Dziwi mnie robienie zarzutu z tego, że film prezentuje jeden punt widzenia. Mnóstwo filmów jest robionych "pod tezę", takie prawo ich twórców . W dodatku czasem to są bardzo dobre filmy (np. "JFK" Stone`a).
JFK jest bardzo dobrym filmem pod względem artystycznym, ale właśnie jest robiony pod tezę i jest to wobec niego na pewno zarzut. Jako dzieło filmowe "JFK" bym każdemu poleciła, jako źródło wiedzy o tamtych wydarzeniach już na pewno nie.
No to ja tego tak nie rozgraniczam. Dla mnie "JFK" ("Smoleńska" nie widziałam) to po prostu świetny film, wyrażający punkt widzenia twórcy - nic więcej, ani mniej.
Ida podobała mi się , choć nie rzuciła na kolana. Niewinne także , wydawały mi się jednak bardziej poruszającym filmem i takim bardziej prawdziwym. Zresztą oparty jest na faktach. W każdym razie para lekarzy - istniała naprawdę. Już po filmie dowiedziałam się ,że pól roku później zginęli wypadku ...
@TecumSeh Faktycznie, źle zrozumiałam. Myślałam, że krytykujesz oponentów za niekonsekwencję, jednak okazuje się, że to Ty jesteś niekonsekwentny.
Owszem, nikt nie ma za złe filmom historycznym, tworzonym po kilkuset wiekach na podstawie wycinkowych zapisków w kronikach, że odbiegają od prawdy. Sama np. uwielbiam serial Wikingowie, który właśnie tak traktuje historię. Tylko że ten serial służy przede wszystkim rozrywce, a wydarzenia, których dotyczy, są częściowo legendarne. Tak samo jak "Bękarty Wojny" Quentina Tarantino - film całkowicie fikcyjny, luźno traktuje historię, bawi się nią.
Sytuacja z filmem "Smoleńsk" jest zupełnie inna. Tu w obrzydliwy, nachalny sposób, reżyser próbuje nas przekonać do wersji wydarzeń, której nie potwierdzają w żaden sposób wyniki śledztwa. I owszem, dobrze jest wątpić, drążyć temat, zastanawiać się, jak mogłoby być. Jednak ten film tego nie robi, to nie jest film o poszukiwaniu prawdy, to jest film propagandowy. Co z tego, że rozgrywane wydarzenia rozgrywały się zaledwie kilka lat temu, co z tego, że wyniki śledztw wskazują zupełnie co innego, co z tego, że ludzie pamiętają, że co innego się działo.
Film "Smoleńsk" reklamowany był jako film opowiadający o prawdziwych wydarzeniach, nie alternatywna historia, nie "możliwy przebieg" ale "cała prawda o". Wyszło dzieło propagandowe.
Ech. Szkoda gadać, kończę tu rozmowę z Tobą TecumSeh, bo mi ręce opadły. Proponuję, żeby w tym wątku dać już spokój z tematem Smoleńska, bo istnieje temat osobny o tym filmie, jeśli jeszcze coś wymaga dopowiedzenia, to może przenieśmy się tam.
TecumSeh, no Twoja wypowiedź mnie rozwaliła, przyznam szczerze. Na dzień dzisiejszy większość faktów odnośnie katastrofy Smoleńskiej wydaje się już znana, poszczególne raporty różnią się, owszem, ale w kwestiach szczegółowych. Nie chcę ich bagatelizować, ale w chwili obecnej nie ma żadnych poważnych, wiarygodnych dowodów na to, by w Smoleńsku mogło dojść do zamachu, a informacje, które znamy, przeczą takiemu scenariuszowi. Przesłuchanie przed prokuraturą boleśnie obnażyło miałkość tez wysnuwanych przez Komisję Macierewicza, od tego czasu już ponad rok rządzi Pis i na razie żadne nowe dowody, które miałyby wskazywać na zamach, się nie pojawiły.
