Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Przestałam prasować!

Gdy urodziło się nasze pierwsze dziecko, wszystkie ubranka dziecięce prałam w specjalnych płynach do roku i z namaszczeniem je prasowałam, układałam równiutko. Dziecko kąpałam w emolientach, smarowałam oliwkami, balsamami. Do kąpieli używałam termometru. Pierwsze posiłki były wprowadzane po łyżeczce w odpowiedniej kolejności zaleconej przez pediatrę. Z katarkiem biegałam do lekarza. Gdy urodziło się drugie- do pół roku prałam w "dziecięcych proszkach", prasowałam w miarę wolnego czasu. Oliwką smarowałam, gdy widziałam, że ma suchą skórę. Gdy urodziło się trzecie dziecko przestałam prasować....A Wy, czego już nie robicie?
«1345678

Komentarz

  • Ja już przed ślubem nie prasowałam (chyba że było koniecznie ;)) ).
    I tak trzymam. Uważam że wystarczy powiesić jak trzeba.
    Raz lub dwa razy w roku prasuję ręczniki, serwetki, obrusy bo mniej miejsca zajmuje.
    A z ubrań li i jedynie na szybko bo koszula na niedzielę lub sukienka.
  • Nie robiłam nic z tych rzeczy przy pierwszym- zreszta jedynym ;) - dziecku.
    Nie udało nam sie karmić tyle ile bym chciała- bo tylko ok trzech tyg, nad czym ubolewam, ale tez nie rwę wlosow z głowy, bo innego wyjścia nie było.
    Wiec była butla.
    Czasem maz po omacku podał zalane mleko zimna woda a ja po omacku, w półśnie taka dałam Młodemu.
    Jak miał ok 3 M-cy maz w bezsilności- bo Młody wiecznie głodny- dał mu w butli zmiksowanej grochówki.
    Prócz śpiochów piżamy obsranych po pachy nic sie nie stało :))
    Nie ograniczałam ni krowizny, ni pszenicy i innych ni jajek.
    Miał fazy np na banany - jadł non stop kilka dni, to samo z jajkami czy innymi
    . Truskawki i inne owoce jadł jak tulko sie pojawiły (Młody jest z poczatku listopada) tak samo z warzywami.
    Dostawał zupy z porozgniatanymi widelcem warzywami czy kawałkami mięsa. Nie gotowałam ani pod Niego ani specjalnie dla niego.
    Nigdy nic nie wyparzalam, jak dpadlo na ziemie to i tak był szybszy niz ja wiec otarł z piachu i jadł dalej skoro był
    Szybszy i zdarzył zjeść to juz z paszczy nie wyciągałam.
    Nie wygotowywalam ciuchów, nie prałam w specjalnych proszkach, termometr nam sie strzaskał jakos zima, wiec jak był malutki, do tej pory nie mam. Nie prasuje do dziś nic co trzeba juz, takze jak trzeba to wytaszczenie żelazko i z bólem serca prasuje :D
    Jak chciał chodzić boso to chodził, jak chciał w kapciach to chodził w kapciach.
    Nie chuchalam, nie dmuchalam i tak jest do dziś.
    Szybko zaczął mowić, chodzić i ........ rozrabiać aż nadto.
    Nie choruje, nie ma alergii - choć straszyło nas tym sporo osób, ze to jedzenie szybciej niz powinno sie podawać czy to owoców, czy nabiału czy innych wyjdzie Mu kiedyś w postaci nietolerancji pokarmowych a nam rym samym to "lajtowe" traktowanie wyjdzie bokiem.
    Nie mamy póki co problemów, żadnych!
    No, jest dosc spory, ma nadwagę.
    Badania wszystkie robiliśmy, badania ok, wysiłkowe ponad normę.
    Powoli cis tam dociera, mize dotrze bardziej, bo jak sam w tym kierunku nie zadziała to ja nic nie pomogę.

