@palusia, moj syn byl szczepiony pojedyncza szczepionka na odre (Merieux) w Niemczech w wieku 4 lat. Ztcp jest to jednak szczepionka przypominajaca, oficjalnie dla nastolatkow, ktore przeszly normalny cykl szczepienia na odre. Tak wiec zanim cokolwiek sprowadzisz lepiej znajdz lekarza, ktory zgodzi sie tym szczepic, bo potrafie sobie wyobrazic, ze moze byc to dla coponiektorych problematyczne.
Nie przeczytałam całego wątku ale chyba piszecie tu głównie o dzieciach? Jutro jest pogrzeb 63 letniego znajomego. Lekarz rodzinny kazał mu sie zaszczepić. Facet 3 miesiące temu przeszedł coś w rdzaju sepsy. Wtedy stan był prawie beznajdziejny. Z tego co wiem było duzo modlitwy. Facet wyszedł z tego. Teraz po zaszczepieniu sie już po trzech dniach chyba, wylądował w szpitalu. Szczepionka go zabiła
@Wanda G. wyszła z anemii, za pół miesiąca odstawiamy żelazo. No i na diecie bezglutenowej podskoczyła w centylach i ze wzrostem, i z wagą (teraz jest 10). Przypominam sobie, że po IV dawce Infranrixu (DTaP) długo walczyliśmy z wysypką na całym ciele i popsuły jej się zęby po prostu w oczach w ciągu 2 mies. (to jest jeden z objawów celiakii). Nie wiem, czy szczepienie nie uruchomiło tej choroby (alergolog mówiła wtedy, że wysypka wygląda jej na poszczepienną).
@Eleonora - ja tam bym się do tej poradni konsultacyjnej przeszła. Z moim synem, co ma największe autoimmunologiczne problemy i różne ciekawe podejrzenia względem jego zdrowia były, się do tego punktu udałam. Nic szczególnie konstruktywnego nie uzyskałam, bo ja chciałam kwitu, że tego dziecka nie należy wcale szczepić, a tamtejsza pani doktor zgodziła się tylko dać odroczenie ale to zawsze był jakiś punkt zaczepienia.
W jaki spoób można się wyłgać z tej skojarzonej obowiązkowej szczepionki (świnka/odra/ różyczka)? Z jednej strony piszecie, żeby nie dawać do przychodni żadnych deklaracji, bo to przyspiesza tylko procedurę informowania sanepidu. W takim razie mówić: "teraz nie mogę, bo dzieci chore..." ale tak przez 18 lat? Ale skoro w ogóle nie zamierzam, to kłamać? Karta szczepień jest własnością NFZ czyli nie powinnam jej mieć.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to w przychodni mówić: "nie, dziękuę, nie zaszczepię dziecka, ale też niczego nie podpiszę". Ale wtedy oni i tak mają informację dla sanepidu, że ta a ta pani ma w plecy to szczepienie. Czyli prędzej czy później wyślą do sanepidu. No i potem znowu pytanie: "Podpisać deklarację, że nie będę szczepić?" Wtedy mogą mi walnąć karę. Jak to robisz w praktyce? Co robić? Czego nie robić?
@palusia - zaczęłabym od sprawdzenia w Waszej przychodni, jakie mają nastawienie do rezygnacji ze szczepienia MMR. Z tego, co wiem, w różnych przychodzniach jest bardzo różnie. Są miejsca, gdzie kompletnie nie robią z tego problemu.
Taaa właśnie miałam telefon z przychodni w sprawie szczepienia dziecka na świnkę/odrę/różyczkę.. z tego co pamiętam jest między 12 a 14 miesiącem. Moja ma 14 miesięcy i 1,5 tyg a Pani do mnie, że już mega opóźnienie jest. Mówię jej, że leczę dziecko w enelmedzie i że jest po antybiotyku i na pewno teraz nie zaszczepię. Zapytałam czy mogę zabrać kartę, "bo i tak w enelmedzie chce szczepić", to mi powiedziała, że może jedynie przesłać, do ręki nie da. SIC!. Za chorobę nie wiem jakie mają podejście do nieszczepienia, ale Pani już mnie poinformowała, że ona musi wiedzieć co i jak, bo mają kontrolę sanepidu...
