Gazeta Wyborcza przyszykowała na jutro
cover story o złych biskupach, którzy kryją księdza-pedofila. Świadkiem oskarżenia jest młody dominikanin, warszawski duszpasterz akademicki, który - jak sam przyznaje - szuka w ten sposób sprawiedliwości za własne krzywdy z dzieciństwa. Smakowity kąsek dla liberalnej gazety: konflikt zakonnika z biskupem. A my, owieczki, po czyjej stronie mamy stanąć?
Komentarz
Możemy podziękować o. Mogielskiemu za to, że swoim medialnym występem dał argumenty wszystkim, którzy tak uważają. Żeby tylko się nie okazało, że za kilkanaście lat sam padnie ofiarą podobnych oskarżeń i będzie musiał udowadniać opinii publicznej, że nie wkładał studentkom ręki pod spódnicę.
Jeżeli wychowankowie tego księdza twierdzą, że zostali przez niego wykorzystani seksualnie, to dlaczego sami nie zgłosili tego na policję? Przecież są już dorosłymi ludźmi i sami dbają o swoje sprawy. Dlaczego mijają trzy lata odkąd sprawa się przedawniła i teraz nagle wyskakuje o. Mogielski i to akurat w "Wyborczej"? Jaką rolę pełni w tym wszystkim? Sorry, ale nie uwierzę, aby ks. Andrzej skorumpował trzech biskupów i opłacał sobie bezkarność. Mam swoje żale do niektórych hierarchów, o czym pisałem wcześniej, ale nie róbmy z nich mafiosów!
Gdyby to chodzilo o kogos bliskiego na pewno inaczej bys pisal.
Czy obaj są kłamcami? Jeżeli przyjmiemy wersję o. Mogielskiego, to tak trzeba powiedzieć. Wtedy wracamy do pytania, które postawiłem na początku wątku: jeżeli odrzucamy naszych biskupów, to gdzie jest nasz Kościół?
Nasz Kościół stoi tam gdzie stał.
Nie biskupi go stworzyli i nie biskupi nad nim władzę mają.
Oni są tylko pasterzami w owczarni Pana.
Ale jeżeli zawiedli, to lepiej niech idą precz niż mają ową owczarnię swym zepsuciem moralnym zarażać.
Wielu biskupów błędy popełniało, nie wielu jednak do tego się przyznało.
Nawet w momencie przedstawienia oczywiście oczywistych dowodów.
Dlatego ja czekam, aż sprawę wyjaśni do końca prokuratura i sąd kanoniczny.
Przypomnę jeszcze sprawę niedawnego skandalu (homo) seksualnego w płockim seminarium duchownym. Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie nie z powodu braku wydarzeń, o których pisała prasa. Wręcz przeciwnie - podczas śledztwa potwierdziła, że do kontaktów homoseksulanych dochodziło. Natomiast ponieważ miało to miejsce między dorosłymi ludźmi, a nikt z pokrzywdzonych nie zgłosił skargi na wykorzystanie stosunku zależności służbowej - sprawę umorzono z powodu braku znamion przestępstwa.
Nie biskupi go stworzyli i nie biskupi nad nim władzę mają.<<
Jednak powierzono im odpowiedzialność za los wielu, a zatem i władzę, która ma na celu prostowanie ścieżek maluczkich. Jednak nie nam i nie szmatławym gazetom to osądzać. Oni zaś są odpowiedzialni przed Najwyższym w większym stopniu niż maluczcy wiec pozostawmy te sprawy Bogu.
Wychowawcy nie dali za wygraną. W 2003 r. ich zeznania i relacje ofiar spisał o. Mogielski. Jego zwierzchnik o. Maciej Zięba przekazał je obecnemu arcybiskupowi szczecińsko-kamieńskiemu Zygmuntowi Kamińskiemu. Według "GW" podczas spotkania z hierarchą o. Ziemba usłyszał, że "nieświadomie przykłada rękę do pedalskiej zemsty na porządnym księdzu", bo o. Mogielski został usunięty za praktyki homoseksualne ze szczecińskiego seminarium. Jednak nic podobnego nie miało miejsca, a według o. Zięby metropolita się pomylił i nie zweryfikował tej informacji, choć wystarczyłby jeden telefon do zwierzchnika seminarium.
I kiedy mówił prawdę za pierwszym razem czy potem???
Nie brońmy tak bardzo biskupów bo to tylko ludzie...
Nawet wśród najbliższych Pana Jezusa znalazł się zdrajca który za 30 srebrników Go sprzedał...
Wiem że trudno do czegoś się przyznać ale nawet Piotr się zaparł ...
Kasiu bardziej wierzę Tobie niż księdzu który się broni...
A biskupi jeżeli wiedzieli to ponoszą jeszcze większą winę...
Jeśli mają rację, ksiądz jest niewinny, a biskupi nie zamiatali pod dywan - mogą puścić Michnika w skarpetkach, czym sprawią mi wielką frajdę.
Obawiam się jednak, że procesu nie wytoczą. I obawiam się, że wiem dlaczego...
nie ma niestety tak dobrze, ze osoba duchowna jest poza zarzutami-byłoby za pięknie
a Maciek sam kiedyś przyznał, że nie przeczy, że osoby duchowne, mające wiele rzeczy na sumieniu są problemem Koscioła
całkowicie zgadzam się z moim przedmówcą, Torqumadą-jeśli to oszczerstwa, neich wytoczą proces
Sojusze są nieuniknione...
Sam zacząłeś temat a teraz się denerwujesz...
To mamy pisać co myślimy czy wolisz aby pisać co Tobie wygodne...
Proszę określ...
U mnie na studiach jak jedna z osob zapytala jednego z biskupow pomocniczych na zajeciach co ze sprawa ks.Andrzeja biskup wyrzucil ja za drzwi.
Mysle,ze o.Marcin specjalnie juz po wielu latach,gdy wyczerpal juz wszystkie mozliwosci wyjasnienia tej sprawy w Kosciele poszedl do mediow-wiedzial,ze zadziala,bo tego nie mozna bylo zostawic.Teraz nagle w diecezji szum i sprawa na nowo odzyla(rozmawialam z jednym z ksiezy z kurii),prokuratura sie zajela,wiec mam nadzieje na prawde.Tylko tyle.Ciesze sie,ze za Marcinem stoi zakon.