Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozszerzanie diety

1131416181921

Komentarz

  • http://biofood.istore.pl/ albo ekofarma.com.pl
    To jest poznański sklep internetowy ze zdrową żywnością - w Poznaniu i bliskich okolicach właściciel dowozi zakupy do domu. Ma bardzo dobre produkty. Kilka dziewczyn z Poznania już zamawiało i polecają. Myslę, ze to dobre rozwiązanie. I warzywa, i nabiał dostaniesz eko i świeże do domu.
    Co do mięsa - ja bym jeszcze nie dawała chyba. Jajo - bywa, ze uczula, ale jakieś eko żółtko możesz po trochu zapodać.
    Ja daję wafle ryżowe, chrupki rzadko bardzo.
  • Prywatnie ten właściciel to mój krewny, uczciwie dodam. ;)
  • Dzięki za tę nepotyczną wskazówkę!

    :D
  • Nasze próby z rozszerzaniem diety na razie powoli i ostrożnie, jedyne co działa to ćwiartka jabłka dana do łapki, próby podania czegokolwiek łyżeczką kończą się wzdryganiem z obrzydzeniem, więc nie naciskamy, ale też konsekwentnie proponuję (głównie jaglankę lub gryczaną z warzywami z własnego talerza).
    Gryczaną niepaloną udało mi się dostać na miejscowym targu, teraz pan już zawsze dla mnie ma. Tam bym szukała, I polecam, jest pyszna!
  • @AFRa, ja tam z mięsem się u żadnej z moich nie spieszyłam. Anka dostała coś tam jak miała 10 miesięcy skończone, Ulka symbolicznie też jakoś teraz. Nie wierzę w konieczność podawania mięsa, zważywszy, że w sklepach kupujesz obecnie śmierdzące zwłoki. Po takim zakupie mam ochotę przejść na wegetarianizm więc nie widzę powodu, żeby czymś takim uszczęśliwiać moje dzieci. Jaj nie podaję, gdybym podała byłoby bardzo źle. Na szczęście żaden światły pediatra moich dzieci nie ogląda więc robię po swojemu.
    Do rączki np. kuleczki z kaszy jaglanej. U nas mają duże branie. Albo brokułka, czy fasolkę szparagową.
  • Nasze próby z rozszerzaniem diety na razie powoli i ostrożnie, jedyne co działa to ćwiartka jabłka dana do łapki, próby podania czegokolwiek łyżeczką kończą się wzdryganiem z obrzydzeniem, więc nie naciskamy, ale też konsekwentnie proponuję (głównie jaglankę lub gryczaną z warzywami z własnego talerza).
    Gryczaną niepaloną udało mi się dostać na miejscowym targu, teraz pan już zawsze dla mnie ma. Tam bym szukała, I polecam, jest pyszna!
    A próbowałaś dać mu miseczkę przed i łyżeczkę do łapy? I niech sam wsuwa? Przygotuj się na syf wokół :) ale jedzenie samodzielne zakuma.
  • W schematach rozszerzania diety mięso i jajko (szczególnie żółtko) jest dość wcześnie. Ja uważam, że całkowicie bez potrzeby. Żadne produkty odzwierzęce nie są w diecie niezbędne. Jak ktoś jest wielkim zwolennikiem, to może jakieś nieduże ilości dziecku serwować od drugiego roku życia ale wcale nie jest to potrzebne i warto pilnować, żeby za dużo tego w diecie nie było, bo więcej z tego szkody niż pożytku.
  • A to czasem nie jest tak, że pediatrzy mają "bzika" na punkcie niedoborów żelaza u dzieci i stąd to parcie na wprowadzanie mięsa, bo ono im się kojarzy jako produkt pełen żelaza? 


    Bardzo dużo dzieci z mojego otoczenia, które regularnie są oglądane przez pediatrów miało około roku robioną analizę krwi i u każdego stwierdzono początki anemii. 

