Easyrider są lekkie. A co do sentymentu, że dawniej to lepiej, bo dzieciak i na kwadratowym kole pojechał, to niekoniecznie: ja się późno nauczyłam jeździć. I nie wiem, co mają do tego rodzice. Bojaźliwa byłam, po prostu. Ale jak się nauczyłam, to mając ok. 10 lat, na słynnej ukrainie jeździłam.
Popieram tezę, że myśmy jako dzieci później zaczynali! Teraz sprawny 3-4latek ma szansę po rowerku biegowym przesiąść się na dopasowany do niego rower pedałowy, bo umiejętność równowagi już wyćwiczył. I jechać sam bez bocznych kółek i kija. Sprzyja temu fakt rozwoju materiałów (lżejsze ramy i osprzęt) oraz przede wszystkim okres sensytywny rozwoju równowagi przypadający na wiek 3-5 lat. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie ten rozwój sprzętu, możliwość ta byłaby dostępna tylko dla dzieci silniejszych, większych i najbardziej sprawnych.
Mamy też zalew azjatyckiej "dziadoskiej" masy, która nie zniechęci chyba tylko najwytrwalszych dzieci i rodziców. To w sumie chwalebne. Jednak dla mnie największym dobrem jest nie pieniądz a czas. I mając drobne, słabsze, mniej sprawne dzieci, wolę wybrać lżejszy, droższy rower, niż tracić cenny czas na frustrację związaną z niedopasowaniem sprzętu. A te frustracje i tak zawsze jakieś wokół tego zagadnienia będą więc nie jest tak, że chowamy dzieci pod kloszem.
O czym piszę konkretnie? Można 4-latce (nasza akurat waży 14kg) kupić rower 10kg, można 6kg. Jak ktoś jeździł na typowym 15kg "góralu" a potem wraz ze skokiem technologicznym przesiadł się na nowoczesny 9kg rower, to zrozumie o jakim skoku myślę.
Ja powinnam mieć fotelik Polisport granatowo-czerwony z regulacją i zapięciem podnóżków, ale nie odchylany, bardzo mało używany, montowany do rury podsiodłowej, albo na bagażnik. Jak kto chce to mogę odszukać i sprzedać niedrogo.
Hihi, nasi znajomi przywiązywali głowę delikwenta do fotelika w takiej sytuacji;) ale generalnie też słyszałam że niezdrowo jest spać w tych fotelikach niby...
No nie wiem, słyszałam jeszcze gorsze rzeczy. Ale teoria teorią, a w praktyce nie ma siły, żeby dzieci nie usypiały podczas jazdy. Wychodzi na to, że foteliki w ogóle się do niczego nie nadają, chyba że do przejażdżek nie dłuższych niż 10 minut...
Na rowerze się nie śpi tylko zwiedza! Od noworodka uczylam ze śpi się w domu a nie na spacerach; ) póki co się udaje; d a dla małych dzieci i do spania polecam fotelik na przód, dziecko kładzie się wtedy jakby na brzuchu, otulone ramionami rodzica i wszystkim jest wygodnie; )
Z tego powodu, dla młodszych dzieci, fajne są foteliki montowane z przodu (nad ramą lub koło kierownicy). Widzi świat, i można w razie czego gilgotać.
Miałam dwa WeeRide i Thule RideAlongMini... oba polecam! Kontakt z dzieckiem super, opowiadanie przyrody itd. Aczkolwiek montaż nie jest możliwy w każdym rowerze.
fragment: Dzieci bardzo często zasypiają podczas wycieczki rowerowej. Kołysanie, podskakiwanie czy po prostu jednostajna jazda, powodują znużenie malucha. Co wtedy robić? - Podstawowy błąd, jaki popełniają rodzice podczas takich sytuacji, to dalsza jazda - podkreśla fizjoterapeuta. - Należy wtedy zsiąść z roweru i pozwolić dziecku się wyspać. Niestety wielu z nas tego nie robi. Jak więc radzą sobie rodzice podczas snu dziecka? Paweł Zawitkowski był świadkiem sytuacji, gdy rodzice przywiązywali kask dziecka do wysięgnika przy foteliku, żeby głowa nie opadała na boki. Niektórzy trzymali jedną ręką głowę dziecka, a drugą trzymali kierownicę. Takie zachowanie jest niedopuszczalne: - Nie możemy pozwalać maluchowi na drzemki w foteliku. Następują wtedy ogromne obciążenia kręgosłupa, maluch może zakrztusić się śliną, może wystąpić tzw. syndrom dziecka potrząsanego - podkreśla ekspert. Bezpieczeństwo i zdrowie dziecka są najważniejsze.
