Dziś wezmę dwie duże marchewki. 3 duże ząbki czosnku. A płynów tak łącznie z pół szklanki, oleju dwa razy więcej niż octu. Wszystko na oko robię. Raz spróbujesz i już będziesz wiedzieć, czego wolisz więcej a czego mniej, czy w sam raz.
Ja zawsze robie kapuśniak bez miesa Listek laurowy,ziele angielskie,pieprz ziarnisty
Edit: latem zrobilam domową kostkę rosołową, warzywną i warzywno-mięsną,z dużą ilością świeżego lubczyku. No bomba i szał, nie wyobrazam sobie teraz kuchni bez niego-nawet dorobilam kilka słoików dostając od kolezanki reklamowke mrozonego lubczyku. Bardzo podnosi smak wszystkich zup i sosow. Polecam jakby komus sie chcialo . Dla mnie duzo lepsza niz znana tu na forum solona wegeta
@mader - ja robię wg własnych upodobań smakowych, daję mniej selera, bo nie za bardzo lubię a więc: -marchewka 1kg -pietruszka korzeń 0,5 kg -kawałek selera -por minimum 3 duże, grube -cebula 4 duże sztuki lub więcej mniejszych -świeży lubczyk, dużo, ile kto lubi -kawałek zielonego od selera -2 pęczki zielonej pietruszki
w całości, lub lekko pokruszone, wkładam do gazy i potem to się dusi z warzywami, przed pasteryzacją wyjmuję -ziele angielskie 10 szt -listek laurowy 10 szt -pieprz ziarnisty jedna duża łyżka
do tego mieszanka przypraw: -pieprz czarny mielony, trochę ziołowego, utarty w moździerzu zielony i kolorowy pieprz -sól, min 0.5 kg
Pierwszy raz robiłam tak: Warzywa poza cebulą posiekane w robocie, por także z zielonymi częściami-mocno posiekane do dużego gara, najlepiej grubego na rozgrzany olej Cebula pokrojona w grube plastry przypieczona mocno na suchej patelni lub na patelni posmarowanej olejem, potem z grubsza pokrojona-i do gara do warzyw Do tego w gazie przyprawy, ten bouqet garni Dusić do miękkości, można podlewać wodą jakby było za suche-ale nie za dużo, bo konsystencja powinna być taka coś jak pasztet do smarowania Na sam koniec wyciągnęłam ten bouqet garni, doprawiłam resztą przypraw i sól, dużo soli-musi być wyraźnie, mocno słone, nawet bardzo słone Potem posiekane drobno(bardzo drobno) zielone(też w robocie)-lubczyk, pietruszka i zielone od selera chwilę podgrzać i wszystko razem porządnie zmiksować - używałam robota a potem jeszcze dodatkowo malakserem. Gorące do słoiczków, ja pasteryzowałam te trzymane potem w szafce, tych do bieżącego zużycia nie.
Drugi raz robiłam inaczej: warzywa (bez zielonego) i bez cebuli pokrojone z grubsza na mniejsze kawałki posmarowałam solidnie olejem, trochę posoliłam i do goracego piekarnika (ok 220st). Cebula jak wyżej Potem takie podpieczone, cześć warzyw nawet bardzo się spiekła-posiekałam drobno w robocie, razem z przypieczoną na patelni cebulą-i do gara do duszenia I potem zrobiłam mały błąd, bo lubczyk i zielone od selera(zamrożone) wrzuciłam tylko pokruszone z grubsza, tak samo zieloną pietruszkę-i potem mi się kiepsko zmiksowało, ale dla mnie to nie problem
Mięsno-warzywną robię tak, że najpierw posiekane w robocie mięso(podudzia z kurczaka bez kosci, kawałek wołowiny, kawałek indyka-ok 1 kg wszystko) podsmażam i potem duszę do zupełnej miękkości, wstępnie miksuję i dopiero do tego posiekane warzywa, reszta jak wyżej opisałam Gorące do słoiczków i od następnego dnia trzykrotna pasteryzacja na mokro
Moje wnioski po stosowaniu od lata: 1) nie używam do rosołu, bo zupa nie jest wtedy klarowna 2) sposób z pieczonymi najpierw warzywami daje bardziej aromatyczną pastę, niż z siekanymi surowymi 3)jeśli nie używamy do rosołu, do zielonego można dodać siekany koperek, ale też na sam koniec(długo gotowany staje się lekko gorzkawy) 4) pasta warzywno-mięsna daje wyraźny smak mięsa, a zimna smakuje jak baaaardzo słony pasztet 5) pasta w zasadzie nie będzie taka gładziutka jak np kostka kupna, mięsa nie da się tak zmiksować w warunkach domowych(no, chyba, ze ktoś ma super sprzęt) 6) pasta nie jest jakoś super wydajna, na garnek zupy 2 litrowy używam średnio 2 łyżki, do sosów, leczo itp używam mniej 7) po dodaniu lubczyku nie powinno się zbyt długo dusić, bo lubczyk zbyt długo gotowany traci ten swój specyficzny aromat, podobnie z selerem i pietruszką 8) jeśli ktoś lubi mniej słone potrawy soli powinien dodać mniej, bo regulując ilosc pasty, by potrawa była bardziej aromatyczna można przesolić 9) jeśli ktoś chce wizualnie poprawić jej wygląd (sama pasta jest szarawa), moze dodać kurkumy-ja nie dodaję, bo dla mnie pozostawia ona nieprzyjemny, proszkowy osad 10) sama pasta nie sprawi, ze zupa będzie jak na dużej ilości warzyw-ale to raczej oczywiste
Generalnie ja jestem nią zachwycona i zamierzam latem zrobić tego duuuużo Zamierzam też zbierać kości od pieczonych mięs i na nich zrobić potem mocny bulion, którym podleję warzywa. Może nawet w tym celu specjalnie spiekę w piekarniku kości i potem zrobię bulion Zrobię też kilka z kalafiorem, bo jedna z moich ulubionych zup to jarzynowa z przewagą kalafiora i dodatkiem przecieru (lub pomidorów) - może więc zrobię taką z kalafiorem i pomidorami
Może wydaje się to pracochłonne i pewnie w przypadku dużej rodziny troszkę się trzeba napracować, ale zdecydowanie uważam, że warto
Proszę o przepis na babeczki/muffinki które będą świeże i smaczne również następnego dnia. Może to być wersja na wypasie bo mają służyć za tort urodzinowy.
