Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Korwin-Mikke: Praca zawodowa kobiet to czysta strata

123578

Komentarz

  • Anka, ale to już jest problem Twojej córki, a nie Twój :cool:
  • [cite] Honorata:[/cite]dwojacy tez sie trafiaja :P
    i przynajmniej jeden pieciorak.
    Kiedy po kilku latach odwiedzilem znajomego a on akurat mial dyzur na obiad i lepil pierogi gdy zona zajmowała sie sobą to myslalem ze sie rozpłacze. Straszny to był widok. Przykro było patrzec na to małzenstwo z grafikiem.
  • [cite] Taw:[/cite]no i jeszcze ta Twoja chęć aby partie narodowe zrealizowały program Korwina. Swoją droga bardzo interesujące zestawienie...
    Może tak rozwinąć.
    Poglądy Korwina w kwestii pracy zawodowej kobiet są zbieżne z poglądami narodowców. Dla narodowców najważniejsza jest rodzina, a w konsekwencji naród. Zdrowa rodzina to zdrowy naród. Najlepiej jeśli rodzina jest wielodzietna. Trudno sobie wyobrazić, aby kobieta w takiej rodzinie realizowała się zawodowo i rodzina była zdrowa, czyli dzieci dobrze wychowane. Szczególnie obecnie, gdy mamy niezliczoną liczbę zagrożeń dobrego wychowania...
  • Mnie zastanawiało co w tym takiego interesującego.
    Dla mnie interesujące jest gdy w testamencie ONR czyli we "Wczoraj i jutro" (1938?) Mosdorfa znajduje myśli ekonomiczne z "Małe jest piekne"(1973) Schumachera.
  • [cite] Anita:[/cite]A to Ty Agnieszko uważasz, że ŻADNA kobieta nie powinna mieć ochoty pracować i że WSZYSTKIE są powołane do posiadania minimum czwóreczki?
    No oczywiście, że nie. Przecież są jeszcze powołania do zakonu.
  • hmmm...
    tak sobie myślę, ze gdyby wszystkie kobiety, nawet te bezdzietne pozostały w domu z dziećmi lub przy mężu, to jakby to było, gdyby nie było pielęgniarek, przedszkolanek...
    wszystkie zawody wykonywali by mężczyźni...
    nie, no z całym szacunkiem, ale jakoś średnio to widzę:bigsmile:
  • Po co przedszkolanki, skoro kobiety będą w domu z dziećmi?
  • hmmm
    może np w takiej sytuacji, kiedy mama umrze, a tatuś będzie zarabia na utrzymanie domu i nie bedzie potrafił zajac się dzieckiem, bo od tego miał wcześniej żonę?

    ale widzę, ze nie kwestionujesz w tym momencie potrzeby istnienia pań - pielęgniarek:wink:
  • Może to dla tych, które nie mogą mieć dzieci, albo są starymi pannami... :wink:
  • Tak, zawsze znalazłoby się jakieś rozwiązanie.
  • zaraz, zaraz-przecież nie było wcześniej mowy o tym, ze kobieta ma prawo być "starą panną" albo bezdzietną
    załozono z góry, ze każda kobieta musi realizować się poprzez małżeństwo i macierzyństwo, zero pracy zawodowej
    to już otwieramy furteczkę?:wink:

    idźmy dalej: żadnych pań fryzjerek, dentystek, lekarek, urzędniczek, krawcowych, kucharek, salowych
    zero nauczycielek, chyba , ze wszytskie rodziny miałyby nauczanie domowe
    zeo pań w polityce(ale moze i dobrze)
    żadnej kobiety zdiennikarki(niektórzy byliby zachwycenie)
    itp, itd
    no, chyba że bezdzietne albo stare panny-jak już wspomniano
    wówczas jednak okazałoby się, ze żeby zaspokoić potrzeby "rynku" musiały by być jedynie stare panny albo bezdzietne
    no i gdzie tu logika?
  • Ejże, stare panny - do klasztoru!
    Bezdzietne - do prac społecznych!
  • Pfff, znowu wyjeżdżasz Werko z tymi mizoandrycznymi komentarzami. Zostań lesbijką, to nie będziesz w ogóle musiała się zadawać z tymi wstrętnymi samcami, na których chętnie zwalasz całe zło tego świata.

    Społeczność islamu tworzą tak samo kobiety jak mężczyźni. Jeżeli kogoś kamienuje się za cudzołóstwo, to tylko dlatego, że inne kobiety się na to zgadzają.
  • Kobiety zawsze chętniej od mężczyzn brały udział w publicznych egzekucjach, dlatego sądzę, w tym liczącym tysiąc osób tłumie było ich najwięcej. Pewnie też pomagały w zbieraniu kamieni. Wiem, że nie mieści Ci się to w głowie, ale na świecie są miliony kobiet o skrajnie różnym światopoglądzie od Twojego.

