@Katia psa mamy. co prawda głównie przebywa na dole u rodziców bo tam więcej jej przy stole rzucają ale u nas tez co nieco z podłogi zbiera piesek jest mój ale jak mi się choroba skóry pogorszyła to zaczęla byc częściej u rodziców, bo mnie wszystko swędziało od jej sierści, i tak juz zostało. z jednej strony szkoda a z drugiej lepiej - mama podłogi codziennie musi myć a ja dopiero jak się przyklejamy do plam po dżemie
U nas każde dziecko ma swoje obowiązki: losują je w każdą niedzielę [dla niepoznaki nazywamy je przywilejami ]. Każdego dnia maja za zadania zadbać o swoje pokoje [zasada: na podłodze leży tylko dywan i meble]. Jeśli chodzi o moje sprzątanie, to mam podzielony dom na 'strefy', w każdym tygodniu szczególnie dbam o jedną z nich [czasem z pomocą dzieci], tak na szybko chociaż 15 min każdego dnia. Działa choć czasem trzeba przypomnieć młodym o sprzątnięciu swoich rzeczy... Co jakiś czas wywalam też niepotrzebne rzeczy: im mniej tym lepiej...
U nas każde dziecko ma swoje obowiązki: losują je w każdą niedzielę [dla niepoznaki nazywamy je przywilejami ]. Każdego dnia maja za zadania zadbać o swoje pokoje [zasada: na podłodze leży tylko dywan i meble].
U mnie w domu panuje terror. Dwulatek rano jak sobie ściagnie pieluchę, to idzie z nią do kosza. Starsza pannica musi składać ciuchy. Muszą składać zabawki. Lubię porządek, codziennie pewne rzeczy muszą być ogarnięte: poscielone łóżka, przetarte podłogi. Mąż sprzata mniej więcej tyle co ja, ale GORZEJ
Dzisiaj łapię byka za rogi i układam w szafach... Motywacji: zero. Gdybym chociaż miała coca colę w lodówce... A tu senność po posiłkowa... I-)
Isako czy badalas sobie ostatnio cukier? Ta senność po posiłku jest niepokojąca, zwłaszcza jeśli pojawia się też po "chudych" posiłkach, bo że np. po misce pierogów to normalne.
Strach czytać ten wątek. Wychodzi na to, że jestem jedną z nielicznych, którym nie przeszkadza lekki rozgardiasz (choć brud - owszem i to bardzo )! Zabawki wkoło nauczyłam się ignorować. Ale jeśli ktoś ma nas odwiedzić - musi być idealnie.
U mnie progres W. już się nie boi odkurzacza. Generalnie jest lepiej, choć mała pomaga np. buty do zmywarki chowa a końcówki od odkurzacza do butów itd. Myślę, że osoby dbające o porządek mają więcej półek i szuflad a mniej gratów zbędnych, w ogóle mają lepiej przemyślane systemy, samo się im nie robi. To jak z urodą - nie trzeba mieć stu kremów i odżywek tylko kilka dobrze dobranych rzeczy, pomysł na siebie , konsekwencję i zamiłowanie.
Dzisiaj poniedziałek- czyli dzień odgruzowywania domu po weekendzie. Po 2 godzinach latania o tyle o ile się udało:)
Ja też nie umiem siedzieć, jak w około jest wszyystko. Niestety moi panowie-1 duży i 5 małych bez problemu:( Generalnie cały czas łażę i zbieram jak tylko towarzystow do domu zawita. System dyżurów zawodzi.
Ja jestem na wczasach i sobie fantazjuję o porządkach, dzieci w liczbie 5 siedzą w pokoju dzieciecym i czekam aż z nart mąż wróci, pojdziemy z sankami na obiad.
a ja marzę o tym by mieć cały dzień na sprzątanie, jakie to byłoby odprężające dla mnie.. po weekendzie chlew u nas większy a jutro kolęda!
zaczęłam sprzątanie od pokoju dziewczyn, i pokusiło mnie by szafkę odsunąć, a tam kurz, pajęczyny i czarny 8 - nożny lokator , brrr..no i pokój w połowie posprzątany i przymusowa pauza dla bliźniąt..
Juz mam dosz tego prania! Mam wrazenie ze pralka non stop chodzi. Mamy suszarke w pokoju dzienno-goscinnym ktory wieczorem zamienia sie w nasza sypialnie :-L A tam bez przerwy wieszanie prania. A co potem? Ilosc ciuchow mnie przerasta. Nie nadazam. Macie jakies systemy sprawdzone?
