@Katarzyna nie wiem co czytał ten mój lekarz. W każdym razie mówił o celowym doborze grupy badanych, też o jakiejś tam korupcji czy innych świństwach. A masz może jakiś art dotyczący tej sprawy? Chętnie bym coś na ten temat przeczytała.
Co do tego o czym mówi @Zuzapola - nasz pan dr mówił o tym, że dzieci które nie są szczepione nie chorują dzięki dzieciom zaszczepionym - czyli że jeśli właśnie owe 80-90% populacji jest zaszczepione, nie ma szans na to, aby choroba "istniała". No i ponoć ospa(?) wraca w Anglii, bo ludzie nie szczepili, bo przecież choroba wyginęła. Tyle zrozumiałam z rozmowy. @OlaodPawła - podobnież jacyś Azjaci mają szczepionkę produkowaną w inny sposób. U nas dostępne są tylko te nieetyczne; dowiedziałam się jeszcze że nawet te "oddzielne" szczepionki produkowane są w ten sposób- a myślałam naiwnie że to może jest rozwiązanie aby zaszczepić w późniejszym wieku szczepionkami "rozłącznymi"...
Już ich nie produkują , szukałam, kiedyś można było sprowadzić z Danii i chyba Japonii.
@Zuzapola - to może lepiej badać przeciwciała i doszczepiać kobiety w wieku rozrodczym, niż dalej uniemożliwiać dzieciom przechorowanie infekcji dla nich niegroźnej, a dającej odporność na resztę życia i spokój w ciąży?
Pewnie,że lepiej jak było kiedyś, ja też jestem przeciw tym szczepieniom, nie musicie mnie przekonywać, ale nie zawrócimy kijem Wisły, jest pełno kobiet, które nie przechorowały różyczki w dzieciństwie i już nie przechorują, szczepienie jej w dorosłym życiu jest kłopotliwe, wymaga zbadania przeciwciał i wstrzemięźliwości długiej od łoża i jestem pewna, że świadomych kobiet nie ma tak dużo jak powinno być, a wrazie zachorowania na różyczkę w ciąży cierpi potem niewinne dziecko.
@beatasb - jak wpiszez w google "Andrew Wakefield" to sporo się wysypie informacji. Ospa prawdziwa nie wraca nigdzie na świecie! I całe szczęście! A przeciw ospie wietrznej się masowo nie szczepi, więc w Polsce nie ma co wracać. Może w Anglii jest ostatnio więcej ospy wietrznej, jak ludzie mniej się szczepią. Ale to nie jest śmiertelna choroba.
@Zuzapola - ale szczepienie w dzieciństwie nie rozwiązuje problemu, tylko przenosi ciężar zachorowań z małych dzieci na dorosłych. Chyba, że Ci dorośli będą uprzejmi się doszczepiać. To bez sensu jest. Idea eradykacji różyczki może piękna ale mało realna, niestety. Inna sprawa, że wraz ze zwalczaniem różyczki, czy innej odry przychodzą nowe choroby wirusowe (np. taki parvovirus B19 powodujący rumień zakaźny), które też w ciąży bywają bardzo groźne. Cicho jest o tym, bo jeszcze nikt szczepionki nie wynalazł ale tylko czekać, że zaczną nas b19v straszyć i do masowych szczepień zachęcać...
@Zuzapola - ale szczepienie w dzieciństwie nie rozwiązuje problemu, tylko przenosi ciężar zachorowań z małych dzieci na dorosłych. Chyba, że Ci dorośli będą uprzejmi się doszczepiać. To bez sensu jest. Idea eradykacji różyczki może piękna ale mało realna, niestety. Inna sprawa, że wraz ze zwalczaniem różyczki, czy innej odry przychodzą nowe choroby wirusowe (np. taki parvovirus B19 powodujący rumień zakaźny), które też w ciąży bywają bardzo groźne. Cicho jest o tym, bo jeszcze nikt szczepionki nie wynalazł ale tylko czekać, że zaczną nas b19v straszyć i do masowych szczepień zachęcać...
