O, to też jest dla mnie ciekawe, którys raz czytam, że ktos sie kłóci z Bogiem. Jak? Rozumiem żal, ból, smutek, uczucie "niedokochania", niezrozumienie, zawód, ale kłótnia?
no, to ja tym bardziej nie rozumiem. uczucia tak, to może być jednostronne, ale kłótnia oznacza już jakiś dialog.
Zaplanowałem, wtedy wolna wola jest złudna, przedstawienie reżyserskie, marionetka. Znałem, to jestem poza czasem, dałem ci wolna wolę, improwizujesz, twój wybór, możesz pytać, Reżyserze, pomóż, a możesz grać śmiało, tak, tak, wiem, jak to zagrać. A potem jak taśma z nagrania. Jak oglądanie bajki, uciekaj kreciku, ale krecik wpadł do dziury, bo pobiegł w prawo a nie w lewo. Ale to moje myślenie, teologiem nie jestem.
3 Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie. 4 W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, 6 ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. 7 W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski. 8 Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia, 9 przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął 10 dla dokonania pełni czasów, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi. 11 W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, 12 po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu - my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.
Ef 1,3-14
św. Elżbieta od Trójcy Świętej była zachwycona tym fragmentem, na podstawie tego zrozumiała, że jej drugie imię to "Uwielbienie chwały". Nie mam teraz dostępu do dzieł Elżbiety, ale tu nie chodzi o determinizm, raczej o dobroć Boga, patrzenie na człowieka z ogromną miłością, to, że jesteśmy chciani, kochani, potrzebni, ważni. Wielu osobom współcześnie brakuje tej perspektywy... a wystarczy zajrzeć do Pisma Świętego (jak w tym wątku często wspomina @Odrobinka ).
Zaplanowałem, wtedy wolna wola jest złudna, przedstawienie reżyserskie, marionetka. Znałem, to jestem poza czasem, dałem ci wolna wolę, improwizujesz, twój wybór, możesz pytać, Reżyserze, pomóż, a możesz grać śmiało, tak, tak, wiem, jak to zagrać. A potem jak taśma z nagrania. Jak oglądanie bajki, uciekaj kreciku, ale krecik wpadł do dziury, bo pobiegł w prawo a nie w lewo. Ale to moje myślenie, teologiem nie jestem.
Dużo mi wytłumaczyło to zdanie sługi Bożego bpa Szelążka: "Pan Bóg ma plany swoje - przeolbrzymie, na daleką metę zakreślone, do których nasze osoby są przewidziane dla wykonania pewnej cząsteczki. Mądrzej jest wyrzec się swych własnych planów, a szukać poznania woli Bożej".
Jak wcześniej słyszałam zdanie "Pan Bóg ma dla ciebie plan", to miałam ochotę uciekać A to mi właśnie dużo rozjaśniło - do zrobienia jest coś małego, takiego na moją miarę - na miarę dziecka Bożego, a jednocześnie jest to pewna przygoda, Bóg wzywa do czegoś wielkiego, czego nie jestem w stanie ogarnąć, bo to nie na mój rozum. On jest Ojcem, a ja jestem dzieckiem - to taka perspektywa. Jakby to przełożyć na sytuację rodzinną: są przygotowania świąteczne, rodzice mają pewien plan, żeby się ze wszystkim wyrobić, w swoje prace wdrażają też dzieci, i przecież ani tym dzieciom to (posprzątanie pokoi, ozdobienie pierników, ubranie choinki, pokrojenie czegoś tam etc.) nie uwłacza, ani nie ogranicza ich wolności, a z takiej wspólnej pracy to i frajda jest.
Dobre! jasne że dobre! mojego faceta Pan Bóg podstawił pod nos. Nie miałam pociągu, ino intuicja, rozpoznałam że będzie super mężem i ojcem. Zgadłam. Wcześniej byłam pewna, że miał być wysoki i szczupły. Zdarza się.
Z perspektywy 20 lat oceniam, wtedy aż tak bardzo Palca Bożego nie było widać, nie jestem wizjonerką, tylko patrząc w tył widzę ile "niemożliwego" i "nieprawdopodobnego" się stało, mamy dużo do opowiadania wnukom!
