myślę, że najtrudniejsza zmiana to zmiana myślenia kobiet , związana ona jest z tym właśnie bezgranicznym zaufaniem do lekarzy
Małgorzata jakie ślepe zaufanie? Ty rozmawiałas z dziewczynami, które będą rodzic pierwszy raz? Problem jest raczej odwrotny. Skąd naprzukład biora się cesarski na życzenie? Nie dlatego wcale, że tak jest łatwiej i przyjemniej (przynajmniej nie w głównej mierze) tylko wynikają właśnie z braku zaufania, że personel na zmianie pomoże bezpiecznie przejść przez poród matce i dziecku!
Czy to sprawdzona informacja , ze w Niemczech nie ma obiiazku szczepień ? Jeśli tak to czy we wszystkich la dach ? Jak jest w innych "cyeilizowanych" krajach ? Pewnie wszystko tu już było , ale potrzebują na szybko argumentów .
Ale jest zmiana w szpitalu, 4 lata temu jak odmowilam szczepienia to naslali na mnie lekarzy, nie chcieli wypuścić ze b szpitala itd a dzisiaj nie to nie. Proszę podpisać papier i juz dziękuję. I jeszcze pytali czy w rodzinie po szczepieniach były powikłania itd.
W UK jest bardzo liberalnie. Zadne szczepienie nie jest obowiazkowe. Choc raz mi sie zdarzylo, ze GP pytala czy jestem swiadoma itp. W zasadzie przyznala, ze mmr jest niekonieczne, jedynie uczulila mnie na krztusiec przed ukonczeniem 1 roku. Potem przy innych dzieciach prosili o podpisanie ze nie szczepie, zeby mnie wiecej nie niepokoic listami i telefonami. I faktycznie, chyba maja w papierach, bo po ostatnim porodzie nie bylo tematu.
Do tego jak ktos chce bgc to sa niechetni. Znajoma co lubi szczepic, chciala i sie nie mogla doprosic.
myślę, że najtrudniejsza zmiana to zmiana myślenia kobiet , związana ona jest z tym właśnie bezgranicznym zaufaniem do lekarzy
Uważam zupełnie na odwrót. Wiele kobiet ma świadomość swoich praw i bezzasadności niektórych procedur. I tylko im z tym trudniej, bo nie każdy w końcówce ciąży czy w czasie porodu ma siłę walczyć z personelem.
@Bagata - niewiele kobiet ma świadomość. Naprawdę. To, że masz ją Ty i mam ja i dużo dziewczyn z tego forum, wcale nie znaczy, że tak jest powszechnie.
No OK, pewnie masz rację. Ale nadal uważam, że to głównie nad świadomością lekarzy i ich podejściem do pacjentów należy pracować przede wszystkim. Żeby kobiety MOGŁY im ufać, bo przecież tak powinno być.
Kobiety maja świadomość coraz większą, bo coraz bardziej dostępne jest ta wiedza. Również szkoły rodzenia, zmieniają się. Mówi się o pozycjach,o oksytocynie, o nacięciu, że nie zawsze są to konieczne procedury. Ale są sytuacje, gdzie jednak są one zasadne. I w skurczach, w czasie porodu trudno jest rodzącej ocenić, czy w jej przypadku jest to "głupia procedura", czy jednak zabieg ratujacy życie.
Ja nie miałam świadomości dopóki nie pojawiłam się na tym forum. Jak w pracy rozmawiam, to większość powołuje się na: "przecież jestem pod opieką lekarza, to on wie lepiej". Mało tego, jak podaję racjonalne argumenty, to nawet nie ma z ich strony chęci sprawdzenia, czy ja mam czy nie mam racji, raczej jestem "oszołomem". Pojedyncze przypadki znają kwestię szczepień. Zdecydowana większość, to zwolennicy teorii: "stać mnie, jestem odpowiedzialna, zaszczepienię na wszystko, jak najszybciej".
@Bagata, im więcej czytam i przyglądam się światu, tym miej ufam róznym specjalistom. I nie dlatego, że oni może mają złą wolę, tylko nie wiem, jaki producent "zadbał" o ich wykształcenie lub dokształcanie. Cóż, taka jest prawda. Tylko trudne jest to, że prawie w każdej dziedzinie trzeba się jakoś orientować. A ufność, że specjalista Ci pomoże, bo to specjalista - to się (ciągle wg mnie) już niestety skończyło i obawiam się, że nigdy już nie wróci.
Szczerze - nie orientuję się, ale ja i tak mam poczucie własnie "wolnej amerykanki", dlatego ja osobiście nie będę płakała nad brakiem standardów... One tam i tak w wielu przypadkach średnio wiążące były albo kobiety były zmuszane do zmian w różnych punktach ich planów rodzenia... Tak z mojego i pobliskiego podwórka. I ważniejsze własnie by było zmienić procedury, wytyczne, czy tam jak to najodpowiedniej nazwać - w każdym razie coś bardziej nadrzędnego niż standardy
Czytaliście, co Terlikowski popełnił na temat sprawy rodziców z Białogardu? Kolejny oczadziały. I co się dziwić, że większość społeczeństwa uważa, że sąd dobrze zrobił ograniczając tym rodzicom prawa?
Na fejsie. @Tola - czemu nieszczepienie wkładasz do jednego wora z poligamią i kazirodztwem? Ztcw, informacje o szputalach na stronach rpl są od ordynatorów. 30% cc brzmi przyzwoicie w porównaniu ze średnią przekrczającą 50%, ale żaden szał. Szczególnie, jak na szpital o najniższym stopniu referencyjności, gdzie powinny trafiać tylko kobiety bez większych powikłań i rodzące w terminie.
