Skoro obejrzenie filmu Kler ma być w tej metaforze skokiem do szamba, to gdzie są te naukowe konferencje i inne rozwiązania eliminujące problem?
Nigdzie, chyba, że się mleko wyleje. Teraz konferencje prasowe co chwilę na temat pedofilii w kościele, a już zwłaszcza po filmie Kler i sprawie, gdzie długotrwale przez księdza gwałcona dziewczynka dostała duże odszkodowanie.
Rozwiązania eliminujące problem to konfesjonał i sankcje dla winnych przewidziane kodeksem karnym . Napewno nie hejt jednej grupy społecznej.
Na razie przytaczane przez Ciebie rozwiązania nic a nic nie dały. A kodeks karny nie zawsze zdążył znaleźć zastosowanie, bo sprawy były ewidentnie tuszowane, a księża przenoszeni z parafii do parafii.
Beatak, nie wiemy czy nic nie dały. Nie wiemy, ilu księży się swoich grzechów nawróciło zanim stały się nam znane. A wyroki za przestępstwo były, sama przytaczasz. Że nie zawsze , zapewne. Niestety czasem się tak dzieje. Ale tu już chyba trzeba mieć pretensje do wymiaru sprawiedliwości. Natomiast nie bardzo rozumiem, co musi się stać, żeby uznać problem za rozwiązany. Ani jednego złodzieja, pijaka, zboczenca wśród duchownych, czy w ogóle w kościele? Daj spokój. walczymy z tym 2 tys lat, i dalej jako chrześcijanie dajemy ciała. Obawiam się że nie będziemy kościołem bezgrzesznych, nigdy.
Coś pewnie dały, ale o wiele za mało. Gwałcona latami dziewczynka przebywała z księdzem, a w tym samym budynku mieszkali inni księża, udający, że nie widzą...Nie dziwiła ich obecność dziecka w pokoju z księdzem. Nie zadali sobie pytania - co się dzieje i czy tak się dziać powinno. Wygodniej było nie widzieć i nie wiedzieć.
Problemu nie da się rozwiązać tak szybko, bo faktycznie ludzie są grzeszni. Ale, trzeba próbować - a zacząć od stanięcia w prawdzie. Czyli przyznać, że krzywdy miały miejsce, nie przenosić księdza, tylko zadzwonić na policję, nie udawać, że nic się nie dzieje....Tyle i aż tyle.
No i to wszystko chyba wiedziałaś zanim nakręcono film. Ci, co zgrzeszyli w tej sprawie zapewne też. To co zyskaliśmy wobec tego?
Księża i hierarchowie zaczęli się poczuwac i zauważać problem, o czym świadczy szereg działań :konferencje, zbiór spisanych nakazów i zakazów, przepraszanie, przyznawanie, że zamiatali pod dywan i obietnice, ze to sie zmieni. Dla mnie to dużo; dla ofiar pewnie też.
Nie umniejszam problemu i winy. Przeciwnie, pewnie jest gorzej niż nam się wydaje. I daleko mi od takiej opcji jak proponuje Z. Nosowski, który czuje sie odpowiedzialny za grzechy KK i sam by dorzucił się do ofiary na wyplacenie za szkody moralne. Czytałam, jest gdzie na GW, ale linka nie umiem wkleić. Bardziej mnie przekonuje M. Vorris, który od papieża żąda rezygnacji a wiernych zacheca do niepłacenia na KK.
Ale mam wrazenie, że niedługo ksiądz pedofil mi z lodówki wyskoczy, bo wchodzę na BBC, a tam wyciąganie sprawy o skandalu w jaki wplatal się KK za czasow gen. Franco.
To jest klasyczne odwrócenie uwagi od rzeczywistych i realnych i dziejących sie wynaturzen i patologii na szeroką skalę jaka odbywa sie na świecie i w innych religiach na większą skalę. Ale najłatwiej walnąćw kościół katolicki , bo nie ma się zbytnio jak bronić. No rzuca sie w oczy swym umundurowaniem i nauczaniem.
Zwłaszcza jeśli naucza, a nie postępuje według tej nauki.
To jest klasyczne odwrócenie uwagi od rzeczywistych i realnych i dziejących sie wynaturzen i patologii na szeroką skalę jaka odbywa sie na świecie i w innych religiach na większą skalę. Ale najłatwiej walnąćw kościół katolicki , bo nie ma się zbytnio jak bronić. No rzuca sie w oczy swym umundurowaniem i nauczaniem.
Zwłaszcza jeśli naucza, a nie postępuje według tej nauki.
A Ty zawsze i bezwzględnie postepujesz według tej.nauki ?? Bo ja osobiście nie zawsze .
Ja też nie zawsze, ale nie pouczam w kwestiach, w których sama nie zachowuję sie porządnie.
