo mojżeszowe, które w higienicznych przepisach rytualnych wykazuje sporą zależność od nauki egipskiej (w końcu Mojżesz był przybranym synem faraona!), zakazuje współżycia przez siedem dni w czasie krwawienia, trafiając z ówczesnym NPR-em idealnie w okolice owulacji. Wyposzczony po tych dniach mąż raczej sobie nie odpuścił ;-)
Z artykułu, który wkleiłem w wątku "NPR jest OK?":
Hertz wyjaśnia, że również wiedza kobiet na temat okresów niepłodnych była szeroko rozpowszechniona w czasach biblijnych: â?žPrzepisy prawa mojżeszowego potwierdzały istnienie praktyki [naturalnej antykoncepcji] poprzez jej potępienie, wyraźnie zakazując stosunków seksualnych w tych [bezpłodnych] okresach.
[cite] knrdsk1:[/cite]Ten artykuł był tak głupi, chaotyczny, pełen błędów że nie dziwię się że w końcu Dracena usunęła. A pewnie i chłopaki z Christianitas musieli być mocno zażenowani że coś takiego zamieścili i pewnie też "życzliwie radzili"...
Myślę że zamieścili jako polemikę po prostu.
A czy sens krytykować? Chyba szkoda czasu...
Jakby zabrać się do rzetelnego krytycznego rozbioru tego artykułu to powstałby elaborat którego nikt nie byłby w stanie przeczytać, IMO.
Mysle, ze nie chodzi o krytykowanie, a o prawde. Pisze kobieta bzdury, ale ktos komu brak wiedzy - przeczyta i bedzie powielal. Ucinac trzeba przy samej glebie i nie dac szasn na rozwnoj chwastu
Monia - ponad 5000 postów wymłóconych w najgorętszym forumowym wątku i jeszcze nie wiesz co jest nie halo w NPRze?
Nikt nie oceniał personalnie żadnego małżeństwa stosującego NPR, oceniliśmy zdaje się, że ideologia NPRu sprowadziła wiele katolickich małżeństw na duchowe manowce.
Komentarz
Kiedyś spotkałam się ze stwierdzeniem, że ludzie, którzy wydawali na świat potomstwo w czasie wojny byli nieodpowiedzialni.
Odpowiedziałam, że byli bardzo odpowiedzialni, bo przecież gdy inni tracili zycie, to potrzeba było nowych ludzi, którzy później organizowaliby nowe życie
(Kiedyś gdzieś indziej ktoś mnie zapytał, czy w takim razie mamy się mnożyć jak króliki. Odpowiedź była prosta: jeśli jesteś królikiem, rozmnażaj się jak królik, a jeśli człowiekiem -- jak człowiek.)
W ogóle liczba idiotyzmów znacznie przekracza liczbę akapitów. Dalsze przykłady:
Myślę, że owa gotowość może być tutaj rozumiana jako wyrzeczenie się własnej woli
Nie chcesz, to nie współżyj.
Czy w Jego [Boga] woli zapisana jest ilość dzieci, które mamy począć?
Czy to pytanie zadane serio? I na dodatek retoryczne, z dorozumianą odpowiedzią "nie"?
Nie trzeba zatem go [rozwoju duchowego] sztucznie generować, jak robi to Kinga Wenklar, gdy zdaje się nazywać rezygnację z woli w kwestii prokreacji jedynym polem rozwoju duchowego
Brnie i ustawia przeciwnika pod tezę. Ale są to niesamowite brednie. Najnaturalniejszy sposób postępowania katolickiego małżeństwa nazywa się "sztucznym generowaniem rozwoju duchowego"... Z tymi i innymi idiotyzmami rozprawia się ten długaśny artykuł, którego I część niedawno wkleiłem.
W innych sytuacjach wybieramy aktywnie, a najlepiej, gdy szukamy Bożej woli, czyli tego, co najlepsze.
Wybór tego, co najlepsze... "Czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować..." "Pierwszym dobrem małżeństwa jest potomstwo".
Rozwój cywilizacyjny pozwala nam dzisiaj decydować w niektórych kwestiach wcześniej niepodlegających pod wybór. Dzisiaj mamy NPR.
He, he. jaka postępowa. Już w starożytnym Egipcie wiedzieli, kiedy można, a kiedy nie.
Ale czy można mówić o współpracy Boga z człowiekiem, gdy nie pozwala On małżonkom współdziałać (przez rozumne decyzje), tylko, bez uzgadniania z nimi, narzuca im tyle dzieci ile sam chce?
Dobrze Maciek napisał, to jest inna religia. Obawiam się, że ma więcej wspólnego z lucyferianizmem niż z chrześcijaństwem.
Idąc tym tropem musielibyśmy przecież konsekwentnie stwierdzić, iż w każdej ochocie na seks skutkującej poczęciem był plan Boga-Stwórcy. Także w ochocie gwałciciela? Czy nie raczej plan diabła?
Czy nie dostrzegamy tu ukrytego manicheizmu? Zło gwałtu nie polega na poczęciu, lecz na nieopanowaniu pożądliwości. Poczęcie jest zawsze dobrem i zawsze następuje z woli Bożej, nie z dopustu Bożego. To jest dogmat wiary (stworzenie indywidualnej duszy ludzkiej).
Okropny tekst. Nie mam siły go dalej analizować.
Czy ta osoba będzie brała udział w debacie? Nie chciałbym mieć do czynienia z kimś o takich poglądach.
Czy ktoś ma skopiowaną całość? Chciałbym się jeszcze trochę popastwić. Google się wykeszował.
Może to zapowiedź stanięcia w prawdzie?
He, he. jaka postępowa. Już w starożytnym Egipcie wiedzieli, kiedy można, a kiedy nie.
____________________________________________
Witku bardzo mnie to interesuje - rozwiniesz???
_____________________________________________________
To juz jest szczyp manipulacji...
---
Nóż w kieszeni się otwiera... Bóg jest Panem, Przyjacielem, ale Panem, a nie partnerem.
Z artykułu, który wkleiłem w wątku "NPR jest OK?":
A czy sens krytykować? Chyba szkoda czasu...
Jakby zabrać się do rzetelnego krytycznego rozbioru tego artykułu to powstałby elaborat którego nikt nie byłby w stanie przeczytać, IMO.
Wariackie papiery
i dyplom doktora
który nie pomoże
kiedy będziesz chora
Raczysz żartować?
w sensie, ze o malzenskiej jednosci wychodzi pisanie ,ale dalej nie bardzo...
mam kolezanke, o ktorej to samo powiedziec moge! i tez teolog i zona cala geba! byle nie bylo wiecej dzieci...
Nikt nie oceniał personalnie żadnego małżeństwa stosującego NPR, oceniliśmy zdaje się, że ideologia NPRu sprowadziła wiele katolickich małżeństw na duchowe manowce.