Ja zaś zupełnie się nie zgadzam, chociaż po tym, co pisał na ten temat na Forum Frondy Dextimus nie jestem zaskoczony. Uważam jednak taką postawę za gruby błąd. Powinna istnieć granica, przy której zapominamy o różnych rozbieżnościach i stajemy murem za naszymi biskupami. Tym bardziej, jeżeli w różnych innych aspektach wiary odwołujemy się do modelu tradycyjnego, w którym biskup to nie był nasz koleś, z którym możemy pośpiewać piosenki dla dzieci, ale Następca Apostołów, którego Wikariusz Chrystusa powołał na ten urząd. Pasterz, wobec którego jesteśmy jedynie owcami, a nie równorzędnymi partnerami do udzielania pouczeń. Dlatego, kiedy liberalna gazeta napada na biskupów, będę ich bronił.
Credo in unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam - taka powinność wynika dla mnie z wyznania wiary, które obaj dobrze znamy.
Torquemada - ostro pojechałeś, ale szczerze aż do bólu. Szacunek.
Chowanie głowy w piasek nic nie da a tylko pogorszy sprawę.
Dla zgnilizny moralnej nie ma miejsca w Kościele.
Yenno, nie daj sobą manipulować. Przecież "im" o to właśnie chodzi, aby zasiać nieufność, abyśmy patrzyli na każdego człowieka w sutannie jak na pedofila, aby biskupów traktować jak szefów mafii. A z drugiej strony, aby duchowni się nas bali, aby każde ich słowo mogło być wykorzystane przeciwko nim, aby nie widzieli w nas swoich dzieci, które mają prowadzić do zbawienia, ale kolejną antyklerykalną grupę "Wir sind Kirche". Nawet nasza skromna dyskusja na forum zademonstrowała, jak kwestia nadużyć seksualnych - prawdziwych, czy zmyślonych - działa jako katalizator złych emocji wobec kleru, które ludzie w sobie noszą. To nie przypadek, że środowiska liberalne tak chętnie ten temat poruszają, bo działa jak bomba burząca wiarę w Kościół.
Maciek
nie mieszaj w to biskupów oni nie są stroną w tej sprawie.
Oni wyrazili tylko swój pogląd. Ufają człowiekowi pomówionemu o molestowanie i koniec.
Poczekamy zobaczymy kto miał rację. Na razie fakty świadczą przeciwko księdzu Andrzejowi.
Znam biskupa, który też wierzył swojemu współpracownikowi. Teraz ten posiedzi sobie parę lat na państwowym wikcie. A biskup ma się dobrze.
Uważam tak jak Torquemada że zło należy natychmiast wypalić...
I nie chodzi o palenie na stosie ale o przykładne ukaranie...
A tu po raz kolejny sprawę się bagatelizuje i chowa pod dywan...
A biskup PELTZ uprawiał seks z dorosłymi to za co go skazywać...
Szkoda że wciąż się z takim zacięciem broni czarnych owiec KK a ofiary są krytykowane że rozbijają kościół...
Trzeba stanąć w prawdzie i ukarać z całą surowością księży pederastów...
A co byś Maćku zrobił gdyby ksiądz molestował Twojego syna???
Też byś mówił że nie wolno o tym mówić bo rozbijemy KK...
[cite] ZIBI:[/cite]Maciek
nie mieszaj w to biskupów oni nie są stroną w tej sprawie.
Są. To przeciwko nim rozpętano tę całą aferę. Myślisz, że "Wyborczą" obchodzi molestowanie jakiegoś chłopaka, skoro ta gazeta niemal w każdym numerze propaguje zboczenia seksualne? Bez żartów. To zasadzka na grubego zwierza.
[cite] argento1967:[/cite]Uważam tak jak Torquemada że zło należy natychmiast wypalić... I nie chodzi o palenie na stosie ale o przykładne ukaranie...
A tu po raz kolejny sprawę się bagatelizuje i chowa pod dywan...
Dobrze, że jest wujek Michnik, który nie pozwoli bagatelizować i chować:
Jeżeli znacie inne historie zamiatane przez Kościół pod dywan, piszcie do nas: grzechwkosciele@gazeta.pl
Przeczytałem wywiad z ks. Andrzejem. Widzę, że zaczęła się nawalanka na całego. Monachomachia, czyli wojna mnichów. Dwa lata temu "Wyborcza" uczciła Wielki Post wydając "Ewangelię Judasza", teraz mamy mecz bokserski dominikanina Mogielskiego i ks. Andrzeja. Temu pierwszemu jeszcze raz gratuluję pomysłu tak osobliwych rekolekcji.
