"- Dziś musimy sobie odpowiedzieć na proste pytanie: Moja wolność czy moje życie? I moja wolność czy czyjeś życie? – mówi Mateusz Morawiecki w nowym 13. internetowym podcaście, zachęcając Polaków do szczepień."
Oczywiście,że zadaję sobie to pytanie i dla dobra ludzkości chcę tej wolności bronić,bo bez niej nie będzie nikt miał spokojnego i szczęśliwego życia...
W dodatku nie wiadomo na pewno czy kosztem przyjęcia szczepionki nie będzie także prędzej czy później czyjeś życie.
Niech przekonują racjonalnymi argumentami.
Tyle,że takich nie ma i szybko nie będzie.
Dziwię mu się,że się nie boi i tak lekko bierze sobie na sumienie ewentualne ofiary tych szczepionek.
@Klarcia, nie wstawiaj filmów, kogo to obchodzi? Słowo wystarcza. Ja nie piszę, że na 100% lekko przejdę, ale że to moja decyzja, podjęta na podstawie znajomości swojego organizmu. Twoja przyjaciółka miała też takie prawo. To raczej Ty przekraczasz granicę, bo co w sumie Tobie do jej decyzji? Jakby się zaszczepiła i równie ciężko przechodziła to co byś pisała? Jak ktoś nie ma przesłanek do ciężkiego przebiegu, a mu się taki trafia, to trudno. Podobnie jak ktoś zachowuje się na drodze przepisowo a ktoś w niego walnie.
Myślę, że warto zobaczyć taką Anię, która mając prawie 82 lata była bardziej sprawna, niż siedemdziesiątlatka. Ta "jej decyzja" nie tylko doprowadziła ją na próg śmierci, ale wiele pertrubacji sprawiła. 1. Zaraził się jej zięć; dzięki zaszczepieniu się, znosi to w miarę lekko*, ale może przyjmować pacjentów tylko przez telefon. 2. Zaabsorbowała sobą personel i ktoś chory z innego powodu może umrzeć, bo nie otrzyma potrzebnej terapii. Jeżeli dobrze kojarzę, to mieliśmy taką osobę na forum.
*- Zięć się zaraził, bo przeszarżował. Przychodził zajmować się nią, ale będąc po trzech dawkach nie zastosował się do zaleceń, epidemiologów - nie ubrał odzieży ochronnej, maseczki i rękawiczek. Teraz już wie, że głupio zrobił.
Jestem na 100 proc. pewna, że gdyby się zaszczepiła, to nie trzeba by było odstawić jej do szpitala.
8 grudnia w Niemczech odnotowano 529 zgonów z powodu COVID-19. To najwyższa dzienna liczba zgonów od lutego tego roku. Niechlubny rekord zbiegł się z dużą zmianą - taka wyszczepialnosc i sukcesów nie widać
Ja, dłuższego już czasu pisałam i mówiłam, żeby wprowadzić te opaski. Sprawdzanie certyfikatów trwa zbyt długo. Pozwolę sobie zauważyć, że za Hitlera to opaska gnębiła, a nie nobilitowała. Prędzej już widziałabym analogię z opaską AK.
W Niemczech odnotowano 529 zgonów; równo rok temu, w tym czasie tych zgonów było ponad 1200. Aktualna ilość zgonów, w odniesieniu do liczby mieszkańców, to 50% tego, co mamy w Polsce. Koleżanki pracujące w tutejszych szpitalach mówią mi, że na intensywnej terapii lądują: Ausländer i wiekowi staruszkowie, też często nieszczepieni.
Mam możliwość porównać skuteczność szczepionki na moich znajomych - szczepionych i nie.
@Klarcia przeczytaj wcześniej, Niemcy notują tylko zgony na covid bez współistniejących u nas tego dnia zmarło 188 osób na covid bez chorób wiec % mniej niż u nich
Ja wiem, że w naszym landzie i sąsiednim, odnotowane są zgony wszystkich osób zakażonych SARS-CoV-2.
