Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozeznawanie woli Bożej w kwestii liczby potomstwa

1568101162

Komentarz

  • Odrobinka
    Jak ja bym chciała mieć takie pozytywne nastawienie i spokój w sobie co ty ....
    Mój szacun!!!
    Niestety ostatnio jakoś spokoju i pozytywnego myślenia u mnie jak na lekarstwo to i myśl o ciąży mnie przeraża ( jak nigdy wcześniej)
    I co tu począć
  • @aga---p mnie przerażają różne inne rzeczy. To też jest tak że się boję, ale akurat dzieci się nie boję. I zmian się nie boję. Starości sie boję, stanu kasy na starośc się boję, czy dzieci wychowamy właściwie się obawiam, chorób się obawiam. W sumie trudną sytuację finansowa mielismy od samego początku, więc to mi nie straszne. Boję się że się z mężem nie dogadamy czasem. Że jego zabraknie też sie boję. A dzieci dają tylko szczęście i poczucie sensu istnienia. Jakby ich nie było to byłoby nudno, nic bym nie miała do roboty, chodziłabym pewnie do jakiejś pracy, w domu by nie trzeba było tyle sprzątać... Ja widzę tylko plusy w dzieciach. Zmuszają do pracy nad sobą głównie. I nad małżeństwem, bo dla dzieci warto być razem tym bardziej niż tylko dla siebie.
    Podziękowali 4Katia aga---p kluska ewaklara
  • Ja nie mówiłam, że to akurat cud, tylko, że różne rzeczy się zdarzają. Czy in vitro, czy prawdziwa ciąża, jest wtedy tak wysoki poziom progesteronu, że zajście w drugą ciążę jest teoretycznie niemożliwe. 
  • Właśnie w naszym przypadku strach minął gdy zdecydowaliśmy, że będziemy mieć więcej dzieci niż przepisowa dwójka. Ja wiem, że każdy ma swoje problemy i każda rodzina musi sama je rozwiązać. Ale teraz jak je analizuję to w naszym przypadku wiele było czystą imaginacją. Nawet teraz gdy moja żona jest w ciąży opieka nad dwójką małych  dzieci okazała się nie być taka problematyczna jak się wydawała, trochę więcej spadło na mnie ale to nie problem. Co do otwartości na dzieci to myślę, że temat nie dotyczy tylko kwestii ich poczęcia. Dotyczy on również ich przyjęcia, jeżeli cieszymy się z ich pojawiania się na świecie zarówno na zewnątrz jak i w sercu to ok. Gorzej jak wyrażamy radość innym a wewnątrz tego nie czujemy. Strach nie wywołuje dobrych emocji. Zgodzę się z Odrobinką, że dzieci to rozwój rodziców. Każde dziecko daje coś od siebie, wiele nas nauczyły. Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, kim bym był bez nich. Jakim człowiekiem, na pewno nie takim jak teraz. Myślę, że należy słuchać też dzieci, nasza córka od jakiegoś czasu prosiła nas o kolejnego brata czy siostrę a ma dopiero 4 lata.
  • Danny.....
    Odrobinka ma 6 a ja 7 dzieci...


    Podziękowali 2E.milia Monika73
  • No i super. Ja mam dwójkę w niebie, dwójkę przy nas i jednego w brzuchu. Ale wiem co chcesz powiedzieć he he. Ale różne są poziomy trudności życia Na drugie się zdecydowaliśmy bo mała by nas wykończyła, było wtedy najtrudniej wszystko ogarnąć teraz jest lżej. No ale szacun.  

  • Każdy jest inny. Każdy ma inną sytuację. Trudno przykładać swoją miarkę do każdego i mówić, że taka jest norma.
    Ja jestem w takim stanie psychicznym, że gdyby pojawiło się kolejne dziecko strzeliłabym sobie w łeb.
    Może jestem egoistyczna, za mało zaradna, mam za małą wiarę, nie jestem otwarta na Wolę Bożą itd itp
    Trudno.
    Dla mnie piątka to max moich możliwości, a czasem nawet ponad moje możliwości.