Hmm zastanawiam się, czy gdyby przesłali mi do tego enelmedu to czy tamci będą mnie ganiać...
Skoro sanepid nie ma prawa nakładać kar finansowych, to czy w takim razie istnieje kara za nieszczepienie? Oprócz telefonów i naprzykrzających się osób z przychodni?
Już wiele orzeczeń sądów administracyjnych z Poznania, Białegostoku, Gorzowa Wlkp i Bydgoszczy potwierdza, że grzywnę może nałożyć tylko wojewoda, a nie sanepid.... Urzędnicy są zmuszeni umorzyć bezprawnie nałożone grzywny i zwrócić rodzicom koszty opłat sądowych, co oburzające, z pieniędzy podatników. Rodzice wygrali już sporo takich spraw odkąd urzędy poszły nowym trybem (upomnienie - grzywna, a nie decyzja administracyjna - grzywna, co również zostało podważone przez NSA dwa lata temu). Jak dotąd nie było przypadku żeby wojewoda nałożył grzywnę, a grzywny nałożone przez sanepid zostają umorzone. Oto jeden z przykładów. RZECZPOSPOLITA 27.06.2013: "Grzywna za brak szczepienia Państwowy powiatowy inspektor sanitarny nałożył na matkę grzywnę w wysokości 200 zł, by przymusić ją do zaszczepienia dziecka m.in. przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, błonicy, krztuścowi. Inspektor podkreślił, że w razie niewykonania obowiązku nałoży dalsze grzywny w łącznej wysokości do 50 tys. zł. Rodzice zaskarżyli postanowienie. Zarzucili, że zgodnie z art. 16 ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń. Wprawdzie art. 5 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych określa szczepienie jako obowiązkowe, ale nie pozbawia pacjenta jego praw. Podkreślili, że ich dziecko jest całkowicie zdrowe. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że to nie inspektor sanitarny, ale wojewoda jest upoważniony do przymuszenia rodziców do spełnienia obowiązku szczepienia dziecka. sygnatura akt: IV SA/Po 215/13" STAD: http://archiwum.rp.pl/artykul/1193233-Grzywna--za-brak-szczepienia.html
@palusia - zaczęłabym od sprawdzenia w Waszej przychodni, jakie mają nastawienie do rezygnacji ze szczepienia MMR. Z tego, co wiem, w różnych przychodzniach jest bardzo różnie. Są miejsca, gdzie kompletnie nie robią z tego problemu.
mam cichą nadzieję, że nasza przychodnia do takich należy... pani dr powiedziala "tylko", że możemy przez to zarazić jakąś ciężarną...sama poniekąd przyznała, że dla dobra dziecka to jakiegoś szczególnego znaczenia nie ma...i że jak się nie-zdecydujemy to mamy oświadczenie napisać, i że nie chodzi jej o straszenie sanepidem...
ja tylko napiszę: gdy napisałam pismo: jakiś tydzień później zaczęła mi się niemiła korespondencja z sanepidem. Nie trzeba żadnych papierów pisać. To jakieś bzdety przychodni.
@palusia - jeszcze ze 2 lata temu "sama" odra była dostępna w Niemczech.
Moje zeszłoroczne poszukiwania (do wiosny 2013, kiedy jeszcze było chłodno) pokazały, że i w Niemczech i Belgii i Holandii jest już tylko MMR, a pojedynczej nie produkują. Niestety.
@kowalka ja doczytalam gdzies, ze wlasnie wtedy przerwa w dostawach byla, ale od marca, kwietnia (?) znow produkuja i te szczepionki sa dosfepne w Niemczech, tylko jakies przestoje moga byc z powodu duzego popytu.
