Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

SZCZEPIENIA czyli rosyjska ruletka

17071737576222

Komentarz

  • edytowano marca 2016
    @Namorowa - I jeszcze się napawasz tym, jak bardzo mnie rozczarowałaś!!! No i weź tu człowieku, zaufaj ludziom! Ja się na serio przejęłam tymi Twoimi opisami "nopów". Już chciałam przestać szczepić własne dzieci! Zaufałam Ci! A Ty to wszystko tak cynicznie, dla pieniędzy??? Jak ja mam teraz żyć? Zaraz wyjdzie na to, że Tola ma rację, że to jakieś paskudne ruch antyszczepionkowe czynią w necie zmasowaną nagonkę i straszą ludzi szczepieniami. I nawet Ciebie kupili! A myślałam, że jesteś dobrym i nieprzekupnym człowiekiem... Ehhhh, od dzisiaj życie nie będzie już takie samo!
  • Dla jakich pieniędzy? W nagrodę za straszne opisy dostaję zestaw homeopatyczny przeciw katarowi kurzowi i rozstępom. Do tego podkładki magnetyczne pod kubki i zestaw garów.
    A wiec do garów bo co Ty wiesz o życiu!
  • @Tola wes sie nie sil na złośliwości tylko pisz po nicku ok?
    To raz.
    Dwa - chciałabym aby rzeczywiście argumenty o placówkach byly od czapy albo i wyssane z palca - jednak wbrew temu co sobie myślisz o edukatorach,nie są to ludzie którzy swoje dzieci trzymają w zamknięciu i nie maja szkolnych znajomych. Przykłady które podalam są ma zywo podane mi przez znajomych których dzieci chodzą do placówek, wiec nie ja pokazuje szkolnictwo jako straszne ale oni.
  • @Tola, te dość paskudne ad personam pominę. Odpowiedz, proszę:

    Co jest bulwersującego w ospa party? Szczepienie na ospę nie jest obowiązkowe, wirus jest niezwykle powszechny, a wiadomo, że przechorowanie w dzieciństwie dużo bezpieczniejsze niż później - mówiąc krótko prawie każde dziecko i tak musi to przejść.

    Jakie masz podstawy, żeby negować osobiste doświadczenie innych? Jak ktoś pisze, że widział NOP u swojego dziecka albo ma pediatrę, który szczepi nawet w chorobie, to z jakiego powodu zakładasz, że kłamie bądź bredzi?

    Czy wiesz, jaki sens ma szczepienie jednodniowych noworodków szczepionką BCG, o niezwykle niskiej skuteczności (zerowa ochrona przed postacią płucną gruźlicy, niejednoznaczne dane o stopniu ochrony przed postacią uogólnioną, tak czy inaczej nie chroni przed zachorowaniem a jedynie łagodzi objawy, wycofana ze wszystkich krajów europejskich na zachód od Polski). Albo małych dziewczynek przeciw niegroźnej dla nich różyczce, co powoduje, że jako kobiety dorosłe, jeśli się nie doszczepią, to będzie im groziło zachorowanie w ciąży?

    I wreszcie, skoro wcześniaki i dzieci z problemami neurologicznymi powinny mieć układane indywidualne kalendarze szczepień, rozdzielane i opóźniane dawki, to może ten związek między szczepieniami a powikłaniami neurologicznymi nie jest jednak tak wyssany z palca, jak niektórzy z irytującą pewnością twierdzą?

