Ale to jest to: innym daję prawo do życia jak chcą i swoje życie też prowadzę jak chcę. Ani innych nie chcę zmieniać, by żyli jak ja, ani siebie, by żyć jak inni.
Tak, każdy ma prawo żyć jak chce. Tak samo każdy ma prawo do swojego zdania na temat za równo zdrad jak i konkubinatow czy bezdzietności z wyboru itd.
Jeżeli już tej zdrady tak się trzymasz. Jak oboje będący w związku uzgadnią, że nie mają problemu z tym, że każde czasem zrobi skok w bok, to tak, nie będę widziała w tym krzywdy któregoś z nich. Ale gdy umawiają się, że będą sobie wierni, a potem jedno łamie to słowo, to krzywdzi drugiego. I to bardzo boleśnie. Jak dwoje ludzi uzgadnia, że nie chcą mieć dzieci, to też mają do tego prawo. Nikt nie ma złamanego życia z tego powodu.
Na prawdę bardzo różnimy się pod tym względem i musisz to zaakceptować. Nie możesz narzucać jednego słusznego systemu wartości.
Nie mogłabyś znów tak myśleć?
Ale Ty znów ta sama nuta: bezdzietni to egoiści i szkodnicy, zdradzający cacy a jak ktoś mówi, ze ON uważa inaczej, to TY krzyczysz: Dajcie żyć innym po swojemu, każdy ma prawo żyć jak chce, co wam do tego, ze ktoś kogoś zdradza, ma prawo żyć po swojemu.
Po czym, po paru minutach znów nie dajesz bezdzietnym żyć po swojemu.
I jak ktoś Ci wytyka brak spójności, to jest wołanie o pomoc, bo czujesz sie skrzywdzona i uważasz to za osobista wycieczkę- których najlepszym pilotem w dyskusjach jeste Ty sama.
Jak chomik w karuzeli. Ktory sie tak, rozpędził, ze wysiąść nie potrafi.
Cofnij słowa za równo i zdradzie jak i konkretnej osobie Dominice Figurskiej. Daj ludziom żyć jak chcą.
Cofnąć to ja mogalam kasetę VHS
Moniu zwolnij i wyjdź z tej karuzeli.
Nie, nie będę żadnych słow odwoływać, bo wyobraź sobie, ze mam prawo myśleć jak mysle dasz wiarę?
Nieeee, nie będę myślała tak jak TY chcesz bo nie!!!
I raz jeszcze:
Moniu, droga Monikoooooooo Ja daje żyć ludziom jak chcà, mogą się kochać, bić, zdradzać, mieć dzieci, nie mieć dzieci, kochać psy, jeść schabowe i lebiode, jeździć multiplą i co tam chcą!!!
Aleeee Ja mam prawo powiedzieć, ze multipla mi się nie podoba, ze jestem przeciwna przemocy, ze brzydzi mnie zdradza, ze to dla mnie qrestwo, ze nie lubię jak mi dzieci biegają wokół stołu w restauracji, ze nie lubię lebiody a schabowe mi nie smakują.
Bo to jest moja opinia!
Moja opinia nie każe innym ludziom!!!! zmieniać swoich upodobań, zmieniać swoich opinii, całego życia i jego poglądów. Ja im daje żyć jak chcą! Bez wyzywania ich od szkodników, nazywania egoistami. Nie uważam ich za gorszych ludzi!
Nie zabraniam nosić ludziom żółtych ubrań.
Ale nie muszę lubić tego koloru i mam prawo powiedzieć „nieeeee lubieeeee żółtego”
czy to tak trudno zrozumieć?
Serio?
Nie każe soe Tobie zgadzać z moim zdaniem!
Tylko dajze już żyć i przestań mnie tutaj strofować se złe mysle, a ze złe powiedziałam, ze złe pomyślałam i ze MUSZĘ zmienić SWOJE zdanie i ODWOŁAĆ własne SŁOWA, boooooo Ty myślisz inaczej
Tak wytykam Ci Hipolit brak spójności. Tym sposobem chciałam Ci pokazać Twój brak spójności. Bo krytykujesz ludzi, którzy żyją niezgodnie z Twoim systemem wartości a wymagasz brak krytyki u innych w innym temacie.
