Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Recenzja. "NPR jest O.K. Nowy styl życia" Katarzyna i Mariusz M-wscy

1356710

Komentarz

  • ale przecież już dawno wyjaśniliśmy, że to całkowicie umowna cyfra. 
  • edytowano grudnia 2012
    Mam dość wałkowania NPRu. Mam znajomych rozlicznych którzy stosują. Mam takich którzy mówią że bez stosowania metod NPR to wielodzietność jest murowana. Macie rację; strasznie się z nimi ciężko rozmawia, bo są tacy pewni siebie i pewni tego że pełnią wolę Bożą, bo przecież Bóg wymaga planowania itp.
    Nie chce mi się dyskutować z nimi bo nie widzę sensu. Całą ta książka utwierdza mnie w przekonaniu że nie warto rozmawiać.
    Ja nie jestem jakąś wielką przeciwniczką NPR. WIerzę że czasem można się załamać, nie dawać sobie rady, chcieć świętego spokoju, mieć dość, chcieć wrócić do pracy zawodowej, ale nie rozumiem tego zachwytu nad takim stylem życia. I nie widzę  tym woli Bożej.
    I tak jak pisze Małgorzata: to nie jest znajomość własnego ciała, tylko swojego cyklu miesięcznego, co też niewiele oznacza. Oprócz tego że znam swój cykl miesięczny. I wiem kiedy jestem płodna a kiedy nie. Jaka to znajomość ciała.
    I tak jak mówi Kinga, nie są dla mnie żadnym autorytetem ludzie którzy dopiero wchodzą w dorosłe i wspólne życie. Czy oni cokolwiek mogą wiedzieć o rodzinnym życiu? Nie wydaje mi się. Sama nie prowadziłam szkoły dla rodziców, mimo propozycji z wielu stron, dlatego że nie byłam matką, żoną i miałam marne doświadczenie w tym zakresie. Byłam zbyt młoda żeby pouczać innych.
    Tylko do tego potrzebna jest choćby odrobina pokory.
    Wolę czytać książki Półtawskiej niż M-wskich. Wiem że tam znajdę mądrość i doświadczenie a u PP M jedynie czystą teorię, może popartą jakimiś badaniami .

  • edytowano marca 2012
     Nie mam gromadki dzieci, 

    a jednak... po owocach (po ich braku?)
    ich poznacie
    tym państwu dziękujemy
  • Emilia, jak najbardziej drążę, bo temat mnie męczy. Szczególnie kwestia talentów i podorzadkownie naszego życia płodności.

    Szczególnie jakieś wymyślone 3%, którym niby wolno NPR stosować... Wiem skąd te wątki, mnie tez wkurza, to NPR jako styl życia.

    Wiesz, czasem ostre postawienie sprawy w drugą stronę pomaga w
    obudzeniu uśpionych w swoim dobrym samopoczuciu :) Jak wynika z
    kilometrowego wątku o NPR wielu obudziło. Mnie też nakierowało w dobrą
    stronę. Dlatego błogosławię ten 3% (niezależnie od tego czy to prawdziwy wskaźnik czy nie) :) Pomaga zrozumieć jaka jest różnica miedzy dopuszczeniem a nakazaniem NPRu jako stylu życia.

    A resztę trzeba osądzić w swoim sumieniu. Myślę, że kwestia talentów i podporządkowania życia płodności właśnie takiemu osądzeniu powinna podlegać.
  • @Anka myślę że tu  ie chodzi o jakiś heroizm, czy rezygnacje z siebie. Masz sobie prawo stosować NPR, ale nie masz prawa nazywać go właściwą drogą dla katolickiego małżeństwa. Mnie się  wydaje  że tutaj brakuje przeniesienia siły ciężkości z Bóg tego od nas wymaga na  Ja nie chcę mieć więcej dzieci.
    Tylko że w dobie kiedy to my musimy wymagać niejednokrotnie więcej od siebie niż wymaga Kościół to nie jest już takie oczywiste, że dla wielu głos Boga jest tym samym co własny głos.
  • Ja powiem tak:

    Jest mi teraz ogromnie ciężko, Jaś jest bardzo absorbujący, w chuście nie mogę go nosić za długo bo kręgosłup odmawia mi posłuszeństwa (w przyszłym tygodniu idę na rtg bo coś jest nie tak), cały czas ręce i cycek, chociaż i to nie zawsze pomaga. Padam na ryj, jestem niewyspana, nieprzytomna, nie mam siły, cierpliwości itd. (to sobie ponarzekałam). Jak pomyślę, że powiedzmy niedługo mogłabym być w kolejnej ciąży robi mi się słabo.