Wszystkie muffinki typu weź wymieszaj suche i mokre na drugi dzień są mało smaczne. Szukam czegoś wilgotnego smacznego i z górą z kremu
Robiłam ostatnio na urodziny babeczki brownie z malinami. Brownie suche samo w sobie nie jest, a maliny były mrożone i trochę soku puściły, więc całkiem smaczne były następnego dnia. Jeszcze jakaś polewa do tego, rozmarzyłam się....
Ale dziewczyny No przepisy albo chociaż linki. Tez skorzystam. Ostatnio upiekłam ciasto na niedziele z przepisy mufinkowego. Ciasto lało się a po upieczeniu twarde a nie wilgotne. Miałam jeden słoik dżemu tylko ale wydawało się ze takie mokre ze da radę. No tragedii nie ma i tak zjedliśmy szybko ale tez bym wolała cis pysznego jak już robię
Proszę o przepis na babeczki/muffinki które będą świeże i smaczne również następnego dnia. Może to być wersja na wypasie bo mają służyć za tort urodzinowy.
Wszystkie muffinki typu weź wymieszaj suche i mokre na drugi dzień są mało smaczne. Szukam czegoś wilgotnego smacznego i z górą z kremu
nie próbowałam, nie robiłam-ale słyszałam, ze muffinki z cukinią są długo miękkie i wilgotne
doczytałam gdzieś na necie że te ucierane czyli masło cukier jajka są dłużej swieższe niż olej cukier jajka i wymieszać, będę próbować. Wolalabym zrobić tort ale nie będzie jak kroić i jeść łyżeczkami bo to w zimowym plenerze.
Jak macie jeszcze pomysł na jakieś słodkie i nie słodkie dania dla dzieci i dorosłych na zimowe urodziny to poproszę.
Wymyśliłam żeby dużo rzeczy było na patyczkach np. cake popsy, kruche ciastka na patyczkach, jakieś koreczki na długim patyku, tak żeby się dało jeśćw rękawiczkach.
@jukaa w tym wątku na 101 stronie pisze skatarzyna.
robiłam i nawet nam smakowała ale bez szału, może za grubo pokroilam kapustę albo zalewe źle zrobiłam, masz jakieś dokładniejsze proporcje? bo smak miała ciekawy i chciałabym zrobić to samo ino lepsze
@uJa, u nas ostatnio na urodziny był tort i muffinki czekoladowe. W torcie dzieci "pogrzebaly", mnostwo zostało, muffinki za to były przebojem. Szczerze mówiąc miałam wrażenie, że najważniejsze było przybranie . Dzieciom bardzo podobały się kolorowe posypki i wbite wykalaczki z postaciami.
Komentarz
Listek laurowy,ziele angielskie,pieprz ziarnisty
Edit: latem zrobilam domową kostkę rosołową, warzywną i warzywno-mięsną,z dużą ilością świeżego lubczyku.