  • Koleżanka zaszła dzień przed okresem. Przeoowiedzianym przez dr. I dr mówił że szans nie ma. Na ciąże teraz. Ona z dużymi obciążenia i i bezpośrednio po poronienia. Mało tego ten"okres"dostala... A po nim się okazało że w ciazy
  • MAFJa to niemoźliwe. Na pewno to nie był okres. Przecież jak sobie dobrze wyliczysz i zrobisz wykresiki to masz pewność że dziecka nie będzie.

    Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać
    ;)
  • edytowano listopad 2017
    @Barbasia to akurat chyba faktycznie nie mógł być okres. Nie chodzi mi tylko o owulacje, ale problem z zagniezdzeniem byłby. Chyba że masz pomysł na biologiczne wyjasnienie.
    Podziękowali 2antonina Malena
  • Żywy organizm jest żywym organizmem. Nie działa jak maszyna. Jak chce się mieć 100% pewność że dziecka nie będzie, to wyłącznie metoda " szklanka zimnej wody zamiast" daje taką gwarancję. Nie wykresy i temperatury. O to mi chodzi. 
  • No wiedzą że niemożliwe. A jednak. Wykresie jak malowanie mieli. I spadek temperatury na okres. 
  • Niespodziewanym dzieckiem łatwo się cieszyć, z tego co obserwuję, najtrudniej jest tam gdzie od lat małżeństwo czeka na dzieci i nic.. To ogromny ból. 
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Dobrze że oddala a nie usunęła ciążę
  • Nie do pomyślenia dla mnie, no ale się zdarza, nawet z pierwszym w młodym wieku niektórzy się nie godzą. Mi bardziej chodziło o ludzi bardzo wierzących, tak w temacie wątku. 
  • Mocna historia @J2017 ale jak czytam książki z dalszej historii, to nie jakiś niezwykły przypadek. Dała mu życie i to ważne. 
    Podziękowali 2Milagro Katia
  • Mama mojej koleżanki zaszła z nią w ciążę jak miała 46 lat. Resztę córek miała dorosłych. Córki jej doradzały żeby dziecko abortowała bo to wstyd. Szczęściem moja koleżanka się urodziła. 
    Ostatnio jechałam z taksówkarzem w Warszawie. Mówił że im się przydarzyło dziecko późne przy reszcie dorosłych. Pan miał koło 60 lat. Dziewczynka ma 6. Mówi że ich odmładza i daje poczucie sensu życia. Syn za granicą, druga córka na studiach. 