Beatak, nie wiemy czy nic nie dały. Nie wiemy, ilu księży się swoich grzechów nawróciło zanim stały się nam znane. A wyroki za przestępstwo były, sama przytaczasz. Że nie zawsze , zapewne. Niestety czasem się tak dzieje. Ale tu już chyba trzeba mieć pretensje do wymiaru sprawiedliwości. Natomiast nie bardzo rozumiem, co musi się stać, żeby uznać problem za rozwiązany. Ani jednego złodzieja, pijaka, zboczenca wśród duchownych, czy w ogóle w kościele? Daj spokój. walczymy z tym 2 tys lat, i dalej jako chrześcijanie dajemy ciała. Obawiam się że nie będziemy kościołem bezgrzesznych, nigdy.
wg mnie to są zbyt poważne sprawy by kwitować że każdy grzeszny jest itp. nie da się pewnie w 100% wyeliminować patologii, ale uważam że dużo dałoby pokazanie, że nie ma dla takich osób żadnej taryfy ulgowej, odsyłania do innych parafii, bronienia pod pretekstem ataku na Kościół.
a przede wszystkim musiałaby się zmienić mentalność ludzi. przykład - wypowiedź zalinkowana przez kociarę. znany pracownik katolickiego radia mówiąc o dziecku wielokrotnie gwałconym przez księdza, zaczyna gadać o ku*wach i śmiać się, że panienka ZAROBIŁA milion za to, że ktoś jej wsadził rękę pod spódniczkę (!). dla mnie to jest jakaś nowa odsłona dna, nie spodziewałabym się takiej wypowiedzi po Urbanie, Wojewódzkim czy żadnej innej kontrowersyjnej postaci. pytanie jak zareagowali katoliccy pracodawcy tego pana, czy jakiekolwiek inne katolickie media?
Księża i hierarchowie zaczęli się poczuwac i zauważać problem, o czym świadczy szereg działań :konferencje, zbiór spisanych nakazów i zakazów, przepraszanie, przyznawanie, że zamiatali pod dywan i obietnice, ze to sie zmieni. Dla mnie to dużo; dla ofiar pewnie też.
Zapytam przewrotnie , skąd wiesz że to przyniesie efekt Słychać takie deklaracje przecież od dłuższego czasu, odkąd w ogóle temat wypłynął. Trudno mi teraz daty podać,ale różne dość znaczące osoby w kościele już dawniej się wypowiadały. A i tak nawraca się każdy indywidualnie. Albo nie nawraca. Pracowałam kiedyś z alkoholikami, i słowo daję, nie przypominam sobie ani jednego który zapragnął by zmiany pod wpływem filmu pietnującego alkoholizm
Nie wiem ,mam nadzieję. I też przewrotnie: wierzę biskupom, którzy to teraz, po obejrzeniu filmu - obiecują. Ksiądz pedofil po tym filmie pewnie nie przestanie być pedofilem, ale jego przełożony może się zastanowi, zanim go wyśle na inną parafie lub uda, że nie wie o patologii. Bardzo chcę wierzyć.
To jest klasyczne odwrócenie uwagi od rzeczywistych i realnych i dziejących sie wynaturzen i patologii na szeroką skalę jaka odbywa sie na świecie i w innych religiach na większą skalę. Ale najłatwiej walnąćw kościół katolicki , bo nie ma się zbytnio jak bronić. No rzuca sie w oczy swym umundurowaniem i nauczaniem.
Zwłaszcza jeśli naucza, a nie postępuje według tej nauki.
A Ty zawsze i bezwzględnie postepujesz według tej.nauki ?? Bo ja osobiście nie zawsze .
Ja też nie zawsze, ale nie pouczam w kwestiach, w których sama nie zachowuję sie porządnie.
A skąd Twoja pewność pomiędzywierszowa , że nauczają tylko Ci co są slabi ?? Może akurat Co v o choć próbują kazdego dnia .
W tak i m razie do żadnego specjalisty nie ma po co chodzić, bo nie trzymają zasad o których mówią.
Jeśli ksiądz potępia cudzołóstwo i wszelkie grzechy związane z seksualnością, a jednocześnie ma dziecko z gospodynią, to trochę mi to zgrzyta. Co do takiego nie mam wątpliwości, że jest słaby, również jako kapłan.