No bomba i szał, nie wyobrazam sobie teraz kuchni bez niego-nawet dorobilam kilka słoików dostając od kolezanki reklamowke mrozonego lubczyku. Bardzo podnosi smak wszystkich zup i sosow. Polecam jakby komus sie chcialo . Dla mnie duzo lepsza niz znana tu na forum solona wegeta
podsuniecie pomysły?
a więc:
-marchewka 1kg
-pietruszka korzeń 0,5 kg
-kawałek selera
-por minimum 3 duże, grube
-cebula 4 duże sztuki lub więcej mniejszych
-świeży lubczyk, dużo, ile kto lubi
-kawałek zielonego od selera
-2 pęczki zielonej pietruszki
w całości, lub lekko pokruszone, wkładam do gazy i potem to się dusi z warzywami, przed pasteryzacją wyjmuję
-ziele angielskie 10 szt
-listek laurowy 10 szt
-pieprz ziarnisty jedna duża łyżka
do tego mieszanka przypraw:
-pieprz czarny mielony, trochę ziołowego, utarty w moździerzu zielony i kolorowy pieprz
-sól, min 0.5 kg
Pierwszy raz robiłam tak:
Warzywa poza cebulą posiekane w robocie, por także z zielonymi częściami-mocno posiekane do dużego gara, najlepiej grubego na rozgrzany olej
Cebula pokrojona w grube plastry przypieczona mocno na suchej patelni lub na patelni posmarowanej olejem, potem z grubsza pokrojona-i do gara do warzyw
Do tego w gazie przyprawy, ten bouqet garni
Dusić do miękkości, można podlewać wodą jakby było za suche-ale nie za dużo, bo konsystencja powinna być taka coś jak pasztet do smarowania
Na sam koniec wyciągnęłam ten bouqet garni, doprawiłam resztą przypraw i sól, dużo soli-musi być wyraźnie, mocno słone, nawet bardzo słone
Potem posiekane drobno(bardzo drobno) zielone(też w robocie)-lubczyk, pietruszka i zielone od selera
chwilę podgrzać i wszystko razem porządnie zmiksować - używałam robota a potem jeszcze dodatkowo malakserem.
Gorące do słoiczków, ja pasteryzowałam te trzymane potem w szafce, tych do bieżącego zużycia nie.
Drugi raz robiłam inaczej:
warzywa (bez zielonego) i bez cebuli pokrojone z grubsza na mniejsze kawałki posmarowałam solidnie olejem, trochę posoliłam i do goracego piekarnika (ok 220st). Cebula jak wyżej
Potem takie podpieczone, cześć warzyw nawet bardzo się spiekła-posiekałam drobno w robocie, razem z przypieczoną na patelni cebulą-i do gara do duszenia
I potem zrobiłam mały błąd, bo lubczyk i zielone od selera(zamrożone) wrzuciłam tylko pokruszone z grubsza, tak samo zieloną pietruszkę-i potem mi się kiepsko zmiksowało, ale dla mnie to nie problem
Mięsno-warzywną robię tak, że najpierw posiekane w robocie mięso(podudzia z kurczaka bez kosci, kawałek wołowiny, kawałek indyka-ok 1 kg wszystko) podsmażam i potem duszę do zupełnej miękkości, wstępnie miksuję i dopiero do tego posiekane warzywa, reszta jak wyżej opisałam
Gorące do słoiczków i od następnego dnia trzykrotna pasteryzacja na mokro
Moje wnioski po stosowaniu od lata:
1) nie używam do rosołu, bo zupa nie jest wtedy klarowna
2) sposób z pieczonymi najpierw warzywami daje bardziej aromatyczną pastę, niż z siekanymi surowymi
3)jeśli nie używamy do rosołu, do zielonego można dodać siekany koperek, ale też na sam koniec(długo gotowany staje się lekko gorzkawy)
4) pasta warzywno-mięsna daje wyraźny smak mięsa, a zimna smakuje jak baaaardzo słony pasztet
5) pasta w zasadzie nie będzie taka gładziutka jak np kostka kupna, mięsa nie da się tak zmiksować w warunkach domowych(no, chyba, ze ktoś ma super sprzęt)
6) pasta nie jest jakoś super wydajna, na garnek zupy 2 litrowy używam średnio 2 łyżki, do sosów, leczo itp używam mniej
7) po dodaniu lubczyku nie powinno się zbyt długo dusić, bo lubczyk zbyt długo gotowany traci ten swój specyficzny aromat, podobnie z selerem i pietruszką
8) jeśli ktoś lubi mniej słone potrawy soli powinien dodać mniej, bo regulując ilosc pasty, by potrawa była bardziej aromatyczna można przesolić
9) jeśli ktoś chce wizualnie poprawić jej wygląd (sama pasta jest szarawa), moze dodać kurkumy-ja nie dodaję, bo dla mnie pozostawia ona nieprzyjemny, proszkowy osad
10) sama pasta nie sprawi, ze zupa będzie jak na dużej ilości warzyw-ale to raczej oczywiste
Generalnie ja jestem nią zachwycona i zamierzam latem zrobić tego duuuużo
Zamierzam też zbierać kości od pieczonych mięs i na nich zrobić potem mocny bulion, którym podleję warzywa. Może nawet w tym celu specjalnie spiekę w piekarniku kości i potem zrobię bulion
Zrobię też kilka z kalafiorem, bo jedna z moich ulubionych zup to jarzynowa z przewagą kalafiora i dodatkiem przecieru (lub pomidorów) - może więc zrobię taką z kalafiorem i pomidorami
Może wydaje się to pracochłonne i pewnie w przypadku dużej rodziny troszkę się trzeba napracować, ale zdecydowanie uważam, że warto
I na maśle klarowanym