@Modest189 masa ludzi daje Ci milion rozwiązań, a Ty na wszystko mówisz: nie.
Po co tu jesteś? Ja zapytałam jak spędzasz czas z córką po powrocie z pracy. Nie odpowiedziałeś.
Przeoczyłem. Przychodzimy ze żłobka, rozbieramy się i potem dyżur na opiekę i odpoczynek z żona od 17 do 22 na zmiany. Staram się z nią bawić, ale nie za bardzo ja cokolwiek zajmuje.
Mamy różne zabawki - kuchnia, lekarz, misie itd. Włączamy ją do zajęć domowych, ale ona nie jest zainteresowana. Wali po ścianach i podłodze, płacze. Kolacje je bardzo rzadko. (Masa ciała w normie.) i tak spędzamy wieczór na przeżyciu. Najpierw ja się zajmuję, a potem żona.
A co lubi? Rozwalać wieżę z klocków, kąpiel, jak się z nią tańczy, przesypywac kasztany z pojemnika do pojemnika, malować, bawić się piaskiem?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie... rzadko ja widzimy uśmiechniętą. Naprawdę nie wiem co ona może lubić. Raczej w większości jest albo stan obojętny albo histeryczny.
W żłobku ogólnie chyba jej się wszystko podoba. Nie ma jakiegoś szczególnego zamiłowania do określonych rzeczy. Najbardziej chyba jej się podoba to, ze są inne dzieci.
Czy wzieliscie pod uwagę że 1 mała ma 2,5 roku dziecko urodzi się za rok towarzyszem zabaw będzie jak będzie miało ok 3 lat ona wtedy będzie miała 6 lat zerówka obowiązkowa i takie tam , małe będzie w jej książkach chciało pisać 2 może ona brać przykład z noworodka czyli chcieć ssać pierś , pieluchy chcieć itd 3 może być zwyczajnie zazdrosna o te małe 4 drugie dziecko wcale inne nie musi być czyli miesiącami kolki ,zabkowania itp itd 5 ciąża może różnie żona ją znosić np mogą być wymioty itp przez całą praktycznie ciążę 6 rok w domu żona przy dziecku czyli przedszkole dla jednego dziecka wożenie go i pomoc w domu przy drugim dziecku 7 depresja może znowu być I jeszcze kilka rzeczy wzieliscie pod uwagę?
Czy wzieliscie pod uwagę że 1 mała ma 2,5 roku dziecko urodzi się za rok towarzyszem zabaw będzie jak będzie miało ok 3 lat ona wtedy będzie miała 6 lat zerówka obowiązkowa i takie tam , małe będzie w jej książkach chciało pisać 2 może ona brać przykład z noworodka czyli chcieć ssać pierś , pieluchy chcieć itd 3 może być zwyczajnie zazdrosna o te małe 4 drugie dziecko wcale inne nie musi być czyli miesiącami kolki ,zabkowania itp itd 5 ciąża może różnie żona ją znosić np mogą być wymioty itp przez całą praktycznie ciążę 6 rok w domu żona przy dziecku czyli przedszkole dla jednego dziecka wożenie go i pomoc w domu przy drugim dziecku 7 depresja może znowu być I jeszcze kilka rzeczy wzieliscie pod uwagę?
Rzeczywiście trochę dużo tego... Forum jednak uświadomiło mi, że to nie jest dobry pomysł. Zacząłem od tego, że nas na to nie stać, a jednocześnie okazało się, że to rzeczywiście ograniczające powiększenie rodziny, ale też są inne aspekty, których nie jesteśmy w stanie z żoną spełnić.
Przede wszystkim Wasze aspekty psychologiczne i psychiczne. Zbytnią intelektualuzacja. Dzieci się przyjmuje sercem najpierw a nie zaczyna od doktoratu z ekonomii oraz biznes planu na życie dziecka na następne 30 lat.
Ludzie już dawno by wymarli gdyby tak kalkulowali. Może jak podreperujecie psychikę to Wam optyka się wyreguluje.