A wystarczyło sięgnąć po Pismo Święte: "Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami?" (2 Kor 6, 14n)
Panowie, czy naprawdę nie widzicie tego, co dzieje się w USA? Stanie murem przez biskupów za księżmi i przez wiernych za biskupami doprowadziło do gigantycznego kryzysu i gigantycznych odszkodowań. Takich spraw nie wolno zamiatać pod dywan. Kościół miał 13 lat na wyjaśnienie sprawy. Nie zrobił tego, więc nie można mieć teraz pretensji do gazowni.
Kościół nie uporał się sam z lustracją, więc lustrują go dziennikarze i historycy.
Jeśli Kościół nie upora się sam z księżami pedałami, to zrobią to dziennikarze i prawnicy. A smród będzie wtedy znacznie większy i będzie bardziej bolało.
I nie udawajmy, że problemu pederastii wśród księży nie ma. Sam parę lat temu (gdy byłem młodszy i ładniejszy) spotkałem księdza, który po minucie rozmowy zapraszał mnie (minutę temu poznanego) z promiennym uśmiechem do odwiedzenia go na plebanii. Oczywiście nie skorzystałem. A parę dni temu rozmawiałem z kolegą, do którego pewien ksiądz się wprost "dobierał", a spotkany później przypadkowo w konfesjonale robił mu jednoznaczne pedalskie propozycje podczas spowiedzi (!).
Homoeksualistów w sutannach jest co najmniej tyle, co w reszcie społeczeństwa. A ile szkód robią widać na przykładzie USA - parę postów wyżej wrzucałem ich wycenę w zielonej walucie.
Tomku, teraz jest za późno na rwanie szat. W szczere intencje Michnika nie wierzę - jest oczywiste, że chce on dosrać Kościołowi. Natomiast czyja to wina? Oczywiście, że przez wieloletnie zaniedbania Kościół sam się podłożył. Wyjaśnienie sprawy przez biskupa (przesłuchanie pokrzywdzonych oraz pomówionego, ewentualne zgłoszenie sprawy do prokuratury) to robota na kilka tygodni, a nie na 13 lat.
W USA w paru diecezjach przez wiele lat księży pomówionych o pedofilię przenoszono z parafii do parafii. W efekcie Kościół płaci gigantyczne odszkodowania, a diecezje ogłaszają bankructwo. Czy naprawdę chcemy powtarzać te same błędy?
[cite] Torquemada:[/cite]Panowie, czy naprawdę nie widzicie tego, co dzieje się w USA? Stanie murem przez biskupów za księżmi i przez wiernych za biskupami doprowadziło do gigantycznego kryzysu i gigantycznych odszkodowań.
Im dłużej o tym myślę, tym bardziej uważam, że to wnioskowanie jest błędne. Biskup jest silny ufnością ludzi, którzy przyjmują go za duchowego ojca. Im mniej tej ufności, tym biskup mniej może zdziałać, tym bardziej staje się zakładnikiem różnych kościelnych grup interesów, w tym lobby homoseksualistów. Siła Kościoła w Polsce w czasach komunizmu i pewien czas potem brała się właśnie z tego, że ludzie ufali swoim pasterzom. Nie mędrkowali, nie rozliczali, nie nabierali się na prowokacje. Dzięki temu Kościół zwyciężał w walce o dusze z ateistami.
Wczoraj moja córka (4 klasa) przychodzi od babci i zastaje mnie przed kompem z materiałem z GW, i mówi: o właśnie słyszałam o tym u babci w wiadomościach (u nas się TV nie ogląda). Na szczęście (?) chyba nie "skapnęła się", że chodzi o księdza, który odprawiał dla niej msze szkolne, wygłaszał kazania, i z którego rąk przyjęła I Komunię św. oraz wiele innych Komunii...
Podobnie jak Kasia Piw jestem ze Szczecina....
Wiadomo że dla GW to klasyczne spełnienie tej dziennikarskiej zasady: dobra wiadomość=zła wiadomość. M.in. dlatego nie pracuję w tym zawodzie...który skądinąd zdobyłam na studiach...
ale dramat polega na tym, że świadkowie próbowali załatwiać sprawę wewnątrzkościelnie - i efekty ich nie zadowoliły, więc niejako w akcie desperacji (?) zdecydowali się posłużyć "antykościelnymi" z zasady mediami...
