Nic mnie wnerwia w nauczaniu jak te podręczniki w klasach I-III . I te wyklejanki i kolorowanki w matematyce też !!! Tak 3 lata utrwalania id wczesnych lat , a potem zonk na dalsze lata.
Kto to robi naszym dzieciom??
A moje dziecko, na razie jedno w ED, 3 rok, nienawidzi od zawsze zadanek z kolorowaniem w książkach do nauki. Nie robi, nie musi.
Kocha rysowanie, malowanie i wszelkie plastyczności, więc to nie to, że ma trudność z kolorowaniem.
A naklejek też nie nakleja, bo jak ładne, to sobie zachowuje i wykorzystuje do plakatów czy sam sobie gdzieś przykleja
Bo nauka matematyki zaczyna się tak naprawdę już w dzieciństwie,
przez samodzielne ubieranie,zabawę klockami,wchodzenie po schodach,zabawy puzzlami,porównywanki obrazkowe typu:znajdź różnicę,zabawy w naśladowanie typu : "na dywanie siedzi już,co on robi to my też",sprzątanie zabawek w określone zbiory (laki na półkę,samochody do garażu,klocki do pudełka itd.itd.itd.
Wszystkie czynności pobudzające do pracy lewą półkule mózgu,
pomagają w rozumieniu matematyki.
Obliczenia i cyferki to już właściwie tylko wykorzystywanie wiedzy,
którą zgromadziliśmy przy nauce kategoryzacji,szeregowania,kodowania,przyporządkowywania w konkretne zbiory.
My mamy nauczycielkę taka bliżej emerytury ale uczy wg programu. Nie maja dużo zadawane, ani nie ma mega kolorowej klasy. Za to robi kółko szachowe i matematyczne :-)
Ja mam jedno dziecko, które chyba jest niewyuczalne. Poza szkołą, to w domu pracuję z nią polskim programem 1-3. Kończymy 3 klasę i widzę, że nadziei na przejście do 4 nie ma. Ona ledwo łapie te zadania z kl. 3.
Chyba się z nią przerzuce na podręczniki z Singapuru. Z synem robię i jest dobrze, tylko że on nie ma trudności, a córka do tego odmawia korzystania z podręcznika po angielsku.
W sumie nie wiem co mi się podoba w tych podrecznikach. Jakaś jasność tego wszystkiego, dużo cwiczen, dużo zadań tekstowych. (Mimo że są kolorowe, a ćwiczenia są tak pomyslane, że nie trzeba zeszytow, co ułatwia nam sprawę. )
https://mathsnoproblem.com Ja tu kupuje. Ale teraz 6 klasę dla syna używam inna, która mam z dawnych czasow, jak jeszcze brytyjskiego wydania nie bylo, to z Singapuru zamówiłam klasy 4-6. najstarszy w domu uczył się krócej i poprzestalismy na 5 klasie (wtedy był w 7 uk, ale to rocznikowo jest pomieszane, bo w im idzie się wcześniej do szkoły). Szosta mi zostala i robię z mlodszym(obecnie w 7 w uk, czyli 11 lat). Inaczej to wygląda, nie ma podziału na lekcje, są działy materialu. Tu kupowałam ale strona jest tak chaotyczna, że coś tam wyczytać i znaleźć jest ciężko: http://www.sgbox.com/sgboxmathcurriculum.html
Ta wydana na potrzeby UK jest bardzo przejrzysta. Krótkie lekcje, cwiczenia do każdej lekcji.
Nawet jak były egzaminy wstępne na pedagogikę to zdawałam z polskiego, biologii , historii, plastyki, muzyki i test predyspozycji pedagogicznych a z matmy nie. Tym sposobem mógł się dostać każdy kto nie umiał i nie lubił matmy.
no i masakra proszę państwa - korki korki z inną osobą i dalej jedynki, matura zaraz. Tragedia będzie. Powtarzam tezę z pierwszego wpisu. Matma to przedmiot dla masochistów uczniów i sadystów nauczycieli.