Małgorzato, a tak w ogóle, to chcę, abyś wiedziała, że naprawdę stoję po tej samej stronie barykady. Nie piszę o księżach na innych forach i bardzo szanuję pracę tych dobrych, pobożnych księży. Takich jest zresztą większość. Dyskutuję z Wami, bo wiem, że dobro koscioła leży Wam na sercu i mi też. Uważam, że prawda jest bardzo ważna, a prawda bywa czasem bolesna i przykra. O tym piszę i to, moim zdaniem, (oczywiście w bardzo przerysowany sposób) przedstawia ten film.
wybaczcie, że wybiegnę w przyszłość i znów wrócę do planów filmowych reżysera, ale one mnie bardzo niepokoją...
na marginesie dodam, że mój syn jest w klasie turystycznej i uczniowie mają często różne tematyczne zajęcia w pobliskim skansenie w Będkowicach, z archeologami itd plus "atrakcyjne" festiwale słowiańszczyzny na pobliskiej Ślęży plus latami ciągnący się spór o górę między wspomnianymi "Słowianami" a księdzem prałatem obserwuję jak duży wpływ ma to na tę młodzież Smarzowski zacierałby ręcę…
Ja tez uważam ze może to potrzebne. Nie ma nic ukrytego o czym na dachach nie będą krzyczeć czy coś takiego. Wszystko niech na wierzch wylezie kto winny to wory pokutne s nie się chować itp. Natomiast to ze ksiądz naucza w sprawach moralności a sam grzesznikiem jest? No jest każdy jeden, choć Bogu dzięki noe każdy to pedofil, a nawet nie każdy babę ma..to co ma mówić? Zmieniać nauczanie kościoła?
Ja tez uważam ze może to potrzebne. Nie ma nic ukrytego o czym na dachach nie będą krzyczeć czy coś takiego. Wszystko niech na wierzch wylezie kto winny to wory pokutne s nie się chować itp. Natomiast to ze ksiądz naucza w sprawach moralności a sam grzesznikiem jest? No jest każdy jeden, choć Bogu dzięki noe każdy to pedofil, a nawet nie każdy babę ma..to co ma mówić? Zmieniać nauczanie kościoła?
A kto mówi o zmienianiu nauczaniu kościoła? Nie chcę tylko, żeby nauczał mnie ksiądz, który żyje z kobietą albo gorszy wiernych innymi grzechami. Nie mówię tu o zwykłych, powszechnych grzechach, ale o sianiu autentycznego zgorszenia.
Ja tez uważam ze może to potrzebne. Nie ma nic ukrytego o czym na dachach nie będą krzyczeć czy coś takiego. Wszystko niech na wierzch wylezie kto winny to wory pokutne s nie się chować itp. Natomiast to ze ksiądz naucza w sprawach moralności a sam grzesznikiem jest? No jest każdy jeden, choć Bogu dzięki noe każdy to pedofil, a nawet nie każdy babę ma..to co ma mówić? Zmieniać nauczanie kościoła?
A kto mówi o zmienianiu nauczaniu kościoła? Nie chcę tylko, żeby nauczał mnie ksiądz, który żyje z kobietą albo gorszy wiernych innymi grzechami. Nie mówię tu o zwykłych, powszechnych grzechach, ale o sianiu autentycznego zgorszenia.
Raczej dożyjemy czasów, gdzie nie będziemy mieli wyboru
@beatak, tak sobie to czytam co piszesz i myślę, że to jest chyba tajemnica wiary, że nauczanie jest BOGA/JEZUSA - nie księdza. I... że nie ma zupełnie znaczenia, jaką postawę prezentuje sam ksiądz. Na pewno miło by było, gdyby robił to, co głosi, ale nie musi tak być.
Jeśli PRAWDĘ o wierności, czystości, miłości, pięknie, dobroci itp. głosi ktoś, kto zdradza, jest nieczysty, nie kocha itp. to niczego to nie ujmuje PRAWDZIE.
Nie ma przecież znaczenia, czy ktoś kto uczy, dajmy na to, Twierdzenia Pitagorasa umie sam liczyć. Jeśli uczy dobrze, to wystarczy dla uczącego się.
O wiele gorzej jest, gdy ktoś 'porządny' dodaje coś swojego i zmienia znaczenia, bo może zwieść "sobą".
No i polecę "banałem": Piotr - tchórz i zdrajca, Jakub i Jan - gwałtownicy (w zamiarze zabójcy niemal), Mateusz - kolaborant, Judasz - zdrajca.
Ale, żeby było jasne. W mojej głowie nie powstaje, jak można skrzywdzić seksualnie dziecko!!! Nie wyobrażam sobie tego wynaturzenia. Coś niebywałego, obrzydliwego, strasznego, wołającego o pomstę do nieba...
Na Kler nie pójde za skarby. Kocham mój Kościół. I jego Kapłanów. I uważam, że są granice krytyki i szkalowania. Ten film te granice przekracza. Tak o tym czytam i mi to wystarczy.