Nie jestem zwolenniczką robienia porządków w Kościele przez antyklerykałów, ani pouczania biskupów przez środowiska pardąs proweniencji duchowej żydowsko-masońskiej... tym niemniej biskupi powinni czasem być bardziej przewidujący... kiedy dowiadują się o takiej sprawie...bo Pan Jezus mówi :"nie ma nic ukrytego co by nie miało wyjść na jaw" - i to wszystko jedno czy na Ziemi czy w życiu wiecznym. A w perspektywie życia wiecznego jakiś ksiądz-niemota ze wsi, bez talentów takich czy innych ale żyjący w cnocie - będzie świętym, a znów inny kapłan - operatywny, superorganizator, menedżer, błyskotliwy&skuteczny działacz - może okazać się, że "odebrał już swoją nagrodę"...
Mój mąż mówi, że biskupi słysząc takie kwiatki są poniekąd "jak dzieci" - wychowani w epoce, gdzie o takich sprawach się nie słyszało, jakby nie wierzą że coś takiego w ogóle jest możliwe... wyobraźcie sobie że jesteście biskupami i z jednej strony macie zdolnego księdza-organizatora, który przedsiębierze pełne rozmachu dzieła niewątpliwie dobre, a z drugiej zeznania jakichś zdemoralizowanych małolatów z patologicznych środowisk... i z powodu tychże zeznań mających dla was wątpliwą wartość macie odsunąć od pracy tego zdolnego księdza...
nie chciałabym żeby nie istniała szkoła do której chodzą moje dzieci... i tajemnicą planów Boskich jest dlaczego to właśnie TEN ksiądz, żaden inny, wpadł na pomysł tej szkoły i go zrealizował...
dlatego nie śpieszę się do potępiania biskupów... ale też nie zakładam a priori że ksiądz "nigdy w życiu", jak Maciek... bo podobnie jak Kasia znam świadectwa przeciwne...
Ten ośrodek sprzyjał "takim rzeczom" - odosobniony w głębokim lesie, prowadziła tam tylko leśna droga, byłam tam... całodobowe przebywanie tam księdza... nastolatkowie bez żadnych "pleców", rodzin, które by ich chroniły... to nie był najlepszy kontekst, więc ks. biskup odsunął stamtąd księdza... a w szkole nie ma warunków do praktyk opisywanych przez świadków, co, przy tłumie uczniów, dyżurujących nauczycielach w biały dzień ksiądz kogoś do WC wciągnie, gdy za każdym uczniem stoją rodzice? może dlatego ks. biskupi zgodzili sie na tę pracę ks. ... a ta szkoła naprawdę jest dobra... od lat ma w wynikach szóstoklasistów PIERWSZE MIEJSCE W WOJEWóDZTWIE, co najwyżej ex aequo...
Był taki ksiądz Czajkowski, wielki admirator zmian posoborowych. Ponieważ uważał, że polski Kościół za wolno się reformuje, udał się do najbliższej placówki Służby Bezpieczeństwa i zatrudnił się jak kapuś. Kapował głównie na księży reakcjonistów, żeby Soborowi pomóc. Wyszedł z tego wielki smród, bo wielu ludziom zaszkodził, choć idee miał niewątpliwie szczytne. Ksiądz Czajkowski uważał, że jest wielkim cwaniakiem i przerobi esbeków, żeby pracowali dla Pana Boga. Tymczasem to oni przerobili jego. Tak samo będzie z o. Mogielskim i innymi, którzy wprzęgają się w jarzmo z niewierzącymi, bo zdaje im się, że tak skuteczniej naprawią Kościół.
Maćku, będę bardziej ufał biskupom, jeśli będę widział u nich chęć dążenia do prawdy. Niestety, przy sprawie abpa Wielgusa okazało się, że od prawdy jest ważniejsze kolesiostwo. Najpierw komisja episkopatu opracowała memoriał, w którym jasno stało, że zgoda na współpracę jest złem sama w sobie. Gdy jednak okazało się, kto współpracował, okazało się, że można było donosić, jeśli nie czyniło się nikomu krzywdy.
Obawiam się, że z zarzutami o molestowanie będzie podobnie. Chęci dążenia do prawdy w sprawie szczecińskiej nie widzę. A po umorzeniu śledztwa przez prokuraturę (do którego oczywiście dojdzie z powodu przedawnienia zarzutów) będzie zapewne tryumfalne "a nie mówiliśmy? przecież jest niewinny!"
Kto nie chciał sam stanąć w prawdzie (trudnej i bolesnej) zostanie z nią skonfrontowany przez dziennikarzy i prawników. Zamiast więc biadolić nad atakami mediów na Kościół należy zakasać rękawy i samemu posprzątać ten chlew.
Przypomnę może, że pederastia jest grzechem wołającym o pomstę do nieba, za którą swego czasu Bóg spalił Sodomę i Gomorę. Zwlekając więc z wyjaśnieniem sprawy Kościół naraża się nie tylko na atak mediów, ale też na gniew Boży.