    I jest mi strasznie smutno, że znowu boję się zaufać i otworzyć.

    Gdybym teraz zaczęła stosować NPR to nie ma mowy o jakimkolwiek rozeznaniu o i jakimkolwiek otwarciu się na życie.

    To jest wielkie kłamstwo NPR-u. Jeśli ktoś w danej sytuacji nie chce następnego dziecka to jego postawa i egoizm moim zdaniem skutecznie uniemożliwi mu rozeznanie.

    Gdybym teraz zaczęła stosować NPR to tylko i wyłącznie z zamiarem uniknięcia poczęcia.

    Dlatego muszę modlić się o większą wiarę i zaufanie.

    Bo może zbyt to wszystko upraszczam ale dla mnie jest jasne - jeśli nie chcę teraz zaufać Bogu i oddać mu całego życia i zgodzić się na to, co On dla mnie przygotował, to jaka jest moja wiara?????????

    NIE MA JEJ


  • @Emilia, dziękuję za Twój wpis. Np. na mnie takie 3% wzięte z sufitu działa zupełnie inaczej, tzn. jakby nawiedzeni zwolennicy danego poglądu na siłę próbowali zdyskredytować pogląd drugi, mimo że brakuje argumentów faktycznych (więc sobie sami wymyslaja jakieś dane). Takie podkładanie się w dyskusji, zupełnie niepotrzebne. Ale dobrze wiedzieć, że są osoby, na które to działa z kolei mobilizujaco.
  • Zdaje się, że o pustej pełnej chacie juz kiedyś wspominałem...
  • ,,I nie jestem hipokrytką pisząc Wam  o tym wszystkim. Znam swoje ciało."

    A co nas to obchodzi ?
  • edytowano marca 2012
    Ja nie chcę mieć więcej dzieci.

    Dla mnie to jest zrozumiałe, ok ktoś może mieć kilkoro dzieci i problemy niezależne od swojej woli.Jeśli za zgodą spowiednika coś tam stosuje bo nie chce już rodzić ale nie chwali się i nie zaleca innym , jest nastawiony, że gdyby jednak zaszedł w którąś już tam z kolei ciążę to na pewno urodzi ryzykując życiem.
    Ja w każdym razie nie rzucę kamieniem bo nie jestem niewinna.
     Ale wkurza mnie takie uporczywe krytykowanie , kompromitowanie ludzi wielodzietnych,stawianie siebie za jedyny właściwy przykład do naśladowania, narzucanie npru przez dwoje młodzików chyba bezdzietnych albo z jakąś mikroskopijną ilością dzieci pomieszane z jednoczesnym pieprzeniem, że npr pomaga otworzyć się na życie a w każdym razie nie zamykać a jednocześnie jest 100% skuteczny to aż człowiekiem trzęsie
  • "Znam swoje ciało"


    To za mało:)

    "Bóg stworzył człowieka w tym celu, żeby człowiek poznał Boga,
    miłował Go i służył Mu, i tak po śmierci posiadłszy Boga przez uszczęśliwiające
    oglądanie Go twarzą w twarz, cieszył się Nim na wieki w niebie."

  • Mam dość wałkowania NPRu. Mam znajomych rozlicznych którzy stosują. Mam takich którzy mówią że bez stosowania metod NPR to wielodzietność jest murowana. Macie rację; strasznie się z nimi ciężko rozmawia, bo są tacy pewni siebie i pewni tego że pełnią wolę Bożą, bo przecież Bóg wymaga planowania itp. 


    Gdzie jest napisane, że Bóg wymaga planowania???
    Dla mnie bingo, Odrobinko.
    Czy wymagał od Abrahama? A może od Mojżesza? Lub od Maryi...???