@palusia - zaczęłabym od sprawdzenia w Waszej przychodni, jakie mają nastawienie do rezygnacji ze szczepienia MMR. Z tego, co wiem, w różnych przychodzniach jest bardzo różnie. Są miejsca, gdzie kompletnie nie robią z tego problemu.
U mnie jest jedna taka pielęgniarka, co by mnie od razu zastrzeliła jakby mogła tylko dlatego, że nie szczepię dziecka jak drugie jest chore. A to, że to dziecko, co ma być szczepione ma katar, albo kaszle, to jej to nie obchodzi, bo jak ona to mówi: "o tym, czy dziecko NADAJE SIĘ do szczepienia, decyduje lekarz". Już mam wojnę za opóźnienie, dlatego już się boję co to będzie jak powiem, że nie zaszczepię wcale nieetyczną.
Z mojego doświadczenia wynika, żeby z pielęgniarkami nie wdawać się w dyskusje, niepotrzebne nerwy i można powiedzieć o słowo za dużo. Decyduje lekarz, a jego łatwiej przekonać, że np. obawiam się NOP-ów. Zapisałam się do poradni konsultacyjnej za 3 miesiące, mam przynieść oryginał lub kopię karty szczepień. Poradni pewnie nie będzie się chciało kserować (do tego koszty), więc dostanę oryginały.
Jeszcze nie pytałam, ale już raz dostałam, jak planowałam szczepić na gruźlicę, a mi się odwidziało. Ale ja mam lajtową przychodnię - boją się szczepić moje dzieci, insza inszość, że teraz jakieś dziwne choroby powyłaziły im (np. celiakia).
Szwedzki minister spraw społecznych Göran Hägglund powiedział, że jest gotów publicznie przeprosić wszystkich, którzy cierpieli z powodu narkolepsji po podaniu szczepionki przeciwko świńskiej grypie.
Przeprowadzone w Szwecji badania dowiodły, że podanie szczepionki Pandemrix miało bezpośredni związek z wystąpieniem narkolepsji w 88 z 93 przypadków tego zaburzenia snu. Występowało ono przede wszystkim u dzieci i młodzieży poniżej 21 roku życia. Wiadomo także, że wiele przypadków narkolepsji mogło nie zostać zdiagnozowanych z powodu niewielkiej wiedzy na temat tej choroby i rzadkiego jej występowania (na narkolepsję cierpi od 0,03 do 0,16 proc. populacji)
Podczas paniki w 2009 roku, która opanowała niemal cały świat z powodu coraz liczniejszych przypadków zachorowań na świńską grypę, Szwecja zdecydowała się zaszczepić wszystkich swoich obywateli przeciwko tej chorobie.
Od sierpnia 2010 roku co najmniej 12 krajów zgłosiło przypadki narkolepsji występującej u dzieci i młodzieży po podaniu szczepionki przeciwko świńskiej grypie. Jak wykazał raport Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób podanie w latach 2009-2019 szczególny wzrost zachorowań na narkolepsję wystąpił w Szwecji i Finlandii.
Podobny problem mają piewcy chorób wywoływanych przez wirusa brodawczaka. Jak zdążono policzyć mamy ponad 120 typów tego wirusa. Jednak autorzy publikacji napisanej specjalnie dla Polskiego Archiwum Medycyny Wewnętrznej - cyt:” wprawdzie wirusa HPV nie udało sie jeszcze wyhodować, ale dzięki zastosowaniu metod molekularnych określono różne genotypy wirusa”i dalej „Zidentyfikowano dotychczas aż 120 tych genotypów, ale nie zawsze odpowiadają one serotypom”. Innymi słowy, pomimo ponad 40 lat badań nie udało się wirusa wyizolować.
