Tusia, realia są takie, ze dziś ksiazka kulinarna bez zdjęć nie ma racji bytu. Ja bym kupiła, Ty i jeszcze sporo osób. Niechby nawet zeszło wśród znajomych 100sztuk to wciąż jest to poniżej opłacalności. Bądźmy realistami, za zdjęcia trzeba się chwycić. :-)
to niestety racja my wiemy, znamy lubimy przepisy Ani ale "obcych" choćby to był kulinarny guru bez zdjęć nie kupię
no, macie rację, ze zdjęciami ładniej i jest szansa trafić do szerszego odbiorcy, ale chciałoby się już taką książkę mieć - i tak tyle korzystamy, a jak by tak leżała w kuchni...
to jeszcze w ramach OT jaka jest różnica pomiędzy V3 V5 i V10?
Chodzi o Boernera? Wyższe wersje mają regulację grubości, ale najtańszy zestaw daje radę. Parę kilo ziemniaków na frytki kroi się w minutkę. Gorzej z obieraniem
@Ania D. - mój mąż też zdjęcia robi "półprofesjonalnie" (znaczy się, ma bdb sprzęt i spore doświadczenie oraz zmysł do tego). Wprawdzie jedzenia nigdy nie fotografował "na poważnie" ale może zacznie? Tak, czy inaczej, jeśli dojdzie do jakiś konstruktywnych ustaleń, to polecamy się do usług :-D
Katarzyna, fajnie z mężem. Tylko z mojego doświadczenia wynika, że fotografowanie jedzenia zabiera dużo czasu. Inaczej wygląda danie oglądane oczami inaczej na fotce. Nie chodzi mi o dodatki, wolę proste zdjęcia, ale o wszelkie szczegóły jak krojenie, odpowiedni czas robienia zdjęcia (zwykle dania duszone już gotowe do spożycia mogą wyglądać tak mniej ciekawie niż to samo danie poddane krótkiej obróbce cieplnej). Tak szy siak wymaga to czasu. Jak się trochę obrobię z naszymi pracami, to wezmę wszystkie swoje pliki i popatrzę na to, co mam i na zdjęcia, które kiedyś robiłam. Małgorzato, obawiam się, że nie pomogę. Nie robiłam nigdy makaronu z tych mąk, wyłącznie z orkiszowej czy pszennej razowej. Kasztanowej nie miałam nigdy w domu, nie znam jej własności fizycznych. Nie szłabym za bardzo w kierunku soi. Soja powinna być jadana w formie przefermentowanej. To, co przemysł spożywczny robi z soji, to straszna rzecz. Te gotowe mleczka sojowe, teksutra sojowa, to po prostu niezdrowe jedzenie. Nie mówię, że soja nigdy i w ogóle nie (choć tak naprawdę to właśnie osoby kupujące wędliny i wiele innych gotowych pokarmów soi jadają dużo, znacznie więcej niż wegetarianie), ale nie szukałabym możliwości robienia z niej potraw. Może zamiast typowych makaronów robić różnego rodzaju kopytka? Moje dzieci lubią wszelkie kluski z kaszy jaglanej lub z gryczanej. Robię je tak (mniej więcej) jak kopytka. zimna kasza (nie może być ugotowana w dużej ilości wody, jaglana w podwójnej ilości, gryczana 1 szkl, kaszy na 1,70 szkl wody) ma być przepuszczona przez maszynkę (myślę, ze żyrafą też będzie ok), do tego dajemy różne dodatki: ja lubię z duszoną cebulką, grochem, podduszonym czosnkiem, posiekanym szczypiorkiem, bardzo smakowały mi kiedyś z żółtką papryką (czerwona nie była już tak dobra). Do tego konieczne jest dobre doprawienie do smaku: koniecznie gałka muszkatołowa, a potem różne, jak kto lubi: bazylia, słodka i ostra papryka, cząber, majeranek etc etc. Przy gęstej kaszy wszystko się ładnie trzyma, jak ktoś się boi, że się rozleci, to może dać jajo, lub jeśli dodatki były rzadkie (ale nie powinny takie być) to mąkę ziemniaczaną. i formujemy takie podłuże paluchy i siup na wrzątek. gotuję krótko.
Małgorzato, dynie wciągają bardzo, jak ktoś spróbuje, to najczęściej zostaje ich fanem. No chyba, że nie trafi za pierwszym razem na swój smak, bo tak też bywa.
Od czasu do czasu, jak sobie przypomnimy, to robimy zdjecia roznym naszym wynalazkom kuchennym. Niestety - to nie sa profesjonalne zdjecia, ale po obróbce moze by sie nadawaly. U mnie problemem jest..... otoczenie, czyli np. jakies okruchy, na stole, które wejda w kadr, jakas upiekszona przez Marianne szafka itp. I tu by bylo zadanie dla jakiegos bardziej profesjonalnego grafika, zeby te zdjecia skorygowac, podciagnąc itp. Natomiast aparat mam, moge w przypadku korzystania z przepisów robic zdjecia.