@Gosia5 Premier wie, że zaszczepieni też zarażają, ale ich wirus ma jednak mniejszą siłę rażenia. Poza tym - tam gdzie jest wyszczepiona większość populacji, jest zdecydowanie mniej zgonów. Przy tym - tylko zaszczepienie mas, na całym świecie, ujarzmi tę zarazę.
Na marginesie dodam, że personel szpitalny nie jest miły dla tych, którzy się nie zaszczepili, wręcz przeciwnie - od lekarza do salowej jest okazywana złość na barany. Moja przyjaciółka ma pewne fory, bo jest matką lekarza.
@Klarcia nie wiem, czy mniejszą, ale w krajach z wysokim poziomem zaszczepienia wirus ma się dobrze. Fakt, zaszczepienie obniża ryzyko śmierci, ale niesie inne zagrożenia. Po zaszczepieniu dalej się zaraża, więc to nieprawda, że szczepiąc się, chroni się innych. To indywidualna sprawa każdego. Nie wiesz też jak Twoja przyjaciółka zareagowałaby na szczepienie. To była jej decyzja I na koniec pytanie: czy personel patrzy krzywo na każdego,kto zawinił? Na palaczy? Otyłych? Sprawców wypadków? Samobójców? A może na tych z powikłaniami po szczepieniu?
Nie wiem, jak patrzy personel na palaczy, ale ci akurat życiu lekarzy i pie4lęgniarek nie zagrażają. Dopiero wyszczepienie większości populacji odciąży szpitale. Mam nadzieję, że Ania zmądrzeje i tym razem już się zaszczepi. Oczywiście, jeśli konfrontację z covidem przeżyje.
Ludzie zaszczepieni umierają, a Ty jesteś pewna, że Twojej przyjaciółki by to nie dotyczyło. Ludzie niezaszcepieni przechodzą lekko, ale Ty jesteś pewna, że syn Twojej przyjaciółki przechodzi lekko bo wziął 3 dawki szczepionki. Twoja pewność nie ma żadnych podstaw, to tylko Twoje wyobrażenie, wiara w moc szczepionki. Wbrew faktom. Równie dobrze obie te osoby mogły identycznie chorować, gdyby podjęły inną decyzję ws. zaszczepienia się.
Trójka bliskich mi osób jest chora. Siostra- do czasu pozytywnego wyniku testu i tego jak jà powaliło, uważa, ze covid to wymysł. Szczepionki nawet pod uwagę nie brała, bo przecież ona nie potrzebna bo choroba nie istnieje.
Dziś zaluje, bo wciąż gdzieś wyczytuje ze szczepienie powoduje lżejsze przechorowanie.
Szwagier - mimo tego wszystkiego, wciąż nie wierzy ze może zachorować.
Bardzo bliska koleżanka, nieszczepiona bo uważała, ze jak do tej pory nie zachorowała (a pracuje w kontakcie z ludzki, w sklepie) tzn ze nie zachoruje.
Kolega syna, również nieszczepiony bo uważał, ze jeszcze ma czas na szczepienie, bo jest młody.
Cała twoja zaczela od kataru, lekkiego łamania w kościach. Każdy z nich myślał, ze to przeziębienie albo grypa.
Czy te zachorowania są wynikiem braku szczepienia? Nie wiem. W każdym razie, każda z tych osób zaluje ze nie zaszczepiła sie
@hipolit, moja znajoma przeszła lekko, mimo że nieszczepiona, jej syn również. Inna moja znajoma chorowała wcale nie lekko, ale w domu i nie żałuje, ze się wcześniej nie szczepiła. Jej mama niezaszczepiona trafiła co prawda do szpitala, ale przeszła nie najgorzej, dużo lepiej niż pozostali zaszczepieni pacjenci na oddziale. Jak widzisz, przykłady można mnożyć z obu stron. Dlatego tak ważna jest wiedza, rzetelne dane, pluralizm w dyskusji naukowej, transparentność. I wolność w podejmowaniu decyzji. Tym bardziej że nie ma twardych dowodów na to, że zaszczepienie wszystkich oznaczać będzie koniec pandemii.