Pytanie retoryczne masz dziecko z którym masz kłopot to nie pomyślałeś że kolejne może być ,ale nie musi dokładnie takie same ? Tak samo nie pomyslaleś że kolejne dziecko to np urlop macierzyński pieluchy itp ...? Gdzie ty żyjesz bo chyba na ziemi tylko ciałem A głową w chmurach, proszę nie odpowiadaj
@asia ja myślałam że zacznie szukać żłobka 24 godzinnego/7 dni potem tego typu przedszkole i szkoła z Internetem liceum też z Internetem studia akademik i odbierze 25 letnia panią z którą porozmawia o pogodzie A na starość ona mu znajdzie dobry dom opieki ,spokojnej starości
Przede wszystkim Wasze aspekty psychologiczne i psychiczne. Zbytnią intelektualuzacja. Dzieci się przyjmuje sercem najpierw a nie zaczyna od doktoratu z ekonomii oraz biznes planu na życie dziecka na następne 30 lat.
Ludzie już dawno by wymarli gdyby tak kalkulowali. Może jak podreperujecie psychikę to Wam optyka się wyreguluje.
Możliwe. To chyba jest też problem w tym, że ja zostałem trochę tak wychowany. W sensie, że moi rodzice odczytują poniekąd jako błąd, że tego biznes planu na mnie nie mieli, tylko co przyniesie kolejny dzień i tego żałują.
Widzę, że zakładasz, że musisz kupić dziecku samochód w wieku 18 lat, wysłać je na studia do USA i to opłacić, i to jest miarą tego, czy powinieneś mieć kolejne dziecko.
To jest Twoja miara. Nie moja.
Nam teść finansowo pomógł, ale nie musiał. I nie uważam, że ja muszę pomóc finansowo naszym dzieciom. Jeśli będę mogła, pomogę. Nie, to nie. Raczej by mi zależało na tym, by ich nauczyć zaradności, niż podać wszystko na tacy.
Piszesz, że języka w pół roku- rok się nie nauczysz. Otóż nauczysz. Wysyłasz dziecko do pracy zagranicę na wakacje i się uczy żywego języka, a nie książkowej teorii.
Niewiele mi mówi to co napisałeś, że ma takie a takie zabawki. Raczej mi zależało na szczegółach. Witasz się z nią: przytulasz? Całujesz? Uśmiechasz do niej? Siadasz na podłodze z nią? Jak się witasz, to kucasz do jej wysokości? Nie pisz, co ona robi źle, powiedz co Ty robisz.
Kiedyś czytałam, że istniało coś takiego, jak tygodniowe żłobki. Zaprowadzasz w poniedziałek rano i odbierasz w piątek.
Najpierw myślałam, że to jakieś nieporozumienie, bo przecież kto by oddał własne dziecko do takiego żłobka? Potem byłam pewna, że to ponury żart a teraz widzę, że to jednak mogła być prawda, bo chętni by się znaleźli i jeszcze byliby pewni, że to dla dziecka najlepsze.
Mam prośbę przestań bajki opowiadać że was nie stać bo to są bajki , żeby było jasne tu część osób ma małe dzieci w wieku 0-6 lat i na prawdę jesli np mama karmi ogarnia sama dom czyli pranie sprzątania gotowanie, zakupy i 2-4 dzieci, nie ma nian pomocy domowych przedszkoli nie mówię że jest łatwo ale da się ba nawet pracują w domach , uczą się kończą studia piszą pracę magisterskie i co tam w danej rodzinie trzeba
Aleś się cięta zrobiła.
Swego czasu (choć i teraz tez się zdarza) Twoje posty brzmiały tak samo jak wpisy Modesta. Tez wszystko na „nie” i słynne „niedasie”. Szkoda ze wobec siebie nie potrafisz być taka krytyczna
Mam prośbę przestań bajki opowiadać że was nie stać bo to są bajki , żeby było jasne tu część osób ma małe dzieci w wieku 0-6 lat i na prawdę jesli np mama karmi ogarnia sama dom czyli pranie sprzątania gotowanie, zakupy i 2-4 dzieci, nie ma nian pomocy domowych przedszkoli nie mówię że jest łatwo ale da się ba nawet pracują w domach , uczą się kończą studia piszą pracę magisterskie i co tam w danej rodzinie trzeba
Aleś się cięta zrobiła.
