Małe miasteczko uzdrowiskowe.Rodzina inteligencka. Tata po prawie ale rzuciwszy je na ostatnim roku został artystą malarzem, mama nauczycielka. Mieszkalismy na osiedlu- blokowisku. Mama prezentowała letni katolicyzm. Do kościoła chodziło się w niedzielę, obchodziło się święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc ale skupiało głównie na jedzeniu. Tata niepraktykujący i niewierzący. Bywa w kościele na rodzinnych uroczystościach typu chrzest, I komunia, ślub. W domu brak jakichkolwiek modlitw wspólnych, czy zainteresowania religią. Do pewnego czasu nawet Pisma świętego nie było nie mówiąc o jakimkolwiek katechizmie, choć mieszkanie przeladowane książkami. Na religię chodziłam. I do różnych grup przy parafii. Jeździłam na pielgrzymki. To mi dało sporą wiedzę o katolicyzmie i Bogu. Zostalam protestantką jak większa część wspólnoty OwDSw do której należałam odeszła od KK to byla jakaś II liceum Potem mama się "nawróciła" pod moim wplywem na protestantyzm. Do Kościoła katolickiego wróciła z racji I komunii mojej siostry i teraz jest gorliwą katoliczką choć z opcji Tygodnika Powszechnego. Ja odpał protestancki porzuciłam po pierwszym roku studiów u Baptystów, sami mnie odrzucili. I zaczęłam żyć bezbożnie co nie znaczy że przestałam wierzyć. To był moj powrót do Kościoła Katolickiego. Tak naprawdę nawróciłam się jak wyszłam za mąż i pojawiły się dzieci. Dopiero wtedy zaczęłam zgłębiać to w co wierzę.
Jak Pan Bóg daje łaskę wiary to naszą odpowiedzialnością jest ją zgłębiać i budować przez to. Złą glebę się nawozi przez życie sakramentalne, modlitwę, słuchanie.
Co do szkól, żeby było śmieszniej, gdy powróciliśmy do Polski naszą preferencyjną szkołą była taka, gdzie jest sporo nauczycieli neonów. Niestety nie mieli miejsca.
@ori w jedności z którym papieżem? Kolega sprawdzi za kogo podczas Mszy św sie madla kapłani FSSPX i kogo portret wisi. Dziękuję. Zdaje sie, ze oszczerstwo to niezbyt katolicka przypadłość
A co do katechezy - nie może być wzorowa Katecheza bez jedności z Kościołem. Ona może być technicznie świetna, ale jesli nie wyrasta z jedności z Papieżem, trudno, żeby mówić o niej wzorowa. --------------- Tam nie ma nic o jedności/niejedności BPX z papieżem. Korzystam już czwarty rok i na nic takiego nie natrafiłam.
Im bardziej zapalimy serca dzieci miłością do Zbawiciela, tym bardziej zakazy i nakazy będą przymowane ze spokojem. Najpierw pociągać do piękna, pokazywać to co pozytywne. - fragment na bazie wykładu
Mysle ze osoby szczerze religijne sa bardzo pewne siebie bo stoją po stronie prawdy i moga rzeczywiście byc odebrane jako np.aroganckie ale to nie jest agresja.Moze ty M monia mylisz pojęcia ..wszak do bycia religijnym nie da się nikogo przymusic siłą
Z tym drugim policzkiem to nie chodzi o bicie tylko pocałunek na powitanie podobno. Na jakiś rekolekcjach słyszałam. Taka ciekawostka jak znajdę sensowne uzasadnienie to dam, bo nie brzmi to sensownie I know...
edytuję, bo na poparcie tej nowatorskiej tezy nie znajduję nic sensownego a na pewno gdzieś słyszałam.
Tyle znalazłam, kurcze jakiś ksiądz zrobi jakąś analizę tekstu nowatorską a potem i tak nie można tego znaleźć.