Nie no przed szpitalem się broniła, dwa tyg gorączka gardło nawet sił mówić nie miała, a mój mąż z grupy ryzyka zapieprzal cała kwarantannę przy budowie (naszego domu) więc różnica kolosalna, dlaczego taka różnica nie wiem ale powinni robić jakieś badania i szukać czemu niektórych nie rusza a innych zmiata. Nie wiem czy to delta ale podobno od dłuższego czasu tylko delta, mąż wczoraj skończył izolacje
I jeszcze jedno zastanawiam się czy to nie jest kwestia genów. Mój tato mało się nie przekręcił,miał straszne bezdechy ale nie pozwolił karetki wezwać. Miał przedłużana izolacje w sumie prawie miesiąc, mama (nadciśnienie, otyłość, io, problemy z wątroba, pacjent onkologiczny) nim była cały czas, jedyne co miała to znikł jej węch i smak i tyle. Moja siostra po cc była, kaszel dokuczał jak co roku bo astmatyczna jest i myślała że to to, potem zorientowała się jak wech znikl, żadnych poważniejszych objawów, wszystkie 3 całkowicie inny tryb życia prowadzimy i inaczej się odżywiamy.
Trójka bliskich mi osób jest chora. Siostra- do czasu pozytywnego wyniku testu i tego jak jà powaliło, uważa, ze covid to wymysł. Szczepionki nawet pod uwagę nie brała, bo przecież ona nie potrzebna bo choroba nie istnieje.
Dziś zaluje, bo wciąż gdzieś wyczytuje ze szczepienie powoduje lżejsze przechorowanie.
Szwagier - mimo tego wszystkiego, wciąż nie wierzy ze może zachorować.
Bardzo bliska koleżanka, nieszczepiona bo uważała, ze jak do tej pory nie zachorowała (a pracuje w kontakcie z ludzki, w sklepie) tzn ze nie zachoruje.
Kolega syna, również nieszczepiony bo uważał, ze jeszcze ma czas na szczepienie, bo jest młody.
Cała twoja zaczela od kataru, lekkiego łamania w kościach. Każdy z nich myślał, ze to przeziębienie albo grypa.
Czy te zachorowania są wynikiem braku szczepienia? Nie wiem. W każdym razie, każda z tych osób zaluje ze nie zaszczepiła sie
Ale tu, na forum nikt nie neguje istnienia wirusa. I przede wszystkim - kto dziś myśli jeszcze , że zaszczepiony nie zachoruje? Znam osoby, które są zaszczepione i drugi raz przechodzą covida .
Ja nieszczepiona przeszłam lekko, jak przeziebienie. Test pozytywny, inaczej bym nie zauważyła. Choroba nie przeszkodziła mi w codziennych obowiazkach domowych. Oczywiście do pracy chodzic nie mogłam, bo izolacja. Mąż jak grypę przeszedł. Syn dorosły ból głowy i oczu przez dwa dni. Potem przeszło. Młodsze dzieci jak zwykłe przeziębienie. Testy tylko dorośli mieliśmy robione, dzieci już nie fatygowałam. Dwa ponad miesiące minęły i żadnych skutków ubocznych.
Kuzyn szczepiony w szpitalu był pod tlenem, wyszedł ze szpitala ale słaby.
Sasiedzi nieszczepieni - jedna osoba grypowo kilka dni, reszta 1-2 dni jak przeziebienie.
I cieszy się,że jak to przechoruje to jej na jakiś czas dają spokój przed obowiązkowym szczepieniem,które z racji zawodu musiałaby przyjąć chcąc utrzymać pracę.
Mówi też o znajomych,którzy jej dokuczają,że choruje bo się nie zaszczepiła.
Nawet lekarka rodzinna z niej szydziła jak z racji ciężkich objawów prosiła o konsultację.