@beatak, tak sobie to czytam co piszesz i myślę, że to jest chyba tajemnica wiary, że nauczanie jest BOGA/JEZUSA - nie księdza. I... że nie ma zupełnie znaczenia, jaką postawę prezentuje sam ksiądz. Na pewno miło by było, gdyby robił to, co głosi, ale nie musi tak być.
Jeśli PRAWDĘ o wierności, czystości, miłości, pięknie, dobroci itp. głosi ktoś, kto zdradza, jest nieczysty, nie kocha itp. to niczego to nie ujmuje PRAWDZIE.
Nie ma przecież znaczenia, czy ktoś kto uczy, dajmy na to, Twierdzenia Pitagorasa umie sam liczyć. Jeśli uczy dobrze, to wystarczy dla uczącego się.
O wiele gorzej jest, gdy ktoś 'porządny' dodaje coś swojego i zmienia znaczenia, bo może zwieść "sobą".
Prawdzie nic nie szkodzi, Ale jednak ja kala. A ksiądz glaszocy prawdę a jednocześnie gwalcacy i kradnacy to dla mnie trochę zbyt dużo. Jak uwierzyć komuś, kto głosi prawdę a jednocześnie robi coś co jej zaprzecza i ludzie to widzą?
@Malgorzato, to nie jest film dokumentalny w ogóle, tylko satyra na grzechy duchownych, tworzona w określonej konwencji (która może przekonywać lub nie, ale rozmawiajmy poważnie). Podejmuje tematy, które naprawdę są problemem w Kościele, chociaż oczywiście cała fabuła jest wymyślona przez reżysera.
Mnie się nie wydaje, by Beatak była w swoich wypowiedziach "antykościelna". Raczej odbieram ją jako zdecydowanie wypowiadającą się przeciwko patologiom w Kościele, co w 100% popieram.
Ale ja jestem jak najdalej od rozumienia katolicyzmu jako oblężonej twierdzy, która jest ciągle na wojnie ze wszystkimi
@beatak, jeszcze jedno - ci księża nie biorą się z kosmosu, oni są... z NASZYCH RODZIN!
Kiedyś pytałam znajomego lekarza-psychiatrę skąd są takie straszne patologie w ogóle. Odpowiedział, że z modelu rodziny. Z kryzysu ojcostwa, kryzysu macierzyństwa. Jeśli chłopak boi się dorosłych, nie chce być dorosły, szuka... dzieci. Ich się nie musi bać. Ma nad nimi władzę, kontrolę itd.
Ten "dorosły" metrykalnie zawsze już pozostaje jednak dorosłym i powinien wziąć odpowiedzialność za swoje skłonności i decyzje, ale to, że tego nie bierze, też często wynika z tego, czego był nauczony! To dramat społeczny - nie tylko danej grupy społecznej (czyt. duchowieństwa). Ja się serio czuję współodpowiedzialna...
Ciekawe, jaki pogląd na rodzinę ma pan Smarzowski? Jesteś pewna, że jest za nierozerwalnością związku małżeńskiego? Za ochroną życia poczętego? Za normalnym modelem rodziny? Co to za "Mesjasz" się w jego działaniu objawia? Jeśli chce 'uzdrawiać' niech sięgnie do źródła problemu, też i do swojego grzechu, nie do wybijającego szamba.
Małgorzato, a tak w ogóle, to chcę, abyś wiedziała, że naprawdę stoję po tej samej stronie barykady. Nie piszę o księżach na innych forach i bardzo szanuję pracę tych dobrych, pobożnych księży. Takich jest zresztą większość. Dyskutuję z Wami, bo wiem, że dobro koscioła leży Wam na sercu i mi też. Uważam, że prawda jest bardzo ważna, a prawda bywa czasem bolesna i przykra. O tym piszę i to, moim zdaniem, (oczywiście w bardzo przerysowany sposób) przedstawia ten film.
Jeśli prawda reżysera jak piszesz jest przerysowana to jest to fałsz i nieprawda. Przedstawiając problem trzeba byc rzetelnym a nie przerysowanym ponad miare bo to wtedy prawda juz nie jest . Proste. Z Twoich wpisów w ogóle nie wynika w ani jednym zdaniu , że stoisz po naszej stronie barykady, chyba , że też przerysowujesz
@beatak, jeszcze jedno - ci księża nie biorą się z kosmosu, oni są... z NASZYCH RODZIN!
Kiedyś pytałam znajomego lekarza-psychiatrę skąd są takie straszne patologie w ogóle. Odpowiedział, że z modelu rodziny. Z kryzysu ojcostwa, kryzysu macierzyństwa. Jeśli chłopak boi się dorosłych, nie chce być dorosły, szuka... dzieci. Ich się nie musi bać. Ma nad nimi władzę, kontrolę itd.