Wśród Żydów przyjęte były różne rodzaje pocałunków:
- odpowiednik naszego uścisku dłoni, czyniony zgodnie z panującym w starożytności zwyczajem na powitanie, polegający na tym, że prawą rękę kładziono na lewym ramieniu witanej osoby i całowano ją w prawy policzek.
Przesada w wychowaniu religijnym jest wtedy kiedy człowiek jest agresywny do wszystkich innych. Tych którzy troche odbiegaja od jego poglądów. ------------------------ Ale wtedy to nie jest wychowanie, ale braki w wychowaniu.
"Bez złośliwosci bo i tak po mnie wszyscy jeżdza. Ja raczej staram się byc miła ale często wytrzymałość mi sie kończy.... a jestem podobno tylko letnia wiec mniej mozna ode mnie wymagac." -------------------------- Nikt Cię nie zmusza to pisania tutaj. Ja nie jeżdżę po Tobie, bo w większości nie czytam Twoich wpisów. Ten akurat przeczytałam i uważam, że jest bardzo niesprawiedliwy.
"Po pierwsze katolicy powinni starać się być empatyczni. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. To dla mnie kwintesencja bycia katolikiem." ---------------------------- @M_Monia, już wiem, Ty jesteś tutaj na tym forum, aby nas wychowywać. Dziękujemy.
M monia wiesz ja to mam tak, ze lubie przebywac z ludźmi którzy mnie motywują a jeszcze bardziej z takimi ktorzy inspirują a najbardziej z prawdziwymi i szczerymi..tak bardzo siebie kocham, ze lubie jak mnie ktos prostuje... Powiedz po co sie tu meczysz? Juz nie pierwszy raz piszesz, ze tutaj tak zle
A to nie jest tak, że to małodzietni zaczynają wielodzietnym tłumaczyć że niepotrzebnie mają tyle dzieci bo Bóg wcale tego nie wymaga? Ja słowa Jana Pawła II rozumiem tak, że jak ktoś ma jakieś ważne powody to może wtedy nie płodzić dzieci, póki te powody są aktualne. A nie, że ma prawo zaplanować np 2 i koniec, bo tak sobie wymarzył. Rozumiem osoby, które uważają że mają problemy, i przez te problemy nie mają kolejnych dzieci, ale prawidłowo myślący katolik po ustaniu tych problemów powinien być gotowy na przyjęcie dziecka. Nie rozumiem, czemu zamiast pokonywać te problemy, wchodzi na forum wielodzietni i próbuje pokonywać forumowiczów.
Moniu nie obraź się ale sama piszesz w taki sposób że bardzo łatwo wyprowadzasz ludzi z rónowagi. dlaczego niby mamy być łagodni? I to dla ludzi którzy nas obrażają. Rzeczony Mateusz którego tu przytoczyłaś to sławetny nauczyciel npr, bezdzietny i wówczas świeżo po ślubie. Przyszedł tutaj na forum dla wielodzietnych żeby pouczać tychże że niestosowanie npr jest nieodpowiedzialne, naszych argumentów nie zechciał wysłuchać. Wywód na swoim blogu który napsał jest zmanipulowany, bo autor podał tylko odpowiedzi na swoje posty, tylko nie pokazał na jakie. połączył też wpowiedzi dotyczące jego i PawłaP i też nie napisał jakichże merytorycznych wypowiedzi używał PawełP że doczekał się takiej reakcji.
To że czujesz się letnim katolikiem nie ma nic do wymagań. Skoro jesteś katolikiem to tak samo od ciebie wymagam pionu jak od innych. Jeśli nie chcesz się dokształcać to jest twoja sprawa, ale nie dziw się że ludzie reagują różnie na twoje wpisy, bo to Ty twierdzisz że ktoś tu od ciebie mniej wymaga.
