Kupować w sklepie. Dziko rosnące kiepsko się przesadzą, bo korzenie nie są na to przygotowane. Jeśli chcesz taniej, to na jesień możesz rośliny z gołym korzeniem kupić.
Dojrzałamdo wyciachania na tyłach domu i leszczyny i bzow... Wkurzyły mnie. Biały słabo zakwitl w tym roku a fioletowy wcale.. I orzecha włoskiego bo wyjalawia podobno... Zostanie tylko młoda wiśnia i czereśnia do przesadzenia i wierzba taka japońska czy jaka tam... No i leszczyny ale to pod płotem. Ma być trawa i miejsce,a nie są to hektary cień se darujemy
Mafja szkoda tych bzow....Chyba, ze jakos tak zdziczal. Tutaj ciekawy artykul: dlaczego bez nie kwitnie: https://twojogrodek.pl/Dlaczego-bez-lilak-nie-kwitnie Na pewno jest jakas konkretna przyczyna. Ja np uwielbiam wszystko co kwitnie i pachnie a juz bez i magnolia, a i jeszcze forsycja! - to takie wspaniale, wiosenne krzewy, no magnolia to drzewo raczej
wlasnie o dziwo drzewka owocowe, maja owoce.. ale niesety nie pryskalam ich wiec obawiam sie ze zezarte beda.. cos teraz mozna zrobic? tego bzu tez mi szkoda ale na ten fioletowy sie obrazilam... sama cielam rok temu... temu bialemu moze dam szanse ale chyba wole wsadzic gdzies pod plotem..to rosnie jak glupie i jak widze samo sie sieje
Moze za bardzo przycielas i w tym roku odpoczywa i regeneruje sie. Moje rododendronki w tamtym roku mialy wszystkiego po 5 kwiatkow, mizeria a w tym roku - sam kwiat.
Ja w innym temacie... Jak wychodowac bazylie w skrzynce? Juz trzeci raz siałam. I po raz trzeci nic mi nie wzeszło. Wiem ze bzylia wymaga ciepla. No ale teraz przeciez juz jedt cieplo. A moze trzeba kupic gotową rosadę? Jemy jej tony. Chcialam niec swoje krzaczki.
eee nie szkoda lepsze coś co kwitnie i pachnie i możne zjeść np czereśnie i wiśnie i morele i grusze i jabłonie
Tylko z tym jeden problem - jak nie popryskasz to nie koniecznie można zjeść.
Bardzo się ucieszyłam jak koło domu, który kupiliśmy rosła spora czereśnia. Pięknie kwitła, pachniała, czekaliśmy w napięciu czy zawiążą się owoce, jakie będą. Urosły prześliczne wielkie, czerwone, mięsiste, całe drzewo oblepa. Radocha I w każdym robak... no i już nikt jeść nie chciał. Serce bolało patrzeć jak tyle dobra się marnuje. Kilka wiader zerwaliśmy, zalałam w miednicach wodą żeby robale wyszły i potem na dżem przerobiłam. Ale dżem z czereśni średni, i na samo wspomnienie robali w ustach rośnie. Stoi od kilku lat i jeszcze sporo go w piwnicy. Nigdy więcej. Niezjedzone owoce spadały, pod drzewem mnóstwo much, os i innego robactwa. I smrodek i rozdeptane owoce na stopach/butach wnoszone do domu... blee Już siekiera do pnia niestety przyłożona Z jabłonkami i gruszkami podobnie - jak nie popryskane to albo robale albo parchy i najeść się nie da. A co to za przyjemność jeść pryskane z własnego ogrodu... I technicznie nie wiem jak tą naszą czereśnie popryskać. Ścięłam wierzchołek ze 2 lata temu, ale i tak na wysokość dochodzi do drugiego piętra...
Czereśnie to jakoś teraz trzeba pryskać, chyba już te muszki wylazły. Chodzi o to żeby wychwycić moment, w którym wyłażą z ziemi i lecą do owoców składać jajeczka. Muszka do jednej czereśni składa jedno jajeczko, z którego potem robi się ten paskudny biały robal... Jedna muszka może złożyć 200-300 jajeczek... Są jeszcze naturalne sposoby żeby sobie z tym poradzić bez oprysków, ale nie wiem czy skuteczne. Czytałam, że można w porę zebrać ziemię wokół drzewa, ok. 5cm na głębokość, tam gdzie spadały zeszłoroczne owoce, albo przykryć włókniną, bo larwy muszki zimują w ziemi i jak nadejdzie na nich czas na zmieniają się w muszki i wyłażą, i lecą dopaść owoce. Przez włókninę mają nie przeleźć, ale czy zdesperowane nie znajdą jakiejś szparki, albo nie przylecą inne od sąsiada... Można lepy rozwieszać, ale w sumie wystarczy jedna muszka żeby skutecznie obrzydzić jedzenie czereśni... Chyba, że macie jakieś sprawdzone pomysły jak to zrobić, żeby robali nie było, bo nasza czereśnia znowu oblepiona...