Co do tych znaków na niebie mi się przypomniało... mąż wspominał coś o ślubie, ja że muszę się zastanowić... poczekać na znak.. (nie oświadczył się jeszcze) On spytał czy czekam na znak z nieba... Któregoś dnia zabrał mnie na wycieczkę... jak się okazało ... randka w samolocie ... i tak prawie w niebie mi się oświadczył ... (mega miłe wspomnienia, a że pierścionek z brylantem..) zgodziłam się, bardzo byłam zakochana i zgodziłabym się w każdych innych okolicznościach ale to było niesamowite
Ależ wybór drogi zawodowej nie wymaga jakichś wielkich rozważań. Wybierałam na zasadzie tego co lubię robić, jakie mam kompetencje i czy jakieś korzyści dany zawód przynosi.
To tak samo jak u mnie z wyborem zawodu, męża oraz ilości dzieci w małżeństwie czyli co lubię i jakie mam kompetencje, o korzyściach nie napiszę, bo to kontrowersyjne na tym forum:-)
@J2017 dokładnie Bóg mi przyprowadzil mężczyznę pod drzwi A dokładniej do mojej pracy, jako klienta. Poznaliśmy sie 3 go majs A 23 września braliśmy ślub. Co do liczby dzieci bierzemy co Bóg da. Tak już niemal 12 lat. Intuicji nie wierze na 100%. Bywa omylna. A Bóg to nie intuicja tylko sumienie.
@J2017 mi tez pod nos podstawil poznalismy sie wracajac z pielgrzymki maturzystow (on byl z innej szkoly ale moelismy wspolnwgo katechete i polaczyl wyjazd jednym autokarem), on modlil sie o dobra zone a ja nie wiem o co bo zamierzalam po maturze wyjechac do chlopaka z ktorym wtedy bylam i slub wziac a tu kolezamce sie wysypaly paluszki bo zasnelysmy i spadly mu na buty i sie cos do kolezanki odzywal o nich i jak ktos slyszal o milosci od pierwszego wejrzenia to ta byla od pierwszego uslyszenia jakby nie ta Boska ingerencja mialabym zycie zmarnowane z czlowiekiem chorym z zazdrosci i paroma innymi defektami Na intuicji sie nie znam ale czasem mam takie ponaglenia ze cos musze szybko zrobic (kogos odwiedzic) albo pomodlic sie bo wiem ze ten czlowiek za chwile umrze - moim zdaniem to moj Aniol Stroz mnie ponagla i daje takie znaki
@J2017 nie mysl tak, to 5 lst Twojej ciezkiej pracy a praca nigdy nie idzie na marne. Ja skonczylam studia i siedze w domu i dlugo jeszcze posiedze ze wzgl na dzieci i ich problemy. Wiedza teoretycznie zdezaktualizowana ale czegos tam mnie poza tymi przepisami nieaktualnymi nauczyli i teraz dzialam troche w stowarzyszeniu i sie okaalo ze jednak na cos te godz zmudnej nauki sie przydaly
To ja zacznę: Jak rozeznać wolę Bożą w kwestii liczby potomstwa, kiedy jedna ze stron w małżeństwie twierdzi, że już wystarczy? Przy czym ta druga chciałaby być bardziej otwarta na nowe życie?
To ja zacznę: Jak rozeznać wolę Bożą w kwestii liczby potomstwa, kiedy jedna ze stron w małżeństwie twierdzi, że już wystarczy? Przy czym ta druga chciałaby być bardziej otwarta na nowe życie?
Trzeba w rozmowach dojść do prawdziwej przyczyny i ją rozwiązać. Może to przemęczenie, problemy ze zdrowiem, lenistwo, itp
Fałszywe przekonanie, co to trzeba dzieciom zapewnić oraz mnogość poradników i autorytetów też sprawia że czasem czujemy się niekompetentni, zadanie nas przerasta.
Gdzie w tym wszystkim jest kompromis? Dla dobra małżeństwa i rodziny jedna ze stron musi się podporządkować?