Swego czasu (choć i teraz tez się zdarza) Twoje posty brzmiały tak samo jak wpisy Modesta. Tez wszystko na „nie” i słynne „niedasie”. Szkoda ze wobec siebie nie potrafisz być taka krytyczna
Przepraszam jak zbyt cięto to zabrzmialo nie chciałam urazić ani Ciebie ani Modesta tym bardziej żeby było jasne I uczciwie jestem pewna że Modest w życiu takim normalnym nie Internecie radzi sobie bardzo dobrze ,i cały czas walczy z tym " nie stać " i ip I uczciwie przynajmniej miałam takie wrażenie że pod moim adresem padały bardziej cięta wypowiedzi niż ta moja ok już kasuje
Już skasowane Hipolit ma rację nadal często są wpisy że nie radzę sobie z czymś co tu 99 % osób z przysłowiowym "palcem w nosie " sobie radzi a ja tego nie ogarnę
Mam prośbę przestań bajki opowiadać że was nie stać bo to są bajki , żeby było jasne tu część osób ma małe dzieci w wieku 0-6 lat i na prawdę jesli np mama karmi ogarnia sama dom czyli pranie sprzątania gotowanie, zakupy i 2-4 dzieci, nie ma nian pomocy domowych przedszkoli nie mówię że jest łatwo ale da się ba nawet pracują w domach , uczą się kończą studia piszą pracę magisterskie i co tam w danej rodzinie trzeba
Aleś się cięta zrobiła.
Swego czasu (choć i teraz tez się zdarza) Twoje posty brzmiały tak samo jak wpisy Modesta. Tez wszystko na „nie” i słynne „niedasie”. Szkoda ze wobec siebie nie potrafisz być taka krytyczna
Przepraszam jak zbyt cięto to zabrzmialo nie chciałam urazić ani Ciebie ani Modesta tym bardziej żeby było jasne I uczciwie jestem pewna że Modest w życiu takim normalnym nie Internecie radzi sobie bardzo dobrze ,i cały czas walczy z tym " nie stać " i ip I uczciwie przynajmniej miałam takie wrażenie że pod moim adresem padały bardziej cięta wypowiedzi niż ta moja ok już kasuje
Mnie nie uraziłaś. Kasować nie musiałaś, wszak pisząc bierzemy odpowiedzialność za własne słowa.
Ja się tylko doniosłam do ostrych rad, które dajesz.
Wielokrotnie padały rady w Twoja stronę i odpowiedzi były takie jak Modesra- nie da się, nie, nie znamy sytuacji wiec rady od czapy itp.
A tu bardzo chętnie radzisz i to takim ostrym językiem.
Skad masz pewność czy Modest w życiu realnym sobie radzi? Z tego co pisze, to raczej nie radzi.
To samo można by napisać o Tobie, o mnie, o każdym kto głośno mówi o swoim problemie.
Czy wszyscy powinniśmy teraz każdemu pisać „jestem pewna/y ze w życiu takim normalnym nie internecie radzisz sobie bardzo dobrze”? chyba nie.
Czasem szukamy rady, czasem chcemy zobaczyć inny punkt widzenia naszej sytuacji a czasem tylko chcemy się wygadać.
Dajmy zatem innym możliwość jeśli sami czasem z takowej korzystamy.
@hipolit w ten sposób możemy dojść do absurdalnej sytuacji, gdy nikt nikomu nic nie będzie mógł napisać, bo nie ma ideałów, każdy z nas może wskazać dziedzinę, z którą radzi sobie gorzej lub wręcz nie radzi, więc najlepiej żeby nikt się nie odzywał.
Ja też czasem narzekam, czasem mi się uleję, a czasem siądę na chwilę w wypłakaniowym wątku i się porozczulam nad sobą i swoim ciężkim losem. Czy to znaczy, że nie mogę wyrazić swojego zdania opierając się na własnych doświadczeniach życiowych?
Ale ja nie pisze, żeby nie radzić. Wręcz przeciwnie, zreszta sama nieraz nie dwa szukałam tu rady.
Tylko jeśli ktoś szuka tej rady, to nie po to, żeby czytać ze pewnie kłamie, zmyśla a i na pewno wcale nie jest mu tak źle jak pisze. A tutaj sporo takich tekstów właśnie.
I jeśli jeszcze ktoś, kto radzi sobie extra na każdym polu życia tak by napisał to pal licho. Wszak można by uznać, ze nie majac żadnych problemów nie wie jak to jest je mieć. Ale jeśli takie słowa padają od osoby, która jednak ma ogrom swoich problemów to niemiło się czyta kiedy zarzuca drugiej osobie ze ta pewno w realu radzi sobie świetnie. I ja się tylko do tego odnoszę.
Też nie odpowiadała na niektóre wypowiedzi wprost sugerujące, że ściemnia.
Kto ściemnia? Dość długa jest ta dyskusja, wiec nie widzę często wszystkich postów. Powiedz, na które pytanie nie odpowiedziałem i z chęcią się poprawię.