    Nawiasem mówiąc, Prawo Mojżeszowe także zakładało podobną karę za cudzołóstwo. A Chrystus, jak sam powiedział, nie przyszedł po to, aby zmienić Prawo, ale żeby je wypełnić. Pewnie też byś Go zaliczyła do "miłych panów".
  • A Ty się łasisz do czyjego podnóżka? Bo jak rozumiem z powyższego wpisu, kobiety to takie głupawe stworzenia, które nie potrafią myśleć samodzielnie.

    Czy uważasz, że nie należy karać ludzi w żaden sposób?
  • Nie wiem, co to są "strong fundamentaliści". Mają taki system prawny, my mamy inny. Ale teksty o najniższych instynktach podważają sens karania w ogóle.
  • [cite] Torquemada:[/cite]
    [cite] Anita:[/cite]A to Ty Agnieszko uważasz, że ŻADNA kobieta nie powinna mieć ochoty pracować i że WSZYSTKIE są powołane do posiadania minimum czwóreczki?
    No oczywiście, że nie. Przecież są jeszcze powołania do zakonu.
    Są też jeszcze dziewice konsekrowane...

    To taka katolicka wersja singla. (-:
  • [cite] kociara:[/cite]ale widzę, ze nie kwestionujesz w tym momencie potrzeby istnienia pań - pielęgniarek:wink:
    W normalnych czasach pielęgniarkami były siostry zakonne. Przecież właśnie dlatego do dziś mówimy do nich per "siostro".
  • idźmy dalej: żadnych pań fryzjerek, dentystek, lekarek, urzędniczek, krawcowych, kucharek, salowych
    zero nauczycielek, chyba , ze wszytskie rodziny miałyby nauczanie domowe
    zeo pań w polityce(ale moze i dobrze)
    żadnej kobiety zdiennikarki(niektórzy byliby zachwycenie)
    itp, itd
    Czy jest możliwy Raj na ziemi?
  • A mnie ciekawi, kto pracowałby - w tak zachwalanych tutaj - przedszkolach i szkołach Stowarzyszenia "Sternik", gdyby wyeliminować wszystkie mamy (a na sam początek - mamy wielodzietne...).

    Przy dobrej organizacji czasu i obowiązków praca zawodowa mamy poza domem może sprzyjać rozwojowi całej rodziny.
    Może być pomocą w uczeniu własnych dzieci hojności, ducha służby czy zapominania o sobie.

    Na pewno nie jest to droga dobra dla każdego, ale są wyniesione na ołtarze wielodzietne matki zawodowo czynne (np. Joanna B.Molla).
    Tzn. nie jest to zła droga, tylko pytanie w jakim stylu się ją pokona...
    :swingin:
  • Luke musisz mieć niezłe ciągotki w tym kierunku aby od razu tak się straszyć ukamienowaniem.
  • Kurcze , a ja po prostu lubię swoją pracę. No i zarabiam sporo więcej niż przeciętna opiekunka . A dzieci są zdrowe , świetnie się rozwijają , dbam o nie najlepiej jak potrafię. Chwała matkom i żonom , które wybrały dom , pewnie ich domy są ciepłe i zadbane ale ton niektórych wypowiedzi mnie obezwładnia. Ale wiecie co , po ich przeczytaniu doceniłam , to co mam.
  • A właśnie.
    A jak ojciec umrze, to kto będzie utrzymywał rodzinę jeżeli matka wcześniej nie pracowała? Pomocy społecznej nie będzie, bo skąd, skoro zlikwiduje się podatki. Czasami można liczyć na pomoc rodziny, ale nie zawsze.. Trzeba by jak kiedyś natentychmiast szukać drugiego męża, co niech by pił, niech by bił ale niech by dach nad głową dać zechciał..
    Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat.
    Jakub 1,27
  • Różnica między wdową a samotną matką jest jak między piciem w szczawnicy a szczaniem w piwnicy.

    Co do tłumów to ich nie potrzeba, a znieczulica sie bierze od wsadzania wdowy do jednego worka z "modliszką".

    Z mojego punktu widzenia i doświadczeń świat i ludzie wydają sie jednak lepsi.
  • [cite] Anita:[/cite]Znieczulica w społeczeństwie panuje wręcz tragiczna i nie sądzę, żeby się nagle znalazły tłumy chętne utrzymywać przez kilkanaście lat matkę z kilkorgiem dzieci
    Masz rację, ale ta znieczulica wynika z faktu, że to, co kiedyś było szlachetną cnotą dziś jest wymuszanym przez państwo obowiązkiem. Trudno o lepszy sposób na zduszenie spontaniczności niż objęcie relacji międzyludzkich urzędowym nadzorem.
  • A ja bym nigdy nie pzowoliła sobie na myślenie typu: jak męża zabraknie to ktoś inny mnie utrzyma, choć w mojej rodzinie i najbliższych znajomych ludzie sobie pomagają i wiem, że mi też by pomogli. Mając dzieci nie wyobrażam sobie w ogóle nie pracować, właśnie dlatego, że kiedyś mogę stać się jedyną żywicielką rodziny, nie tylko śmierć jest wisana w nasze życie, ale też choroba, kalectwo. Mój mąż twierdzi, że nasza rodzina byłąby zabezpieczona na długie lata - ale w kontekćie obecnego kryzysu, zaczynam mieć co do tego wątpliwości.