Ten "dorosły" metrykalnie zawsze już pozostaje jednak dorosłym i powinien wziąć odpowiedzialność za swoje skłonności i decyzje, ale to, że tego nie bierze, też często wynika z tego, czego był nauczony! To dramat społeczny - nie tylko danej grupy społecznej (czyt. duchowieństwa). Ja się serio czuję współodpowiedzialna...
Ciekawe, jaki pogląd na rodzinę ma pan Smarzowski? Jesteś pewna, że jest za nierozerwalnością związku małżeńskiego? Za ochroną życia poczętego? Za normalnym modelem rodziny? Co to za "Mesjasz" się w jego działaniu objawia? Jeśli chce 'uzdrawiać' niech sięgnie do źródła problemu, też i do swojego grzechu, nie do wybijającego szamba.
Szczerze mówiąc, nie interesowałam się nigdy życiem prywatnym reżyserów, których filmy lubię. Podobnie jak ich poglądami na kwestie, które poruszasz. Jeśli film uważam za dobry, to chcę wiedzieć, czy nakręcił coś jeszcze, a nie jakie ma poglądy na nierozerwalność rodziny bądź kwestię aborcji. Bulwersują mnie czyny, np. Polańskiego, on popełnił przestępstwo, za które, moim zdaniem nie został ukarany. Ale poglądy? Zależy, jakie czyny im towarzyszą. Jeśli dopuszcza rozwód - nie przeszkadza mi to w obejrzeniu jego filmów, zwłaszcza jeśli żyje z ta samą żoną od 30 lat. Obawiam się, że gdybyśmy patrzeli na poglądy w kwestii małżeństwa, seksu pozamałżeńskiego, itp. , to niczego byśmy nie oglądali i nie słuchali.
@beatak jeśli nie życzysz sobie żeby cię grzesznicy "pouczali" to masz problem bo Kościół będzie pełnił swoją misje, dla której został powołany przez Jezusa Chrystusa, aż do skończenia świata, niezaleznie od tego jaki to bedzie wzbudzało opór i wscieklosc. Bedzie nauczal prawdy i ostrzegal przed konsekwencjami odrzucenia. Ustami grzesznikow i zloczyncow, bo jak sam Pan Jezus powiedział, NIKT nie jest dobrym czkowiekiem. Nikt. I powiedzial to też o sobie. Jezus powołując Kościół do powyższej misji wybrał sobie do tego ludzi mających na sumieniu złodziejstwo i wyzysk, tchórzy, pieniaczy i materialistów żądnych władzy. Takie są fakty o pierwszych uczniach. Na apostoła posłanego do pogan wybrał człowieka który miał krew na rękach. Dosłownie. Krew kobiet i dzieci. Pawła. Chyba to jasno pokazuje że dobrze rozumiał kondycję ludzkości. Nie. Kościół nie służy do ładnego wizerunku reklamującego chrześcijaństwo. A chcesz wiedzieć do czego w takim razie? Zapraszam.
Nie musisz mnie zapraszać, wiem, naprawdę.
Grzesznicy mogą mnie pouczać, bo zdaję sobie sprawę, że na ziemi nie ma ludzi świętych. Sama święta nie jestem i nie mam zamiaru pierwsza rzucać kamieniem. Tylko proszę, by ksiądz molestujący dzieci nie udzielał komunii mojemu własnemu i nie spowiadał w konfesjonale, zwłaszcza gdy wchodzą do niego dzieci. Nie chcę też, by o nierozerwalności małżeństwa grzmiał z ambony ktoś, kto ma własne dzieci i jest przy tym kapłanem.
Pierwsi uczniowie to kwintesencja ludzkości - jej wad i zalet. Ale pierwsi uczniowie przyznawali się do słabości, nawracali na oczach innych i całym swoim późniejszym życiem próbowali zadośćuczynić. Nie widzę tych cech u ludzi przenoszonych w parafii do parafii i molestujących kolejne dzieci lub przez lata żyjących w związkach z kobietami lub mężczyznami. Jakoś mało czytam tu o krzywdzie gwałconych dzieci, a jeszcze mniej o kobietach, które wierzą, że ksiądz porzuci dla nich stan kapłański, skoro na świecie są ich własne dzieci. Nie boli Was ta wieloletnia krzywda i to autentyczne zgorszenie?
@beatak "Tylko proszę, by ksiądz molestujący dzieci nie udzielał komunii mojemu własnemu i nie spowiadał w konfesjonale, zwłaszcza gdy wchodzą do niego dzieci. Nie chcę też, by o nierozerwalności małżeństwa grzmiał z ambony ktoś, kto ma własne dzieci i jest przy tym kapłanem. "
Nie chcesz żeby ksiądz z grzechami seksualnymi udzielał Komunii, spowiadał ani nauczał w tej materii. A to czy Komunię przyjmujesz z rąk kapłana który komuś nie przebaczyl albo komuś powiedział zle słowo jest Ci juz obojętne. I twierdzisz że rozumiesz po co jest Kościół i kapłaństwo. Zdajesz sobie sprawę jak bardzo jesteś niespójna? To się kompletnie kupy nie trzyma.