Elunia, dopiero co wyszłam ze szpitala - trochę się napatrzyłam i nasłuchałam. Teraz sytuacja wygląda tak, że wiele dziewczyn woli CC niż poród naturalny - tych cięć jest zdecydowanie za dużo. Zerknij w statystyki. Lekarze straszą rodzące, często bezpodstawnie. Na Śląsku tylko w jednym szpitalu nie robią problemu z porodu naturalnego po cesarce - autostradą mam tam grubo ponad godzinę. W każdym innym by mnie już dawno skroili. Nie wykluczam, że tak się stanie, ale choć spróbować chciałabym. Rodzę od 14 lat - gdybym chciała to już pierwszy poród zakończyłby się CC - bo wskazania (wada wzroku) były.
Tragedie się zdarzają, wiadomo - ale tendencja niestety jest jaka jest.
@Elunia - odsetek cięć cesarskich w Polsce przekroczył 50%. Nie chodzi o to, żeby odmawiać cc tym, którym to ratuje życie lub zdrowie, ale żeby wspierać porody naturalne, jako lepsze zarówno dla matki, jak i dziecka, w przypadku, gdy taki poród jest dla obojga bezpieczny. To samo z karmieniem - trzeba wspierać matki w karmieniu naturalnym, bo to lepsze i dla matki i dla dziecka. Kiedy jednak się nie da, to trzeba się cieszyć, że współczesne mieszanki dość dobrze naśladują ludzkie mleko i są dla dzieci bezpieczne. Trzeba jednak pamiętać, że zarówno cc, jak i mm, to protezy - coś, czego należy się imać, gdy zawiedzie natura. Tymczasem, nadzwyczaj często korzysta się z nich tam, gdzie natura sobie świetnie radzi. A cała sztuka polega na tym, by idróżnić sytuacje, w których można zdać się na naturę od tych, w których trzeba interweniować. Moim zdaniem, interweniuje się zdecydowanie za często, ale nie zawsze w tych sytuacjach, w których jest to potrzebne.
A Terlikowski powinien milczeć - wypowiada się na każdy możliwy temat. Specjalista od wszystkiego, czyli wiadomo. Krecia robota od zawsze. Powinien sobie zaaplikować rok nie wypowiadania się w mediach.
Komentarz
Skąd naprzukład biora się cesarski na życzenie? Nie dlatego wcale, że tak jest łatwiej i przyjemniej (przynajmniej nie w głównej mierze) tylko wynikają właśnie z braku zaufania, że personel na zmianie pomoże bezpiecznie przejść przez poród matce i dziecku!
Jak dopytałam, okazało się, że mieli zapas szczepionki ważnej do 31 maja
Do tego jak ktos chce bgc to sa niechetni. Znajoma co lubi szczepic, chciala i sie nie mogla doprosic.
Uważam zupełnie na odwrót.
Wiele kobiet ma świadomość swoich praw i bezzasadności niektórych procedur. I tylko im z tym trudniej, bo nie każdy w końcówce ciąży czy w czasie porodu ma siłę walczyć z personelem.
I w skurczach, w czasie porodu trudno jest rodzącej ocenić, czy w jej przypadku jest to "głupia procedura", czy jednak zabieg ratujacy życie.
E:literówki
I ważniejsze własnie by było zmienić procedury, wytyczne, czy tam jak to najodpowiedniej nazwać - w każdym razie coś bardziej nadrzędnego niż standardy
@Tola - czemu nieszczepienie wkładasz do jednego wora z poligamią i kazirodztwem?
Ztcw, informacje o szputalach na stronach rpl są od ordynatorów. 30% cc brzmi przyzwoicie w porównaniu ze średnią przekrczającą 50%, ale żaden szał. Szczególnie, jak na szpital o najniższym stopniu referencyjności, gdzie powinny trafiać tylko kobiety bez większych powikłań i rodzące w terminie.
Teraz sytuacja wygląda tak, że wiele dziewczyn woli CC niż poród naturalny - tych cięć jest zdecydowanie za dużo. Zerknij w statystyki. Lekarze straszą rodzące, często bezpodstawnie.
Na Śląsku tylko w jednym szpitalu nie robią problemu z porodu naturalnego po cesarce - autostradą mam tam grubo ponad godzinę. W każdym innym by mnie już dawno skroili. Nie wykluczam, że tak się stanie, ale choć spróbować chciałabym. Rodzę od 14 lat - gdybym chciała to już pierwszy poród zakończyłby się CC - bo wskazania (wada wzroku) były.
Tragedie się zdarzają, wiadomo - ale tendencja niestety jest jaka jest.
To samo z karmieniem - trzeba wspierać matki w karmieniu naturalnym, bo to lepsze i dla matki i dla dziecka. Kiedy jednak się nie da, to trzeba się cieszyć, że współczesne mieszanki dość dobrze naśladują ludzkie mleko i są dla dzieci bezpieczne.
Trzeba jednak pamiętać, że zarówno cc, jak i mm, to protezy - coś, czego należy się imać, gdy zawiedzie natura. Tymczasem, nadzwyczaj często korzysta się z nich tam, gdzie natura sobie świetnie radzi. A cała sztuka polega na tym, by idróżnić sytuacje, w których można zdać się na naturę od tych, w których trzeba interweniować. Moim zdaniem, interweniuje się zdecydowanie za często, ale nie zawsze w tych sytuacjach, w których jest to potrzebne.