Mi ostatnio jedną pani katoliczka powiedziała że nie chce więcej bo ciąża i porod to cierpienie. Bo mdłości i ból porodu i że ja na pewno miałam lekkie ciaze i porody... A ja jej że wcale nie. Że w ciazy na czworakach przez 3 miesiące chodze i porody bolalytak samo..nie mogła uwierzyć....
Chodzi mi o to, że mało jest kobiet, które rzeczywiście realizują się w pracy zawodowej. Częściej wykonują nudną, nierozwijającą pracę. Nawet matki 1-2 dzieci zwykle pracują, bo trudno w Polsce utrzymać się z jednej pensji (wiele ludzi ma kredyt mieszkaniowy). Wiele kobiet ma też poczucie, że ta ich praca, a raczej pensja przyczyni się do polepszenia bytu dzieci (wakacje, możliwość lepszego kształcenia itp.). Nie uważam pracy (nie mylić z robotą) za fanaberię, tylko na tym forum często utożsamia się pracujące matki za gorszy rodzaj kobiet, które porzucają swoje potomstwo na rzecz wygodniejszego życia.
No wystarczy na forum spojrzeć- osoby, które maja problemy z płodnością to jednak mniejszość a nie większość.
no to chyba oczywiste, że na forum o nazwie wielodzietni.org osoby z problemami w tym temacie to mniejszość, przejdź się na cmentarz w Józefowie po prawej stronie od wejścia jest taka strefa małych nagrobków - ile dzieci tam leży odkąd to zobaczyłam jakoś mniej skłonna jestem do oceny, kto nie ma dzieci bo mu się nie chce
bardzo wiele - albo lubisz sport (choćby rekreacyjnie) i towarzyszy Ci on całe życie, nawet jako jazda na rowerze i lekcje wf , albo w kryzysie wieku średniego szukasz sobie hobby dla zabicia czasu i dowartościowania a treningom do w sumie rekreacyjnych zabaw jakimi jest amatorski triathlon zaczynasz podporządkowywać całe życie swoje i swojej rodziny - to właśnie jest fanaberia, zwana także odskocznią
nie chodzenie na wf to taki tylko symbol - zazwyczaj nie chodziły na wf w moich czasach osoby, które po prostu nie lubiły żadnego wysiłku fizycznego, ale może jesteśmy z innych czasów - możemy zamiast tego wpisać - że -w czasach nastoletnich i studenckich nie lubiły żadnej formy aktywności fizycznej a po 40 nagle zostają ekspertami od triathlonów
bardzo wiele - albo lubisz sport (choćby rekreacyjnie) i towarzyszy Ci on całe życie, nawet jako jazda na rowerze i lekcje wf , albo w kryzysie wieku średniego szukasz sobie hobby dla zabicia czasu i dowartościowania a treningom do w sumie rekreacyjnych zabaw jakimi jest amatorski triathlon zaczynasz podporządkowywać całe życie swoje i swojej rodziny - to właśnie jest fanaberia, zwana także odskocznią
nie chodzenie na wf to taki tylko symbol - zazwyczaj nie chodziły na wf w moich czasach osoby, które po prostu nie lubiły wysiłku fizycznego, ale może jesteśmy z innych czasów
Za moich czasów LOL (mam 35 lat) wiele osób nie cierpiało wf-u bo był nudny, monotonny, skierowany na jedną konkretną aktywność, nie było wyboru. Nielubienie tego przedmiotu nie przeszkadzało moim znajomym i mnie po szkole jezdzic na basen, na rowerach, na nartach czy ćwiczyć gimnastykę, a obecnie często siłowo. Po prostu różni ludzie lubią różne dyscypliny i niechęć do jednej nie wyklucza miłości do drugiej. Myślalam, że to oczywiste. A jednak nie.
czepiasz się słówek
wf to tylko takie pars pro toto
nie wiem jak mam to bardziej łopatologicznie wytłumaczyć
jeśli nie lubiłaś wf bo był źle zorganizowany a uprawiałaś po lekcjach inny sport, nawet amatorsko, to Cię mój wpis nie dotyczy i nie musisz się już nim dalej emocjonować - nie wiem jak mogę Ci to prościej wytłumaczyć
bardzo wiele - albo lubisz sport (choćby rekreacyjnie) i towarzyszy Ci on całe życie, nawet jako jazda na rowerze i lekcje wf , albo w kryzysie wieku średniego szukasz sobie hobby dla zabicia czasu i dowartościowania a treningom do w sumie rekreacyjnych zabaw jakimi jest amatorski triathlon zaczynasz podporządkowywać całe życie swoje i swojej rodziny - to właśnie jest fanaberia, zwana także odskocznią
nie chodzenie na wf to taki tylko symbol - zazwyczaj nie chodziły na wf w moich czasach osoby, które po prostu nie lubiły żadnego wysiłku fizycznego, ale może jesteśmy z innych czasów - możemy zamiast tego wpisać - że -w czasach nastoletnich i studenckich nie lubiły żadnej formy aktywności fizycznej a po 40 nagle zostają ekspertami od triathlonów
Nie, żebym jakoś rozumiał panów w wieku średnim, ale jedną z alternatyw jest nowszy model żony. Ja bym tego tak bardzo nie wyśmiewał, tylko komplementował i na każdym kroku potwierdzał, jakim to jest zajebistym mężem i ojcem. Może dożyje do pięćdziesiątki w zdrowiu psychicznym on i jego rodzina
mi się zawsze wydawało, że najbezpieczniejszy jest czerwony kabriolet
Anawim - może jednak niech to mąż zajmie się komplementowaniem żony a nie odwrotnie, nie widzę co tu komplementować - ona zajmuje się dziećmi, pierze i robi kolację a mąż co wieczór realizuje swoje pasje ? i jeszcze ma słyszeć komplementy pod groźbą zmiany na młodsza żonę?