Bo to niestety taka sytuacja, gdzie trudno wypracowac kompromis i chyba jedna strona musi ustapic przy czym obie strony powinny miec swiadomosc jakie jest zdanie drugiej strony ... i ze ustapienie w tak delikatnej sprawie jest czyms trudnym - wymaga duzego poswiecenia i milosci
Im jestem starsza I wiecej sytuacji zyciowych widze, to oprocz bialego I czarnego widze jeszcze duzo barw pomiędzy
Mysle, ze kazde malzenstwo ma swoją droge Wyjatkowo mnie dziwia wpisy~recepty na udane rozeznanie woli Bozej To co dla jednego malzenstwa bedzie blogoslawienstwem, dla innego wcale Zdarzalo ni sie wczesniej oceniac ludzi, ktorzy decydowali sie na jedno, dwoje dzieci Po latach widze, ze strasznie sie mylilam Zupelnie nie znamy drogi I historii poszczegolnych malzenstw, a dodatkowo kazdy z nich osobno niesie swoja historie, swoje b ograniczenia, lęki itp Rozeznawanie woli Bozej, to nie tylko liczba dzieci Czasem tez troska I milosc do tych, ktore juz sa Szacunek I zrozumienie dla osob, ktore widzą inaczej
To wielki dar jesli malzenstwa zgodnie decyduja sie na duzą rodzinę Mysle, ze nie ma niczego piekniejszego
Ale niestety (nie zdradze tu zadnrj tajemnicy) Bo I zawodowo duzo mam obserwacji To co piekne w obrazku Nie zawsze tam pod spodem
Sporo kobiet (zwlaszcza w pewnych kregach religijnych) jest przymuszanych do wielodzietnosi Same sa zmeczone I nie maja sily fizycznej na kolejne dzieci, sa czasem w depresjii Godza sie, bo boja sie odrzucebia, porzucenia
W konsekwencji czesto I tak zostaja z dziecmi Nie ma tam szczescia, milosci ... Jest konkretny dramat ludzi
Czasem tez jest dramat dzieci Miewam takich nastolatkow w terapii
Nie chce tu jakos uogolniac I jeszcze raz chce podkreslic, ze nie ma dla mnie nic piekniejszego niz duze rodziny
Ale jednak Bog dal nam rozum Rowniez do rozeznawania co dla nas jako malzenstwa bedzie najlepsze
Komentarz
"Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię,
nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię"
Ale to moje myślenie, teologiem nie jestem.
3 Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa,
On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym
na wyżynach niebieskich - w Chrystusie.
4 W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata,
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa,
według postanowienia swej woli,
6 ku chwale majestatu swej łaski,
którą obdarzył nas w Umiłowanym.
7 W Nim mamy odkupienie przez Jego krew -
odpuszczenie występków,
według bogactwa Jego łaski.
8 Szczodrze ją na nas wylał
w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia,
9 przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli
według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął
10 dla dokonania pełni czasów,
aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie:
to, co w niebiosach, i to, co na ziemi.
11 W Nim dostąpiliśmy udziału my również,
z góry przeznaczeni zamiarem Tego,
który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli,
12 po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu -
my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.
Ef 1,3-14
św. Elżbieta od Trójcy Świętej była zachwycona tym fragmentem, na podstawie tego zrozumiała, że jej drugie imię to "Uwielbienie chwały". Nie mam teraz dostępu do dzieł Elżbiety, ale tu nie chodzi o determinizm, raczej o dobroć Boga, patrzenie na człowieka z ogromną miłością, to, że jesteśmy chciani, kochani, potrzebni, ważni. Wielu osobom współcześnie brakuje tej perspektywy... a wystarczy zajrzeć do Pisma Świętego (jak w tym wątku często wspomina @Odrobinka ).
Dużo mi wytłumaczyło to zdanie sługi Bożego bpa Szelążka: "Pan Bóg ma plany swoje - przeolbrzymie, na daleką metę zakreślone, do których nasze osoby są przewidziane dla wykonania pewnej cząsteczki. Mądrzej jest wyrzec się swych własnych planów, a szukać poznania woli Bożej".
