@asiao - to nie jest takie proste, że "gdzie ci mężczyźni". Rachunek jest prosty. Np. mąż zarabia 2000 netto, żona podobnie, rata kredytu na miesiąc to np. 1000 zł. Co z tego wynika?
ja rozumiem nawalanki poniewaz jest jakis ideał do ktorego nalezy sie odnosic a nie usprawiedliwiac swoje ułomne decyzje i robic z nich "proze życia"
Taka idealna jestes ale nie patrzysz dalej niz tylko swoje podwórko.
dziekuje za komplement nie wiem po czym wniosłas ze idealna
to motywujace
Mamie tak naprawdę wystarczy ograniczyć wzrok do własnego podwórka, nie rozproszy uwagi na drobnostki wokół, to lepiej zadba o swoich najbliższych i ich konkretne potrzeby. Wsłucha się w SWOJĄ rodzinę. Czasem nadmiernie rozglądając się wkoło można nie zauważyć drobnostek na własnym podwórku, które z czasem urosną do znacznych rozmiarów, gdy nie zainterweniuje się w porę. Każda sytuacja jest odmienna, nie da się mierzyć wspólną miarą wszystkich sytuacji życiowych.
Dla mnie stwierdzenie, że ograniczam wzrok do własnego podwórka to byłby komplement, bo czułabym się doceniona w tym co robię, że widzę, co się dzieje u mnie i że nad tym panuję.
W końcu to tylko za swoje podwórko jestem odpowiedzialna i tylko na nim mogę coś zmieniać, działać, rozwijać się, kochać i wychowywać >-
Taki obraz mi sie wyłania z wypowiedzi, byc może w zyciu to sympatyczna osoba, kto to wie.
bo myslisz ze to co pisze to obraz mojej sytuacji ja pisze ogolnie ..jak sobie wyobrazam "ze powinno byc" i nie miesci mi sie w glowie zeby rodzic, ogarniac, wychowywac i pracowac i jeszcze usprawiedliwiac nieporadnosc mezczyzn
nie wiem gdzie ci ojcowie mieliby dorabiać - może w duzych miastach jest lepiej, ale ja mieszkam w małej miejscowości i każda praca jest na miarę złota. W miejscu w którym jeszcze pracuję codziennie przychodzi po kilka osób z zapytaniem o jakiekolwiek zajęcie. Ograniczanie potrzeb? Ok, ale przecież jest granica, bo przychodzi moment w którym zrezygnować można juz tylko z kupna codziennego chleba.
Mieszkam w małej miejscowości.
Z pracą jest ciężko. Z wielu zakładów pracy ( tych większych ) ostały się na dzień dzisiejszy dwa!
Jeden z nich to słynne Rafako o którym swego czasu głośno w serwisach info.
Jeśli ono padnie to w tym mieście nie będzie już w sumie nic.
Nie będzie pracy, ludzie będą wyjeżdżać stąd. Zresztą większość młodych już dawno to zrobiła.
Zostaliśmy zalani "Biedronkami", bankami, aptekami i "lumpeksami" - tego w naszym mieście najwięcej.
Tylko ludzi w nich coraz mniej, bo ludzie nie mają pieniędzy na nic poza najpilniejszymi zakupami.
Co też mnie ostatnio zdziwiło? w sklepach tych na kasach siedzą panowie! - nigdy wcześniej w biedronie nie widziałam kasjera, zawsze pracowały w tym miejscu kobiety.
Więc raczej nawet panowie nie przebierają zbytnio w ofertach -a może nawet nie mają wyjścia, więc biorą cokolwiek, co przynosi dochód, za co można wyżywić rodzinę.
Jakie zarobki są na stanowisku kasjera w markecie/dyskoncie, moża się domyśleć, ze kokosów tam nie ma. Jeśli ktoś odziedziczył mieszkanie to ok, płaci czynsz i inne opłaty, jeśli zaś miał mniej szczęścia i musiał wziąć jakikolwiek kredyt to jest bardzo ciężko.