triathlony - moda jak każda inna, sport do którego nie potrzeba żadnych szczególnych umiejętności ani nakładów finansowych czy specjalistycznych urządzeń, każdy umie biegać , jeździć na rowerze i jako tako pływać, a to ostatnie można spokojnie doszkolić, bo pływalnie stały się ogólnodostępne dlatego są popularne, jak maratony wcześniej
żeby była jasność - nic nie mam do triathlonistów i biegaczy !!! na zdrowie im! i dużo radości!
i wiem wiem, niektórym się tylko wydaje, że wiedzą jak prawidłowo biegać czy jeździć na rowerze
mi się zawsze wydawało, że najbezpieczniejszy jest czerwony kabriolet
Anawim - może jednak niech to mąż zajmie się komplementowaniem żony a nie odwrotnie, nie widzę co tu komplementować - ona zajmuje się dziećmi, pierze i robi kolację a mąż co wieczór realizuje swoje pasje ? i jeszcze ma słyszeć komplementy pod groźbą zmiany na młodsza żonę?
brrrr
Jak by to ująć. Ludzie dzielą się między innymi na tych, którzy boleją nad tym, że nie jest jak być powinno, i na tych, którzy cieszą się z tego, co jest.
nie lubilam wf w LO- byl prowadzony przez nauczycielke na zasadzie "oj jak mi zle i ciezko ze musze z Wami sie uzerac" - zrazila przez to wiekszosc klasy do sportu
dlugo trwalo zanim przekonalam sie ze sport jest fajny - teraz wiem, ze po prostu trzeba znalezc swoja dyscypline
Mi ostatnio jedną pani katoliczka powiedziała że nie chce więcej bo ciąża i porod to cierpienie. Bo mdłości i ból porodu i że ja na pewno miałam lekkie ciaze i porody... A ja jej że wcale nie. Że w ciazy na czworakach przez 3 miesiące chodze i porody bolalytak samo..nie mogła uwierzyć....
Haha Juz tez to słyszalam . A moje ciąże, to jest trudny temat.
Mojemu mężowi już blisko do średniego wieku i wyszłam mu na przeciw i sama kazałam się zapisać w zimie na silownie. A teraz od wiosny biegać. I już zapowiedziałam że wykupie mu udział w corocznym biegu regionalnym w listopadzie i ma się przygotować i nie dać ciała bo będziemy z dziećmi mu kibicować. Powoli się nakręca.
mi się zawsze wydawało, że najbezpieczniejszy jest czerwony kabriolet
Anawim - może jednak niech to mąż zajmie się komplementowaniem żony a nie odwrotnie, nie widzę co tu komplementować - ona zajmuje się dziećmi, pierze i robi kolację a mąż co wieczór realizuje swoje pasje ? i jeszcze ma słyszeć komplementy pod groźbą zmiany na młodsza żonę?
brrrr
Najlepiej niech jedno i drugie się wzajemnie komplementuje i dba o dobre relacje każdego dnia. Sprowadzanie męża do roli sponsora, robotnika a zony do roli kuchty nic dobrego nie przyniesie.
Chyba muszę dołączyć do dyskusji, uwielbiam obserwować z jaką pewnością ludzie potrafią używać wyrażeń typu: każda kobieta, kobieta zawsze etc. Ehh i znów dowiedziałam się że tak naprawdę nie chce pracować, chcę mieć dużo więcej dzieci i być z nimi w domu, mąż mnie nie szanuje, boję się że przy rozwodzie zostanę bez kasy itd. Dobrze że mam chipsy, szkoda że ich nie zjem przy orgu, ale mam za dużo pracy :-)
Oj tam oj tam... Czytam ten wątek juz ze znudzeniem bo temat wałkowany nie raz i nie dwa. Jak zwykle każdy sobie tę "wolę Bożą" (znaczy własne decyzje co do liczby dzieci) na swój sposób zracjonalizuje.