  • @Tola to samo mogłabym napisać ze Ty masz dziwnych znajomych i ze Twoje argumenty są od czapy. nie dogadamy sie. Ja pasuje, bo rozmowa z Toba jest kulturalnie pisac bezsensowna.
  • @Namorowa - no, dno! To już mi się nawet komentować nie chce Twojego niecnego zachowania! Skandal!
  • Tola, mam córkę przedszkolna. Od zawsze przedszkolna. Wiekszosc dzień chodzi z glutem do pasa. Zdarzaja sie z temperatura. Na rota siedza w domu tylko tyle ile rzygaja dalej niż widza.... Ale to tylko wierzchołek góry bo ja w przedszkolu noe jestem. Baaaaa, zwolnienia w tym roku szkolnym miałam w sumie 5 dni. Oznacza to ze nie soedzialam z dzieckiem q domu po 3 tygodnie na kazda infekcje. Ale hitem jest zlobek mojej przyjaciółki. Standardem sa dzieci z bostonka, ospa, przychodzące 2 doby po zakończeniu hospitalizacji. Glut do pasa to standard, rzyganie srednio co drut dzień soe trafia. A jak.dzwonisz ze trzeba odebrać dziecko to rodzice maja focha.
    PS. Ja swoja.szczepie. Opozniam, rozbijam ale szczepie. I uważam ze każdy powinien miec wybór.
  • no niestety, mało kto moze pozwolic sobie na zatrzymanie malego rekonwalescenta w domu, tylko dlatego ze ma biegunke czy własnie przeszedl ciezka infekcje. zazdroszcze ci, Tola pediatry, bo ja szukam szukam i nie znajduje takiego co by wypisal zwolnienie na dziecko na 3 tygodnie. najdluzej dostałam na 2. na ospe
  • a jak to jest bo kolleżanka mi mówiła, że zanim puści dziecko po chorobie to przedszkle wymaga zaświadczenia od lekarza, że dziecko zdrowe,

    to mi się kłoci z tym co piszecie.

    INna sąsiadka sama przyznaje, że nie może za dużo zwolnienia brać więc dziecko trochę chore do pkola chodzi
  • Kocham przedszkole mojego syna. Pańswowe. Po chorobie zakaźnej dziecko moze wrócić do przedszkola po przyniesieniu zaświadczenia ze zdrowe.

    A syn mój zostawał w domu czasami tylko dlatego że niewyrażnie wyglądął lub miał jelitówkę zaświadczen po powrocie nikt nie żądał.
  • w niektorych przedszkolach wymagaja zaswiadczenia, ale ja sie nie spotkałam
  • To trochę dziwne. A skąd przedszkole wie, na co dziecko chorowało, gdy go nie było? Przyznam, że bardzo by mi się nie uśmiechało iść z dzieckiem po chorobie do przychodni po zaświadczenie.
  • aha bo myślałam, że to standard tez zaświadczenia w2szędzie
  • W naszym przedszkolu wymagali zaświadczenia, jeśli choroba trwała dwa tygodnie lub dłużej.
  • Okropieństwo, świeżo po chorobie iść z dzieckiem do przychodni pomiędzy wirusy, chyba po to , żeby coś nowego złapać. Ja jak jest wirus to się do przychodni nie pcham, tylko zostawiam w domu, to musiałabym specjalnie po takie zaświadczenie swoje odstać wśród chorych dzieci, głupota jakaś.
  • W naszym nie wymagali.
  • ej no, jest przeciez takie cudo jak przychodnia dzieci zdrowych
  • @Honorata - a gdzie jest? Pokażesz paluszkiem? W naszej przychodni, teoretycznie, były wyznaczone dni, gdy umawiano dzieci zdrowe (np. na szczepienia), ale, jak wiadomo, choroba nie wybiera, wiec jak komuś dziecię zachorzało nagle, to się pchał do pediatry nie oglądając się na to, że to akurat dzień przyjęć dzieci zdrowych. Oczywiście, taka instytucja, jak wizyty domowe, nie istnieje :-(
  • edytowano marca 2016
    Nie wszedzie jest przychodnia dla dzieci zdrowych
    jesli dziecko chorowalo przez caly tydzien, to traci sie kolejny poniedzialek, zeby isc po swistek do pediatry (rodzic pracujacy jest pewnie szczesliwy, zwlaszcza jesli jak np. u nas w pn nie ma w ogole godzin przyjec dzieci zdrowych, sa tylko godziny dla chorych)
    Wiec pewnie dlatego wymyslono w przychodni kuriozum pt. wypisywanie zaswiadczenia o powrocie do zdrowia zaocznie, bez ogladu dziecka...