Poniżej zalecenia profilaktyczne - w 100% nie pomogą, ale mogą skutecznie ograniczyć ilość robaczywych owoców. Jeśli ktoś sadzi czereśnie, to warto posadzić najwcześniej owocujące odmiany - one nie są zazwyczaj porażane przez nasionnicę, bo po prostu larwy nie zdążą się rozwinąć:
Jeśli uprawiamy wiśnie i czereśnie na
małej powierzchni, warto rozłożyć pod drzewami włókninę, która
uniemożliwi larwom zakopanie się w podłożu. Ich korony można osłonić
gęstymi siatkami, rozpiętymi na rusztowaniach lub owiniętymi wokół pni.
Jest to jednak dość kosztowna operacja. Jeśli nie zdecydujemy się na
rozstawienie osłon, możemy ograniczyć liczebność larw spulchniając glebę
po zbiorach owoców. Starannie przekopujemy powierzchnię podłoża w
promieniu 1-1,5 m od koron drzew.
Dzięki temu larwy znajdą się głęboko pod ziemią, co uniemożliwi wylot
much w przyszłym sezonie. Inną metodą zapobiegania powtórnej inwazji
jest zbiór wszystkich czereśni i wiśni jeszcze zanim dojrzeją. W ten
sposób przerwiemy cykl rozwojowy nasionnicy. Zerwane owoce należy głęboko zakopać. Nie wolno wyrzucać ich na kompost, ponieważ w przyszłym roku wykształciłyby się z nich muchy.
Cóż, my sie nie certolimy, i pryskamy nasze czereśnie na robaka. Oprysk jest niedługo (trzeba śledzić komunikaty gminy, albo robić obserwacje). Nie chce Was rozczarowywac, ale w mojej okolicy, która jest zagłebiem wszelkich owoców opryski leca ostatnio dzień w dzień - a to na grzyba, a to jakies zasilenie, a to cos kolejnego. Ostatnio któryś sąsiad pryskał cieczą kalifornijska (on nieustannie pryska, chyba dlatego, ze ma gruszki, które wymagaja duzo pielęgnacji) (pytanie poboczne - sasiad był na szkoleniu z oprysków i jakoby ciecz kalifornijska nie jest nielegalna - wiecie coś o tym?). Maliny sa pryskane w sezonie co kilka dni - oczywiście partiami, potem chwila karencji i zbieranie. Inaczej momentalnie by gniły. Do czego zmierzam - jeden lub dwa opryski w sezonie , zeby czereśnie nie miały robaków nikogo nie zabiją, a i tak te owoce bedą znacznie bardziej ekologiczne niż 90 % kupowanych w sklepach czy na targach. Inna sprawa to problem techniczny - tez mam jedna stara ogromną czereśnię, która trzymamy z sentymentu (odmiana poznańska, której w sprzedarzy juz chyba nie ma) i jest problem z opryskaniem góry - ale tej góry i tak nie dajemy rady zebrać.
Raczej za wcześnie jeszcze na oprysk - najlepiej śledzić komunikaty lokalnych Instytutów Ochrony Roślin. @AgataZi - możesz (znaczy Ty konkretnie nie możesz, ale mąż np.) opryskać tylko część drzewa - tyle, ile dacie rady sięgnąć i po prostu z tej strony zrywać owoce.
My mamy kolo 200 ładnych drzewek czeresniowych, na sprzedaż czereśnia jednak nie może mieć robali. W tym roku wygląda na to, ze jednak bedzie sporo owoców - kilka lat praktycznie nic nie było.
Co kupić na malutka czereśnie i wiśnie i brzoskwinie do pryskania... Nie chce za dużo ale fajnie by było bez robali. Na razie mąż wreszcie opryskal dol
Dziewczyny - ja co roku zapraszam na czereśnie - nalezy wziąć ze soba jakies wiadra czy inne kosze, przyjechać z gromadą szpaków i sobie zebrać. Nawet kiedyś sie udało, najsprawniej zbierała Mańka Podejrzewam, ze beda dobre do zbierania w drugiej połowie czerwca i na początku wakacji. Kilka osób jestem w stanie przenocowac, jakby co
Czeresnie to wspomnienie mojego dziecinstwa. W naszym ogrodzie k. domu rosla stara czeresnia wyyyysoka do samego nieba. Potem dom zostal rozebrany, w to miejsce postawiony nowy, wiekszy. Czeresnia nadal rosła siegając nieba. Ach jakie widoki z jej wierzchołka były- na calusienką okolice. Na jednym z poteznych konarów była zawieszona hustawka. A obok góra piachu robiąca za piaskownicę. W jej galeziach bawilismy sie w wojne. To był caly dzieciecy świat. A czeresnie miala wielkie, bordowe. Ach ten sok splywający po palcach, plucie pestkami na odległość... A zimową porą czereśnie wyjadane z kompotu. Ależ to był rarytas.