Skąd taka pewność w ludziach co do tego jakby ktoś chorował gdyby się zaszczepił? To jest nie do sprawdzenia, bo zupełnie nie da się tego przewidzieć.
Mnie przeraża co się dzieje z ludźmi,katolikami,
że zamiast współczucia w chorobie i naturalnej chęci pomocy wyzwalają się w nich takie złe emocje,że potrafią dokopać leżącemu zamiast wesprzeć.
Jak ktoś wyżej pisał,nie ma tego raczej wobec innych pacjentów z nawet "zawinionymi" chorobami.
Ten mur jaki powstał między ludźmi to jest gorsza zaraza i ma gorsze skutki niż ten wirus czy szczepionka.
3 dni choroby takiego lekkiego przeziębienia to niedawno miały moje dzieci, inne ogarnęło chorobę (tylko katar) w 1 dzień. U dorosłych tylko lekki ból gardła i mini katarek. Ogólnie w życiu tak nikt nie chorował jak obecnie. Jak choroba jak przyszła, to bity tydzień choroby: ostry ból gardła, lejący się katar, męczący kaszel, często gorączka. Teraz infekcja kończy się nim na dobre sie zacznie. Nie wiem czy to jakiś covid czy co innego, ale objawy i czas trwania są totalnie inne niż to do czego się przyzwyczailiśmy.
1 dawka (0,3 ml) zawiera 30 mikrogramów szczepionki mRNA przeciw COVID-19 (zawartej w nanocząsteczkach lipidowych).
Jednoniciowy, informacyjny RNA (ang. messenger RNA, mRNA) z czapeczką na końcu 5’, wytwarzany z wykorzystaniem bezkomórkowej transkrypcji in vitro na matrycy DNA, kodujący białko szczytowe (ang. spike, S) wirusa SARS-CoV-2.
Akurat skład jest znany, a w artykule chodziło o utajnienie wyników badań na podstawie których szczepionka została dopuszczona. To też budzi pewien niepokój.
Premier: Ile osób musi jeszcze umrzeć, byśmy zrozumieli, że czas najwyższy na szczepienie
Jeżeli to ma być dożywotni co roczny lub nawet co półroczny abonament na szczepienia, to ja dziękuję, nie jestem zainteresowany. Firmy farmaceutyczne niech sobie znajdą inne źródło stałego zarobku.
Tym bardziej, że istnieje wpis:
4.5 Interakcje z innymi produktami leczniczymi i inne rodzaje interakcji
Ludzie się powołują i nakręcają tymi bzdetami. Oczywiście za winnych uznano jak zawsz Żydów. Partnerka tego szalonego naukowca twierdzi że zabito go z broni mikrofalowej.
Partnerka tego szalonego naukowca twierdzi że zabito go z broni mikrofalowej.
Cóż bardzo teoretycznie jest to możliwe, zwłaszcza jak się zwiększy moc w porównaniu z dotychczasowymi eksperymentami, ale nie wiem czy jest możliwe stworzenie tak wąskiej wiązki żeby pojedynczego człowieka uśmiercić z dużej odległości.
Komentarz
Myślę, że warto zobaczyć taką Anię, która mając prawie 82 lata była bardziej sprawna, niż siedemdziesiątlatka.
Ta "jej decyzja" nie tylko doprowadziła ją na próg śmierci, ale wiele pertrubacji sprawiła.
1. Zaraził się jej zięć; dzięki zaszczepieniu się, znosi to w miarę lekko*, ale może przyjmować pacjentów tylko przez telefon.
2. Zaabsorbowała sobą personel i ktoś chory z innego powodu może umrzeć, bo nie otrzyma potrzebnej terapii. Jeżeli dobrze kojarzę, to mieliśmy taką osobę na forum.
*- Zięć się zaraził, bo przeszarżował. Przychodził zajmować się nią, ale będąc po trzech dawkach nie zastosował się do zaleceń, epidemiologów - nie ubrał odzieży ochronnej, maseczki i rękawiczek. Teraz już wie, że głupio zrobił.