    Ha, ha, ha...!
    I ja nie wiem, skąd taka pewność siebie u NPR-owców, że pełnią wole Bożą! Toż to zwykłe oszukiwanie samych siebie! Hipokryzja najczystszej wody.
    I nie piszę o tych, którzy mają obiektywne problemy, choć i tutaj można dyskutować - patrz świadectwo piękne @mamy_asi.
  • A tu ciekawostka z FB:

    image

    Klikamy i trafiamy na stronę reklamującą FAM, czyli NPR + prezerwatywy
  • To jest ANTYKONCEPCJA tyle, że nieporonna.
  • NPR też jest antykoncepcją :)
  • Mamo Asiu dziekuje Ci za ten glos.

    Ta nasza ostatnia rozmowa telefoniczna....

     

    Moje przemyslenia z dzis - NPR daje takie poczucie, pewnosc siebie i MEGA pyche. Nie znam NPRowcow pokornych. Oni wiedza, ze sa lepsi, od innych.

     

    Wielodzietni - mowie o otwartych na zycie, a nie tych z zegarkiem, znaja swoje miejsce w szeregu. Zmaganie, pokora, oddanie sie Bogu... wiele osob otwartych na Zycie, traci dzieci [poronienie]

    Oczywiscie sa od tego wyjatki ;) ale...

     

     

    ... i nie problem jest w NPR, ale w sercu czlowieka. W jego milosci do Boga, lub oszukiwaniu.

    Poznalam kiedys dziewczyne z neo w Wawie, ktora stosowala NPR, ale bylo jej z tym zle, wstyd. Czula, ze to brak milosc, brak szukania Boga. Nie chciala sie tym szczycic. Taka postawe rozumiem.

  • No to se podyskutowałam:)
  • edytowano marca 2012
    Na pewno są NPRowcy pokorni tylko, że nikt o tym nie wie bo nie chwalą się.
    Ci głośni to na ogół strasznie zadzierają nosa bo jak sami twierdzą nie są ,,dzieciorobami" , którzy nie potrafią kontrolować ani swojego życia czy swoich odruchów, ani nie są jak sami mówią ,,rozpustnikami skażonymi lateksem". Dobra pół biedy, jesli tylko się wymądrzają i robią uwagi wszystkim dookoła.
    Ale już gadanie, że stosując NPR spełnia się wolę Boga....Żenada.
  • ProMamo, a ja właśnie takiej postawy nie rozumiem... Dlaczego wstyd?

    Cały czas brak odpowiedzi o talenty. O zmienię którą Bóg uczynił ludziom poddaną. Po co to całe stworzenie, cud, jeżeli ma być dla nas niedostępne itp.

    Ja się zgadzam z tym co pisze Emilia. Naprawdę mnie tez wkurza, ze nawet KK w swej większości uważa wielodzietnosc za stan nieporządany, że ludzie chwalą się tym jak to pięknie potrafią zaplanować, aby dzieci nie mieć... Nie rozumiem jednak tez postawy odwrotnej, stosowanie NPR to wstyd, odkładanie poczęcia po kolejnych ciążach, to brak zaufania itp.
    Dla mnie kosmos...
  • Nie rozumiem o jakich talentach piszesz @Anka?
    Możesz jakoś szerzej?
    No a co do drugiej sprawy to jest brak zaufania Bogu. I to jest słabość człowieka. Npr to jest antykoncepcja tyle że naturalna. Jak nie chcę mieć więcej dzieci to po prostu przestaję uprawiać seks z mężem a nie wstrzymuję się okresowo bo nie umiem wytrzymać.
  • edytowano marca 2012
    @Malgorzato, fantastycznie ze są takie osoby jak ty. Pisałam o tym tez w sąsiednim wątku.

    Jednak jak dla nie to droga jak każda inna wybitna droga. Nie uważam, ze kobieta ma prawo doskonalić się tylko jako matka. Ty tak wybrałaś i na tym polu osiagasz sukces.
    Ale ja uważam, ze człowiek (kobieta) powinien mieć wybór i nie chodzi o tzw samorealizację, ale tez w inny sposób przyczynianie się społeczeństwu.
    Znowu wracamy do Himalajow. Jak dla mnie najważniejsze by się wspinać. Są jednak tacy co potrzebują częstszych przystanków :)
  • Anka, tez nie bardzo rozumiem o co chodzi z talentami.