    @-)
  • Trochę tak jest, jak piszesz, @MonikaN. Ale ten "bzik" nie ma uzasadnienia w przypadku zdrowych dzieci karmionych maminym mlekiem i dokarmianych produktami roślinnymi.
  • U mojej Asi pani doktor naocznie zdiagnozowała anemię jak miała 6 miesięcy, bo taka blada... Kategorycznie mięso, jajko i w ogóle dwudaniowe obiady. A mała chciała tylko cyca przez ponad 11 miesięcy. Jest okazem zdrowia:)
  • W schematach rozszerzania diety mięso i jajko (szczególnie żółtko) jest dość wcześnie. Ja uważam, że całkowicie bez potrzeby. Żadne produkty odzwierzęce nie są w diecie niezbędne. Jak ktoś jest wielkim zwolennikiem, to może jakieś nieduże ilości dziecku serwować od drugiego roku życia ale wcale nie jest to potrzebne i warto pilnować, żeby za dużo tego w diecie nie było, bo więcej z tego szkody niż pożytku.
    a możesz podać najpopularniejsze szkody?

    mój mały mięsożerny człowiek nie uznaje dnia bez mięsa :( mogę na rzęsach stawać i nic, no dobrze że się sezon na pomidory i fasolke szparagową zaczyna to coś zje innego a tak to ;/
  • też mam takie mięsożerne na stanie :((
  • @uJa - przeczytaj książkę Campbella i Campbella "Nowoczesne zasady odżywiania". Bardzo dużo wyników rzetelnych badań naukowych wskazujących na związek spożycia produktów odzwierzęcych z większością chorób cywilizacyjnych :-(  Białko zwierzęce mocno zakwasza organizm.
  • Czy jak Antek już kończy 7 miesięcy to powinien coś innego dostawać codziennie koniecznie? Bo jakoś takie mam podejście mało poważne - jak jemy coś, co się dla niego nadaje, to się z nim dzielimy (dotychczasowymi faworytami są: ziemniak, marchewka i jaglanka z jabłkiem), a jak nie to nie... Inna sprawa, że chyba zaczyna się jedzeniem bardziej interesować, chętnie sięga, chętnie buzię otwiera... Powinnam mu już gotować codziennie? Bo dziś mam na przykład risotto z krewetkami i groszkiem, nie jestem przekonana, że to dla niego najlepsze jedzenie :D
  • aaa, i miałam @Katarzynę zapytać: pisałaś gdzieś, że produkty mleczne dopiero po 2 roku życia, a mi się Antoni do twarogu trzęsie - czy jeśli nikt u nas nie ma z laktozą problemów, to mogę mu tego twarogu dać? Słodkie mleko rozumiem, że niedobre, ale już nad twarogiem czy jogurtem się zastanawiam... 
  • edytowano czerwca 2013
    @Qrpikowa - działaj według własnej intuicji. Moim zdaniem, produkty mleczne (szczególnie przemysłowe krowie) są trujące i reakcje moich dzieci to potwierdzają. Twaróg jest dobry, żeby od niego zacząć próby, bo jest nadzieja, że laktoza w nim rozłożona ale białka mleka nadal zawiera, więc uczulać może. Kupny jogurt omijałabym z daleka, bo zawiera mleko w proszku.
    EDIT: Dziecko do końca pierwszego roku nie musi jeść nic oprócz mleka mamy. Jednak uważam, że jak już się rozszerza dietę, to warto trzymać się stałych pór i liczby posiłków, bo posiłki bezmleczne wpływają na wytwarzanie pokarmu u matki i w dni bez jedzenia pozamlecznego może dziecku czegoś brakować. Chyba, że ilości, które zjada są naprawdę symboliczne - wtedy to nie ma znaczenia.
  • @Katarzyna: dziękuję za  wyczerpującą odpowiedź. Póki co ilości zjadanych przez Antka pokarmów pozamlecznych są według słów mojego Małżonka "homeopatyczne", więc będziemy kontynouwać podawanie jak my jemy. Na szczęście moje dzieci nie mają tendencji do alergii pokarmowych, więc jestem w miarę spokojna... Dziś Antoni dostał pół dziaba truskawki na przykład, i obserwuję go sokolim wzrokiem, ale wydaje się być nieodmiennie szczęśliwy, również gastrycznie :)
    I dziękuję za uwagę o jogurcie - będę się wystrzegać!
  • @Katarzyna a czemu mleko w proszku jest be?
  • Po pierwsze zawiera laktozę, która często jest źle tolerowana. Po drugie, jest to produkt wysoko przetworzony.
  • Ha. Antoni zjadał dziś Jaglankę na słodko, z jabłkami duszonymi i bananem, jak stary :-) Żadnego plucia, żadnego krzywienia, otwieranie buzi i pochłanianie. Wie chłop, co dobre! Do tej pory z takim zapałem pochłaniał tylko truskawki... na waakacjach jaglanka na każdy obiad! @Katarzyna, czy ja ci już dziękowałam za przepisy na nią? jeśli nie, to niniejszym to czynię :)
  • @Qrpikowa, moja wsuwa na śniadanie ze startym jabłkiem a na kolację z gruszką.
    Prenumeruję ten wątek :) Też powinnam podziękować... bo bez Was nie miałabym takiego parcia na tę kaszę :-D A dziecię oczywiście okaz zdrowia... pędzony bez jakichkolwiek sztuczności :)

