To drugie - na studiach bym się tak ubrała z radością, za wyjątkiem butów, zamiast tego jakieś indyjskie sandały pewnie :P, dziś bardziej mi bliski styl na tym pierwszym zdjęciu, ale oczywiście na codzień nie wyglądam tak elegancko, a szkoda.
Zdjęcia odnalazłam dzięki Misiowi, który podesłał mi to trzecie z nich. Na nie zwrócił uwagę.. Tak jak piszą ludziska w komentarzach, dziewczątko zwraca uwagę swoją skromnością, i nieśmiałością, i wygląda ogólnie słodko, młodo i naturalnie...co odróżnia ją od całego tłumu osób starających się zwrócić uwagę na siebie..
...Tylko nie oszukujmy się, taka skromność zazwyczaj za bardzo krępuje naszą próżną naturę. No coż :P
Tak, ale po Magdzie M. grochy kojarzą się ze staropanieństwem. Mnie też się źle kojarzą, bo byłam m. in. na przyjęciu weselnym w sukience jasnoczerwonej w białe grochy z chłopakiem byłym, z którym trudno było nawiązać relację, a byłam zakochana szaleńczo ">
Tak, szkoda trochę że powyżej rozmiaru 40 trudno o fajne buty do spódnicy, sukienki. To już musi pasować..ale od jakiś 15 lat naprawdę nie jest tragicznie, choć trzeba się naszukać. Deichmann rządzi, jak na razie;P
Sukienki wklejone przez Wielorybek też są OK. To być może jest jeden z dobrych kierunków - połączenie skromności i wstydliwości odnośnie długości, luźności owych sukienek bez "archaizacji" stylu kroju, etc (no i pewien wdzięk oraz gustowność są tu chyba dla wielu dostrzegalne - więc jeśli dla kogoś jest to takie ważne, to niech mu tam będzie). Mnie tam "archaizacja" kobiecego stylu odziewania się nie razi, ale rozumiem i szanuję odczucia tych niewiast, które to razi, więc to jest jedna z dobrych opcji i alternatyw dla niestety przeważających od prawie 100 lat w kobiecej modzie trendów bezwstydu, nieskromności i próżności.
Odrobinka, stare dzieje. Teraz mi grochy nie przeszkadzają, ale też nie kuszą. Popylam w różnych sportowych kombinacjach. I zieleń, zieleń lubię. Zieleń widzę, wszędzie zieleń. %%- =:)
Pamiętając, że Św. O. Pio przestrzegał, że golizna parzy: dziś byłam w białej indyjskiej spódnicy do kostek (z chłodnego płótna, zdobiona koronkami, koralikami, z podszewką, żeby nic nie prześwitywało) i ametystowej bluzce z aksamitu, nieobcisłej, z rękawami do łokcia i przepisowym dekoltem. Na nogach eleganckie półbuciki na niskim koturnie.
Naprawdę da się skromnie i ładnie ubrać (bo chlujność w ubiorze jest również wyrazem szacunku dla otaczających osób).
Golizna parzy: nie chodzę na basen, nie pływam w miejscach publicznych.
Golizna parzy: nie noszę niczego przed kolano, krótkich rękawów, bezrękawów, dekoltów, prześwitów.
W sezonie chłodnym: spódnice są u mnie za kolano + ciemne rajstopy z mikrofibry 60 DEN.
W sezonie ciepłym: lekkie, długie, nieprześwitujące spódnice, bez rajstop.
Z sukienkami mam jeszcze pod górkę, bo to trzeba się raczej do krawcowej udać, żeby uszyła coś przyzwoitego... Po sklepach nic się nie znajdzie na lato, żeby było odpowiedniej długości, nieobcisłe i nie było odsłoniętych ramion, kolan, ud...)
Mam koleżankę, która tylko kilka razy w życiu miała na sobie spódnicę. Nie wyobrażała sobie siebie w naturalnym kobiecym stroju. Poczytała trochę, przejęła się i wywaliła wszystkie spodnie!!!
Początki są trudne. Mnie kolosalnie pomogła wizyta w studiu wizażystycznym. Pewnie byłam jedyną taką klientką z tymi niemodnymi wytycznymi, ale dziewczyna okazała się bardzo wyrozumiała i rzetelnie podeszła do tych wymagań. Określiła moją paletę barw ciuchów i makijażu względem typu urody, poradziła o zasadach dobrego ubioru względem mojej sylwetki, pokazała najkorzystniejsze uczesania do kształtu mojej twarzy. Jak od strony psychicznej odnaleźć swój styl, czyli jak dobrać garderobę, biorąc pod uwagę osobowość. Każdej polecam taką imprezę. Za te 3 instruktaże - 90 zł. Warto było! To były 2 godziny serdecznej rozmowy.
O. Winfrid Herbst o modzie kobiecej: „Nawet pobożni katolicy (mężczyźni i młode kobiety) są często nieświadomi nieskromności współczesnych strojów i tego, że obrażają one publiczną i chrześcijańską moralność. Wskutek życia w spoganizowanym, chrześcijańskim jedynie z nazwy społeczeństwie i kontaktu z przesiąkniętą całkowicie liberalizmem modą współczesną, zatracają oni zmysł chrześcijańskiej skromności. Ten zmysł moralności, widoczny w życiu świętych i naszych katolickich przodków, musi być dziś odbudowany poprzez wytrwałe i jednolite nauczanie (...)”. [Niestety z ambon dziś się nikogo nie uświadamia o tym, że współczesne stroje nie przystoją katolikom - Lidia]
Teologia moralna uczy, że klatka piersiowa, plecy, ramiona i nogi są „mniej przyzwoitymi” częściami ciała, tzn. spojrzenie na te części ciała łatwiej pobudza zmysłowość niż na inne, np. twarz, stopy czy ręce. -- z tego samego źródła.
Komentarz
Moja cioteczna babcia mówi o kobietach noszących takie miniówy, które ledwo zakrywają pupę, że mają macicę na wierzchu )
Ładna ta sukienka, którą wkleiła @Odrobinka, ale wyraźnie widać na zdjęciu, czemu dorosłe kobiety nie powinny pomykać w mini :P
Wielorybkowe ładniejsze
http://www.naszdziennik.pl/wp/76520,gender-i-moda.html
Kropki być nie muszą. Mnie się fason podoba. W sumie wolałabym nawet bez groszkow.