Z rodziny katolickiej (rodzice też skończyli po dwa kierunki studiów), modlilismy się codziennie wieczorem + przed/po posiłkach. Na początku razem chodzilismy do kościoła, potem jak było nas więcej można było sobie Mszę niedzielną wybrać. Ale to nie był wybór chcę, czy nie chcę. To był obowiązek. Tak mi zostało do tej pory.
Najpierw to był obowiązek, potem dorastanie do wiary i odkrywanie Boga przez wspólnoty. Cieszę się, że tak mnie rodzice wychowali. Na szkoły katolickie nie było nas stać.
Komentarz
W domu brak jakichkolwiek modlitw wspólnych, czy zainteresowania religią. Do pewnego czasu nawet Pisma świętego nie było nie mówiąc o jakimkolwiek katechizmie, choć mieszkanie przeladowane książkami.
Na religię chodziłam. I do różnych grup przy parafii. Jeździłam na pielgrzymki. To mi dało sporą wiedzę o katolicyzmie i Bogu. Zostalam protestantką jak większa część wspólnoty OwDSw do której należałam odeszła od KK to byla jakaś II liceum
Potem mama się "nawróciła" pod moim wplywem na protestantyzm. Do Kościoła katolickiego wróciła z racji I komunii mojej siostry i teraz jest gorliwą katoliczką choć z opcji Tygodnika Powszechnego.
Ja odpał protestancki porzuciłam po pierwszym roku studiów u Baptystów, sami mnie odrzucili. I zaczęłam żyć bezbożnie co nie znaczy że przestałam wierzyć. To był moj powrót do Kościoła Katolickiego. Tak naprawdę nawróciłam się jak wyszłam za mąż i pojawiły się dzieci. Dopiero wtedy zaczęłam zgłębiać to w co wierzę.
---------------
Tam nie ma nic o jedności/niejedności BPX z papieżem. Korzystam już czwarty rok i na nic takiego nie natrafiłam.
O jaki brak jedności chodzi? Przecież modlą się za Papieża aktualnie panującego, o co Ci chodzi?
- odpowiednik naszego uścisku dłoni, czyniony zgodnie z panującym w starożytności zwyczajem na powitanie, polegający na tym, że prawą rękę kładziono na lewym ramieniu witanej osoby i całowano ją w prawy policzek.
agresywny do wszystkich innych. Tych którzy troche odbiegaja od jego
poglądów.
------------------------
Ale wtedy to nie jest wychowanie, ale braki w wychowaniu.
"Bez złośliwosci bo i tak po mnie wszyscy jeżdza. Ja raczej staram się
byc miła ale często wytrzymałość mi sie kończy.... a jestem podobno
tylko letnia wiec mniej mozna ode mnie wymagac."
--------------------------
Nikt Cię nie zmusza to pisania tutaj. Ja nie jeżdżę po Tobie, bo w większości nie czytam Twoich wpisów. Ten akurat przeczytałam i uważam, że jest bardzo niesprawiedliwy.
swego jak siebie samego. To dla mnie kwintesencja bycia katolikiem."
----------------------------
@M_Monia, już wiem, Ty jesteś tutaj na tym forum, aby nas wychowywać. Dziękujemy.
Powiedz po co sie tu meczysz? Juz nie pierwszy raz piszesz, ze tutaj tak zle
Z rodziny katolickiej (rodzice też skończyli po dwa kierunki studiów), modlilismy się codziennie wieczorem + przed/po posiłkach. Na początku razem chodzilismy do kościoła, potem jak było nas więcej można było sobie Mszę niedzielną wybrać. Ale to nie był wybór chcę, czy nie chcę. To był obowiązek. Tak mi zostało do tej pory.
Najpierw to był obowiązek, potem dorastanie do wiary i odkrywanie Boga przez wspólnoty. Cieszę się, że tak mnie rodzice wychowali. Na szkoły katolickie nie było nas stać.
yyy też chciałam coś napisać, ale chyba lepiej zamknę klawiaturę.....