Tak więc nie wiemy „co to” jest, ale szczepionkę „na to” od 2006 roku już firma Merck sprzedaje. Koncern GSK podobną szczepionkę wprowadził na rynek w 2009 roku. Dotychczasowa wiedza udowadnia, że ponad 80 - 90% zakażeń powodujących zmiany brodawkowate ulega samoistnemu wyleczeniu w okresie jednego roku, a w okresie dwu lat, prawie wszystkie zakażenia samoistnie znikają.
Bardzo mało zakażeń przechodzi do stadium CIN -3 czyli przedrakowego. W tym miejscu wypada zastrzec, że zmiany CIN-2 są bardzo niemiarodajne i najczęściej ich określenie polega na błędach w preparowaniu. Natomiast z CIN-3 tylko 1% może się zmienić w raka. Dotychczas przeprowadzone badania nazwane FUTURE I i FUTURE II trwały tylko odpowiednio 26 i 15 miesięcy. Wiedza natomiast o raku mówi, że czas jego inkubacji to 240 do 360 miesięcy. Tak więc na podstawie dotychczasowych badań praktycznie nic na temat związku raka ze szczepionką nie można powiedzieć. Otwarcie o tym mówi w Polsce p.prof. Anna Goździcka-Józefiak z Poznanai ; „szczepienia przeciw HPV są bezzasadnym marnowaniem publicznych pieniędzy i nie chronią przed rakiem” . Mało tego, nie można nawet powiedzieć czy szczepionka nie powoduje raka, ponieważ okres obserwacji przeprowadzonych zgodnie z zasadami medycyny klinicznej wynosi tylko 15 miesięcy. Podobnie np. zupełnie nie można ocenić czy takie dziewczynki będą kiedykolwiek rodziły, ponieważ w skład szczepionki wchodzą substancje wpływające na płodność.
Musimy pamiętać, że podajemy szczepionkę zdrowym osobom, która rzekomo ma chronić je przed hipotetyczną chorobą. Związek ten jednakże nie został do tej pory i przez najbliższe 20 lat nie będzie udowodniony.
Tym ciekawsze są wyniki badań udowadniające, że śmiertelność z powodu raka szyjki macicy [ jak podałem związek nieudowodniony] wynosi 2.4/ 100 000 kobiet, a powikłania po szczepieniu wynoszą 3.34/100 000 czyli są o 30 % większe. Innymi słowy powikłania są aż o 30 % częstsze aniżeli chorobą której szczepionka ma zapobiegać.
Podkreślenia wymaga fakt bezdyskusyjny, że te powikłania zaobserwowano w okresie 4 lat po szczepieniu, a rak występuję dopiero, jeżeli w ogóle, po 30 latach. Czyli dopiero badania dojrzałych starszych pań, szczepionych w dzieciństwie pozwolą określić ile i jakie powikłania wystąpiły w tej grupie kobiet. Będzie to możliwe za jakieś 30 - 40 lat. Można więc przyjąć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że nikogo z reklamujących obecne szczepienia nie będzie na tym łez padole. Czyli nikogo nie będzie można sądzić za działanie na szkodę tych bezmyślnie szczepionych obecnie dzieci. Innymi słowy jest to typowy eksperyment pseudo-medyczny podlegający pod ustawy norymberskie.
Tylko w okresie pierwszych 4 lat szczepionka spowodowała ponad 30 000 powikłań z których 6154 po leczeniu ustąpiło, ale 975 spowodowało trwałe kalectwo, a 139 przypadkach dziewczynki zmarły. Musiano wypłacić w tym okresie ponad 6 000 000 dolarów odszkodowań.
Informacja dla polskiego czytelnika jest oczywista, żadnych odszkodowań poszkodowana nie otrzyma i rodzina sama będzie musiała ponosić koszty leczenia i rehabilitacji. Przecież tak jest w kraju nad Wisłą od 1944 roku. Żaden urzędnik nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Na tym polega właśnie ten ustrój oparty na mieszaninie cywilizacji azjatyckich. Firmy produkujące szczepionki zagwarantowały sobie bezkarność. Wszelkie odszkodowania wypłaca państwo, czyli idą z naszej kieszeni.