Myślę, że oprócz korków trzeba jeszcze siedzieć nad tymi zadaniami w domu. Czasem dużo trzeba posiedzieć. Niech szuka tych zadań/tematów w internecie i ogląda filmiki aż zrozumie. U nas też słabo, ale jakoś idzie.
Grudzień, siedem ocen od września - siedem jedynek. Korki regularnie z kolejna już trzecią osobą. ten nauczyciel jest jakiś dziwny. 16 osób na 27 ma takie oceny z matmy. Czy ten człowiek nie rozumie że jedynka to jest porażka nie tylko ucznia ale i nauczyciela??? Wychowawca ani dyrekcja problemu zdaje się nie dostrzegać.
Grudzień, siedem ocen od września - siedem jedynek. Korki regularnie z kolejna już trzecią osobą. ten nauczyciel jest jakiś dziwny. 16 osób na 27 ma takie oceny z matmy. Czy ten człowiek nie rozumie że jedynka to jest porażka nie tylko ucznia ale i nauczyciela??? Wychowawca ani dyrekcja problemu zdaje się nie dostrzegać.
milion razy. Nie widzi problemu. Wałkowałem to już tu i szkole na milion sposobów. Facet po prostu się do tego nie nadaje - nie umie tłumaczyć przedmiotu.
A co drugi do tej pory będzie się leczył psychicznie. Szczerze nie wierzę że pół klasy nie jest w stanie osiągnąć nawet dopa ... To świadczy tylko o nauczycielu.
Dostaną wyciągnięta 2 na koniec półrocza a później ładnie wszyscy zdadzą mature na 4 i 5 . Pisze to całkiem serio.
U córki w szkole była taka sytuacja. Nauczycielka tłumaczyła, że lepiej być miło zaskoczonym na maturze niż się rozczarować...
A ile osób się zniechęci i nie podejdzie do matury, jak to niszczy wiarę w siebie. Rozumiem gdyby to był jeden dwóch uczniów którzy mają totalnie wywalone na naukę, ale nie pół klasy. Zresztą jakby nauczyciel był uczciwy to jak jakiej podstawie z 7 ocen niedostatecznych miałby dać dopuszczającą. Rozumiem wymagać tak że zamiast piątek dostają tróje ale ta sytuacja jest chora.
Mojemu zawsze przypominam, że korki same nie wystarczą- trzeba samemu jeszcze nad zadaniami posiedzieć i rozwiązywać zadania, żeby faktycznie zrozumieć i się to utrwaliło.
Mojemu zawsze przypominam, że korki same nie wystarczą- trzeba samemu jeszcze nad zadaniami posiedzieć i rozwiązywać zadania, żeby faktycznie zrozumieć i się to utrwaliło.
Z matmy nie ma innego wyjścia. 20-30 zadań dziennie to minimum dla kogoś, kto ma problemy.
Eh, przypominają mi sie czasy jak zamknęłam sie w mieszkaniu kolezanki na tydzień i razem trzaskalysmy cały zbiór „analizy matematycznej w zadaniach”....
Tak, tylko skąd na to wziąć czas. Jak młodzież świadoma beznadziejnego zachowania nauczyciela , to raczej się nie przejmuje, może co wrażliwości różnych młodych będzie mogło mieć jakieś negatywne skutki. Większość myśli byle te szkołę skończyć i się już nie męczyć. Jak sami młodzi po maturach na różnych wywiadach opowiadają , że że że szkoly jedno z drugim wyniosło nerwicę i choroby psychiczne, co poniektórzy kable
Jak ktoś chce, to czas znajdzie, zwłaszcza na przedmiot maturalny.
Ale zgadzam się co do chorób psychicznych i depresji; jest to ostatnio zauważalne i przerażające. Najgorsze, że nie ma dla tych dzieci ratunku, bo zamykane są kolejne oddziały.
