Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poród domowy - pytania

1246

Komentarz

  • słuchajcie, a ja mam jeszcze pytanie odnośnie filmu - może głupie, ale co tam!

    co oni robią z tymi świecami? I czy ma to jakiś związek z pępowiną?
    :-?
  • Też się zastanawiam....
  • uffff -czyli nie takie głupie pytanie

    :D
  • Piękny film, teraz jeszcze bardziej marzę o porodzie w domu!
    Pokazałam mężowi
    ;)
  • Film mi się nie podobał, jeszcze te całuski co chwila...brr
  • @apolonia

    Ale co konkretnie wzbudziło Twoja niechęć?

     

    I dlaczego tak przeszkadzają Ci pocałunki?Przeszkadzają,ze w ogóle są czy ze je pokazują?

  • @apolonia

    Ale co konkretnie wzbudziło Twoja niechęć? I dlaczego tak przeszkadzają Ci pocałunki?Przeszkadzają,ze w ogóle są czy ze je pokazują?
    Jakoś sztuczne to dla mnie było. Za jasno, za dużo ludzi, wogóle nie lubię jak pokazuja takie intymne sprawy (zakładając że to film z porodu na żywo). A pocałunki są ok, tylko jakos w tej sytuacji mi nie pasują, było ich za dużo, mam wrażenie że kobieta oddawała je od niechcenia, w czasie porodu (dla mnie przynajmniej) wązniejsze jest przytulenie,  masaż pleców, służenie za oparcia sie, a nie całowanie bo to nie były takie buziaki z czułości tylko bardziej erotyczne. Chyba wolę takie porody ogladać jak pokazują stereotypowo- jak kobieta leży i wrzeszczy:)
    Nie wiem czy ja czytałam starsze wydanie ksiazki Ireny Chołuj, ale o ile treść jeszcze  była dla mnie w znacznej częsci przekonująca to juz zdjecia (chyba lata 70-80) były bardzo zniechęcające. Dla zainteresowanych  zaangazowanych w poród pewnie to wszytsko wyglada ok, ale z boku juz nie. Ktoś napisał chyba na tym forum, że nie bez kozery kobieta nie widzi swojego porodu  .
    A ja jestem ciekawa, czy  jest ktoś komu też ten film się nie podobał?
  • ja już filmik widziałam, cudny! spłakałam się jak bóbr!
    (ATSD jaka ta glukoza wstrętna jest..)
  • Mi sie podobał film bardzo! Od razu przywołuje wspomnienia poródów własnych.......

    Były inne... kazdy inny.
    I szpitalne, i domowe......
    i bardzo bolesne, i troszke mniej...
  • Wrzuciłam ten film, bo wydał mi się barzdo subtelny, delikatny, bez żadnych szczegółów fizjologicznych - rozumiem, że to akurat nie każdy lubi i akceptuje.
    To wrzucam drugi: opowieść słynnej Irenki Chołuj o jej zawodowej drodze. Warte spokojnego wysłuchania:


  • Ani podobał, ani nie podobał. 
    To czyjś poród i tyle. Ja swojego bym nie nagrała. Nawet tych domowych, bo uważam, że źle rozegrałam poród. Może tak rodzić mogą kobiety, które jakoś w ten poród wchodzą, poddają się mu, dają się poprowadzić. Ja tak nie umiem. I jak trzeci poród był w dobry (bo dwa pierwsze to szpitalne, więc nic nie mogłam), mogę powiedzieć, jakoś poszło samo, tak ostatni pozostawił uraz, lęk i zwątpienie we własne siły... 
  • Ogólnie film ładny. Ale chyba bardziej przemawiałby do mnie gdyby pani trochę pokrzyczała ;) Czy rzeczywiście są kobiety które rodzą " po cichu" ? Czy po prostu wybrali takie ciche sceny do filmu..

    Muszę też przyznać, że również miałam mieszane uczucia jak zobaczyłam namiętne pocałunki, na które patrzyły wszystkie panie w pokoju. Do porodu mi po prostu nie pasuje taka intymność- ale piszę to mając swoje doświadczenie, mi to po prostu nie odpowiada. Ja w czasie mojego porodu prawie nie dawałam się dotykać bo najmniejszy dotyk mi przeszkadzał..

  • @annabe, ale ona krzyczała, spokojnie ;) Tylko ten film był zrobiony z wycięciem co bardziej "drastycznych" scen...
    PS: Byłam raz przy porodzie, w czasie którego kobieta w ogóle nie krzyczała. Aż mi trudno było uwierzyć, że rodzi ;)
  • Ja nie krzyczę. Nie chce mi się. Wrzasnęłam raz w życiu, jak mi robili nacięcie, które wcale nie zabolało, tylko poczułam te zimne nożyczki.