Dzięki za informację, zastanawiałam się nawet ostatnio skąd się ten rumień zakaźny bierze, kidyś nie było tak o nim słychać....
@Elmo, nie wiem czy mój schemat mógł się podobać, bo ja szczepiłam dopiero pierwszą i drugą dawką Engerixa (15 i 16 miesięcy). Myślę, że po trzeciej zaszczepimy DTPa, ale to się jeszcze zastanawiamy.
@Beatasb Ja wiem, że nie ma alternatyway dla mmr, coś podobno w Japonii jest, tylko że mi nie zależy na tym szczepieniu więc myślę, że napiszę takie pismo a oni mogą mi sprowadzić tę szczepionkę na świętego nigdy...
@Katarzyna Najchętniej zaszczepiłabym małego tylko na WZWb i DTPa ale boję się problemów z sanepidem. Jesteśmy biednym małżeństwem z trójką dzieci których nie stać na płacenie grzywn ani na problemy z opieką.... Chodzi o to, żeby wypełnić ten chory obowiązek szczepień ale zrobić to sensownie, i jak najmniej ryzykować zdrowiem dziecka. Czy sanepid nie przyczepi się jak nie zaszczepię na Hib i polio? Aż płakać mi się chce jak pomyślę o obowiązku szczepienia MMR. Inna sprawa jest taka, że starsze córki szczepiłam infanrixem (w czasie kiedy jeszcze wierzyłam w szczepionki) i nie było żadnych nopów.
A co do tych 80% populacji... Ja nie twierdzę, że mam rację, tylko chciałabym usłyszeć jakieś racjonalne wytłumaczenie. Bo z tego co mówicie, to jest taki schemat: - albo wirusy choroby latają gdzieś w powietrzu u nas w Polsce, np. u mnie w domu, ale patrzą: córka niezaszczepiona, ale mama, tata, ciocia, babcia i dziadek zaszczepieni, więc dziecka nie ruszamy; potem rodzą się kolejne nieszczepione dzieci, proporcje się zmieniają i wirus mówi - do ataku - albo ten wirus u nas w Polsce nie istnieje, siedzi sobie w Kazachstanie bo mu się nie opłaca przylatywać skoro wszyscy zaszczepieni i tylko czyha na moment, gdzie z 5% niezaszczepionych zrobi się 25% - albo ten wirus przylatuje z turystami z Kazachstanu, rozgląda się, oblicza proporcje i atakuje niezaszczepionych tylko wtedy, jeśli jest ich wystarczająco dużo, jak nie to wraca samolotem z powrotem
@AleksandraB - mój brat i bratowa też są biednym małżeństwem, do tego on zmaga się z chorobą nowotworową i cukrzycą I typu. Między innymi ze względu na obciążony wywiad rodzinny zdecydowali się na maksymalne ograniczenie szczepień u swojego jedynego syna. Na razie wymienili jedno pismo z Sanepidem i jest cisza. Jeśli masz takie doświadczenie, że Twoje dzieci znoszą szczepienia dobrze i chcesz mieć św. spokój, to może faktycznie szczep zgodnie z refundowanym kalendarzem i zapomnij o sprawie.
@OlaOdPawla - podaję inne wytłumaczenie, bazujące na odporności populacyjnej. Nie, żebym wierzyła święcie w tę odporność, tylko podaję Ci, jak myślą ci, co w nią wierzą: Przylatuje wirus z tego Kazachstanu (skoro akurat stamtąd chcesz go importować). Nie przylatuje sobie jeden sam, tylko w i na człowieku, którego zasiedlił. Ten człowiek styka się w Polsce z ok. 50 ludzi zanim pojawią się u niego objawy i przestanie zarażać. Jeśli wśród tej 50 trafi się ktoś nieodporny, to przejmie wirusa i poniesie dalej. I znów, zanim przestanie go rozsiewać spotka się z ok. 50 innych ludzi itd. Im większy odsetek osób odpornych w populacji, tym mniejsze szanse ma wirus na rozpowszechnienie się. Przyjmuje się, że przeciętny człowiek styka się z taką ilością innych ludzi, że podczas wirulencji ma spore szanse kogoś zarazić, jeśli odsetek nieodpornych w populacji przekracza jakieś 10-20%. To tyle teroii. W praktyce, nie mam przekonania, że w przypadku jakiejkolwiek choroby wirusowej odporność w społeczeństwie wykazuje więcej niż te magiczne 80%.
