Ok. To skoro tak to rowniez proszę już nigdy nie zabraniać mi wyrażać swojego zdania na temat wg mnie szkodliwego zjawiska, występującego w społecznoścuach bogatych - bezdzietności z wyboru.
Czy ja Ci kiedyś zabronilam?
Litości Monia.
To, ze mam inne zdanie niż Ty, nie oznacza, ze masz swojego nie wyrażać
Nazywanie kradzieży kradzieżą jest nazywaniem rzeczy po imieniu. Nazywanie zdrady małżeńskiej qrestwem czy łajdaczeniem nie jest. Imieniem tej rzeczy jest "zdrada małżeńska". Nie chodzi o lukrowanie zła. Rozumiem, że takie słowa podkreślają wagę twojego oburzenia. Ale czy na pewno za tym stoi miłość bliźniego?
Kiedy dziecko uderzy kolegę z klasy, to dostanie od razu wiązankę z dosadnych słów, jaki to haniebny czyn popełnił? Nie. Owszem, czeka go rozmowa wychowawcza, ale nie w tym tonie.
Kiedy powiesz zdradzającemu, że jest śmieciem i szmatą, to on zacznie się bronić i jeszcze bardziej przekonywać ciebie i siebie o słuszności swych czynów. (Nie musisz mówić osobiście, może to być przez ogólnie skierowane opinie). Kiedy mu powiesz, że źle postąpił, wskazując, gdzie, co i dlaczego, może coś do niego dotrze i się zastanowi.
Dla mnie zdrada jest łajdactwem. To bardzo haniebny i obrzydliwy czyn. Który krzywdzi wiele osób jednoczenie.
I będą to tak nazywać. Czy się to komuś podoba czy nie. Wszak mam prawo.
Ok. To skoro tak to rowniez proszę już nigdy nie zabraniać mi wyrażać swojego zdania na temat wg mnie szkodliwego zjawiska, występującego w społecznoścuach bogatych - bezdzietności z wyboru.
Czy ja Ci kiedyś zabronilam?
Litości Monia.
To, ze mam inne zdanie niż Ty, nie oznacza, ze masz swojego nie wyrażać
Tzn zapamiętałam cos takiego, ciągle napominanie żebym nie wchodziła z butami w czyjeś życie.
Wchodzenie w czyjeś życie a wyraźnie swoje opinii to dwie rosnę rzeczy. Ale nie będę już poruszać, bo znów kinie 10 storn rozmowy i wrócimy do punktu wyjścia
Kiedy powiesz zdradzającemu, że jest śmieciem i szmatą, to on zacznie się bronić i jeszcze bardziej przekonywać ciebie i siebie o słuszności swych czynów. (Nie musisz mówić osobiście, może to być przez ogólnie skierowane opinie).
Jak ktoś przez twoje słowa nie tylko nie zejdzie ze złej drogi, ale wręcz zapiecze się na swoim stanowisku, rujnując wszelkie szanse na ratowanie małżeństwa, to też weźmiesz za to odpowiedzialność?
Kiedy powiesz zdradzającemu, że jest śmieciem i szmatą, to on zacznie się bronić i jeszcze bardziej przekonywać ciebie i siebie o słuszności swych czynów. (Nie musisz mówić osobiście, może to być przez ogólnie skierowane opinie).
Jak ktoś przez twoje słowa nie tylko nie zejdzie ze złej drogi, ale wręcz zapiecze się na swoim stanowisku, rujnując wszelkie szanse na ratowanie małżeństwa, to też weźmiesz za to odpowiedzialność?
Jeżeli ktoś świadomie zdecydował się na taki czyn, to bierze za niego odpowiedzialność.
Bo zaraz się okaże, ze wszyscy wokół winni tylko nie zdradzający
a i jeszcze, nie nazwałam śmieciem ani szmata to tak, żeby była jasność.
Nazwałam zdradę qurestwem i łajdactwem a nie qrwą i ladaczniaca/łajdakiem człowieka
Jak powiem złodziejowi, że ukradł, to nie uzna tego za obelgi, bo w środku dobrze wie. Co najwyżej będzie udawał oburzenie, że to nie on, żeby się wyłgać.