Ratunek jest dla przyszłych jeszcze nie chorych dzieci , zaorać system. Wszystkie te przypadłości wynikają ze wspaniałego właśnie podejścia nauczycieli do ucznia i swojego zawodu
Mam inne zdanie na ten temat, ale ciebie nie przekonam, wiec i nie próbuję.
A system został przecież cudownie zaorany przez najlepszy rząd w Europie; deforma kosztująca miliardy złotych, i zmiana całego systemu to nic? Wiem tylko, że w obecnych klasach I po podstawówce mamy w każdej klasie co najmniej dwie osoby ze zdiagnozowaną depresją spowodowaną problemami rodzinnymi i rówieśniczymi. Przyczyna to także fobia szkolna - zapoczątkowana wyścigiem szczurów z powodu podwójnej rekrutacji. I oto o dziwo ci wstrętni i tragiczni nauczyciele najczęściej pierwsi zauważają problem i kierują rodziców w odpowiednim kierunku po pomoc.
Nie pitol @beatak bo jak obecnej władzuchny nie toleruję to system od 20 lat jest regularnie niszczony.
A gdzie ja pitolę? Konkretnie? Od 4 lat mamy miłościwie nam panujących prawych i sprawiedliwych, więc na pewno od tych czterech lat jest cudownie, prawda?
Komentarz
W sumie nie wiem co mi się podoba w tych podrecznikach. Jakaś jasność tego wszystkiego, dużo cwiczen, dużo zadań tekstowych.
(Mimo że są kolorowe, a ćwiczenia są tak pomyslane, że nie trzeba zeszytow, co ułatwia nam sprawę. )
Ja tu kupuje.
Ale teraz 6 klasę dla syna używam inna, która mam z dawnych czasow, jak jeszcze brytyjskiego wydania nie bylo, to z Singapuru zamówiłam klasy 4-6. najstarszy w domu uczył się krócej i poprzestalismy na 5 klasie (wtedy był w 7 uk, ale to rocznikowo jest pomieszane, bo w im idzie się wcześniej do szkoły).
Szosta mi zostala i robię z mlodszym(obecnie w 7 w uk, czyli 11 lat). Inaczej to wygląda, nie ma podziału na lekcje, są działy materialu.
Tu kupowałam ale strona jest tak chaotyczna, że coś tam wyczytać i znaleźć jest ciężko:
http://www.sgbox.com/sgboxmathcurriculum.html
Ta wydana na potrzeby UK jest bardzo przejrzysta. Krótkie lekcje, cwiczenia do każdej lekcji.
Tym sposobem mógł się dostać każdy kto nie umiał i nie lubił matmy.
ten nauczyciel jest jakiś dziwny.
16 osób na 27 ma takie oceny z matmy. Czy ten człowiek nie rozumie że jedynka to jest porażka nie tylko ucznia ale i nauczyciela??? Wychowawca ani dyrekcja problemu zdaje się nie dostrzegać.
Szczerze nie wierzę że pół klasy nie jest w stanie osiągnąć nawet dopa ... To świadczy tylko o nauczycielu.
Rozumiem gdyby to był jeden dwóch uczniów którzy mają totalnie wywalone na naukę, ale nie pół klasy. Zresztą jakby nauczyciel był uczciwy to jak jakiej podstawie z 7 ocen niedostatecznych miałby dać dopuszczającą.
Rozumiem wymagać tak że zamiast piątek dostają tróje ale ta sytuacja jest chora.
Wiem tylko, że w obecnych klasach I po podstawówce mamy w każdej klasie co najmniej dwie osoby ze zdiagnozowaną depresją spowodowaną problemami rodzinnymi i rówieśniczymi. Przyczyna to także fobia szkolna - zapoczątkowana wyścigiem szczurów z powodu podwójnej rekrutacji.
I oto o dziwo ci wstrętni i tragiczni nauczyciele najczęściej pierwsi zauważają problem i kierują rodziców w odpowiednim kierunku po pomoc.
Od 4 lat mamy miłościwie nam panujących prawych i sprawiedliwych, więc na pewno od tych czterech lat jest cudownie, prawda?