Nie jestem osobą, która lubi mówić, że wie wszystko, bo zawsze mogą teoretycznie wyjść na jaw nowe dowody i wtedy może się okazać, że to jednak Macierewicz miał rację. Obecny stan wiedzy wskazuje jednak zupełnie na co innego, a zespół Macierewicza sam boleśnie skompromitował wysnuwane przez siebie tezy.
Nie chcę, żeby ten wątek zdominowany został przez dyskusję o Smoleńsku, dlatego wrócę do tematu i polecę inne filmy:
- Syn Szawła - film dotyczący Sonderkommando w Auschwitz. Bardzo konsekwentnie poprowadzona narracja, duszna atmosfera, ciasne kadry. Widz ma wrażenie, jakby rzeczywiście chodził po obozie razem z głównym bohaterem, co może być dla wielu trudne i szokujące. Ja jednak uważam, że to bardzo ważny, wybitny film.
- Tylko kochankowie przeżyją - film o wampirach, ale nie kolejny gniot dla nastolatków, lecz dobry dramat egzystencjalny w reżyserii Jima Jarmuscha. Bohaterowie przechadzają się po wyludnionym Detroit, słuchając hipnotyzującej muzyki i prowadząc rozważana.
- Stare filmy w reżyserii Yasujiro Ozu - minimalistyczne, stonowane w środkach wyrazu, a jednak robią ogromne wrażenie, poszczególne kadry to mistrzostwo.
Tak będzie najlepiej. Przesłuchanie przed prokuraturą było wydarzeniem powszechnie znanym, relacjonowanym przez media, dlatego myślałam, że nie trzeba bardziej precyzyjnie opisywać "konkretów", bo śledzisz tę sprawę.
Trochę zmienię kategorię. "Znów mam 17 lat". Komedia o mężczyźnie, który nagle staje się o 20 lat młodszy i z tej perspektywy próbuje uzdrowić relacje w swojej rozpadającej się rodzinie. Trochę naiwny, ale śmieszny i nawet pouczający. Niestety, jak to w amerykańskich filmach nie brak aluzji do seksu (nagości wprost nie ma), więc ja ze swoimi młodymi nie obejrzę (13 i 11 lat), ale ze starszymi - czemu nie.
Oglądaliśmy Zootopię. Niewymagające,ale nie tak głupawe jak animowane potrią czasami być. I da radę oglądać przy dzieciach do lat 3 - co dla nas kluczowe teraz...:)
A w cinemacity z bieżącego repertuaru? Nic nie zachwyca,a siostra ma bilety. Doczytałam-boska Florence. A śmietanka towarzyska? Drażni mnie ten młody aktor,ale może warto?
Nie wiem czy tu padły. Ostatnio oglądałam i bardzo podobały mi się: "W głowie się nie mieści" (z dedykacją dla Małgorzaty "tupnęliśmy nogą? tupnęliśmy nogą!" )
i "Za jakie grzechy dobry Boże?"
Na dzisiaj mam przygotowany "Mocna kawa wcale nie jest taka zła" podobno też dobry.
Film "Mocna kawa..." wcale nie jest taki zły, ale fragment o kawie - zdecydowanie najlepszy. @Emilia_K, oba te filmy już tu występowały. Zgadzam się z Tobą. Fajne.
Komentarz
Niewinne także , wydawały mi się jednak bardziej poruszającym filmem i takim bardziej prawdziwym. Zresztą oparty jest na faktach. W każdym razie para lekarzy - istniała naprawdę. Już po filmie dowiedziałam się ,że pól roku później zginęli wypadku ...
Owszem, nikt nie ma za złe filmom historycznym, tworzonym po kilkuset wiekach na podstawie wycinkowych zapisków w kronikach, że odbiegają od prawdy. Sama np. uwielbiam serial Wikingowie, który właśnie tak traktuje historię. Tylko że ten serial służy przede wszystkim rozrywce, a wydarzenia, których dotyczy, są częściowo legendarne.