@Isako ja też jestem na etapie - 'dość mam tego prania!!' ;-) I postanowiłam radykalnie ograniczyć liczbę ciuchów. Zostawiam po 2-3 koszulki, 2 pary spodni resztę chowam (na razie na wszelki wypadek, jeśli mi braknie, to mam świadomość, że zawsze mogę wyciągnąć) to na razie eksperyment - dążę do tego, by odkryć jaka ilość ubrań jest potrzebna na dziecko. Mam świadomość, że dwulatek potrzebuje więcej zmian, niż dziesięciolatek - stąd ilość ubrań w każdym przypadku dostosowuję do wieku i temperamentu (mam osobnika jednego, który z powodu jednej mokrej plamki leci do szafki zmienić ubranie).
Jestem w trakcie O rezultatach będę mogła powiedzieć za jakiś czas.
Staram się też wieczorem zebrać pranie po całym dniu i to co tam mi zalega, zrobić pranie i rozwiesić, tak by na rano było mniej więcej suche (w nocy tak nie drażni widok wiszącego prania). Wypowiedziałam wojnę i niech układ 'pranie' ma się na baczności, bo zamierzam to wygrać ;-)) Muszę to zrobić już teraz bo za moment pojawi się noworodek i wtedy to ja już zginę ;-) pod stertą ubrań przed praniem i ubrań czekających na złożenie po praniu ;-)
@Adela podziwiam, 2-3 koszulki moj 4 latek czesto w jeden dzien zalatwia . dobrze, ze masz gdzies w zanadrzu do wyjecia .
a co to bedzie w lato: starszy i mlodszy beda sie tarzac po piasku na placach zabaw, ale wtedy wczesniej schnie, ale to spokojnie 3 do 4 koszulek ida dziennie.
spodnie tez, czesto para lub dwie na dzien, bo sie musza w sklepie rozsiasc na tylkach, albo zaraczkowac i caly brud na nogawkach.
nie wiem, moi synowie maja jakis dar do brudzenia sie i oblewania: sokiem, woda, zupa, czym popadnie. i taki syndrom tarzacza, Oni musza sie tarzac po ziemi, raczkowanie, turlanie, to chyba cecha malych chlopcow.
i uwielbiaja te wszystkie plastyczne aktywnosci: rysowanie, pisakowanie, malowanie, lepienie itp. co powoduje wzrost zabrudzonych ubranek.
i odnosnie balaganu, juz zaprojektowalam porzadek w duszy na czas wielkopostny i dzis tez zaczelam planowac porzadki mieszkaniowe na czas wielkopostny: mycie okien, szafek i takie tam okolowiosenne bajery ;p.
Ja najlepiej ogarniam temat gdy piorę systematycznie. Czyli codziennie . Mam pralkę w łazience, dokładam pranie np przed kąpielą, kiedy maluszek myje zęby, tak aby nie nawarstawiło się zbyt dużo . No i suszę w tej małej ale bardzo cieplej łazience. Prócz tego w bębnowej te gorsze rzeczy.
U mnie podobnie Pola- codziennie jedno pranie, czasem półtora, jedno prasownie, jedno wywieszenie. Ale jeśli tylko jeden dzień mi wypadnie, zaczyna się katastrofa.. Po 3 dniach bez tej roboty jest ARMAGEDON! Ale na szczęście mam w domu osobne pomieszczenie na pranie/prasowanie/suszenie, więc jak co to zamykam drzwi na dół i " niby porządek" jest:)
z praniem nie mam i nie miałam kłopotu, gorzej było z poskładaniem suchych, składowaniem do prasowania i dystrybucją do szaf; nowy system, czyli w określone dni pranie tylko z jednej sypialni (mamy 5) plus w sobotę ogólnodomowe, jak na razie sprawdza się idealnie - prosto z suszarki do kosza i już w określonym pomieszczeniu składanie i układanie/wieszanie dziś dzień prania ubrań Tosi, poskłada sama
@SKatarzyna- myślałam o Twoim sysytemie, ale u mnie 3chłopaków mieszka w 1 pokoju...więc ich prania jest najwięcej...w drugim 2- ale mlodszych więc tezjest sporo, ale mniejsze to więcej wejdzie do pralki... Hmmm...fakt- dystrybucja do szaf i dzielenie tych ciuchów jest straasznie żmudne...