Jak wcześniej słyszałam zdanie "Pan Bóg ma dla ciebie plan", to miałam ochotę uciekać A to mi właśnie dużo rozjaśniło - do zrobienia jest coś małego, takiego na moją miarę - na miarę dziecka Bożego, a jednocześnie jest to pewna przygoda, Bóg wzywa do czegoś wielkiego, czego nie jestem w stanie ogarnąć, bo to nie na mój rozum. On jest Ojcem, a ja jestem dzieckiem - to taka perspektywa. Jakby to przełożyć na sytuację rodzinną: są przygotowania świąteczne, rodzice mają pewien plan, żeby się ze wszystkim wyrobić, w swoje prace wdrażają też dzieci, i przecież ani tym dzieciom to (posprzątanie pokoi, ozdobienie pierników, ubranie choinki, pokrojenie czegoś tam etc.) nie uwłacza, ani nie ogranicza ich wolności, a z takiej wspólnej pracy to i frajda jest.
mojego faceta Pan Bóg podstawił pod nos. Nie miałam pociągu, ino intuicja, rozpoznałam że będzie super mężem i ojcem. Zgadłam. Wcześniej byłam pewna, że miał być wysoki i szczupły. Zdarza się.
Z perspektywy 20 lat oceniam, wtedy aż tak bardzo Palca Bożego nie było widać, nie jestem wizjonerką, tylko patrząc w tył widzę ile "niemożliwego" i "nieprawdopodobnego" się stało, mamy dużo do opowiadania wnukom!
Intuicji nie wierze na 100%. Bywa omylna. A Bóg to nie intuicja tylko sumienie.
Na intuicji sie nie znam ale czasem mam takie ponaglenia ze cos musze szybko zrobic (kogos odwiedzic) albo pomodlic sie bo wiem ze ten czlowiek za chwile umrze - moim zdaniem to moj Aniol Stroz mnie ponagla i daje takie znaki
http://www.pch24.pl/3-zapomniane-prawdy-o-malzenstwie,57059,i.html
Jak rozeznać wolę Bożą w kwestii liczby potomstwa, kiedy jedna ze stron w małżeństwie twierdzi, że już wystarczy? Przy czym ta druga chciałaby być bardziej otwarta na nowe życie?
Jej się nie chce rodzić...
On ma dość, zmęczony dziećmi i kombinowaniem ...itd....nie chcę więcej...
NPR.......
A tu ciąża!
Wpadka czy wola Boga...
Czy są dzieci stworzone wbrew woli Boga, z niewiedzy o czasie płodnym i nieplodnym?
100 % brak kolejnej ciąży to zero seksu
Ale czy to mogłaby być wola Boża?
Bog przychodzi do nas i nam blogosławi tez przez współżycie.
Czy to sprawa małżeństwa czy wsłuchiwanie się w wolę Boga.....?
Mysle, ze kazde malzenstwo ma swoją droge
Wyjatkowo mnie dziwia wpisy~recepty na udane rozeznanie woli Bozej
To co dla jednego malzenstwa bedzie blogoslawienstwem, dla innego wcale
Zdarzalo ni sie wczesniej oceniac ludzi, ktorzy decydowali sie na jedno, dwoje dzieci
Po latach widze, ze strasznie sie mylilam
Zupelnie nie znamy drogi I historii poszczegolnych malzenstw, a dodatkowo kazdy z nich osobno niesie swoja historie, swoje b
ograniczenia, lęki itp
Rozeznawanie woli Bozej, to nie tylko liczba dzieci
Czasem tez troska I milosc do tych, ktore juz sa
Szacunek I zrozumienie dla osob, ktore widzą inaczej
To wielki dar jesli malzenstwa zgodnie decyduja sie na duzą rodzinę
Mysle, ze nie ma niczego piekniejszego
Ale niestety (nie zdradze tu zadnrj tajemnicy)
Bo I zawodowo duzo mam obserwacji
To co piekne w obrazku
Nie zawsze tam pod spodem
Sporo kobiet (zwlaszcza w pewnych kregach religijnych) jest przymuszanych do wielodzietnosi
Same sa zmeczone I nie maja sily fizycznej na kolejne dzieci, sa czasem w depresjii
Godza sie, bo boja sie odrzucebia, porzucenia
W konsekwencji czesto I tak zostaja z dziecmi
Nie ma tam szczescia, milosci ...
Jest konkretny dramat ludzi
Czasem tez jest dramat dzieci
Miewam takich nastolatkow w terapii
Nie chce tu jakos uogolniac
I jeszcze raz chce podkreslic, ze nie ma dla mnie nic piekniejszego niz duze rodziny
Ale jednak Bog dal nam rozum
Rowniez do rozeznawania co dla nas jako malzenstwa bedzie najlepsze