A trzeba za wypłatę utrzymać rodzinę - jeść, zrobić opłaty, kupić książki/zeszty , ubrać się. Oczywiście można ubierać w sh ( sama bardzo lubię takie sklepy ) ale tam nic darmo się nie dostaje, tam trzeba zapłacić.
Więc, mnie nie dziwi, ze kobiety pracują, chcą pracować.
Facet moze pracować i na dwa etaty, pieniędzy będzie więcej, tylko tego faceta w życiu rodziny nie będzie , a i na dłuższą metę po prostu tak się nie da, odbije się to na jego zdrowiu, które nie pozwoli na dalszą taką pracę i koło się zamyka.
Co złego w tym, ze kobieta - żona, matka, chce pomóc, chce pracować?
Wszystko mozna tak poukładać, że da się.
Oczywiście nie piszę tu o momencie, kiedy w domu jest maleńkie dziecko.
Ale jeśli dzieci są w wieku szkolnym i pół dnia spędzają poza domem, to kobieta da radę pójść do pracy na 1/2 etatu i ogarnąć dom.
Zresztą czy tylko kobieta jest od tego aby dom był zawsze ogarnięty?
I nie uważam, że facet, który nie daje rady zapracować na wszystkie potrzeby rodziny- nie daje rady jej utrzymać - to ciapa nie facet.
Widzę, że @Olesia i @asiao macie proste rozwiązania, a tymczasem przykład, który podałam nie tylko zakłada dobre zarobki jak na polską średnią, to jeszcze w dodatku podobną wysokość pensji żony i męża, a w rzeczywistości jest różnie. Super dowcip z tym 3000! Właśnie, a jak żona nie pracuje, to zostaje 1000. Jak ograniczyć potrzeby? No JAK realnie? Zostaje 1000 zł na rachunki, jedzenie, przejazdy, leki. Może i się da...poza tym, poszukać dodatkowych pieniędzy, tylko co, jeśli nie ma gdzie?
Zaskoczona jestem tym, że na tym forum właśnie padają uproszczenia typu "nieporadność mężczyzn". Jaka nieporadność, jeśli mąż pracuje, przepraszam? A i tak wielu rodzinom nie wystarcza? I mówię to z perspektywy osoby w dobrej sytuacji materialnej.
Widzę, że @Olesia i @asiao macie proste rozwiązania, a tymczasem przykład, który podałam nie tylko zakłada dobre zarobki jak na polską średnią, to jeszcze w dodatku podobną wysokość pensji żony i męża, a w rzeczywistości jest różnie. Super dowcip z tym 3000! Właśnie, a jak żona nie pracuje, to zostaje 1000. Jak ograniczyć potrzeby? No JAK realnie? Zostaje 1000 zł na rachunki, jedzenie, przejazdy, leki. Może i się da...poza tym, poszukać dodatkowych pieniędzy, tylko co, jeśli nie ma gdzie?
Zaskoczona jestem tym, że na tym forum właśnie padają uproszczenia typu "nieporadność mężczyzn". Jaka nieporadność, jeśli mąż pracuje, przepraszam? A i tak wielu rodzinom nie wystarcza? I mówię to z perspektywy osoby w dobrej sytuacji materialnej.
Olesia nie napisała, że ma proste rozwiązania. Mówi z własnego doświadczenia.
Tylko tyle i aż tyle. (ojć, jak Klarcia Olesia zaczyna gadać... :-B )
Ograniczanie potrzeb było do konkretnego pytania, nie do całości dyskusji.
Po co stawiać pytania, na które nie ma odpowiedzi?
Lub odpowiedź jest niepopularna?
Uproszczenia padają z ust niektórych osób, nie forum.
Jeśli pomimo podjęcia wszelkich środków i kroków nadal nie starcza - nie wiesz, co się dzieje? Żyje się "poniżej".