A gdzie ja napisałam, że mi to obojętne? Wkładasz mi w usta słowa, których nie napisałam. Widzę jednak różnicę w gwałceniu dziecka, a wypowiedzeniu złego słowa, czy nawet obejrzenia porno, podobnie jak kłamstwa od czasu do czasu, a życia w kłamstwie latami, gdy jest się kapłanem, a jednocześnie ojcem i kochankiem. Najczęściej też nie wiem z czyich ust przyjmuję komunię, bo nie wnikam. Kupy zaś nie trzyma się to co Ty piszesz, ale do tego już zdążyłam się przyzwyczaić.
Gdzie napisałaś? Tutaj: "Grzesznicy mogą mnie pouczać, bo zdaję sobie sprawę, że na ziemi nie ma ludzi świętych. " I dziękuję za tą wypowiedź. Przyznaję się do manipulacji, domyślając się treści tego co napiszesz. Sprowokowałam Cię. Właśnie udowodnilas że nie wiesz ani co to jest grzech, ani po co jest Kościół. Za obelgę dziękuję
Ależ proszę. Przy tym zaznaczam, że to nie miała być obelga, tylko stwierdzenie faktu. I ciesz się , jak to mnie cudownie i inteligentnie zmanipulowałaś. Zawsze jakaś radość, nieprawdaż?
To, że napisałam, że ktoś mnie może pouczać, nie oznacza, że bagatelizuję jego grzechy i że one są mi obojętne. Tego nie napisałam. To, że się na coś zgadzam (np. na nauczanie i pouczanie ze strony zwykłego śmiertelnika w postaci księdza), nie oznacza, że obojętne jest mi to, że grzeszy. Jest mi smutno, ale pouczanie przyjmuję do wiadomości, gdyż zdaję sobie sprawę, że mniejsze lub większe grzeszki każdy ma na sumieniu, również ksiądz. Tylko niektóre grzechy wołają o pomstę do nieba i zwróć uwagę, że o tych pisałam, argumentując niechęć do przyjmowania sakramentów od pedofila lub wieloletniego cudzołożnika.
@beatak, może niezbyt wyraźnie napisałam, o jakim ciągu przyczynowo-skutkowym myślę. Mnie też nie interesują właściwie poglądy reżyserów (inna rzecz, że w ogóle niewiele oglądam). ale skoro się szarpie na taki temat, to jednak wypada, żeby sam był krystalicznie czysty. Bo księża mają nimi być... I nie wolno im nauczać, będąc winnymi.
Powtarzam więc innymi słowy. To nie jest tak, że ci księża (cudzołożnicy, zboczeńcy, chciwcy... itd. itp. są z kosmosu. Są z naszych rodzin. Czy tak?
Jeśli tak, to źródło ich problemów w zdecydowanej większości przypadków leży w... naszych polskich, religijnych rodzinach. I jeśli ktoś sam jest zdrowej, moralnej rodzinie przeciwny, tym bardziej oskarża sam siebie, bo niewłaściwy model promuje. Tylko to trzeba na spokojnie przemyśleć, bo do takiego wniosku dojść. Nikt, tak normalnie, nie lubi czuć się winny i szukać z założenia winy w sobie. Ale oskarżać, to tak, chętnie.
Pan Smarzowski ma prawo oskarżać, choć sam patologie (najprawdopodobniej) "wyznaje"? To Ci nie przeszkadza? On mógłby spowiadać Ciebie i Twoje dzieci?
Nie usprawiedliwiam księży, ale wierzę w Boga a nie w księdza. Jakim by nie był grzesznikiem w momencie sprawowania czynności kapłańskich sakramenty przez niego udzielane są ważne. Jezus też przebywał wśród cudzoloznikow i grzeszników i nie gardzil nimi mimo że z pewnością nie każdy z nich się nawracal.
Komentarz
Teraz konferencje prasowe co chwilę na temat pedofilii w kościele, a już zwłaszcza po filmie Kler i sprawie, gdzie długotrwale przez księdza gwałcona dziewczynka dostała duże odszkodowanie.
Problemu nie da się rozwiązać tak szybko, bo faktycznie ludzie są grzeszni. Ale, trzeba próbować - a zacząć od stanięcia w prawdzie. Czyli przyznać, że krzywdy miały miejsce, nie przenosić księdza, tylko zadzwonić na policję, nie udawać, że nic się nie dzieje....Tyle i aż tyle.
