@awia, jakieś przeziębienie dziecka albo członka rodziny to już przeciwwskazanie, rodzic może nie wyrazić zgody w tej sytuacji, bo to na niego spadną ewentualne konsekwencje. Albo napisać, że chętnie zaszczepicie jak zaproponują bezpieczną i etyczną szczepionkę. Niejeden już do pełnoletności dociągnął, a jeszcze nie zaproponowali...
Zależy od przychodni, siostra miała mega problemy z przekładaniem szczepień z powodu choroby - nie uznawali że antybiotyk że steryd - dla nich najważniejsza jest wykonalność
Zależy od przychodni, siostra miała mega problemy z przekładaniem szczepień z powodu choroby - nie uznawali że antybiotyk że steryd - dla nich najważniejsza jest wykonalność
Bo wg obecnych wytycznych antybiotykoterapia nie jest przeciwwskazaniem. Tak jak przeziębienie, czy choroba z gorączką poniżej 38,5, rekonwalescencja po przebytej chorobie zakaźnej też nie jest.
Ona nie zmienia bo w tej poradni jest dobra pediatra (siedzi w sejmiku województwa i promuje szczepienia jak szalona ale opinia na mieście że to najlepsza pediatra)
Czasem nie bardzo jest wybór....jeździć potem z chorym dzieckiem przez pół miasta też nie za fajnie. Na razie uzbroiłam ją w postawe pt zgadzam się ale potem <span></span>
Mniejsza o Odrę, ale uważam, że gdy tylko wynajdą szczepionkę przeciw koronawirusowi, to powinni zaszczepić wszystkich ludzi, w krajach, gdzie wirus się objawił. I nie powinno być zmiłuj się - przyjmiesz szczepionkę, albo idziesz na 10 tyg. kwarantannę.
Przy epidemii jaką mamy w Chinach, to szczepionkę testuje się tylko na zwierzętach i wprowadza do obrotu. Najpierw specyfik aplikuje się wojsku. Następnie - już przetestowany wstępnie jest podawany służbom sanitarnym i rządowi. A później idzie do zwyczajnych cywili.
Mówisz Klarcia, że rządowi się aplikuje? Podaj jakieś źródło, chętnie poczytam.
W Niemczech i Francji pierwszeństwo w dostępie do szczepionki mieli urzędnicy rządowi. To jest przecież naturalne. Oni są także narażeni na podłapanie wirusa. Tutaj mam na uwadze wirus grypy w roku 1985 i niedawny A/H1N1.
***
W Niemczech szczepienia wyglądały tak. Były dobrowolne, trzeba było sobie zrobić termin. Szczepionki podawano poza Praxis lekarzy internistów, np. u ginekologa (fajnie było widzieć kolejkę mężczyzn ), u chirurga, kardiologa, itp. Nie była dostępna w aptekach; to były duże butle, z których specyfik pobierano - nie było czasu na bawienie się w dzieleniu na małe porcje, wysyłaniu do hurtowni, następnie do aptek. Niemcy zaszczepili się coś w 70 proc.
@Klarcia mogłabyś dać jakies linki?Ciekawi mnie ta kolejność.
Nie mam linków, wiem to z autopsji. O tym się przecież rozmawiało wśród znajomych. Kolejność jest ważna, bo w razie draki, potrzebujemy, aby pewne służby były zabezpieczone.
Może być sytuacja, kiedy potrzebny będzie przymus. Tak było w Polsce, gdy panowała czarna ospa. Ja ten czas pamiętam - byłam wtedy na koloniach, kilka osób musiało mnie do szczepionki trzymać. Dorośli byli wtedy posłuszni, grzecznie się w kolejce ustawiali. Tragedia była z posyłaniem ludzi na kwarantannę - nie chcieli iść, bronili się, próbowali uciekać.
Myślę, że w obecnych czasach kwarantanna wyglądała by w miarę dobrze. Za komuny, w czasach niedoboru, tam było tragicznie. jak w obozach koncentracyjnych. Na szczęście, dzięki szczepieniom również - rządowi udało się w miarą szybko opanować zarazę. Nota bene - ospę czarną przywiózł ktoś, kto przyleciał z Azji.
Komentarz
Najpierw podawano dorosłym, a następnie dzieciom, ale to wszystko w stosunkowo krótkim czasie, bo sytuacja przynaglała.
W Niemczech i Francji pierwszeństwo w dostępie do szczepionki mieli urzędnicy rządowi. To jest przecież naturalne. Oni są także narażeni na podłapanie wirusa.
Tutaj mam na uwadze wirus grypy w roku 1985 i niedawny A/H1N1.
***
W Niemczech szczepienia wyglądały tak.
Były dobrowolne, trzeba było sobie zrobić termin. Szczepionki podawano poza Praxis lekarzy internistów, np. u ginekologa (fajnie było widzieć kolejkę mężczyzn ), u chirurga, kardiologa, itp. Nie była dostępna w aptekach; to były duże butle, z których specyfik pobierano - nie było czasu na bawienie się w dzieleniu na małe porcje, wysyłaniu do hurtowni, następnie do aptek. Niemcy zaszczepili się coś w 70 proc.
Nie mam linków, wiem to z autopsji. O tym się przecież rozmawiało wśród znajomych.
Kolejność jest ważna, bo w razie draki, potrzebujemy, aby pewne służby były zabezpieczone.
Tragedia była z posyłaniem ludzi na kwarantannę - nie chcieli iść, bronili się, próbowali uciekać.
Nota bene - ospę czarną przywiózł ktoś, kto przyleciał z Azji.
Profesor Jan Talar deklaruje, że podejmie się leczenia ciężko chorego 7-miesięcznego Szymka.
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/205797,pomoge-szymkowi.html