Cofnij słowa za równo o zdradzie jak i konkretnej osobie Dominice Figurskiej, która swojego czasu bardzo obrazilas. Nikogo i niczego nie krytykuj. Daj ludziom żyć jak chcą i dopiero zacznij wymagać tego samego ode mnie.
NIKOGO I NICZEGO NIE KRYTYKUJ. DAJ LUDZIOM ŻYĆ JAK CHCĄ I ZACZNIJ WYMAGAĆ TEGO SAMEGO OD SIEBIE
@Hipolit, masz prawo uważać, że zdrada jest zła. Ale kiedy mówisz, że to qrestwo, czy łajdaczenie, to już nie jest ok. To nie jest nazywanie rzeczy po imieniu. To jest pogarda, a od niej już niedaleko do nienawiści.
Monika, za bezdzietnością z wyboru może stać mnóstwo różnych przyczyn. Egoizm, chęć "korzystania z życia", ale i traumatyczne przeżycia z przeszłości, poczucie własnej niezdolności, syndrom poaborcyjny, albo choroba genetyczna, której nie chce się przekazać dalej (np. Pląsawica Huntingtona), albo poczucie misji do spełnienia, która koliduje z rodziną; albo mnóstwo innych rzeczy. Dobrze, że mówisz, że często za bezdzietnością z wyboru stoi egoizm. Często, ale nie zawsze. Masz prawo uważać, że bezdzietność z wyboru jest szkodliwa społecznie, ale uważam, że ten pogląd powinien być sprecyzowany o przesłanki tego wyboru, bo w takiej podstawowej formie nie jest prawdziwy.
Ja z kolei mam prawo uważać, że presja społeczna na posiadanie dzieci jest zła, bo czasem prowadzi do tego, że dzieci mają osoby, które rodzicami być nie powinni.
@M_Monia możesz myśleć co chcesz, ale w sytuacji gdy Twoje słowa ranią innych, to wypadałoby się ugryźć w język. Tak po prostu, kierując się życzliwością, emaptią umieć się powstrzymać, a nie kierujac się zasadą "mam innych w d. i nikt mi tego nie zabroni" uogólniać, że bezdzietni to szkodnicy, egoiści, wygodniccy.
Taki przykład. Ruch Adult Baby, czyli dorośli, którzy przez jakąś część dnia przebierają się za niemowlęta i zachowują, jak niemowlęta, robią w pampersy, piją z butelki, płaczą, zamiast mówić, parter się nimi zajmuje, jak dzieckiem. Czy to jest złe moralnie? Przecież to nikogo nie krzywdzi. A nawet co niektórzy korzystają, jak producenci wielkich śpiochów czy innych gadżetów. Gospodarka się nakręca. Oni sami chcą, partner się zgadza w tym uczestniczyć, przez część dnia chodzą do pracy, zarabiają, płacą podatki. Ale nadal uważam, że to jest moralnie złe. Bo krzywdzi ich samych. Nie neguję roli, jaką ta ucieczka w świat niemowlęcia ma dla nich. Że pozwala rozładować napięcie nerwowe, że pomaga walczyć z traumą z przeszłości. Ale nadal to jest ucieczka, a nie terapia. I wręcz opóźnia, albo nawet wyklucza terapię, bo jak uciekną w świat dziecka, to pozornie te potwory z przeszłości zwalczyli i nie mają poczucia, że terapia jest im potrzebna. Dlatego uważam, że słusznie jest krytykować takie zachowanie, bo szkodzi samej osobie tym dotkniętej.
@Chaber to, że ktoś czymś sobie szkodzi to dla mnie nie oznacza że to jest moralnie złe. Jedzenie śmieciowego jedzenia jest obojętne moralnie, choć ktoś sobie nim szkodzi. Krytyka czyjegoś postępowania, bo ma się inne zdanie to odbieranie mu prawa do wolnego wyboru.
Można czyjeś zachowanie krytykować i jednocześnie nie odbierać mu wolności wyboru. Nie zakazuję komuś palić papierosów (chyba, że u mnie w domu), ale jednocześnie krytykuję palenie jako szkodliwe.
@M_Monia Ja jestem przeciwniczka krytyki dzietności przez bezdzietnych. Jednak, jeśli tak wybrali, to jeśli komuś zaszkodzą, to myśle bardziej ze sobie samym. Myśle, ze nadal jest dużo par, które chcą miec dziecko lub dzieci.