A jeśli do tego ktoś jest niezaradny, nie umie z niczego zrobić obiadu, przerobić spódniczki, czy spodni po raz enty, odświeżyć kurtki, która ma dwa razy wymieniane zamki i dziury na łokciach itd... To dramat.
Ale powiedz mi z ręką na sercu - ile znasz takich rodzin? Takich naprawdę niezaradnych, a nie tylko narzekających, że nic nie mają?
Takich, które nie otrzymują znikąd i żadnej pomocy? Chyba, że nie potrafią przyjąć.
Bo im się "coś wydaje".
I ja nie mówię, że to jest normalne - nie jest.
Ale to nie wina matki, która chce i pragnie zostać w domu z dziećmi, swoimi dziećmi. I pragnie tych dzieci.
I jeszcze jedno - mnie się wydaje, że wiecznie w takich dyskusjach wychodzimy od jakiegoś wydumanego poziomu życia, który każda rodzina musi osiągnąć. Najlepiej sama, jak całkowicie wyizolowany byt. No, fajnie.
@Olesia - chyba mówimy o dwóch różnych kwestiach. Ja bronię tezy, że jednak wiele matek pracuje nie dla "kariery", tylko dla pieniędzy, bo muszą zarobić. I nie jest ich wyborem bycie wiele godzin z dala od dzieci.
A jeśli chodzi o koszty i życie poniżej poziomu. Pewnych kosztów nie da się obejść cerowaniem itp. Prąd, ogrzewanie, benzyna lub bilety.
Ale powiedz mi z ręką na sercu - ile znasz takich rodzin? Takich naprawdę niezaradnych, a nie tylko narzekających, że nic nie mają?
Czy ja pisałam o czymś takim? Jestem wręcz przeciwna stygmatyzowaniu jako "niezaradnych" ludzi, którzy zarabiają za mało, żeby starczyło na utrzymanie.
@Olesia - chyba mówimy o dwóch różnych kwestiach. Ja bronię tezy, że jednak wiele matek pracuje nie dla "kariery", tylko dla pieniędzy, bo muszą zarobić. I nie jest ich wyborem bycie wiele godzin z dala od dzieci.
Zaskoczona jestem tym, że na tym forum właśnie padają uproszczenia typu "nieporadność mężczyzn". Jaka nieporadność, jeśli mąż pracuje, przepraszam? A i tak wielu rodzinom nie wystarcza? I mówię to z perspektywy osoby w dobrej sytuacji materialnej.
zdradz nam jak osiagnac dobra sytuacje materialną skoro tak wielu rodzinom nie wystarcza>?
Wiadomo, że jeśli pracujesz i zajmujesz się domem, dziećmi to jest się zmęczonym, ja nie odważyłabym się licytować kto ma prawo, a kto nie, czuć się zmęczonym.
Komentarz
Nie rozumiem tylko nawalanek pomiędzy jednymi i drugimi.
Nie rozumiem tylko nawalanek pomiędzy jednymi i drugimi.
Dokładnie tak, ciekawe czemu panowie nie udzielaja sie w tym wątku.
nie wiem po czym wniosłas ze idealna
nie wiem po czym wniosłas ze idealna
ja pisze ogolnie ..jak sobie wyobrazam "ze powinno byc" i nie miesci mi sie w glowie zeby rodzic, ogarniac, wychowywac i pracowac i jeszcze usprawiedliwiac nieporadnosc mezczyzn
wygodne. Bo to cięższa praca niż zawodowa. Bo nie można po ośmiu
godzinach pójść do domu odpocząć. Bo matką jest się całą dobę
niezależnie.
Matki, szanujcie się nawzajem,
no nie można tak tendencyjnie oceniać matek
Wiadomo, że jeśli pracujesz i zajmujesz się domem, dziećmi to jest się zmęczonym, ja nie odważyłabym się licytować kto ma prawo, a kto nie, czuć się zmęczonym.