A bierzecie pod uwagę, że często praca zawodowa żony jest koniecznością ekonomiczną i wtedy decyzji o kolejnym dziecku po prostu nie będzie? Bo kredyt, bo długi itp.
A co jest w Bibli napiszane? "Rozmnażajcie się!" oraz " Nie troszczcie się zbytnio o to co macie jeść..."
No to teraz się zacznie udowadnianie, ze to nieaktualne
@Małgorzata32 Czemu nieaktualne? Zbytnio-słowo klucz. W Biblii też pisze "kto nie pracuje niech też nie je". A jeśli ktoś nie będzie się troszczył o spłatę kredytu to nikt za niego nie spłaci.
To, ze nie pracuje zawodowo nie znaczy, ze nic nie robi.
Komentarz
A ja jej że wcale nie. Że w ciazy na czworakach przez 3 miesiące chodze i porody bolalytak samo..nie mogła uwierzyć....
no to chyba oczywiste, że na forum o nazwie wielodzietni.org osoby z problemami w tym temacie to mniejszość,
przejdź się na cmentarz w Józefowie po prawej stronie od wejścia jest taka strefa małych nagrobków - ile dzieci tam leży
odkąd to zobaczyłam jakoś mniej skłonna jestem do oceny, kto nie ma dzieci bo mu się nie chce
katarzynamarta
bardzo wiele - albo lubisz sport (choćby rekreacyjnie) i towarzyszy Ci on całe życie, nawet jako jazda na rowerze i lekcje wf , albo w kryzysie wieku średniego szukasz sobie hobby dla zabicia czasu i dowartościowania a treningom do w sumie rekreacyjnych zabaw jakimi jest amatorski triathlon zaczynasz podporządkowywać całe życie swoje i swojej rodziny - to właśnie jest fanaberia, zwana także odskocznią
nie chodzenie na wf to taki tylko symbol - zazwyczaj nie chodziły na wf w moich czasach osoby, które po prostu nie lubiły żadnego wysiłku fizycznego, ale może jesteśmy z innych czasów - możemy zamiast tego wpisać - że -w czasach nastoletnich i studenckich nie lubiły żadnej formy aktywności fizycznej a po 40 nagle zostają ekspertami od triathlonów
czepiasz się słówek
wf to tylko takie pars pro toto
nie wiem jak mam to bardziej łopatologicznie wytłumaczyć
jeśli nie lubiłaś wf bo był źle zorganizowany a uprawiałaś po lekcjach inny sport, nawet amatorsko, to Cię mój wpis nie dotyczy i nie musisz się już nim dalej emocjonować - nie wiem jak mogę Ci to prościej wytłumaczyć
Żartuje... nauczona doswiadczeniem, w tym roku ubezpieczylam się na wypadek losowy (ciąża i inne gratisy od losu).
mi się zawsze wydawało, że najbezpieczniejszy jest czerwony kabriolet
Anawim - może jednak niech to mąż zajmie się komplementowaniem żony a nie odwrotnie, nie widzę co tu komplementować - ona zajmuje się dziećmi, pierze i robi kolację a mąż co wieczór realizuje swoje pasje ? i jeszcze ma słyszeć komplementy pod groźbą zmiany na młodsza żonę?
brrrr
triathlony - moda jak każda inna, sport do którego nie potrzeba żadnych szczególnych umiejętności ani nakładów finansowych czy specjalistycznych urządzeń, każdy umie biegać , jeździć na rowerze i jako tako pływać, a to ostatnie można spokojnie doszkolić, bo pływalnie stały się ogólnodostępne dlatego są popularne, jak maratony wcześniej
żeby była jasność - nic nie mam do triathlonistów i biegaczy !!! na zdrowie im! i dużo radości!
i wiem wiem, niektórym się tylko wydaje, że wiedzą jak prawidłowo biegać czy jeździć na rowerze
niby tak
ale niektóre rzeczy mogą przestać być na dłuższą metę zabawne
Haha
Juz tez to słyszalam .
A moje ciąże, to jest trudny temat.
Sprowadzanie męża do roli sponsora, robotnika a zony do roli kuchty nic dobrego nie przyniesie.
to się nazywa prawidłowy timing
Czytam ten wątek juz ze znudzeniem bo temat wałkowany nie raz i nie dwa.
Jak zwykle każdy sobie tę "wolę Bożą" (znaczy własne decyzje co do liczby dzieci) na swój sposób zracjonalizuje.
"Rozmnażajcie się!"
oraz
" Nie troszczcie się zbytnio o to co macie jeść..."
No to teraz się zacznie udowadnianie, ze to nieaktualne
To znaczy...Nie troszczcie sie w ogóle. Zaufajcie Temu, Który sie będzie troszczył