  • Czy 16-miesięczne dziecko może dostać zupę pieczarkową? Mam taką ochotę, ale oddzielnie dla małej mi się nie chce nic gotować... Grochówkę i bigos znosi bardzo dobrze, ale chyba pieczarki to trochę cięższe są?
  • Moi w tym wieku jadali i nie umierali od pieczarek ani od zupy grzybowej, takiej z suszonymi leśnymi grzybami. Ale rzecz jest indywidualna - jeśli ma brzuszek wrażliwy bardzo, to może jej trochę dokuczać, bo grzyby raczej ciężkostrawne.
  • Staram się późno dawać dziecku grzyby. W sumie to przez to jesteśmy "poszkodowani", bo grzyby lubię, ale nie aż tak, by gotować dla nas osobno, a dla dziecka osobno. Poza tym dziecko nieco większe już nie chce jeść czegośc innego niż wszyscy. Ogólnie to tak przynajmniej do 3 roku życia dziecka staram się grzybów nie dawać.
  • @Ania D. - a dlaczego? Że ciężkostrawne, czy inne jakieś przyczyny są, o których nie wiem?
  • Tylko dlatego, ze ciężkostrawne. Innych przyczyn nie znam. tak jakoś od pierwszego dziecka pamiętam, że niektóre zalecenia są takie, by nawet do 7 roku życia grzybów nie podawac. Ja trzymam się mniej więcej 3 lat, ale potem tez grzybów nie jadamy tyle, ile bym mogła i chciała.
  • Ja w lesie chowana jestem i pamiętam, że u nas nikt jakoś szczególnie dzieciom grzybów nie ograniczał. Ja w dzieciństwie nie lubiłam. Tylko w farszu do pierogów lub kartaczy. Nawet z kapusty wygrzebywałam i oddawałam innym. Teraz też nie przepadam za samymi grzybami ale lubię wygotowany z nich smak - np. zupę grzybową czy sos.
    Ja też się spotkałam z zaleceniami, żeby dzieciom grzybów nie dawać wcale i to dość długo, zdaje się, że do 7 roku życia właśnie. Ale użyte argumenty jakoś mnie nie przekonały. Wypowiadająca się osoba twierdziła, że grzyby są bezwartościowe. No, jakoś dziwne mi się to wydało.
  • o wartości odżywczej grzybków można sobie poczytać:
  • Serio mówicie o tych grzybach? Z. od kiedy skończyła rok pieczarki wciąga z zadowoleniem i nie zauważyłam, żeby jej coś było. Jestem wyrodną matką...

    To jednak nie taki delikatny ten jej brzuszek:)
  • Dla mnie grzyby bezwartościowe nie są, ale ponieważ sama nie mam wiedzy co do ich ciężkostrawności, to wolę nie dawać dziecku.
    czy bób naprawdę jest ciężkostrawny? nie spotkałam się z tym, ale też nie szukałam takich informacji. Ja bób traktuję jak zielony groszek - b. bogaty w minerały i raczej lekkostrawny.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.