Tak samo jak "Bękarty Wojny" Quentina Tarantino - film całkowicie fikcyjny, luźno traktuje historię, bawi się nią.
Sytuacja z filmem "Smoleńsk" jest zupełnie inna. Tu w obrzydliwy, nachalny sposób, reżyser próbuje nas przekonać do wersji wydarzeń, której nie potwierdzają w żaden sposób wyniki śledztwa. I owszem, dobrze jest wątpić, drążyć temat, zastanawiać się, jak mogłoby być. Jednak ten film tego nie robi, to nie jest film o poszukiwaniu prawdy, to jest film propagandowy. Co z tego, że rozgrywane wydarzenia rozgrywały się zaledwie kilka lat temu, co z tego, że wyniki śledztw wskazują zupełnie co innego, co z tego, że ludzie pamiętają, że co innego się działo.
Film "Smoleńsk" reklamowany był jako film opowiadający o prawdziwych wydarzeniach, nie alternatywna historia, nie "możliwy przebieg" ale "cała prawda o". Wyszło dzieło propagandowe.
Ech. Szkoda gadać, kończę tu rozmowę z Tobą TecumSeh, bo mi ręce opadły.
Proponuję, żeby w tym wątku dać już spokój z tematem Smoleńska, bo istnieje temat osobny o tym filmie, jeśli jeszcze coś wymaga dopowiedzenia, to może przenieśmy się tam.
I warto było. Piękna muzyka, mądry scenariusz....
Nie jestem osobą, która lubi mówić, że wie wszystko, bo zawsze mogą teoretycznie wyjść na jaw nowe dowody i wtedy może się okazać, że to jednak Macierewicz miał rację. Obecny stan wiedzy wskazuje jednak zupełnie na co innego, a zespół Macierewicza sam boleśnie skompromitował wysnuwane przez siebie tezy.
- Syn Szawła - film dotyczący Sonderkommando w Auschwitz. Bardzo konsekwentnie poprowadzona narracja, duszna atmosfera, ciasne kadry. Widz ma wrażenie, jakby rzeczywiście chodził po obozie razem z głównym bohaterem, co może być dla wielu trudne i szokujące. Ja jednak uważam, że to bardzo ważny, wybitny film.
- Tylko kochankowie przeżyją - film o wampirach, ale nie kolejny gniot dla nastolatków, lecz dobry dramat egzystencjalny w reżyserii Jima Jarmuscha. Bohaterowie przechadzają się po wyludnionym Detroit, słuchając hipnotyzującej muzyki i prowadząc rozważana.
- Stare filmy w reżyserii Yasujiro Ozu - minimalistyczne, stonowane w środkach wyrazu, a jednak robią ogromne wrażenie, poszczególne kadry to mistrzostwo.
polecam.
Niewymagające,ale nie tak głupawe jak animowane potrią czasami być.
I da radę oglądać przy dzieciach do lat 3 - co dla nas kluczowe teraz...:)
Doczytałam-boska Florence. A śmietanka towarzyska? Drażni mnie ten młody aktor,ale może warto?
"W głowie się nie mieści" (z dedykacją dla Małgorzaty "tupnęliśmy nogą? tupnęliśmy nogą!" )
i "Za jakie grzechy dobry Boże?"
Na dzisiaj mam przygotowany "Mocna kawa wcale nie jest taka zła" podobno też dobry.
O relacji ojca i syna.
@Emilia_K, oba te filmy już tu występowały. Zgadzam się z Tobą. Fajne.
Randka w ciemno
(2015) Un peu, beaucoup, aveuglémentpolecam
komedia romantyczna, nie głupia
Nie jest to jakieś epokowe dzieło SF ale ogląda się dobrze.
Nie lubię przedłużania scen bez akcji
Wart obejrzenia ale niekonicznie w kinie
widział ktoś?
podobno piękny
przekonam się wieczorem