@Modest189 ja szczerze mówiąc jestem ciekawa do jakich wniosków doszedłeś po tej dyskusji. Dała Ci coś ona? Umocniłeś się w przekonaniu, że tylko kasa może dać Twojej córce szansę na dobry start czy przekonał Cię do zmiany zdania którykolwiek z przytoczonych w dyskusji argumentów?
Bo wiesz my się tu tak produkujemy, a nie wiem czy dłużej warto?
Tak. Dużo mi dała, jak pisałem wcześniej. Przede wszystkim, ze pomysł o kolejnym dziecku w naszym wypadku to zły pomysł. Nie radzimy sobie z wychowaniem córki, bo nie odczytujemy jej emocji, upatrujemy, ze robi nam celowo na złość i nigdy się nie słucha itd., bo może tez nie umiemy stawiać granic.
Dodatkowym argumentem za tym, aby na tym etapie córka została jedynaczka jest to, ze nie umiem przepracować myśli, ze mam 100-200 zł oszczędności na koniec miesiąca przy 3 osobach w rodzinie i powołujemy do życia kolejnego. Nie mam takiej wiary, ze się wszystko ułoży itd. Jednak widzę przyszłość bardziej w czarnych barwach.
Sumując, mamy niskie kompetencje rodzicielskie, nie rozumiemy naszego dziecka, ono nie rozumie nas. Może tutaj trzeba popracować, żeby może za rok czy dwa jakoś się z nią umieć porozumieć.
Około 17. Odbieramy córkę na zmiany około 16:15, ale zanim się ubierzemy itd., to przychodzimy do 17 do domu. Mamy z żona taki układ, ze każde z nas raz pracuje 7.5h, a drugiego dnia 8.5h, żeby zamknąć tydzień w 40h pracy.
@Modest189 ja szczerze mówiąc jestem ciekawa do jakich wniosków doszedłeś po tej dyskusji. Dała Ci coś ona? Umocniłeś się w przekonaniu, że tylko kasa może dać Twojej córce szansę na dobry start czy przekonał Cię do zmiany zdania którykolwiek z przytoczonych w dyskusji argumentów?
Bo wiesz my się tu tak produkujemy, a nie wiem czy dłużej warto?
(...)
Sumując, mamy niskie kompetencje rodzicielskie, nie rozumiemy naszego dziecka, ono nie rozumie nas. Może tutaj trzeba popracować, żeby może za rok czy dwa jakoś się z nią umieć porozumieć.
Miał być uśmiechnięty bobas z reklamy, a okazało się że rzeczywistość wygląda inaczej. Może to niesłuszna i przesadzona ocena, nie wiem, nie znam Was, jeśli tak to przepraszam.
Może nie aż tak, ale masz sporo racji. Jakby to powiedzieć - w najgorszych wizjach nie sądziliśmy, ze bycie rodzicem jest aż tak trudne i wyczerpujące.
@Modest189 ja szczerze mówiąc jestem ciekawa do jakich wniosków doszedłeś po tej dyskusji. Dała Ci coś ona? Umocniłeś się w przekonaniu, że tylko kasa może dać Twojej córce szansę na dobry start czy przekonał Cię do zmiany zdania którykolwiek z przytoczonych w dyskusji argumentów?
Bo wiesz my się tu tak produkujemy, a nie wiem czy dłużej warto?
(...)
Sumując, mamy niskie kompetencje rodzicielskie, nie rozumiemy naszego dziecka, ono nie rozumie nas. Może tutaj trzeba popracować, żeby może za rok czy dwa jakoś się z nią umieć porozumieć.
Miał być uśmiechnięty bobas z reklamy, a okazało się że rzeczywistość wygląda inaczej. Może to niesłuszna i przesadzona ocena, nie wiem, nie znam Was, jeśli tak to przepraszam.
Może nie aż tak, ale masz sporo racji. Jakby to powiedzieć - w najgorszych wizjach nie sądziliśmy, ze bycie rodzicem jest aż tak trudne i wyczerpujące.
@Modest189, nie wiem czy Ty się borykasz serio z 2atka, czy sobie żarty robisz. Mam jednak pytanie: w czym upatrujesz sens? Co życiu Twojemu nadaje sens?
Ile masz lat, że 34? Mniej, więcej? To już pewnie jakieś przemyślenia masz. Żona i Ty, tworzycie rodzinę, jest ślub, wesele. Pragnienie dziecka. Jest dziecko.