    Nigdy nie posiłkowałam sie zadnymi poradnikami, książkami czy jakimiś wytycznymi typu - dziecko w rakiem a takim wieku nie moze wiecej niz 100 ml mleka czy cos tam po skończeniu 12 M-ca
    Żyjemy wszyscy :D

    Cieszę sie ze 16 lat temu orga nie było :))
    Bo bym zwariowała doszukując sie w każdej krostce, suchszym kawałku skory czy "brzydszej" kupie nietolerancji czy innych dolegliwości :))
  • Nie przestałam prasować. Nie przestałam również prać, sprzątać, karmić rodziny, pilnować, żeby dzieci się myły itp.
    :-D
  • łeeeee, myślałam, że to wyznanie poczyniła @mama_asia ;)

    ja tam nie przestałam prasować, niemniej jednak nigdy nie uważałam, że niemowlę musi mieć ciuchy uprasowane więc żadne nie miało. No Klimusiowi się poszczęściło i mu na narodziny pajaca przeprasowałam, niech ma. Za to mąż uprasowane do roboty mieć musi więc jestem dobrą żoną, w końcu za coś mi płaci ;)

  • @Katarzyna prasujesz dla wszystkich?? Ile Ci to czasu zajmuje?
  • edytowano czerwiec 2015
    Ale, że jak prasować dla nie-wszystkich? No, wszyscy synowie mają eleganckie koszule od niedzieli i święta, a córki eleganckie kiecki. Ja i mąż też coś eleganckiego do prasowania mamy. To eleganckie trzeba po praniu uprasować, jak ma elegancko wyglądać, nie?
    Pieluchy, śpiochy, bieliznę spodnią, dresy, dżinsy, trykoty, ręczniki i inny podobny asortyment prasuję na mokro :-D Znaczy się, rozwieszam tak, żeby po wyschnięciu wyglądało jak uprasowane :-D
  • znaczy tylko świąteczne ubrania prasujesz - ufff myśłałam, że wszystko koszulki, Tshirty body itp

    :-)
  • U mnie konkluzja jest taka: " Z każdym dzieckiem nabywałam doświadczenia i przestałam zwracać uwagę na mniej ważne rzeczy, mniej się przejmować..."
  • A u mnie Jimmy prasuje wszuystko - poza skarpetkami i majtkami:DDD Jak sie rostawi z zelazkiem, to dwie godziny minimum mam spokoj:D
  • ha, a moja znajoma prasuje skarpetki i majtki, i ręczniki, i wszystko inne.
  • Moja starsza siostra też z tych, co prasują nawet majtki :))
  • Kajtek w idealnie wyprasowanych koszulach na łóżku szpitalnym jest oglądany jak zwierzątko w ZOO ;)
    lubię, żeby było wyprasowane, no po prostu lubię, a z żelazkiem kupionym dzięki @Maciejka, to i prasowanie bardzo lubię :D
  • @Aneczka08 - ja jestem prosta kobieta ze wsi. U nas służby nie było, więc się tylko odświętne prasowało. I jeszcze obrus na świąteczny stół. Więcej - nie widzę potrzeby. A bez potrzeby sobie roboty dokładać nie lubię.
    To, że kąpię moje dzieci (póki same nie potrafią się wykąpać) też nie znaczy, że robię to kompulsywnie codziennie lub że sprawdzam termometrem temperaturę wody.
    Generalnie, jestem zwolenniczką ułatwiania sobie życia, a nie utrudniania, ale nie orędowniczką lenistwa i flejowatości.
  • @Skatarzyna zmartwie Cie, ale przestalam prasowac ;) tzn odkad mam suszarke prasuje tylko niezbedne rzeczy typu scierki kuchenne, spodnie materialowe, koszule. Kilka rzeczy na tydzien sie zbierze. Reszta prasuje sie sama :D Nawet maz nauczyl sie ladnie skladac pranie, wiec luuuz...
  • @Maciejka, nie zmartwisz, to co wyciągam z suszarki i nadaje sie do szafy, wkładam do szafy, ale ja mam 4 synów i męża i duuuuuuuużo koszul :D
    ścierki dyżurny przepuszcza przez maglownicę ;)
  • Nie mam maglownicy, ale stety- niestety zmysl estetyczny dosyc wysoko rozwiniety no i musza, po prostu musza te scierki co je widac wyprasowane byc.
  • @Elunia - ścierki niektórzy prasują ze względów higienicznych. Ja tam jestem zwolenniczką przyjaznej domowej flory bakteryjnej, więc raczej nie prasuję. Przekonuje mnie teoria, że prasowanie obniża chłonność :-D
  • no moje tez muszą, bo ja mam ładne ścierki :) wszystkie w kury bądź w koguty :D
  • Jak już przy ścierkach, kobiałki, jesteście, to poradźcie gdzie kupić ładne, chłonne i w ciemniejszych kolorach. Na kupnie jestem, a oprócz Ikei to nic nie znam.
    k
  • Bez suszarki to jeszcue lubilam miec reczniki wyprasowane, bo tez w regale na widoku przetrzymywane :D teraz tylko by na puszystosci tracily.
    Na szczescie ani maz, ani syn w koszulach nie chadzaja, no moze od swieta. Nienawidze prasowania koszul, a do tego nie potrafie tego dobrze robic :\">
  • aaaa- allegro? ;)
    moje tak kupione!
  • ha, ha, ha (ponuro)
    Linka dawaj, @Skatarzyna, a nie naigrawaj się!
  • Mam sporo ścierkek Zwoltex, trochę jakichś noname, a gdybym chciała jednolicie ciemne, to kupiłabym kawał płótna lnianego w kolorze jaki lubię i uszyła ściereczki - dawno kupowałam, więc linkami nie słuzę.
  • Ja przy trzecim zaprzestalam procederu usypiania dzieci.
    Zycie stalo sie prostsze. Ufff... #:-S :D
  • Podobny problem mam ze ścierkami - muszą być pasujące do kuchni i chłonne. Niestety co rusz trafiam na niechłonne i rośnie mi stosik takich, które używam do przykrywania wyrastającego ciasta, kiszących się ogórków, etc. Jedyne normalne w użyciu, to szare z Ikei. Nie zawsze prasowane.