Aniu, to leczo w garnuszku, które Ci wysłałam właśnie było niedogotowane by fota ładnie wyszła. :-) ale to były pierwsze moje kroki, sprzed trzech lat.
Mam pół kg ciecierzycy takiej suchej, w woreczku. Czosnek, trochę przypraw, pomidory w puszce, cebulę, wodę w kranie i trochę oliwy. Da się z tego zrobić obiad?
W niedziele robilam i wyszlo zadziwiajaco szybko - mialam resztke dosc brzydkich ziemniaków, na obiad dla wszystkich by nie starczylo, ale jako kopytka bylo juz ok.
Ja jeszcze do kopytek dodaję warzywa z rosołu. Są wtedy jak puch
Dziękuje za przypomnienie o istnieniu cieciorki. lecę namoczyć dla juniora. Lubię ją dodawać zamiast groszku ptysiowego do zupy z zielonego groszku, albo młody wcina jako deser prosto z miseczki
Komentarz
my wiemy, znamy lubimy przepisy Ani
ale "obcych" choćby to był kulinarny guru bez zdjęć nie kupię
no, macie rację, ze zdjęciami ładniej i jest szansa trafić do szerszego odbiorcy, ale chciałoby się już taką książkę mieć - i tak tyle korzystamy, a jak by tak leżała w kuchni...
Tak, czy inaczej, jeśli dojdzie do jakiś konstruktywnych ustaleń, to polecamy się do usług :-D
Małgorzato, obawiam się, że nie pomogę. Nie robiłam nigdy makaronu z tych mąk, wyłącznie z orkiszowej czy pszennej razowej. Kasztanowej nie miałam nigdy w domu, nie znam jej własności fizycznych. Nie szłabym za bardzo w kierunku soi. Soja powinna być jadana w formie przefermentowanej. To, co przemysł spożywczny robi z soji, to straszna rzecz. Te gotowe mleczka sojowe, teksutra sojowa, to po prostu niezdrowe jedzenie. Nie mówię, że soja nigdy i w ogóle nie (choć tak naprawdę to właśnie osoby kupujące wędliny i wiele innych gotowych pokarmów soi jadają dużo, znacznie więcej niż wegetarianie), ale nie szukałabym możliwości robienia z niej potraw.
Może zamiast typowych makaronów robić różnego rodzaju kopytka? Moje dzieci lubią wszelkie kluski z kaszy jaglanej lub z gryczanej. Robię je tak (mniej więcej) jak kopytka. zimna kasza (nie może być ugotowana w dużej ilości wody, jaglana w podwójnej ilości, gryczana 1 szkl, kaszy na 1,70 szkl wody) ma być przepuszczona przez maszynkę (myślę, ze żyrafą też będzie ok), do tego dajemy różne dodatki: ja lubię z duszoną cebulką, grochem, podduszonym czosnkiem, posiekanym szczypiorkiem, bardzo smakowały mi kiedyś z żółtką papryką (czerwona nie była już tak dobra). Do tego konieczne jest dobre doprawienie do smaku: koniecznie gałka muszkatołowa, a potem różne, jak kto lubi: bazylia, słodka i ostra papryka, cząber, majeranek etc etc. Przy gęstej kaszy wszystko się ładnie trzyma, jak ktoś się boi, że się rozleci, to może dać jajo, lub jeśli dodatki były rzadkie (ale nie powinny takie być) to mąkę ziemniaczaną. i formujemy takie podłuże paluchy i siup na wrzątek. gotuję krótko.
zostaje ich fanem. No chyba, że nie trafi za pierwszym razem na swój
smak, bo tak też bywa.
A to dla Was, wiosennie :-)
tu jeszcze statywu nie miałam, więc nieostre...
To dekoracja była :P
Nawet obrazki nie są koszer.
Mam pół kg ciecierzycy takiej suchej, w woreczku. Czosnek, trochę przypraw, pomidory w puszce, cebulę, wodę w kranie i trochę oliwy.
Da się z tego zrobić obiad?
ciecierzycę musisz namoczyć na noc w wodzie
dobra, to dziś znów frytki z ziemniaków od @Olesia, a jutro ciecierzyca...
na noc zamoczyć? w jakiej ilości wody gotować?
pastę z ciecierzycy wg przepisu AniD.?
I żeby nie było, nie jestem wyrodną matką. Zosia ma jeszcze kubeczek zupy warzywnej z jaglanką...
Dziękuje za przypomnienie o istnieniu cieciorki. lecę namoczyć dla juniora. Lubię ją dodawać zamiast groszku ptysiowego do zupy z zielonego groszku, albo młody wcina jako deser prosto z miseczki