Komentarz
Motywacji: zero.
Gdybym chociaż miała coca colę w lodówce...
A tu senność po posiłkowa... I-)
(podejrzewam, że tak) bardzo go lubię
Lubię porządek, codziennie pewne rzeczy muszą być ogarnięte: poscielone łóżka, przetarte podłogi. Mąż sprzata mniej więcej tyle co ja, ale GORZEJ
Isako czy badalas sobie ostatnio cukier? Ta senność po posiłku jest niepokojąca, zwłaszcza jeśli pojawia się też po "chudych" posiłkach, bo że np. po misce pierogów to normalne.
@Alka raczej nieprzespane noce bo mała ząbkuje.
Odkopuje...
Uwaga jest konkurencja!!!!!!
Na sprzątanie w szafach....
... bo odkurzacz np. mnie przerasta
Po 2 godzinach latania o tyle o ile się udało:)
Ja też nie umiem siedzieć, jak w około jest wszyystko.
Niestety moi panowie-1 duży i 5 małych bez problemu:(
Generalnie cały czas łażę i zbieram jak tylko towarzystow do domu zawita.
System dyżurów zawodzi.
po weekendzie chlew u nas większy a jutro kolęda!
zaczęłam sprzątanie od pokoju dziewczyn, i pokusiło mnie by szafkę odsunąć, a tam kurz, pajęczyny i czarny 8 - nożny lokator , brrr..no i pokój w połowie posprzątany i przymusowa pauza dla bliźniąt..
Macie jakies systemy sprawdzone?
ja też jestem na etapie - 'dość mam tego prania!!' ;-)
I postanowiłam radykalnie ograniczyć liczbę ciuchów.
Zostawiam po 2-3 koszulki, 2 pary spodni
resztę chowam (na razie na wszelki wypadek, jeśli mi braknie, to mam świadomość, że zawsze mogę wyciągnąć)
to na razie eksperyment - dążę do tego, by odkryć jaka ilość ubrań jest potrzebna na dziecko.
Mam świadomość, że dwulatek potrzebuje więcej zmian, niż dziesięciolatek - stąd ilość ubrań w każdym przypadku dostosowuję do wieku i temperamentu (mam osobnika jednego, który z powodu jednej mokrej plamki leci do szafki zmienić ubranie).
Jestem w trakcie
O rezultatach będę mogła powiedzieć za jakiś czas.
Staram się też wieczorem zebrać pranie po całym dniu i to co tam mi zalega, zrobić pranie i rozwiesić, tak by na rano było mniej więcej suche (w nocy tak nie drażni widok wiszącego prania).
Wypowiedziałam wojnę i niech układ 'pranie' ma się na baczności, bo zamierzam to wygrać ;-))
Muszę to zrobić już teraz bo za moment pojawi się noworodek i wtedy to ja już zginę ;-)
pod stertą ubrań przed praniem i ubrań czekających na złożenie po praniu ;-)
ed przejsc zmienione na przeniesc.
a co to bedzie w lato: starszy i mlodszy beda sie tarzac po piasku na placach zabaw, ale wtedy wczesniej schnie, ale to spokojnie 3 do 4 koszulek ida dziennie.
spodnie tez, czesto para lub dwie na dzien, bo sie musza w sklepie rozsiasc na tylkach, albo zaraczkowac i caly brud na nogawkach.
nie wiem, moi synowie maja jakis dar do brudzenia sie i oblewania: sokiem, woda, zupa, czym popadnie.
i taki syndrom tarzacza, Oni musza sie tarzac po ziemi, raczkowanie, turlanie, to chyba cecha malych chlopcow.
i uwielbiaja te wszystkie plastyczne aktywnosci: rysowanie, pisakowanie, malowanie, lepienie itp. co powoduje wzrost zabrudzonych ubranek.
Po 3 dniach bez tej roboty jest ARMAGEDON!
Ale na szczęście mam w domu osobne pomieszczenie na pranie/prasowanie/suszenie, więc jak co to zamykam drzwi na dół i " niby porządek" jest:)
dziś dzień prania ubrań Tosi, poskłada sama
Hmmm...fakt- dystrybucja do szaf i dzielenie tych ciuchów jest straasznie żmudne...