Pisze całkiem świadomie. Niestety w praktyce zwykle wychodzi tak, ze na nasza wieś ostatecznie dociera naprawde niewielu z pierwotnie chętnych. No i przez kilka ostatnich lat praktycznie nie było co zbierac, bo najpierw wycieliśmy stary sad i drzewka były za młode, a jak juz powinny miec czeresnie, to co roku coś sie działo, typu przymrozki w momencie kwitnienia. Wielu sadowników z okolicy przerzuciło sie na maliny itp., my tak naprawdę zajmujemy sie na co dzień czymś innym, sad sobie rósł no i w tym roku jesli znowu nie bedzie jakiegos kataklizmu to wyglada na to, ze drzewka będa oblepione czereśniami. Z praktyki wiem, że i tak mozemy miec problem z zebraniem tego wszystkiego, choc nastawiamy się bojowo. Już mój mąż zgłosił sasiadowi, z którym pewnie będziemy wozić czereśnie na targ, ze sie zgłosiłam do tego jezdzenia
Moja coś nei chce wykiełkowac Chyba tym to nie poratuję. Natomiast zaczeły mi wschodzic dynie, cukinie i ogórki Wczesniej juz bób, groszek i koperek , no i czosnek - posadziłam 5 głowek i widze, ze ząbki puściły po łodyżce Odrosły mi tez szparagi, ale było z 5 szt. w sumie, zerwałam ze dwie, reszta już przerosła
a jesli będziecie kupować sadzonki to polecam drobnolistną, w tamtym roku kupiłam, dużo bardziej aromatyczna i wytrzymała na susze przelanie i inne przygody
Komentarz
Na pewno jest jakas konkretna przyczyna. Ja np uwielbiam wszystko co kwitnie i pachnie a juz bez i magnolia, a i jeszcze forsycja! - to takie wspaniale, wiosenne krzewy, no magnolia to drzewo raczej
Jak wychodowac bazylie w skrzynce? Juz trzeci raz siałam. I po raz trzeci nic mi nie wzeszło. Wiem ze bzylia wymaga ciepla. No ale teraz przeciez juz jedt cieplo.
A moze trzeba kupic gotową rosadę?
Jemy jej tony. Chcialam niec swoje krzaczki.
Jeśli ktoś sadzi czereśnie, to warto posadzić najwcześniej owocujące odmiany - one nie są zazwyczaj porażane przez nasionnicę, bo po prostu larwy nie zdążą się rozwinąć:
Jeśli uprawiamy wiśnie i czereśnie na małej powierzchni, warto rozłożyć pod drzewami włókninę, która uniemożliwi larwom zakopanie się w podłożu. Ich korony można osłonić gęstymi siatkami, rozpiętymi na rusztowaniach lub owiniętymi wokół pni. Jest to jednak dość kosztowna operacja. Jeśli nie zdecydujemy się na rozstawienie osłon, możemy ograniczyć liczebność larw spulchniając glebę po zbiorach owoców. Starannie przekopujemy powierzchnię podłoża w promieniu 1-1,5 m od koron drzew.
Dzięki temu larwy znajdą się głęboko pod ziemią, co uniemożliwi wylot much w przyszłym sezonie. Inną metodą zapobiegania powtórnej inwazji jest zbiór wszystkich czereśni i wiśni jeszcze zanim dojrzeją. W ten sposób przerwiemy cykl rozwojowy nasionnicy. Zerwane owoce należy głęboko zakopać. Nie wolno wyrzucać ich na kompost, ponieważ w przyszłym roku wykształciłyby się z nich muchy.
Więcej informacji tutaj:http://budujesz.info/artykul/nasionnica-trzesniowka-wyglad-zwalczanie-i-opryski,1245,2.html
Calypso 480 SC albo Mospilan 20 SP. Mospilan chyba tańszy i łatwiej dostępny.
Czeresnie to wspomnienie mojego dziecinstwa. W naszym ogrodzie k. domu rosla stara czeresnia wyyyysoka do samego nieba. Potem dom zostal rozebrany, w to miejsce postawiony nowy, wiekszy. Czeresnia nadal rosła siegając nieba. Ach jakie widoki z jej wierzchołka były- na calusienką okolice. Na jednym z poteznych konarów była zawieszona hustawka. A obok góra piachu robiąca za piaskownicę. W jej galeziach bawilismy sie w wojne. To był caly dzieciecy świat.
A czeresnie miala wielkie, bordowe.
Ach ten sok splywający po palcach, plucie pestkami na odległość...
A zimową porą czereśnie wyjadane z kompotu. Ależ to był rarytas.
Od wielu juz lat czeresni nie ma.
Kusisz
Natomiast zaczeły mi wschodzic dynie, cukinie i ogórki Wczesniej juz bób, groszek i koperek , no i czosnek - posadziłam 5 głowek i widze, ze ząbki puściły po łodyżce
Odrosły mi tez szparagi, ale było z 5 szt. w sumie, zerwałam ze dwie, reszta już przerosła
Sadzonki.
Bo siac to juz chyba nie ma sensu?