    edit. literowki z telefonu
  • Ale jak iść z dzieckiem po chorobie, do dzieci, które są szczepione..., przecież nie ma karteczki, że zdrowe, może być jeszcze chore.
  • Aaaaaaaaaa, w oparach absurdu! :)
  • U nas były dni dla chorych i dni dla zdrowych, ale teraz na prawo od rejestracji codziennie szczepią zdrowe, a na lewo są chore, wejście do przychodni jest po stronie chorych i trzeba przejść, nie mówiąc o tym, że chore dzieci i zarazki nie trzymają się wyznaczonej granicy... Z noworodkiem na szczepienie trzeba wejść razem z chorymi....
  • edytowano marca 2016
    Ciekawostka ze świata: W Holandii, tym światłym zachodnim kraju, zaleca się dziecko z ospą posyłać do szkoły, jeśli tylko nie gorączkuje :)
  • w naszej pierwszej przychodni na bemowie bylo takie cudo. na lewo zdrowe na prawo chore. tylko wspolna rejestracja i szatnia po srodku. teraz na prowincji w calej przychodni jest jedna pediatra która nigdy na oczy powikłan po szczepieniu nie widziala, a chore od zdrowych oddzielaja godziny przyjec i (prawdopodobnie) osobny gabinet bo ten w ktorym byłam z noworodkiem zwie sie punktem szczepień
  • @Bagata - Skandal! Przecież ono zaraża! Ktoś świadomie do tego dopuszcza? Nie możliwe! To na pewno jakieś bzdury rozpowszechniane przez antyszczepionkowców!
  • W dwóch przychodniach do których nalezałam takie cudo było jak poradnia dzieci zdrowych w wejsciem po drugiej stronie budynku.

    Ale widzę ze obecnie to kuriozum a nie reguła.
  • UlaUla
    edytowano marca 2016
    Miałyśmy ta sama przychodnie?
    Teraz mam na wsi pania doktor, która ma co prawda dwa gabinety - w jednym szczepi, w drugim bada, no ale poczekalnia jak najbardziej wspólna, - zreszta to doktor rodzinna, wiec ma od noworodków do emerytów. W kwestii szczepien jest dośc zasadnicza - z jednej strony wydzwania, jesli zbliza sie termin lub cos sie opóźnia, ale z drugiej wystarszy , ze w domu jest ktos z kaszlem czy glutem i odracza.
  • U nas nie trzeba zaswidaczenia chyba. Tz nigdy nie przynosilam ale tez najdłużej noe bylo nas 3,dni w tym przybytku. Z moich obserwacji to troche sie nie opłaca czekać aż dziecko wyzdrowieje na 100% bo po wizycie w przedszkolu i tak w ciagu 2 dni cos zlapie. Glownie mam na mysli glut przedszkolny. Praktycznie nie ma szans żeby dziecko przedszkolne bylo w 100% zdrowe. Mi w tym roku szkolnym poza wrześniem to moze udalo soe to osiągną z 10,dni w.sumie. Przedszkole to jeden wielki zarazek i sie trzeba z tym pogodzić.
  • W starej przychodni byly dwa gabinety, wspolna poczekalnia, ale pol godziny miedzy godzinami dla zdrowych (do szczepien glownie) i chorych. w obecnej jeden gabinet (tylko samo szczepienie w innym) , jedna poczekalnia i godziny na styk (chore np. do 14 , od 14 zdrowe do szczepien, a ze poslizgi regularnie to bywa ze w poczekalni jest mieszanka )
  • U nas sa dwa osobne wejścia z ulicy do dzieci zdrowych i chorych, jakby dwie osobne przychodnie, tylko pokój rejestracji ma dwa "okienka".
    @Aneczka co do Twojego pytania - koleżanka ma dziecko przedszkolne, wymagają zaświadczenia od lekarza, ze zdrowe. A lekarz taki słodki, ze czasem ani zaświadczenia nie chce dać, ani zwolnienia :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.