    Podziękowali 4MAFJa Katia AgaMaria Marsjanka
  • @mama_asia zdrowie psychiczne też jest elementem zdrowia. Jakbym czuła że nie dam rady i że mnie to przerasta też bym pewnie zaczęła się bawić w npr. Ale do tej pory mam takie doświadczenie, że maluszek na długo rozładowuje napięcia w domu wśród dzieci. I faktycznie nigdy nie miałam wrażenia że mam dość dzieci i najchętniej bym wszystkim pieprznęła w czorty. Mężem czasem tak, ale dzieci to inna sprawa. 
    Podziękowali 3aqq jan_u Katia
  • Też się z tym spotykałam. Z oddawaniem dzieci na wychowanie. Kiedyś na to patrzono inaczej niż dzisiaj. 
  • Ale niektórym npr się sprawdza ..do czasu aż zawiedzie..
    Podziękowali 3kasha E.milia Marsjanka
  • Wszystko się jednak rozbija o kwestię prawdopodobieństwa. Tu na forum panuje przekonanie, że czy się npr stosuje czy nie, to na jedno wychodzi, bo od człowieka niewiele zależy - i tu historie o parach bezpłodnych, o poronieniach tudzież poczęciach w III fazie.
    No ale jednak statystycznie rzecz biorąc, ci co nie stosują npr mają więcej dzieci niż ci, którzy stosują.
    Podziękowali 3asiao Aga85 mayamima
  • No mają. Albo nie mają. Płodność jest rzeczą bardzo indywidualną. Jedni mają więcej inni mniej. Jedni mają wykresy książkowe inni nieregularne cykle. 
    @Bagata są jakies statystyki w tym temacie?
    Podziękowali 1Joannna
  • @J2017 ja chyba za krotki staz bo dopiero 5.5 roku z npr i nie jest dla mnie zadnym wyrzeczeniem (ale ja inna nie czuje roznicy w libido w zaleznosci od fazy cyklu ) a poza tym kurcze nigdy nie planowalam ile dzieci bedziemy miec wiec ogolnie nie pilnujemy sie skrupulatnie nawet tych zasad co do pierwszej fazy :smiley: 
    @Odrobinka zazdroszcze tego nie przywiazania do miejsca - szczegolnie dzieci. My do stycznia z tesciami, potem z moimi rodzicami a od 2 tyg na swoim i efekt jest taki ze dzieci sobie totalnie nie poradzily z tymi przeprowadzkami i wyladowalismy u psychologa i dalej jest placz ze chca wrocic do domu u tesciow :( u nas to maz sam wyjezdza czasem na krocej czasem na dluzej (ale nie ma mozliwosci zeby nas wzial) i moze stad to przywiazanie do miejsca. W kazdym razie chcialabym zebysmy mogli byc tak wolni :) 
    Podziękowali 1aga---p
  • Ba. @Agmar mnie czasem brak własnego miejsca. Ale chwalę sobie taką mobilność. Co się uzbiera sporo rzeczy to trzeba się pozbyć tego balastu. Może to kwestia tego że my do tego podchodzimy spokojnie że z dziećmi też nie ma problemu. Nie wiem. Ja lubię zmianę miejsca zamieszkania, choć ma to też swoje minusy. Kiedyś mi przyszło do głowy że jesteśmy mistrzami rozpoczynania wszystkiego od nowa.
  • No my nie umiemy od nowa, nawet w nowym miejscu jest kontynuacja poprzedniego - zawsze tak samo. Choc ostatnio jakos sie rozlazi - przestaje sie mam chciec - moze to starosc :smiley: 
  • Ubawilam sie.

    Jestem ogromnie wdzieczna za interpretacje mojego podszywania sie pod npr  ;)

    Znakomicie napisala to uJa. I niech tak juz zostanie.
    Jak.chcesz miec 100 % to Barbasia napisala co robic.

    Wspolzycie = dziecko. Tak nalezy zaklada. To jest odpowiedzialne rodzicielstwo
     Nawet jesli jestes pewien ze wykres mowi nie bedzie dziecka. 

    A poza tym.... tak.jak. napisala @Małgorzata... zawsze sie znajdzie wyznawca co analizujac wykres powie -jaka Wola Boza! Tu jest blad idioto!

     Przepraszam. 
    Prosze by brac mnie lekko zabawowo. Wszak to tylko internet.
  • Zawsze też można stwierdzić że może termometr zmieniłaś na inny, albo nie taki jak powinien być.
    Podziękowali 2ProMama Barbasia
  • edytowano listopad 2017
    Dobrze, że w ogóle są jakieś wykresy. Niektórzy nie tylko dzieci nie mają, ale nawet wykresów już nie.
    Cóż pozostają wykresy matematyczne.
    Cud matematyki  :D :s B) o:) <3.


    Na poważnie ten wątek mi uświadamia, że każdy czas w życiu ma swoje prawa i barwę. Każdy jest inny. Jest pewnie czas na dzieci dla wielu, a potem jest czas już, kiedy prokreacja jest niemożliwa albo nigdy nie była możliwa, albo ktoś nie założył rodziny, nie ma współmałżonka.
    Na szczęście to nie jedyna forma naszego życia i bycia. Choć pewnie smutno, że nie wszystkim dane przekazać geny, uczestniczyć w pojawianiu się nowego człowieka z duszą nieśmiertelną.
    Podziękowali 1aga---p
  • Co do mnie - wykresy stosuję rzadko (w publikacjach naukowych).
    Taka bezwykresowa teraz jestem.

    Smutno. Troszkę smutno. Ale co tam... otrzepujemy kurz z butów i idziemy dalej w życie.

    Jedni z dziećmi i młodzieżą, inni rzadziej z młodzieżą. Mam do czynienia z młodzieżą na uczelni.
    Dają czasem popalić. Naprawdę. 
    A czasem przysparzają radości i jestem z nich dumna.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.