Ja szufli do śniegu bym użyła do zboża latem,,,,zimą też do nasycania zwierzakom pod warunkiem że nie jest to podwójne tylko zwykła szufla
Tych nowych byś nie użyła, bo one mają taki durny kształt, jak pług i nie nadają się do niczego poza odgarnianiem śniegu. Takie szufle bardziej wielofunkcyjne właśnie już wcześniej mieliśmy i one się przynajmniej nadają do ładowania liści na taczkę, czy do przeszuflowania luźnego kompostu. Te nowe - tylko jako spychacz służą.
Dla wszystkich szufli starczy, każde z dzieciaków złapie za swoją i odśnieżone będzie w mig. Jak wreszcie ten śnieg się pojawi
Za rok, albo dwa... Chyba, że do tego czasu ktoś w oczekiwaniu na śnieg szufle skowa tak dobrze, że jak już śnieg spadnie, to nikt nie będzie wiedział, gdzie są. Albo postawi je w mokrej piwnicy i przy pierwszym mrozie przymarzną do podłoża i w razie opadów śniegu będzie trzeba pilnie kupić nowe... Za dużo takich akcji widziałam, żeby mieć tak pozytywne nastawienie.
@nowa - jak już pisałam, te nowe szufle (co pocztą przyszły i w paczce się mieszczą) się nie nadają do niczego poza odśnieżaniem, a te stare nie są składane, więc za długie, żeby pocztą nadać. A nadawanie kurierem to się nie opłaci - taniej będzie nową szuflę kupić. One plastikowe, nic nadzwyczajnego.
@Skatarzyna - Zanim Ede i Danucha dorosną do takich szufli, to pewnie albo mąż jakieś nowe nabędzie, albo coś w spadku po rodzinie dostaniemy. A w razie czego, są jeszcze dwie opcje: 1. można pożyczyć od sąsiadów (my prawie w komunie z nimi żyjemy) 2. można im wyasygnować szufle od piaskownicy - będą lepiej dopasowane gabarytem. Jak widzisz, mam receptę na wszystko, byle tylko uzasadnić rozdawnictwo waranów Przemożną motywację czuję do rozdawnictwa od pewnego czasu. Się rozpędzam. Pomału nabieram parametrów rozpędzonej lokomotywy. Ty masz pojęcie, jak to potem trudno będzie wyhamować? Obawiam się, że jak to w końcu zatrzymam, to zostaniemy w gołych czterech ścianach
ja powinnam oddać dużo książek religijnych , dotyczących duchowości... i jak się za to wziąć...
Całkiem normalnie: Zakładasz na forum wątek "Oddam książki religijne z mojej biblioteczki" i lecisz wymieniając kolejno tytuły i autorów (ewentualnie jeszcze rok wydania, żeby nabywcy wiedzieli, czy to świeżak, czy zabytek). Wszystkie książki wymienione w wątku wkładasz do przeznaczonego na warany kartonu. Równolegle zakładasz sobie plik w excelu, wordzie lub notatniku nawet, gdzie zapisujesz skrupulatnie, którą pozycję kto zamówił. Pozycje już rozdysponowane można przekładać do innego kartonika, żeby potem łatwiej się było zorientować, co jeszcze czeka na nabywcę, a co już rozdane. Jak się komuś uzbiera zamówienie odpowiednio duże to pakujesz i wysyłasz pocztą. Osobiście polecam rejestrację w serwisie apaczka.pl - przez nich nadanie Pocztą Polską przesyłki do 12 kilo (choć mi chodziły większe, do 24 kilo) kosztuje 12,18 zł. Tylko trzeba do tego mieć komputer, internetowe konto bankowe i drukarkę. Pomogłam?
@nowa - przemawiasz jak specjalista z zakresu szuflarstwa
@Katarzyna ten wątek ma niewątpliwie charakter edukacyjny.
Nie było moim zamiarem nikogo edukować, ale widać ta potrzeba edukowania otoczenia wyłazi z moich działań nawet, jeśli nie było to moim zamiarem. No, silniejsze to ode mnie
Nie było moim zamiarem nikogo edukować, ale widać ta potrzeba edukowania otoczenia wyłazi z moich działań nawet, jeśli nie było to moim zamiarem. No, silniejsze to ode mnie
Komentarz
No dobra, jak napisałam spadam!
A komu była propozycja wysłania tej szufli bo mój telefon nie nadąża, dopisek edycji
Ni też coś!?
Jak widzisz, mam receptę na wszystko, byle tylko uzasadnić rozdawnictwo waranów Przemożną motywację czuję do rozdawnictwa od pewnego czasu. Się rozpędzam. Pomału nabieram parametrów rozpędzonej lokomotywy. Ty masz pojęcie, jak to potem trudno będzie wyhamować? Obawiam się, że jak to w końcu zatrzymam, to zostaniemy w gołych czterech ścianach
i jak się za to wziąć...
Pomogłam?