Bardziej mnie przekonuje M. Vorris, który od papieża żąda rezygnacji a wiernych zacheca do niepłacenia na KK.
Ale mam wrazenie, że niedługo ksiądz pedofil mi z lodówki wyskoczy, bo wchodzę na BBC, a tam wyciąganie sprawy o skandalu w jaki wplatal się KK za czasow gen. Franco.
a przede wszystkim musiałaby się zmienić mentalność ludzi. przykład - wypowiedź zalinkowana przez kociarę. znany pracownik katolickiego radia mówiąc o dziecku wielokrotnie gwałconym przez księdza, zaczyna gadać o ku*wach i śmiać się, że panienka ZAROBIŁA milion za to, że ktoś jej wsadził rękę pod spódniczkę (!). dla mnie to jest jakaś nowa odsłona dna, nie spodziewałabym się takiej wypowiedzi po Urbanie, Wojewódzkim czy żadnej innej kontrowersyjnej postaci. pytanie jak zareagowali katoliccy pracodawcy tego pana, czy jakiekolwiek inne katolickie media?
Bardzo chcę wierzyć.
Nie piszę o księżach na innych forach i bardzo szanuję pracę tych dobrych, pobożnych księży. Takich jest zresztą większość.
Dyskutuję z Wami, bo wiem, że dobro koscioła leży Wam na sercu i mi też. Uważam, że prawda jest bardzo ważna, a prawda bywa czasem bolesna i przykra. O tym piszę i to, moim zdaniem, (oczywiście w bardzo przerysowany sposób) przedstawia ten film.
na marginesie dodam, że mój syn jest w klasie turystycznej i uczniowie mają często różne tematyczne zajęcia w pobliskim skansenie w Będkowicach, z archeologami itd plus "atrakcyjne" festiwale słowiańszczyzny na pobliskiej Ślęży plus latami ciągnący się spór o górę między wspomnianymi "Słowianami" a księdzem prałatem
obserwuję jak duży wpływ ma to na tę młodzież
Smarzowski zacierałby ręcę…
jak ktoś ma ochotę zachęcam do posłuchania
https://www.youtube.com/watch?v=oBizRt8IU6I#t=33m30s
Na pewno miło by było, gdyby robił to, co głosi, ale nie musi tak być.
Jeśli PRAWDĘ o wierności, czystości, miłości, pięknie, dobroci itp. głosi ktoś, kto zdradza, jest nieczysty, nie kocha itp. to niczego to nie ujmuje PRAWDZIE.
Nie ma przecież znaczenia, czy ktoś kto uczy, dajmy na to, Twierdzenia Pitagorasa umie sam liczyć. Jeśli uczy dobrze, to wystarczy dla uczącego się.
O wiele gorzej jest, gdy ktoś 'porządny' dodaje coś swojego i zmienia znaczenia, bo może zwieść "sobą".
Ale, żeby było jasne. W mojej głowie nie powstaje, jak można skrzywdzić seksualnie dziecko!!! Nie wyobrażam sobie tego wynaturzenia. Coś niebywałego, obrzydliwego, strasznego, wołającego o pomstę do nieba...
Na Kler nie pójde za skarby. Kocham mój Kościół. I jego Kapłanów. I uważam, że są granice krytyki i szkalowania. Ten film te granice przekracza. Tak o tym czytam i mi to wystarczy.
@Malgorzato, to nie jest film dokumentalny w ogóle, tylko satyra na grzechy duchownych, tworzona w określonej konwencji (która może przekonywać lub nie, ale rozmawiajmy poważnie). Podejmuje tematy, które naprawdę są problemem w Kościele, chociaż oczywiście cała fabuła jest wymyślona przez reżysera.
Mnie się nie wydaje, by Beatak była w swoich wypowiedziach "antykościelna". Raczej odbieram ją jako zdecydowanie wypowiadającą się przeciwko patologiom w Kościele, co w 100% popieram.
Ale ja jestem jak najdalej od rozumienia katolicyzmu jako oblężonej twierdzy, która jest ciągle na wojnie ze wszystkimi
W trailerze motywem jest kpina z Matki Bożej.
Szatan nienawidzi najbardziej Matki Bożej.
Chodzenie na ten film jest grzechem ciężkim i oddawaniem czci szatanowi.
teraz wiadomo czemu Smarzowski zrobił Wołyń
Po to aby się uwiarygodnić jako guru prawicy
a to zwykły Urban jest.
Już "Wesele" było gniotem
Natomiast Wołyń to gniot, zmarnowana szansa na dobry film, podobnie jak gniotem jest Smoleńsk.