Jestem na 100 proc. pewna, że gdyby się zaszczepiła, to nie trzeba by było odstawić jej do szpitala.
Ja wiem, że w naszym landzie i sąsiednim, odnotowane są zgony wszystkich osób zakażonych SARS-CoV-2.
Premier wie, że zaszczepieni też zarażają, ale ich wirus ma jednak mniejszą siłę rażenia.
Poza tym - tam gdzie jest wyszczepiona większość populacji, jest zdecydowanie mniej zgonów.
Przy tym - tylko zaszczepienie mas, na całym świecie, ujarzmi tę zarazę.
Na marginesie dodam, że personel szpitalny nie jest miły dla tych, którzy się nie zaszczepili, wręcz przeciwnie - od lekarza do salowej jest okazywana złość na barany. Moja przyjaciółka ma pewne fory, bo jest matką lekarza.
Nie wiesz też jak Twoja przyjaciółka zareagowałaby na szczepienie. To była jej decyzja
I na koniec pytanie: czy personel patrzy krzywo na każdego,kto zawinił? Na palaczy? Otyłych? Sprawców wypadków? Samobójców? A może na tych z powikłaniami po szczepieniu?
Dopiero wyszczepienie większości populacji odciąży szpitale.
Mam nadzieję, że Ania zmądrzeje i tym razem już się zaszczepi. Oczywiście, jeśli konfrontację z covidem przeżyje.
Ludzie niezaszcepieni przechodzą lekko, ale Ty jesteś pewna, że syn Twojej przyjaciółki przechodzi lekko bo wziął 3 dawki szczepionki.
Twoja pewność nie ma żadnych podstaw, to tylko Twoje wyobrażenie, wiara w moc szczepionki. Wbrew faktom.
Równie dobrze obie te osoby mogły identycznie chorować, gdyby podjęły inną decyzję ws. zaszczepienia się.
Co znaczy zmiotło, wylądowała w szpitalu pod tlenem?
Nie wiem czy to delta ale podobno od dłuższego czasu tylko delta, mąż wczoraj skończył izolacje
I przede wszystkim - kto dziś myśli jeszcze , że zaszczepiony nie zachoruje? Znam osoby, które są zaszczepione i drugi raz przechodzą covida .
Dwa ponad miesiące minęły i żadnych skutków ubocznych.
Kuzyn szczepiony w szpitalu był pod tlenem, wyszedł ze szpitala ale słaby.
Sasiedzi nieszczepieni - jedna osoba grypowo kilka dni, reszta 1-2 dni jak przeziebienie.
moze te szczepienia jakoś chronią, nie wiem.
ufam, ze tam
2. SKŁAD JAKOŚCIOWY I ILOŚCIOWY
1 dawka (0,3 ml) zawiera 30 mikrogramów szczepionki mRNA przeciw COVID-19 (zawartej w nanocząsteczkach lipidowych).
Jednoniciowy, informacyjny RNA (ang. messenger RNA, mRNA) z czapeczką na końcu 5’,
wytwarzany z wykorzystaniem bezkomórkowej transkrypcji in vitro na matrycy DNA, kodujący białko szczytowe (ang. spike, S) wirusa SARS-CoV-2.
6. DANE FARMACEUTYCZNE
6.1 Wykaz substancji pomocniczych
((4-hydroksybutylo)azanediyl)bis(heksano-6,1-diyl)bis(2-dekanian heksylu) (ALC-0315)
2-[(glikol polietylenowy)-2000]-N,N-ditetradecyloacetamid (ALC-0159)
1,2-distearoilo-sn-glicero-3-fosfocholina (DSPC)
Cholesterol
Potasu chlorek
Potasu diwodorofosforan
Sodu chlorek
Disodu fosforan dwuwodny
Sacharoza
Woda do wstrzykiwań
Nie przeprowadzono badań dotyczących interakcji.
zwłaszcza strach :P