Może to kwestia tego co kto uznaje za krytykowanie. Mówienie, że palenie szkodzi zdrowiu jest stwierdzeniem faktu. Żaden palacz nie będzie tym urażony. Krytyka dla mnie jest połączona z wartościowaniem czyjegoś wyboru, jako gorszego niż ten którego dokonał krytykujący.
Zastanów się co daje Ci krytykowanie jego wyborów?
Poza tym, znowu. Kolejna żona, kolejny związek, może oznaczać, że wcześniejsze żony zostały skrzywdzone przez niego. To nie to samo, co krytyka kogoś, bo nie che mieć dzieci.
@Hipolit, masz prawo uważać, że zdrada jest zła. Ale kiedy mówisz, że to qrestwo, czy łajdaczenie, to już nie jest ok. To nie jest nazywanie rzeczy po imieniu. To jest pogarda, a od niej już niedaleko do nienawiści.
Monika, za bezdzietnością z wyboru może stać mnóstwo różnych przyczyn. Egoizm, chęć "korzystania z życia", ale i traumatyczne przeżycia z przeszłości, poczucie własnej niezdolności, syndrom poaborcyjny, albo choroba genetyczna, której nie chce się przekazać dalej (np. Pląsawica Huntingtona), albo poczucie misji do spełnienia, która koliduje z rodziną; albo mnóstwo innych rzeczy. Dobrze, że mówisz, że często za bezdzietnością z wyboru stoi egoizm. Często, ale nie zawsze. Masz prawo uważać, że bezdzietność z wyboru jest szkodliwa społecznie, ale uważam, że ten pogląd powinien być sprecyzowany o przesłanki tego wyboru, bo w takiej podstawowej formie nie jest prawdziwy.
Ja z kolei mam prawo uważać, że presja społeczna na posiadanie dzieci jest zła, bo czasem prowadzi do tego, że dzieci mają osoby, które rodzicami być nie powinni.
Nazywanie rzeczy po imieniu jest złe?
No to owijaj guano papierkiem i chwal cukierki. nic mi do tego.
Ja będę nazywała rzeczy po imieniu
Edit dopis: mam prawo gardzić jakimś zachowaniem, postępowaniem. Bo gardzę czynem a nie człowiekiem.
Jeśli coś ukradne, to ktoś ma mnie prawo nazwać złodziejem. To będzie nazwanie rzeczy po imieniu. A nie pogarda.
Można czyjeś zachowanie krytykować i jednocześnie nie odbierać mu wolności wyboru. Nie zakazuję komuś palić papierosów (chyba, że u mnie w domu), ale jednocześnie krytykuję palenie jako szkodliwe.
No popatrz.
Dokładnie cały czas o tym pisze.
Nawet kiedy pisałam o qurestwie.
Niechże się ludzie łajdaczą - bo wybacz ale napisanie: niech się kochają po kàtach, jest tak groteskowe, ze zajadów można dostać, niechże sobie rogi przyprawiają, przyprowadzają dzieci z lewych związków- nic mnie do tego, co u kogo w chałupie i w kàcie.
Ale takie zachowanie mam prawo skrytykować, bo to jest obrzydliwość dla mnie! Kłamstwo i krzywda innych jest obrzydliwa i mam prawo taka opinie wyrażać głośno.
Ale takie zachowanie mam prawo skrytykować, bo to jest obrzydliwość dla mnie! Kłamstwo i krzywda innych jest obrzydliwa i mam prawo taka opinie wyrażać głośno.
Ty masz prawo ale inni nie mają prawa. Ot rozumowanie.
Cisną mi się już brzydkie słowa na usta, bo nie wiem już jak Ci napisać, ponownie!!!!
Ze …….. kazdy ma prawo wyrażać swoje zdanie!!!
Rozumiesz!
Każdy!
I nikomu nie nakazuje odwoływać swoich słów, bo……. bo maja prawo do wyrażania swojego zdania
Tak jest w kółko Macieju bo nie chcesz zobaczyć swojego błędu w rozumowaniu. Nie chcesz zobaczyć że wymagasz ode mnie tego czego sama nie potrafisz spełnić.
Jessssuuuuu
Moje myślenie, moje poglądy uważasz za błędne wg siebie!
Dobrze! Masz prawo!
Ale dajze mi prawo żebym myślała jak chce
Nieczego od Ciebie nie wymagam.