    Z prasowania - odzież wierzchnią przed wyjściem, ręczniki czasem, pościel nadal zawsze - nie poprasowana wygląda fatalnie.

    Z rzeczy, które odpuściłam - przede wszystkim spinkę, że wszystko musi być idealnie. Staram się, ale nie zawsze listę zadań odhaczę do końca. Mniej w życiu codziennym gazetowych nowinek i utartych schematów, więcej korzystania z doświadczenia swojego i innych matek wielodzietnych.

    Z czasem też i ze zwiększeniem ilości osób w rodzinie pozmieniały się priorytety i akcenty.
  • O nie ja nigdy chyba nie przestanę prasować
  • Nie prasuję. Koszul nikt nie nosi, męża do pracy są tak rozwieszane, by się nie pogniotły.
    Jak już raz na rok coś koszulowatego trzeba założyć - to owszem, mogę uprasować.

    Wyciągnęłam ze strychu rzeczy dla noworodka, tylko je uprałam. Prasować ich nie będę.
  • Łeeeee myslalam.ze to bedzie watek o jakiejs suszarce do prania, bo slyszalam ze posadanie suszarki do prania powoduje ze nie trzeba prasowac.
    Coz ja prasowac jakos lubie i chociaz nie mam czasu i pranie lezy calymi dniami na kupie, to nie lubie wkladac do szafy nieuprasowanego. Prasowanie sprawia mi przyjemnosc, a potem to tak ladnie rowno wyglada :) :):) Poza tym czuje sie usprawiedliwiona ogladajac w tym czasie tv :)
    Ale zakladam ze kiedys z tego zrezygnuje.
    ...
    A z czego zrezygnowalam?
    pierwsze dziecko - noszone w chuscie, stosowalam Naturalna Higiene Niemowlat czyli odpieluchowywalam zaraz po urodzeniu :) ze skutkiem roznym, nosilam w chuscie po domu, lecialam na pierwszy placz dziecka. Jedzenie wpowadzalam wg schematu. Gotowalam pierwsze zupki sama.
    Drugie dziecko - okazalo sie ze noszenie w chusci nie jst dla niego dobre, wiec nie nosilam, w gre wchodzily na szczescie tylko pampersy, pierwsze zupki byly ze sloiczkow bo nie chcialo mi sie gotowac dla jednej lyzeczki czegos. Nie lece na pierwszy placz, bo jest drugi malec co potrzebuje mojej uwagi.
    Nadal piore w proszkach dla dzieci, nadal prasuje, nadal kapie codziennie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.