Należy się także poważnie zastanowić czy te zgony i trwałe kalectwa pozostają w jakiejkolwiek korelacji do domniemanych korzyści. Kobiety, które wykonują cytologię systematycznie, nie umierają na rak. Większość zgonów dotyczy osób lekceważących swoje zdrowie. Jedynym udowodnionym czynnikiem rakotwórczym jest częsta zmiana partnerów. Czy wiec te dzieci, które musiały umrzeć po szczepieniu, w jakikolwiek sposób zasłużyły na to?
Komentarz
szczepionki (świnka/odra/ różyczka)? Z jednej strony piszecie, żeby nie dawać do przychodni
żadnych deklaracji, bo to przyspiesza tylko procedurę informowania
sanepidu. W takim razie mówić: "teraz nie mogę, bo dzieci chore..." ale
tak przez 18 lat? Ale skoro w ogóle nie zamierzam, to kłamać?
Karta szczepień jest własnością NFZ czyli nie powinnam jej mieć.
Jedyne
co mi przychodzi do głowy to w przychodni mówić: "nie, dziękuę, nie
zaszczepię dziecka, ale też niczego nie podpiszę". Ale wtedy oni i tak
mają informację dla sanepidu, że ta a ta pani ma w plecy to szczepienie.
Czyli prędzej czy później wyślą do sanepidu. No i potem znowu pytanie:
"Podpisać deklarację, że nie będę szczepić?" Wtedy mogą mi walnąć karę.
Jak to robisz w praktyce? Co robić? Czego nie robić?
wiele orzeczeń sądów administracyjnych z Poznania, Białegostoku,
Gorzowa Wlkp i Bydgoszczy potwierdza, że grzywnę może nałożyć tylko
wojewoda, a nie sanepid....
Urzędnicy są zmuszeni umorzyć bezprawnie nałożone grzywny i zwrócić
rodzicom koszty opłat sądowych, co oburzające, z pieniędzy podatników.
Rodzice wygrali już sporo takich spraw odkąd urzędy poszły nowym trybem
(upomnienie - grzywna, a nie decyzja administracyjna - grzywna, co
również zostało podważone przez NSA dwa lata temu). Jak dotąd nie było
przypadku żeby wojewoda nałożył grzywnę, a grzywny nałożone przez
sanepid zostają umorzone. Oto jeden z przykładów. RZECZPOSPOLITA
27.06.2013: "Grzywna za brak szczepienia
Państwowy powiatowy inspektor sanitarny nałożył na matkę grzywnę w
wysokości 200 zł, by przymusić ją do zaszczepienia dziecka m.in.
przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, błonicy, krztuścowi.
Inspektor podkreślił, że w razie niewykonania obowiązku nałoży dalsze
grzywny w łącznej wysokości do 50 tys. zł.
Rodzice zaskarżyli postanowienie. Zarzucili, że zgodnie z art. 16 ustawy
z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta
pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń.
Wprawdzie art. 5 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób
zakaźnych określa szczepienie jako obowiązkowe, ale nie pozbawia
pacjenta jego praw. Podkreślili, że ich dziecko jest całkowicie zdrowe.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że to nie inspektor
sanitarny, ale wojewoda jest upoważniony do przymuszenia rodziców do
spełnienia obowiązku szczepienia dziecka.
sygnatura akt: IV SA/Po 215/13"
STAD: http://archiwum.rp.pl/artykul/1193233-Grzywna--za-brak-szczepienia.html
Wygrane sprawy:
KLUCZOWE ORZECZENIE NSA: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/B365A84E32
BIAŁYSTOK http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/D405D54CDC
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/CFA6CE16CB
GORZÓW WLKP: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/D4E23B7FC0
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/8E833A00D9
POZNAŃ: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/9C88419E18
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/3B5BB1B420
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/612B73F012
BYDGOSZCZ: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/39253FA22CZobacz więcej
pani dr powiedziala "tylko", że możemy przez to zarazić jakąś ciężarną...sama poniekąd przyznała, że dla dobra dziecka to jakiegoś szczególnego znaczenia nie ma...i że jak się nie-zdecydujemy to mamy oświadczenie napisać, i że nie chodzi jej o straszenie sanepidem...