Bo kim Ty jesteś dla mnie, żebym jakieś wymagania miała wobec Ciebie?
Dajze tylko myśleć mi jak chce.
Ja nie muszę się z Tobą zgadzać, Ty ze mną.
Ale każda z nas ma prawo myśleć wg siebie dopis: i głośno własne zdanie wyrażać
Nazywanie kradzieży kradzieżą jest nazywaniem rzeczy po imieniu. Nazywanie zdrady małżeńskiej qrestwem czy łajdaczeniem nie jest. Imieniem tej rzeczy jest "zdrada małżeńska". Nie chodzi o lukrowanie zła. Rozumiem, że takie słowa podkreślają wagę twojego oburzenia. Ale czy na pewno za tym stoi miłość bliźniego?
Kiedy dziecko uderzy kolegę z klasy, to dostanie od razu wiązankę z dosadnych słów, jaki to haniebny czyn popełnił? Nie. Owszem, czeka go rozmowa wychowawcza, ale nie w tym tonie.
Kiedy powiesz zdradzającemu, że jest śmieciem i szmatą, to on zacznie się bronić i jeszcze bardziej przekonywać ciebie i siebie o słuszności swych czynów. (Nie musisz mówić osobiście, może to być przez ogólnie skierowane opinie). Kiedy mu powiesz, że źle postąpił, wskazując, gdzie, co i dlaczego, może coś do niego dotrze i się zastanowi.
@M_Monia Chodzi raczej o to, ze zdrada a bezdzietność to inny kaliber. Są bezdzietni tacy jak małżeństwo Torbickich, wiele lat razem, raczej szczesliwi. Zdrada to zdrada.
Kazdy prawie miał rodzinę. Z jakiegoś powodu nie każdy chce powielać takie życie. Nie rozumiesz, bo Ty chciałaś dzieci, ja też nie rozumiem, też chciałam. Ale to jego życie, jego wybory, które z czegoś wynikają. Przykładanie swojej miary do kogoś innego nie ma sensu. Nie przeżyłyśmy tego co on.
@M_Monia Jak ktoś bezdzietny obraza rodziny, to jest w tym coś nie tak. Lecz jeśli ktoś po prostu nie czuje tzw „instynktu” (chociaż ostatnio potwierdzono, ze coś takiego nie istnieje) to niech dba o siebie i zwierzęta. Lepsze to niż miałby z tego powodu popaść w depresje.
Komentarz
Jak dwoje ludzi uzgadnia, że nie chcą mieć dzieci, to też mają do tego prawo. Nikt nie ma złamanego życia z tego powodu.
Nie mogłabyś znów tak myśleć?
bezdzietni to egoiści i szkodnicy, zdradzający cacy
a jak ktoś mówi, ze ON uważa inaczej,
to TY krzyczysz:
Dajcie żyć innym po swojemu, każdy ma prawo żyć jak chce, co wam do tego, ze ktoś kogoś zdradza, ma prawo żyć po swojemu.
dasz wiarę?
bo nie!!!
Moniu, droga Monikoooooooo
Ja daje żyć ludziom jak chcà, mogą się kochać, bić, zdradzać, mieć dzieci, nie mieć dzieci, kochać psy, jeść schabowe i lebiode, jeździć multiplą i co tam chcą!!!
Ja mam prawo powiedzieć, ze multipla mi się nie podoba, ze jestem przeciwna przemocy, ze brzydzi mnie zdradza, ze to dla mnie qrestwo, ze nie lubię jak mi dzieci biegają wokół stołu w restauracji, ze nie lubię lebiody a schabowe mi nie smakują.
Ja im daje żyć jak chcą! Bez wyzywania ich od szkodników, nazywania egoistami. Nie uważam ich za gorszych ludzi!
czy to tak trudno zrozumieć?
i ze MUSZĘ zmienić SWOJE zdanie i ODWOŁAĆ własne SŁOWA, boooooo Ty myślisz inaczej
gdzie jest ta emotka waląca głowa w mur
taaaaaak!
uffff!!!
Monika, za bezdzietnością z wyboru może stać mnóstwo różnych przyczyn.