    Poza tym brzęczę, buczę i stękam.
  • a możecie wrzucić linki, bo filmików nie widzę :(
  • O, a ja krzyczę na personele, jak mi coś każą. 
  • edytowano czerwca 2013
    ja krzyczałam za pierwszym razem zdecydowanie za dużo energii w to kierując zamiast skupić się na czymś innym ;) 

    stękam zdecydowanie, trzeszczę, warczę i reszta jak Marcelina ;) 

    wrzeszczę albo przeklinam :\"> jak mnie szyją albo grzebią ( po porodzie) tudzież w trakcie zbliżają z aparatem do KTG ;) 

    a z mężem podczas porodu , albo tuż po - się całuję i absolutnie mam w doopie co pomyśli personel :) i czy komuś z patrzących to przeszkadza 
    to mój poród i mój komfort się liczy 
  • @annabe, ale ona krzyczała, spokojnie ;) Tylko ten film był zrobiony z wycięciem co bardziej "drastycznych" scen...
    PS: Byłam raz przy porodzie, w czasie którego kobieta w ogóle nie krzyczała. Aż mi trudno było uwierzyć, że rodzi ;)
    Ina May w swojej książce wspomina o kobiecie którą obudził płacz dziecka - cały poród przespała

    a o namiętnych pocałunkach w trakcie tez sporo u niej jest - ja bym sie nie czuła dobrze jakby mi ludzie na te namietne pocałunki opatrzyli, ale nie przeszkadza mi ze tej pani to nie przeszkadza :) i przekonuje mnie to co Ina mówi o ich magicznej porodowej mocy :)
  • Brakowało mi Meterka do całowania ostatnio. To trudno wytłumaczyć, ale całowanie bardzo pomaga - jednakowoż już zeszłego lata była tu na forum mała rzezienka na ten temat, na podstawie słów Iny May Gaskin.
  • Angielskie personele przychodziły do naszego pokoju rzadko, więc się można było całować do wypęku bez asysty.
  • edytowano czerwca 2013
    a z mężem podczas porodu , albo tuż po - się całuję i absolutnie mam w doopie co pomyśli personel :) i czy komuś z patrzących to przeszkadza 
    to mój poród i mój komfort się liczy 
    Ja nawet pamiętam, jak niejaka Irena Ch. do pocałunków namawiała. Oksytocyna, dziewczyny, oksytocyna! Pocałunek zamiast kroplówki, czysta fizjologia :)

    Edit: I oprócz oksy, jeszcze coś o czym dużo pisze Gaskin, otwarte rozluźnione usta = otwarta, rozluźniona szyjka.
    Nie da się oddzielić fizjologicznego porodu od seksualności (co oczywiście nie oznacza konieczności "epatowania seksualnością, ale akurat tego w tym ilmie nie widziałam. Za to dużo czułości między małżonkami. I super postawę męża).
  • ale ze wam przeszkadza ze kobieta z własnym mezem sie całowała?????

    a fuj. No i sex uprawiała , bo skąd  to dziecko!


    fuj fuj fuj. wszystkie tutaj dziewice jesteśmy , dzieci to bociany przynosza. W kapuście zostawiają.
  • Nawet pruderia ma swoje szczyty.
  • @annabe, ale ona krzyczała, spokojnie ;) Tylko ten film był zrobiony z wycięciem co bardziej "drastycznych" scen...
    PS: Byłam raz przy porodzie, w czasie którego kobieta w ogóle nie krzyczała. Aż mi trudno było uwierzyć, że rodzi ;)

    to co nagrali to nie krzyk... ;)

    ale w sumie jak sobie przypomnę moje skurcze jeszcze bez bólów krzyżowych to rzeczywiście były do zniesienia i nawet nie chciałam krzyczeć choć mąż namawiał ;)

    Chyba można tylko pozazdrościć takiego podejścia do porodu. Niesamowite dla mnie jest to i jednocześnie niewykonalne żeby tak spokojnie wszystko przyjmować.. Zastanawiam się nad tym, że może to przychodzi też w kolejnych porodach. Coraz większa świadomość własnego ciała. Bo właściwie jak przypomnę sobie swój pierwszy poród to była to jedna wielka próba ucieczki przed bólem, nierozumienie go. Panika, strach. Łzy i pragnienie żeby skończyć jak najszybciej i jakkolwiek..

    A teraz rzeczywiście wiedziałam czego się spodziewać, miałam też większą wiedzę nt.porodu. No i determinacja żeby się udało. Nie panikowałam. Nawet nie myślałam o bliźnie, nie bałam się niczego. Byłam nawet całkiem świadoma tego co się ze mną dzieje. Zamknęłam się w sobie przy drabinkach i po prostu czekałam w ciszy.. potem w mniejszej ciszy ;)

    Może kiedyś przyjdzie moment na większą też bliskość z mężem w czasie porodu. Bo teraz nie dopuszczałam go do siebie w kontakcie fizycznym. Ale jego obecność, to że siedział obok i patrzył - to było bardzo ważne.

  • edytowano czerwca 2013
    Powiem tak: jakbym nie musiała mieć cesarek to bym urodziła w domu, tylko nie chciałabym aby to ktoś z domowników widział, a już nie daj Boże filmował. Wszystkim, które rodziły w domu trochę zazdroszcze: niezależności i braku szpitalnego reżimu.
    Dorota co do całowania się z mężem. Myśmy za to oberwali i to ostro, na szpitalnym korytarzu.
  • Widać pani zazdrościła.....
  • edytowano czerwca 2013
    No takiego ładnego męża....
    :D

    tak serio to chodzi o 2 rzeczy - raz aby młodzi rodzice nie zmajstrowali kolejnego bobasa, dwa bo co mają powiedzieć kobiety, które już nie mają z kim się pocałować bo ,,partner" zwiał....Tak myślę.
  • A w temacie takie filmy pomagają przestać bać się porodu...Przynajmniej niektórym. Sa odrutka na staszne szpitalne opowieści.
  • Kochajacego prowincjuszka.

    a do tego ładnego
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.