Na mnie mówili Gabi, a sąsiad- ksiądz mówi Gaba. Nie lubię wersji Gabrysia, już nie ten wiek a co to zdrobnień to uwielbiam jak na kuzyna męża cała rodzina mówi Jakub a nie Kuba. Fakt że ma już 30 lat, ale nie znam innego Jakuba. Wszędzie pełno Kubów...
Znam Jakuba co od zawsze był Jakubem i już, na Kuby i inne Kubusie nie reagował. Ja jestem Aleksandra i zawsze na mnie Ola wolali, czego nie lubiłam całe życie, teraz już przywykłam, ale i tak mi się nie podoba.
Do mnie często rodzina mama,ciotki mówią Oleńko,Olu ale akurat lubię. Za to nie lubie tego oficjalnego-Aleksandra,pani Aleksandro Raz jeden nauczyciel do mnie mowił Aleksanderko... Moja Katarzyna nie lubi najbardziej Kaśki,za to Kasiu,Kasiuniu bardzo. Podobnie Marta czesto narzeka że jej takie imię daliśmy,ktore ma tylko jedno zdrobnienie a ona Marta nie lubi. Co do imienia Gabrysia to najczęściej siostry Gabryśka mówią,póki co się nie buntuje. Ogólnie u nas każda chce być zdrobniale wołana i to im czulej i imfantylniej tym lepiej
A wiecie skąd się wzięło nazywanie Aleksandry Olą? przecież to się w ogóle nie łączy, niema wspólnych głosek, no totalnie zupełnie od czapy:P ale może jest jakieś wytłumaczenie?
@Lulu, trudno tłumaczyć, kilkudziesięciu nauczycielom i kilkuset rodzicom w szkole, że nie chcę być panią Małgosią ani w ogóle Małgosią. To już wolę Małgorzatkę. Moje córki mają imiona, których nie trzeba zdrabniać i tak jest okej. Synów zdrobnienia nie brzmią infantylnie. moje, owszem. Kiedy nagrywałam się na sekretarkę będąc na studiach zastanawiałam się, jak się przedstawić. Małgorzata jakoś tak za sztywno mi się wtedy wydawało, Gosia zbyt infantylnie. Choć ogólnie rzecz biorąc lubię swoje imię i nie uważam go za nieudane. Tylko drugiego nie lubię.
ja znam tylko jeden przypadek bliźniaczek, które musiały być rozdzielone ( takie były wskazania poradni psycho - pedag) tylko, że one w wieku 6 lat nie potrafiły mówić. Wytworzyły swoistą mowę i porozumiewały się wyłącznie ze sobą. Pewnie gdzieś zawinili rodzice...a może nie...trudno osądzać...ale widziałam i słyszałam te dziewczynki - to było niesamowite i przerażające za razem. Po wyjściu z przedszkola miały być rozdzielone, ale nie wiem jak dalej potoczyły się ich losy
Mnie w zwrotach zbajbardziej drażnie forma bezosobowa. Jest u nas taki ksiądz który niby dla żartu stosuje formę. Po co tu przyszła? A czytała taką książkę? Słyszała o tym.
Przeczytałam właśnie, że od kilku lat Polacy nadają dziewczynkom Julia, Lena, Zuzanna, Hanna, Maja, Natalia i tylko zmienia się kolejność na tej liście rankingowej itp.
@maliwiju - "niech się rozbierze"! " niech się pocałuje w dupę" z "Pora umierać". Ile razy mi się to przypomni, to mi się buzia śmieje.
Okropna taka forma bezosobowa, ale teraz już chyba coraz mniej używana. Choć ostatnio do mnie się tak jedna pielęgniarka zwróciła w szpitalu i od razu mi się w głowie pojawiło" niech sie w dupę pocałuje" i od razu mi lepiej było.
Jak w szpitalu mówili do mnie mama weźmie dziecko i zaniesie do zabiegowego to odpowiadałam. Choć Jerzyk siostra ( pielęgniarki nie lubią tej formy) musi ci pobrać krew.
Była też jedna która mówiła Mamuś. Mamuś podałaś leki? Tak siostruś - odpowiadałam jej
A kiędzu który się zwraca tak bezosobowo i wydaje mu się być śmieszny. Powiedziedziałam. -Cóż to tak wielebny bezosobowo się zwraca? -A to nie wie że żartuje. -wie wie, nie śmiesznie żartuje, ale w innym wypadku bym się wstydała majestata.
Moja mama kiedyś weszła do gabinetu uprzednio pukając i usłyszała.
Wyjść i zamknąć drzwi! Kto inny by się moze posłuchał, ale mama na to powiedziała, to teraz mnie Pani przeprosi, pani jest tu dla mnie a nie ja dla pani
Komentarz
Raz jeden nauczyciel do mnie mowił Aleksanderko...
Moja Katarzyna nie lubi najbardziej Kaśki,za to Kasiu,Kasiuniu bardzo.
Podobnie Marta czesto narzeka że jej takie imię daliśmy,ktore ma tylko jedno zdrobnienie a ona Marta nie lubi.
Co do imienia Gabrysia to najczęściej siostry Gabryśka mówią,póki co się nie buntuje.
Ogólnie u nas każda chce być zdrobniale wołana i to im czulej i imfantylniej tym lepiej
przecież to się w ogóle nie łączy, niema wspólnych głosek, no totalnie zupełnie od czapy:P ale może jest jakieś wytłumaczenie?
Ale ona jest po prostu Ola.
Pan miał na imię Giedymin.
A żona mojego chrzestnego ma na imię Alodia. Też rzadkie imię.
ja znam tylko jeden przypadek bliźniaczek, które musiały być rozdzielone ( takie były wskazania poradni psycho - pedag)
tylko, że one w wieku 6 lat nie potrafiły mówić. Wytworzyły swoistą mowę i porozumiewały się wyłącznie ze sobą. Pewnie gdzieś zawinili rodzice...a może nie...trudno osądzać...ale widziałam i słyszałam te dziewczynki - to było niesamowite i przerażające za razem. Po wyjściu z przedszkola miały być rozdzielone, ale nie wiem jak dalej potoczyły się ich losy
Jest u nas taki ksiądz który niby dla żartu stosuje formę.
Po co tu przyszła? A czytała taką książkę? Słyszała o tym.
"niech się rozbierze"!
" niech się pocałuje w dupę" z "Pora umierać".
Ile razy mi się to przypomni, to mi się buzia śmieje.
Okropna taka forma bezosobowa, ale teraz już chyba coraz mniej używana.
Choć ostatnio do mnie się tak jedna pielęgniarka zwróciła w szpitalu i od razu mi się w głowie pojawiło" niech sie w dupę pocałuje" i od razu mi lepiej było.
Choć Jerzyk siostra ( pielęgniarki nie lubią tej formy) musi ci pobrać krew.
Była też jedna która mówiła Mamuś.
Mamuś podałaś leki?
Tak siostruś - odpowiadałam jej
A kiędzu który się zwraca tak bezosobowo i wydaje mu się być śmieszny.
Powiedziedziałam.
-Cóż to tak wielebny bezosobowo się zwraca?
-A to nie wie że żartuje.
-wie wie, nie śmiesznie żartuje, ale w innym wypadku bym się wstydała majestata.
(oczywiście nie zrozumiał)
Ciekawam reakcji:)
Wyjść i zamknąć drzwi!
Kto inny by się moze posłuchał, ale mama na to powiedziała, to teraz mnie Pani przeprosi, pani jest tu dla mnie a nie ja dla pani
Raczej je to pozytywnie nastraja.