O, znalazlam zrodlo:
http://www.individuelle-impfentscheidung.de/index.php/impfen-mainmenu-14/aktuelles-mainmenu-42/73-das-aus-der-einzelimpfstoffe
Dzięki, dobrze, że chociaż niby etyczna jest.
Z mojego doświadczenia wynika, żeby z pielęgniarkami nie wdawać się w dyskusje, niepotrzebne nerwy i można powiedzieć o słowo za dużo. Decyduje lekarz, a jego łatwiej przekonać, że np. obawiam się NOP-ów. Zapisałam się do poradni konsultacyjnej za 3 miesiące, mam przynieść oryginał lub kopię karty szczepień. Poradni pewnie nie będzie się chciało kserować (do tego koszty), więc dostanę oryginały.
Przeprowadzone w Szwecji badania dowiodły, że podanie szczepionki Pandemrix miało bezpośredni związek z wystąpieniem narkolepsji w 88 z 93 przypadków tego zaburzenia snu. Występowało ono przede wszystkim u dzieci i młodzieży poniżej 21 roku życia. Wiadomo także, że wiele przypadków narkolepsji mogło nie zostać zdiagnozowanych z powodu niewielkiej wiedzy na temat tej choroby i rzadkiego jej występowania (na narkolepsję cierpi od 0,03 do 0,16 proc. populacji)
Podczas paniki w 2009 roku, która opanowała niemal cały świat z powodu coraz liczniejszych przypadków zachorowań na świńską grypę, Szwecja zdecydowała się zaszczepić wszystkich swoich obywateli przeciwko tej chorobie.
Od sierpnia 2010 roku co najmniej 12 krajów zgłosiło przypadki narkolepsji występującej u dzieci i młodzieży po podaniu szczepionki przeciwko świńskiej grypie. Jak wykazał raport Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób podanie w latach 2009-2019 szczególny wzrost zachorowań na narkolepsję wystąpił w Szwecji i Finlandii.
Podobny problem mają piewcy chorób wywoływanych przez wirusa brodawczaka. Jak zdążono policzyć mamy ponad 120 typów tego wirusa. Jednak autorzy publikacji napisanej specjalnie dla Polskiego Archiwum Medycyny Wewnętrznej - cyt:” wprawdzie wirusa HPV nie udało sie jeszcze wyhodować, ale dzięki zastosowaniu metod molekularnych określono różne genotypy wirusa”i dalej „Zidentyfikowano dotychczas aż 120 tych genotypów, ale nie zawsze odpowiadają one serotypom”. Innymi słowy, pomimo ponad 40 lat badań nie udało się wirusa wyizolować.
Tak więc nie wiemy „co to” jest, ale szczepionkę „na to” od 2006 roku już firma Merck sprzedaje. Koncern GSK podobną szczepionkę wprowadził na rynek w 2009 roku.
Dotychczasowa wiedza udowadnia, że ponad 80 - 90% zakażeń powodujących zmiany brodawkowate ulega samoistnemu wyleczeniu w okresie jednego roku, a w okresie dwu lat, prawie wszystkie zakażenia samoistnie znikają.
Bardzo mało zakażeń przechodzi do stadium CIN -3 czyli przedrakowego. W tym miejscu wypada zastrzec, że zmiany CIN-2 są bardzo niemiarodajne i najczęściej ich określenie polega na błędach w preparowaniu. Natomiast z CIN-3 tylko 1% może się zmienić w raka.