A Kler to zwykła agitka urbanowska
Kiedyś pytałam znajomego lekarza-psychiatrę skąd są takie straszne patologie w ogóle. Odpowiedział, że z modelu rodziny. Z kryzysu ojcostwa, kryzysu macierzyństwa. Jeśli chłopak boi się dorosłych, nie chce być dorosły, szuka... dzieci. Ich się nie musi bać. Ma nad nimi władzę, kontrolę itd.
Ten "dorosły" metrykalnie zawsze już pozostaje jednak dorosłym i powinien wziąć odpowiedzialność za swoje skłonności i decyzje, ale to, że tego nie bierze, też często wynika z tego, czego był nauczony! To dramat społeczny - nie tylko danej grupy społecznej (czyt. duchowieństwa).
Ja się serio czuję współodpowiedzialna...
Ciekawe, jaki pogląd na rodzinę ma pan Smarzowski? Jesteś pewna, że jest za nierozerwalnością związku małżeńskiego? Za ochroną życia poczętego? Za normalnym modelem rodziny? Co to za "Mesjasz" się w jego działaniu objawia? Jeśli chce 'uzdrawiać' niech sięgnie do źródła problemu, też i do swojego grzechu, nie do wybijającego szamba.
Grzesznicy mogą mnie pouczać, bo zdaję sobie sprawę, że na ziemi nie ma ludzi świętych. Sama święta nie jestem i nie mam zamiaru pierwsza rzucać kamieniem. Tylko proszę, by ksiądz molestujący dzieci nie udzielał komunii mojemu własnemu i nie spowiadał w konfesjonale, zwłaszcza gdy wchodzą do niego dzieci. Nie chcę też, by o nierozerwalności małżeństwa grzmiał z ambony ktoś, kto ma własne dzieci i jest przy tym kapłanem.
Pierwsi uczniowie to kwintesencja ludzkości - jej wad i zalet. Ale pierwsi uczniowie przyznawali się do słabości, nawracali na oczach innych i całym swoim późniejszym życiem próbowali zadośćuczynić. Nie widzę tych cech u ludzi przenoszonych w parafii do parafii i molestujących kolejne dzieci lub przez lata żyjących w związkach z kobietami lub mężczyznami. Jakoś mało czytam tu o krzywdzie gwałconych dzieci, a jeszcze mniej o kobietach, które wierzą, że ksiądz porzuci dla nich stan kapłański, skoro na świecie są ich własne dzieci. Nie boli Was ta wieloletnia krzywda i to autentyczne zgorszenie?
Widzę jednak różnicę w gwałceniu dziecka, a wypowiedzeniu złego słowa, czy nawet obejrzenia porno, podobnie jak kłamstwa od czasu do czasu, a życia w kłamstwie latami, gdy jest się kapłanem, a jednocześnie ojcem i kochankiem.
Najczęściej też nie wiem z czyich ust przyjmuję komunię, bo nie wnikam.
Kupy zaś nie trzyma się to co Ty piszesz, ale do tego już zdążyłam się przyzwyczaić.
I ciesz się , jak to mnie cudownie i inteligentnie zmanipulowałaś. Zawsze jakaś radość, nieprawdaż?
To, że napisałam, że ktoś mnie może pouczać, nie oznacza, że bagatelizuję jego grzechy i że one są mi obojętne. Tego nie napisałam. To, że się na coś zgadzam (np. na nauczanie i pouczanie ze strony zwykłego śmiertelnika w postaci księdza), nie oznacza, że obojętne jest mi to, że grzeszy. Jest mi smutno, ale pouczanie przyjmuję do wiadomości, gdyż zdaję sobie sprawę, że mniejsze lub większe grzeszki każdy ma na sumieniu, również ksiądz.
Tylko niektóre grzechy wołają o pomstę do nieba i zwróć uwagę, że o tych pisałam, argumentując niechęć do przyjmowania sakramentów od pedofila lub wieloletniego cudzołożnika.
Powtarzam więc innymi słowy. To nie jest tak, że ci księża (cudzołożnicy, zboczeńcy, chciwcy... itd. itp. są z kosmosu. Są z naszych rodzin. Czy tak?
Jeśli tak, to źródło ich problemów w zdecydowanej większości przypadków leży w... naszych polskich, religijnych rodzinach. I jeśli ktoś sam jest zdrowej, moralnej rodzinie przeciwny, tym bardziej oskarża sam siebie, bo niewłaściwy model promuje. Tylko to trzeba na spokojnie przemyśleć, bo do takiego wniosku dojść. Nikt, tak normalnie, nie lubi czuć się winny i szukać z założenia winy w sobie. Ale oskarżać, to tak, chętnie.
Pan Smarzowski ma prawo oskarżać, choć sam patologie (najprawdopodobniej) "wyznaje"? To Ci nie przeszkadza? On mógłby spowiadać Ciebie i Twoje dzieci?