    Ale to już czysto praktyczne rozważania, nie wyobrażam sobie świata, w którym kobiety są zamknięte w domach, a w życiu publicznym finkcjonują jedynie mężczyźni. No i mit, jak to w dawmych czasach (jakich konkretnie) kobiety były li tylko strażniczkami ogniska domowego jest przezabawany. Zdecydowaną część społeczeństwa stanowili chłopi i tu pracowali zarówno mężczyźni jak i kobiety. A może piszecie o wąskiej grupie - nawet nie szlachty (tu kobiety zarządzały często majątkami), ale arytstokracji, gdzie może i dzieci było dużó, ale również dużo było nianiek, mamek itp.

    Z moich 4 prababci, tylko jedna nie pracowała. Właśnie ta najlepiej urodzona, ona też miała najwięcej dzieci - 12 (10 przeżyło), nie wiem czy którekolwiek z nich karmiła, mój dziadek na pewno miał mamkę, potem nianię, guwernatkę itp. Pozostałe prababcie pracowały - z czego jedna po prostu w fabryce, dzieci miała tylko dwoje. Pozostałe dwie to troszkę inna historia - jedna musiała pracować, bo mój pradziadek niezależnie od systemu dużą część dorosłego życia spędził jako więzień polityczny, a kolejna po prostu chciała, była nauczycielką i bardzo to lubiła.
  • Ja natomiast wierzę w Bożą Opatrzność, chociaż cierpienie wpisane jest w nasze życie. Dla mnie absurdem jest rzucanie własnych dzieci na pastwę tego świata (gdybym pracowała zawodowo) miedzy innymi z tego powodu, że mogę zostać wdową i już teraz musiałabym się zawodowo i materialnie zabezpieczać.
  • Na pastwę tego świata? Mogłabyś rozwinąć? Przecież twoje też chodzą do szkoły i to jeszcze nie do takiej wymarzonej? Więc nie bardzo rozumiem o co chodzi.

    Wiara w Bożą Opatrzność nie czyni nas nieśmiertelnymi... Jak pisałam śmierć i choroba wpisane jest w nasze życie. Jednak ja przede wszystkim pracuję dlatego, że lubię, pewnie jakbym na samą myśl o pracy zawodowej dostawałą drgawek, to wymyśłiłabym coś innego... tyle, że w obecnych czasach co to miałoby być?
  • Niektórym wiekszą radość od pracy zawodowej sprawia przebywanie z własnymi dziecmi i czemu tu sie dziwić...
  • Zauważ, że zdziwienie idzie z drugiej strony. Agnieszka chce nie pracować, to niech nie pracuje, jej sprawa, niceh jednak kobiety mają wybór, podążają własną drogą...

    No i fajnie spędzać czas z dziećmi, ale istnieje też jeszcze coś takiego jak odpowiedzialność za rodzinę.

    A co do tego spędzania czasu z własnymi dzieci - jak już pisałam jakbym nie pracowała to mogłabym spędzać czas, co najwyżej sama ze sobą, bowiem dzieci w tym czasie są w szkole i przedszkolu - a przedszkole uważam za konieczny etap edukacji moich dzieci. Nie mówiąc o tym, że po prowrocie z pracy mogę być rzeczywiście z dziećmi, bowiem takie przyjemności, jak sprzątanie, prasowanie itp scedowałam na wykwalifikowaną osobę.

    Ale chciałabym się dowiedzieć wszystkich, którzy są przeciwnikami posiadania przez kobietę innego, niż domowe życie - do jakich czasów w soich wypowiedziach nawiązują?
    A no i co już pisałam, nie uważam, że praca zawodowa jest jedyną poza dzieciową opcją dla kobiety, może być to praca społeczna....

    Co do mnie, to nie pracowałam przez 5,5 roku od urodzenia piewrszego dziecka i jakby to było możliwe to nie pracowałabym jeszcze min rok - no, ale wtedy nie robiłabym tego o czym marzyłam przez całe studia i dalszą edukację. Więc nie należę frakcji twierdzącej (tu na forum zresztą nie ma takiej osoby), że pracować trzeba i to od razu po urodzeniu. Jestem z frakcji wolnościowej, gdzie każdy podąża najlepszą dla niego i jego rodziny drogą.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.