@Katarzyno - pytałam o szczepienie i chorobę mojego kuzyna. Był szczepiony żywą szczepionką, która zaatakowała jego układ odpornościowy. Nie był to odczyn poszczepienny.
@annamaria - w takim razie dziwne bardzo, że oficjalne statystyki nie odnotowują tego zachorowania. Czyżby lekarz nie zgłosił tego, gdzie trzeba? A może jednak zachorowania po szczepieniu są jednak kwalifikowane jako powikłania poszczepienne?
A odczyn poszczepienny nie polega raczej na tym, że reagujesz niekoniecznie w taki sposób jakie są objawy choroby? Wiem, że zostało to zgłoszone.. zresztą bardzo dużo dzieci w tym czasie (wiem to od matki kuzyna), po zaszczepieniu żywą szczepionką na polio miało właśnie "polio poszczepienne".. i może właśnie dlatego ta szczepionka została zamieniona na "nieżywą"?
To widocznie to polio poszczepienne nie jest traktowane jak "normalne" zachorowanie, bo statystyki zachorowań na polio milczą o tych wspomnianych przez Ciebie przypadkach. Ostatnie dwa przypadki polio w Polsce oficjalnie to 1982 r. i 1984 r.
A swoją drogą.. czy jeżeli dziecko miało jakieś odczyny poszczepienne (przykładowo drżenia ciała jak u mojej M.) to może to mieć jakieś skutki w przyszłości?
A co sądzicie o opóźnieniu mmr, aktualnie wynosi ono 3 lata, dotyczy I dawki. Na wypadek gdybym sie kiedyś złamała Czy póżniej znaczy w tym wypadku lepiej , czy to bez znaczenia?
Sanepid szarpnął się na polecony , to mi się przypomniało....
@AleksandraB - jeśli podpadacie pod poznański sanepid, to niestety - nawet do braku BCG się przyczepią
wczoraj w radiu słyszałam paniązsanepidu, jak się żaliła, ile to musi się namęczyć, bo poznańskie środowisko to jedno z bardziej opornych...
u nas zbliza się "termin" odry-świnki-różyczki, a ja coraz bardziej NIE chcę...
Hmm - to chyba tego samego radia słuchałyśmy ;P Ja byłam najbardziej zadziwiona manipulacją, że Poznań przoduje pod względem ilości niezaszczepionych dzieci w Polsce i nigdzie nie jest tak źle jak u nas. Hmm - a może ta wysoka pozycja w statystykach to zasługa wyjatkowej upierdliwości i drobiazgowości Sanepidu, bo tak dokładnie wszystko sprawdzają i spisują? Może gdzie indziej mają trochę bardziej dziurawe statystyki? My odwlekliśmy MMR o dobre pół roku (ja chciałam dłużej, ale mój mąż trochę się przeląkł straszeniem przychodni) - świetnym argumentem jest okres jesienno-zimowo-wiosenny. Wszak dziecko wtedy może być non-stop chore. Ja tak argumentowałam. Teraz odwlekamy kolejną dawkę DTP+Hib+polio...
Komentarz
Ospa prawdziwa nie wraca nigdzie na świecie! I całe szczęście! A przeciw ospie wietrznej się masowo nie szczepi, więc w Polsce nie ma co wracać. Może w Anglii jest ostatnio więcej ospy wietrznej, jak ludzie mniej się szczepią. Ale to nie jest śmiertelna choroba.
Inna sprawa, że wraz ze zwalczaniem różyczki, czy innej odry przychodzą nowe choroby wirusowe (np. taki parvovirus B19 powodujący rumień zakaźny), które też w ciąży bywają bardzo groźne. Cicho jest o tym, bo jeszcze nikt szczepionki nie wynalazł ale tylko czekać, że zaczną nas b19v straszyć i do masowych szczepień zachęcać...