Nie powiem nikomu, że się leni. Raczej przedstawię pozytywy innego spędzania czasu/przykładnego wypełniania obowiązków.
Jak powiem złodziejowi, że ukradł, to nie uzna tego za obelgi, bo w środku dobrze wie. Co najwyżej będzie udawał oburzenie, że to nie on, żeby się wyłgać.
Nie powiem nikomu, że się leni. Raczej przedstawię pozytywy innego spędzania czasu/przykładnego wypełniania obowiązków.
Uważasz, ze osoba zdradzająca nie wie co zrobiła? Ze uważa ten czyn za coś rewelacyjne na równi z relaksem na hamaku?
Będzie mówiła o miłości, uczuciach, wzniosłości czynu?
Ja nie mam problemu z nazywaniem rzeczy ok imieniu. I nie mam problemu jeśli ktoś e stosunku do mnie tak samo postąpi.
Jeśli zdradzę meza, to można mi w twarz powiedzieć, ze się squrwiłam, i nie zaprzeczę, bo jakbym go już zdradzała, to z pełna świadomością bym wiedziała co robię.
Jak ukradne, to będę złodziejka i tak będą mi mogli w twarz powiedzieć wszyscy Jak będę się leniła, to nie obrazę się, jak mi domownicy, ktokolwiek powie, ze się lenie, bo przecież sama będę miała świadomość lenistwa w tym momencie.
Jeśli zdradzę meza, to można mi w twarz powiedzieć, ze się squrwiłam, i nie zaprzeczę, bo jakbym go już zdradzała, to z pełna świadomością bym wiedziała co robię.
Jak komuś innemu powiesz, że się squrwił, to odbierze to jako atak i będzie się bronił, żeby nie mieć o samym sobie złego zdania. Że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią.. Jeszcze się utwierdzi. To nie pomoże dostrzec zła swego czynu, ani tym bardziej nie pomoże mu tego naprawić.
Uważasz, ze osoba zdradzająca nie wie co zrobiła? Ze uważa ten czyn za coś rewelacyjne na równi z relaksem na hamaku?
Będzie mówiła o miłości, uczuciach, wzniosłości czynu?
Wielu ludzi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, nie ma dobrze poukładane w głowie. I lekko podchodzą i do małżeństwa, i do zdrad. Coś tam im brzęczy z tyłu głowy, że to nie zupełnie ok, ale zawsze znajdą usprawiedliwienie.
Jeśli zdradzę meza, to można mi w twarz powiedzieć, ze się squrwiłam, i nie zaprzeczę, bo jakbym go już zdradzała, to z pełna świadomością bym wiedziała co robię.
Jak komuś innemu powiesz, że się squrwił, to odbierze to jako atak i będzie się bronił, żeby nie mieć o samym sobie złego zdania. Że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią.. Jeszcze się utwierdzi. To nie pomoże dostrzec zła swego czynu, ani tym bardziej nie pomoże mu tego naprawić.
No i w związku z tym, należy nic nie mówić?
Czy jak powiem tej osobie delikatniej to ona przytaknie?
Nie. Bo jak będzie uważać, ze nie zrobiła nic złego, będzie swoj czyn usprawiedliwiać czymkolwiek -złością na współmałżonka, brakiem współżycia itd, to oburzać ja będzie w ogóle wypominanie tego jako złego czynu.
Jeśli kyos będzie chciał naprawić złym czyn, to go naprawi, niezależnie jak go ktoś inny nazwie
Uważasz, ze osoba zdradzająca nie wie co zrobiła? Ze uważa ten czyn za coś rewelacyjne na równi z relaksem na hamaku?
Będzie mówiła o miłości, uczuciach, wzniosłości czynu?
Wielu ludzi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, nie ma dobrze poukładane w głowie. I lekko podchodzą i do małżeństwa, i do zdrad. Coś tam im brzęczy z tyłu głowy, że to nie zupełnie ok, ale zawsze znajdą usprawiedliwienie.
Czyli można dziś wszytko usprawiedliwić, bo takie mamy czasy. Można robić złe rzeczy, bo takie czasyyy panie!