I co teraz? Bańka pękła? Brak dojrzałości? Nie wiem?
@Modest189, nie wiem czy Ty się borykasz serio z 2atka, czy sobie żarty robisz. Mam jednak pytanie: w czym upatrujesz sens? Co życiu Twojemu nadaje sens?
Ile masz lat, że 34? Mniej, więcej? To już pewnie jakieś przemyślenia masz. Żona i Ty, tworzycie rodzinę, jest ślub, wesele. Pragnienie dziecka. Jest dziecko.
I co teraz? Bańka pękła? Brak dojrzałości? Nie wiem?
Co nadaje życiu sens... ciekawe pytanie. Nie umiem na nie odpowiedzieć.
Mam 31 lat. Chodzi mi o to, że nie za bardzo wiem jak się zajmować małym dzieckiem. Żona tak samo. W rodzinie mamy dużo dzieci i często się z nimi bawiliśmy itd. Ale okazało się, ze nasza córka jest zupełnie inna. Teraz już do nas rzadko przyjeżdzają.
Komentarz
1 mała ma 2,5 roku dziecko urodzi się za rok towarzyszem zabaw będzie jak będzie miało ok 3 lat ona wtedy będzie miała 6 lat zerówka obowiązkowa i takie tam , małe będzie w jej książkach chciało pisać
2 może ona brać przykład z noworodka czyli chcieć ssać pierś , pieluchy chcieć itd
3 może być zwyczajnie zazdrosna o te małe
4 drugie dziecko wcale inne nie musi być czyli miesiącami kolki ,zabkowania itp itd
5 ciąża może różnie żona ją znosić np mogą być wymioty itp przez całą praktycznie ciążę
6 rok w domu żona przy dziecku czyli przedszkole dla jednego dziecka wożenie go i pomoc w domu przy drugim dziecku
7 depresja może znowu być
I jeszcze kilka rzeczy wzieliscie pod uwagę?
Ludzie już dawno by wymarli gdyby tak kalkulowali.
Może jak podreperujecie psychikę to Wam optyka się wyreguluje.
To jest Twoja miara.
Nie moja.
Nam teść finansowo pomógł, ale nie musiał.
I nie uważam, że ja muszę pomóc finansowo naszym dzieciom. Jeśli będę mogła, pomogę. Nie, to nie. Raczej by mi zależało na tym, by ich nauczyć zaradności, niż podać wszystko na tacy.
Piszesz, że języka w pół roku- rok się nie nauczysz. Otóż nauczysz. Wysyłasz dziecko do pracy zagranicę na wakacje i się uczy żywego języka, a nie książkowej teorii.
Niewiele mi mówi to co napisałeś, że ma takie a takie zabawki. Raczej mi zależało na szczegółach. Witasz się z nią: przytulasz? Całujesz? Uśmiechasz do niej? Siadasz na podłodze z nią? Jak się witasz, to kucasz do jej wysokości? Nie pisz, co ona robi źle, powiedz co Ty robisz.
I uczciwie jestem pewna że Modest w życiu takim normalnym nie Internecie radzi sobie bardzo dobrze ,i cały czas walczy z tym " nie stać " i ip
I uczciwie przynajmniej miałam takie wrażenie że pod moim adresem padały bardziej cięta wypowiedzi niż ta moja ok już kasuje
fajny wątek
nawet jak nieprawdziwy to bardzo dobrze się Was czyta
Kasować nie musiałaś, wszak pisząc bierzemy odpowiedzialność za własne słowa.
chyba nie.
Dodatkowym argumentem za tym, aby na tym etapie córka została jedynaczka jest to, ze nie umiem przepracować myśli, ze mam 100-200 zł oszczędności na koniec miesiąca przy 3 osobach w rodzinie i powołujemy do życia kolejnego. Nie mam takiej wiary, ze się wszystko ułoży itd. Jednak widzę przyszłość bardziej w czarnych barwach.
Mam jednak pytanie: w czym upatrujesz sens? Co życiu Twojemu nadaje sens?
Ile masz lat, że 34? Mniej, więcej? To już pewnie jakieś przemyślenia masz.
Żona i Ty, tworzycie rodzinę, jest ślub, wesele.
Pragnienie dziecka. Jest dziecko.
I co teraz? Bańka pękła? Brak dojrzałości? Nie wiem?