Egoizm, chęć "korzystania z życia", ale i traumatyczne przeżycia z przeszłości, poczucie własnej niezdolności, syndrom poaborcyjny, albo choroba genetyczna, której nie chce się przekazać dalej (np. Pląsawica Huntingtona), albo poczucie misji do spełnienia, która koliduje z rodziną; albo mnóstwo innych rzeczy.
Dobrze, że mówisz, że często za bezdzietnością z wyboru stoi egoizm. Często, ale nie zawsze.
Masz prawo uważać, że bezdzietność z wyboru jest szkodliwa społecznie, ale uważam, że ten pogląd powinien być sprecyzowany o przesłanki tego wyboru, bo w takiej podstawowej formie nie jest prawdziwy.
Ja z kolei mam prawo uważać, że presja społeczna na posiadanie dzieci jest zła, bo czasem prowadzi do tego, że dzieci mają osoby, które rodzicami być nie powinni.
Ruch Adult Baby, czyli dorośli, którzy przez jakąś część dnia przebierają się za niemowlęta i zachowują, jak niemowlęta, robią w pampersy, piją z butelki, płaczą, zamiast mówić, parter się nimi zajmuje, jak dzieckiem.
Czy to jest złe moralnie? Przecież to nikogo nie krzywdzi. A nawet co niektórzy korzystają, jak producenci wielkich śpiochów czy innych gadżetów. Gospodarka się nakręca. Oni sami chcą, partner się zgadza w tym uczestniczyć, przez część dnia chodzą do pracy, zarabiają, płacą podatki.
Ale nadal uważam, że to jest moralnie złe. Bo krzywdzi ich samych. Nie neguję roli, jaką ta ucieczka w świat niemowlęcia ma dla nich. Że pozwala rozładować napięcie nerwowe, że pomaga walczyć z traumą z przeszłości. Ale nadal to jest ucieczka, a nie terapia. I wręcz opóźnia, albo nawet wyklucza terapię, bo jak uciekną w świat dziecka, to pozornie te potwory z przeszłości zwalczyli i nie mają poczucia, że terapia jest im potrzebna.
Dlatego uważam, że słusznie jest krytykować takie zachowanie, bo szkodzi samej osobie tym dotkniętej.
Nie zakazuję komuś palić papierosów (chyba, że u mnie w domu), ale jednocześnie krytykuję palenie jako szkodliwe.
Mówienie, że palenie szkodzi zdrowiu jest stwierdzeniem faktu. Żaden palacz nie będzie tym urażony.
Krytyka dla mnie jest połączona z wartościowaniem czyjegoś wyboru, jako gorszego niż ten którego dokonał krytykujący.
Poza tym, znowu. Kolejna żona, kolejny związek, może oznaczać, że wcześniejsze żony zostały skrzywdzone przez niego. To nie to samo, co krytyka kogoś, bo nie che mieć dzieci.
nic mi do tego.
Edit dopis:
mam prawo gardzić jakimś zachowaniem, postępowaniem. Bo gardzę czynem a nie człowiekiem.
ty nie możesz,
odwołaj swoje słowa
kazdy może uważać co chce
mnie możesz tak uważać, bo krzywdzisz kogoś
noooo jak karuzela
kazdy ma prawo wyrażać swoje zdanie!!!
Proszę, zrozum! To jest takie proste!
Moje myślenie, moje poglądy uważasz za błędne wg siebie!
Nieczego od Ciebie nie wymagam.
dopis: i głośno własne zdanie wyrażać
Nazywanie zdrady małżeńskiej qrestwem czy łajdaczeniem nie jest. Imieniem tej rzeczy jest "zdrada małżeńska".
Nie chodzi o lukrowanie zła. Rozumiem, że takie słowa podkreślają wagę twojego oburzenia. Ale czy na pewno za tym stoi miłość bliźniego?
Kiedy dziecko uderzy kolegę z klasy, to dostanie od razu wiązankę z dosadnych słów, jaki to haniebny czyn popełnił? Nie. Owszem, czeka go rozmowa wychowawcza, ale nie w tym tonie.
Kiedy powiesz zdradzającemu, że jest śmieciem i szmatą, to on zacznie się bronić i jeszcze bardziej przekonywać ciebie i siebie o słuszności swych czynów. (Nie musisz mówić osobiście, może to być przez ogólnie skierowane opinie).
Kiedy mu powiesz, że źle postąpił, wskazując, gdzie, co i dlaczego, może coś do niego dotrze i się zastanowi.