Komentarz
wybierałabym coś lekkiego
A co do sentymentu, że dawniej to lepiej, bo dzieciak i na kwadratowym kole pojechał, to niekoniecznie: ja się późno nauczyłam jeździć. I nie wiem, co mają do tego rodzice. Bojaźliwa byłam, po prostu. Ale jak się nauczyłam, to mając ok. 10 lat, na słynnej ukrainie jeździłam.
Teraz sprawny 3-4latek ma szansę po rowerku biegowym przesiąść się na dopasowany do niego rower pedałowy, bo umiejętność równowagi już wyćwiczył. I jechać sam bez bocznych kółek i kija.
Sprzyja temu fakt rozwoju materiałów (lżejsze ramy i osprzęt) oraz przede wszystkim okres sensytywny rozwoju równowagi przypadający na wiek 3-5 lat.
Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie ten rozwój sprzętu, możliwość ta byłaby dostępna tylko dla dzieci silniejszych, większych i najbardziej sprawnych.
Mamy też zalew azjatyckiej "dziadoskiej" masy, która nie zniechęci chyba tylko najwytrwalszych dzieci i rodziców. To w sumie chwalebne.
Jednak dla mnie największym dobrem jest nie pieniądz a czas. I mając drobne, słabsze, mniej sprawne dzieci, wolę wybrać lżejszy, droższy rower, niż tracić cenny czas na frustrację związaną z niedopasowaniem sprzętu. A te frustracje i tak zawsze jakieś wokół tego zagadnienia będą więc nie jest tak, że chowamy dzieci pod kloszem.
O czym piszę konkretnie?
Można 4-latce (nasza akurat waży 14kg) kupić rower 10kg, można 6kg.
Jak ktoś jeździł na typowym 15kg "góralu" a potem wraz ze skokiem technologicznym przesiadł się na nowoczesny 9kg rower, to zrozumie o jakim skoku myślę.
ma ktoś taki rowerek może?
"Następują wtedy ogromne obciążenia kręgosłupa, maluch może zakrztusić się śliną, może wystąpić tzw. syndrom dziecka potrząsanego - podkreśla ekspert."
http://www.edziecko.pl/rodzice/1,123954,13950054,Z_dzieckiem_na_rower__Lepszy_fotelik_czy_przyczepka_.html
No nie wiem, słyszałam jeszcze gorsze rzeczy. Ale teoria teorią, a w praktyce nie ma siły, żeby dzieci nie usypiały podczas jazdy. Wychodzi na to, że foteliki w ogóle się do niczego nie nadają, chyba że do przejażdżek nie dłuższych niż 10 minut...
a dla małych dzieci i do spania polecam fotelik na przód, dziecko kładzie się wtedy jakby na brzuchu, otulone ramionami rodzica i wszystkim jest wygodnie; )
Widzi świat, i można w razie czego gilgotać.
Miałam dwa WeeRide i Thule RideAlongMini... oba polecam!
Kontakt z dzieckiem super, opowiadanie przyrody itd.
Aczkolwiek montaż nie jest możliwy w każdym rowerze.
Dzieci bardzo często zasypiają podczas wycieczki rowerowej. Kołysanie, podskakiwanie czy po prostu jednostajna jazda, powodują znużenie malucha. Co wtedy robić? - Podstawowy błąd, jaki popełniają rodzice podczas takich sytuacji, to dalsza jazda - podkreśla fizjoterapeuta. - Należy wtedy zsiąść z roweru i pozwolić dziecku się wyspać. Niestety wielu z nas tego nie robi. Jak więc radzą sobie rodzice podczas snu dziecka? Paweł Zawitkowski był świadkiem sytuacji, gdy rodzice przywiązywali kask dziecka do wysięgnika przy foteliku, żeby głowa nie opadała na boki. Niektórzy trzymali jedną ręką głowę dziecka, a drugą trzymali kierownicę. Takie zachowanie jest niedopuszczalne: - Nie możemy pozwalać maluchowi na drzemki w foteliku. Następują wtedy ogromne obciążenia kręgosłupa, maluch może zakrztusić się śliną, może wystąpić tzw. syndrom dziecka potrząsanego - podkreśla ekspert. Bezpieczeństwo i zdrowie dziecka są najważniejsze.
czy ta oferta jest ok czy drogo?