     

    Małgosia OK.

     

    Widze to tez tak, ze odciaga sie kobiety od ich zadania/roli/powolania maniac je innymi celami.

    Wychodzisz za mna - to cele sa jasne.

    Mamy tu Joanne9 ktora ma 9 dzieci i pracuje. Wiele tu jest kobiet, ktore moge opowiedziec, jak zycie bywa rozne i zaskakujace.

    Mysle, ze ta chec bycia dla swiata, to taka walka z pycha. Do tego jestem przekonana, ze diabeł robi co moze, by odebrac kobiecie płodność.

    Albo ja straszy, albo ja zaciekawia czyms innym,albo daje jej poczucie ze przegrala, albo ze jest nikim, albo ze traci swoje cialo i wolnosc.

    To naprawde jest bardzo proste, tak proste i banalne, ze trudno na to wpasc

  • @Anka, ale te przystanki, to też Pan Bóg wyznacza przecież. Zna Cię, widzi co udźwigniesz, co dasz radę zrobić, zna Twoje mocne strony i słabości (tak to rozumiem).

    I owszem nie wszystkie kobiety powinny się realizować jako matki, ale wtedy raczej powinny pozostać pannami, bo w innym wypadku po co wychodzić za mąż, jeśli nie po to by mieć dzieci? Małżeństwo i posiadanie dzieci się łączy.

    Poza tym nie rozumiem robienia przystanków samodzielnie, to co teraz stop na 5 lat, bo nie chcę dziecka, bo mam wazniejszy cel? To sobie wybierasz to dziecko chcę, a tego nie, jeszcze nie teraz.

    Nie rozumiem tego.

    (Moze też trochę rozżalona jetem, bo u nas okres jedynactwa nie chce się skończyć).

  • edytowano marca 2012
    Moniko, a gdzie ja napisałam o tym, żeby nie mieć dzieci?
    Ja piszę o przystankach, o tym, ze nie rozumiem, dlaczego w pewnych sytuacjach - konkretnie zmęczeniu ostatnią ciąża (czwartą, piątą, czy szóstą) stosowanie NPR ma być wstydem???
    Piszę w kontekście wypowiedzi Pro i mamy_asi.

    A to czy Bóg wie, ze pewnych rzeczy nie udzwigniemy i wtedy robi nam sam przerwy, to pogląd mocno kontrowersyjny. Tak było w moim przypadku. Ale nie zawsze tak jest.
  • Moniko, a gdzie ja napisałam o tym, żeby nie mieć dzieci? Ja piszę o przystankach, o tym, ze nie rozumiem, dlaczego w pewnych sytuacjach - konkretnie znaczeniu ostatnią ciąża (czwartą, piątą, czy szóstą) stosowanie NPR ma być wstydem??? Piszę w kontekście wypowiedzi Pro i mamy_asi. A to czy Bóg wie, ze pewnych rzeczy nie udzwigniemy i wtedy robi nam sam przerwy, to pogląd mocno kontrowersyjny. Tak było w moim przypadku. Ale nie zawsze tak jest.
    Toż też nie napisałam, że nie chcesz mieć dzieci. Tylko robisz pauzę na zasadzie, że teraz dziecka nie chcesz, czyli wybierasz tego nie tamto tak.
  • Anka zmagasz sie, bo sie boisz.
  • Malgoska, chodzi mi o bycie dla swiata nie przez rodzenie dzieci, ale wrecz przeciwnie
  • Anka jestem głęboko przekonana o tym, że Pan Bóg szyje nam wszystko na miarę. I że jesteśmy w stanie udźwignąć, co nam przygotował.

     

     

  • A ja wrecz przeciwnie nie rozumiem Cie.

    Wybor to ma kazdy, mezczyzna tez.

  • "Ale ja uważam, ze człowiek (kobieta) powinien mieć wybór i nie chodzi o
    tzw samorealizację, ale tez w inny sposób przyczynianie się
    społeczeństwu."

    To wybór Pana Boga. Jeżeli naprawdę ma pomóc społeczeństwu jako osoba bez/małodzietna, to i tak nie urodzi kolejnych dzieci.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.