Najchętniej zaszczepiłabym małego tylko na WZWb i DTPa ale boję się problemów z sanepidem. Jesteśmy biednym małżeństwem z trójką dzieci których nie stać na płacenie grzywn ani na problemy z opieką....
Chodzi o to, żeby wypełnić ten chory obowiązek szczepień ale zrobić to sensownie, i jak najmniej ryzykować zdrowiem dziecka. Czy sanepid nie przyczepi się jak nie zaszczepię na Hib i polio? Aż płakać mi się chce jak pomyślę o obowiązku szczepienia MMR.
Inna sprawa jest taka, że starsze córki szczepiłam infanrixem (w czasie kiedy jeszcze wierzyłam w szczepionki) i nie było żadnych nopów.
- albo wirusy choroby latają gdzieś w powietrzu u nas w Polsce, np. u mnie w domu, ale patrzą: córka niezaszczepiona, ale mama, tata, ciocia, babcia i dziadek zaszczepieni, więc dziecka nie ruszamy; potem rodzą się kolejne nieszczepione dzieci, proporcje się zmieniają i wirus mówi - do ataku
- albo ten wirus u nas w Polsce nie istnieje, siedzi sobie w Kazachstanie bo mu się nie opłaca przylatywać skoro wszyscy zaszczepieni i tylko czyha na moment, gdzie z 5% niezaszczepionych zrobi się 25%
- albo ten wirus przylatuje z turystami z Kazachstanu, rozgląda się, oblicza proporcje i atakuje niezaszczepionych tylko wtedy, jeśli jest ich wystarczająco dużo, jak nie to wraca samolotem z powrotem
Jest inne wytłumaczenie?
Jeśli masz takie doświadczenie, że Twoje dzieci znoszą szczepienia dobrze i chcesz mieć św. spokój, to może faktycznie szczep zgodnie z refundowanym kalendarzem i zapomnij o sprawie.
Przylatuje wirus z tego Kazachstanu (skoro akurat stamtąd chcesz go importować). Nie przylatuje sobie jeden sam, tylko w i na człowieku, którego zasiedlił. Ten człowiek styka się w Polsce z ok. 50 ludzi zanim pojawią się u niego objawy i przestanie zarażać. Jeśli wśród tej 50 trafi się ktoś nieodporny, to przejmie wirusa i poniesie dalej. I znów, zanim przestanie go rozsiewać spotka się z ok. 50 innych ludzi itd.
Im większy odsetek osób odpornych w populacji, tym mniejsze szanse ma wirus na rozpowszechnienie się. Przyjmuje się, że przeciętny człowiek styka się z taką ilością innych ludzi, że podczas wirulencji ma spore szanse kogoś zarazić, jeśli odsetek nieodpornych w populacji przekracza jakieś 10-20%.
To tyle teroii. W praktyce, nie mam przekonania, że w przypadku jakiejkolwiek choroby wirusowej odporność w społeczeństwie wykazuje więcej niż te magiczne 80%.
Tak. Podlegamy pod poznański.
Szkoda tylko, że inni muszą cierpieć.
A swoją drogą.. czy jeżeli dziecko miało jakieś odczyny poszczepienne (przykładowo drżenia ciała jak u mojej M.) to może to mieć jakieś skutki w przyszłości?
u nas zbliza się "termin" odry-świnki-różyczki, a ja coraz bardziej NIE chcę...
http://www.youtube.com/watch?v=J2w1Koz98sk
Polecam super program o szczepionkach
My odwlekliśmy MMR o dobre pół roku (ja chciałam dłużej, ale mój mąż trochę się przeląkł straszeniem przychodni) - świetnym argumentem jest okres jesienno-zimowo-wiosenny. Wszak dziecko wtedy może być non-stop chore. Ja tak argumentowałam. Teraz odwlekamy kolejną dawkę DTP+Hib+polio...