Tyle stron pisania o prostej sprawie. Mam dzieci, bo chciałam. Ktoś nie ma, bo nie chciał. Wybór. Każdego. Indywidualny. Mój wybór jest mój. Jej jest jej. Każdy wybór powoduje jakieś konsekwencje. Czasami się żałuje. Czasami nie. Ps.. dzień dobry w ogóle , bo to mój pierwszy wpis na forum
Czyli można dziś wszytko usprawiedliwić, bo takie mamy czasy. Można robić złe rzeczy, bo takie czasyyy panie!
Nie chodzi o usprawiedliwianie, tylko przyjęcie do wiadomości, że rzeczy oczywiste dla nas, nie muszą być oczywiste dla innych. I że umiejętność odróżniania dobra od zła jest rozmywana i nowe pokolenia w tym żyją. Przykładowo wielu nie uważa aborcji za zło i nazywanie kobiet morderczyniami i zbrodniarkami im nie pomoże uświadomić sobie prawdy, tu trzeba cierpliwie tłumaczyć, wyjaśniać, pokazywać. Podobnie ze zdradą.
Tyle stron pisania o prostej sprawie. Mam dzieci, bo chciałam. Ktoś nie ma, bo nie chciał. Wybór. Każdego. Indywidualny. Mój wybór jest mój. Jej jest jej. Każdy wybór powoduje jakieś konsekwencje. Czasami się żałuje. Czasami nie. Ps.. dzień dobry w ogóle , bo to mój pierwszy wpis na forum
wydaje mi się, że rozmowa nie jest (nie powinna być) o konkretnym wyborze konkretnej osoby, tylko o upublicznieniu tego wyboru; wtedy podlega on ocenie
Ja uważam, że miłość bliźniego nakazuje nam myśleć również o innych i starać się uświadamiać innych, jeśli myślą źle. Nie siłowo, nie odgórnie, nie bluzgami. Dobrym przykładem, rozmową, tłumaczeniem.
Mówię o sprawach zasadniczych, ważnych. I wszystko w poszanowaniu drugiego człowieka i jego wolności. I w tym kontekście zdanie "żyj i daj żyć innym" uważam za niesłuszne.
Komentarz
a i jeszcze, nie nazwałam śmieciem ani szmata to tak, żeby była jasność.
Nie powiem nikomu, że się leni. Raczej przedstawię pozytywy innego spędzania czasu/przykładnego wypełniania obowiązków.
Ja nie mam problemu z nazywaniem rzeczy ok imieniu. I nie mam problemu jeśli ktoś e stosunku do mnie tak samo postąpi.
Jak będę się leniła, to nie obrazę się, jak mi domownicy, ktokolwiek powie, ze się lenie, bo przecież sama będę miała świadomość lenistwa w tym momencie.
hipolit powiedział(a): Jak komuś innemu powiesz, że się squrwił, to odbierze to jako atak i będzie się bronił, żeby nie mieć o samym sobie złego zdania. Że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią..
Jeszcze się utwierdzi. To nie pomoże dostrzec zła swego czynu, ani tym bardziej nie pomoże mu tego naprawić.
bo coś mi się zdaje, ze wypomniałam ci, ze traktujesz innych z pogarda.
Mam dzieci, bo chciałam. Ktoś nie ma, bo nie chciał.
Wybór. Każdego. Indywidualny. Mój wybór jest mój. Jej jest jej.
Każdy wybór powoduje jakieś konsekwencje. Czasami się żałuje. Czasami nie.
Ps.. dzień dobry w ogóle , bo to mój pierwszy wpis na forum
Przykładowo wielu nie uważa aborcji za zło i nazywanie kobiet morderczyniami i zbrodniarkami im nie pomoże uświadomić sobie prawdy, tu trzeba cierpliwie tłumaczyć, wyjaśniać, pokazywać.
Podobnie ze zdradą.
caly czas staramy się to właśnie przekazać.
tylko o upublicznieniu tego wyboru;
wtedy podlega on ocenie
Dobrym przykładem, rozmową, tłumaczeniem.
Mówię o sprawach zasadniczych, ważnych. I wszystko w poszanowaniu drugiego człowieka i jego wolności. I w tym kontekście zdanie "żyj i daj żyć innym" uważam za niesłuszne.
Edit: ww. nie oznacza likwidacji kodeksu karnego