Dotychczas przeprowadzone badania nazwane FUTURE I i FUTURE II trwały tylko odpowiednio 26 i 15 miesięcy. Wiedza natomiast o raku mówi, że czas jego inkubacji to 240 do 360 miesięcy. Tak więc na podstawie dotychczasowych badań praktycznie nic na temat związku raka ze szczepionką nie można powiedzieć.
Otwarcie o tym mówi w Polsce p.prof. Anna Goździcka-Józefiak z Poznanai ; „szczepienia przeciw HPV są bezzasadnym marnowaniem publicznych pieniędzy i nie chronią przed rakiem”
.
Mało tego, nie można nawet powiedzieć czy szczepionka nie powoduje raka, ponieważ okres obserwacji przeprowadzonych zgodnie z zasadami medycyny klinicznej wynosi tylko 15 miesięcy. Podobnie np. zupełnie nie można ocenić czy takie dziewczynki będą kiedykolwiek rodziły, ponieważ w skład szczepionki wchodzą substancje wpływające na płodność.
Musimy pamiętać, że podajemy szczepionkę zdrowym osobom, która rzekomo ma chronić je przed hipotetyczną chorobą. Związek ten jednakże nie został do tej pory i przez najbliższe 20 lat nie będzie udowodniony.
Tym ciekawsze są wyniki badań udowadniające, że śmiertelność z powodu raka szyjki macicy [ jak podałem związek nieudowodniony] wynosi 2.4/ 100 000 kobiet, a powikłania po szczepieniu wynoszą 3.34/100 000 czyli są o 30 % większe. Innymi słowy powikłania są aż o 30 % częstsze aniżeli chorobą której szczepionka ma zapobiegać.
Podkreślenia wymaga fakt bezdyskusyjny, że te powikłania zaobserwowano w okresie 4 lat po szczepieniu, a rak występuję dopiero, jeżeli w ogóle, po 30 latach. Czyli dopiero badania dojrzałych starszych pań, szczepionych w dzieciństwie pozwolą określić ile i jakie powikłania wystąpiły w tej grupie kobiet. Będzie to możliwe za jakieś 30 - 40 lat. Można więc przyjąć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że nikogo z reklamujących obecne szczepienia nie będzie na tym łez padole. Czyli nikogo nie będzie można sądzić za działanie na szkodę tych bezmyślnie szczepionych obecnie dzieci. Innymi słowy jest to typowy eksperyment pseudo-medyczny podlegający pod ustawy norymberskie.
Tylko w okresie pierwszych 4 lat szczepionka spowodowała ponad 30 000 powikłań z których 6154 po leczeniu ustąpiło, ale 975 spowodowało trwałe kalectwo, a 139 przypadkach dziewczynki zmarły. Musiano wypłacić w tym okresie ponad 6 000 000 dolarów odszkodowań.
Informacja dla polskiego czytelnika jest oczywista, żadnych odszkodowań poszkodowana nie otrzyma i rodzina sama będzie musiała ponosić koszty leczenia i rehabilitacji. Przecież tak jest w kraju nad Wisłą od 1944 roku. Żaden urzędnik nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Na tym polega właśnie ten ustrój oparty na mieszaninie cywilizacji azjatyckich. Firmy produkujące szczepionki zagwarantowały sobie bezkarność. Wszelkie odszkodowania wypłaca państwo, czyli idą z naszej kieszeni.
Należy się także poważnie zastanowić czy te zgony i trwałe kalectwa pozostają w jakiejkolwiek korelacji do domniemanych korzyści. Kobiety, które wykonują cytologię systematycznie, nie umierają na rak. Większość zgonów dotyczy osób lekceważących swoje zdrowie. Jedynym udowodnionym czynnikiem rakotwórczym jest częsta zmiana partnerów. Czy wiec te dzieci, które musiały umrzeć po szczepieniu, w jakikolwiek sposób zasłużyły na to?