[cite] Maciek:[/cite]Był taki ksiądz Czajkowski, wielki admirator zmian posoborowych. Ponieważ uważał, że polski Kościół za wolno się reformuje, udał się do najbliższej placówki Służby Bezpieczeństwa i zatrudnił się jak kapuś. Kapował głównie na księży reakcjonistów, żeby Soborowi pomóc. Wyszedł z tego wielki smród, bo wielu ludziom zaszkodził, choć idee miał niewątpliwie szczytne. Ksiądz Czajkowski uważał, że jest wielkim cwaniakiem i przerobi esbeków, żeby pracowali dla Pana Boga. Tymczasem to oni przerobili jego. Tak samo będzie z o. Mogielskim i innymi, którzy wprzęgają się w jarzmo z niewierzącymi, bo zdaje im się, że tak skuteczniej naprawią Kościół.
[cite] Monika_Z_Gazety:[/cite]Maćku - "owieczki" mają dużo więcej rozumu niż chiałbyś im przyznać
Ale to nie o rozum chodzi. Chodzi o wiarę w Kościół, którego jednym ze znamion jest apostolskość, czyli kontynuacja przekazanego przez Chrystusa modelu, w którym każdy czas ma swoich Apostołów i Piotra.
[cite] Torquemada:[/cite]Maćku, będę bardziej ufał biskupom, jeśli będę widział u nich chęć dążenia do prawdy.
Którzy biskupi przejdą przez to sito? Bp Fellay, bp Tissier de Mallerais, bp de Galarreta i bp Williamson?
Przecież osoba nie jest oddzielona od funkcji! Przeciwnie, funkcja przemienia osobę i daje jej cechy, których wcześniej nie miała. Kiedy kapłan działa in persona Christi nie jest takim samym człowiekiem, jak inni obecni w kościele.
[cite] Maciek:[/cite]"Ubi Petrus ibi Ecclesia" â?? "Gdzie Piotr tam Kościół". Piotrowi też można nie ufać. Ale jaki to ma sens?
Jak najbardziej, należy ufać jeśli chodzi o nauczanie w sprawach wiary i moralności. Natomiast z praktyczną realizacją tego drugiego bywało różnie. Tak jak pisał gr0szek należy rozdzielić osobę od funkcji. Jak wiemy było paru papieży, którzy delikatnie mówiąc źle się prowadzili.
[cite] Maciek:[/cite]Przecież osoba nie jest oddzielona od funkcji! Przeciwnie, funkcja przemienia osobę i daje jej cechy, których wcześniej nie miała. Kiedy kapłan działa in persona Christi nie jest takim samym człowiekiem, jak inni obecni w kościele.
Działa in persona Christi, ale odprawiając mszę. Wsadzając zaś ministrantom łapy w spodnie już nie.
[cite] Torquemada:[/cite]należy rozdzielić osobę od funkcji
Poproszę o uzasadnienie tej tezy w Piśmie Świętym i Magisterium Kościoła. Bo coś mi się ona wydaje wzięta z innej bajki.
Ksiądz, który grzeszy, nie przestaje być księdzem. Nawet, jeżeli zdejmie sutannę. I ma przewidzianą sankcję dużo poważniejszą, niż świecki: "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą." (Łk 12, 48)
Maćku, papież jako biskup Rzymu ma przywilej nieomylności w sprawach wiary i moralności. Natomiast papież jako człowiek nie ma przywileju moralnego prowadzenia się. Należy więc słuchać nauczania, natomiast naśladować postępowanie - niekoniecznie.
A co do biskupów - jesteśmy swoim biskupom winni szacunek i synowskie posłuszeństwo. Natomiast jesteśmy katolikami, a nie sekciarzami, więc owo posłuszeństwo powinno być mądre, a nie ślepe. Jeśli biskup robi coś sprzecznego z prawem Bożym - mamy prawo i obowiązek interweniować.
To problem pasterzy, a nie problem owiec. My mamy jeść trawę i podążać tam, gdzie nas pasterz kijkiem skieruje. Bo biskupi mają nad nami władzę pasterską.
[cite] Maciek:[/cite]To problem pasterzy, a nie problem owiec. My mamy jeść trawę i podążać tam, gdzie nas pasterz kijkiem skieruje. Bo biskupi mają nad nami władzę pasterską.
W normalnych warunkach masz rację. Natomiast w Kościele są również tacy biskupi jak np. Bernard Law, którzy zamiast paść owieczki, wpuszczali między nie wilków-pedałów w owcze skóry przebranych. A jak sprawa się rypała, to "za karę" przenosili ich w inne części pastwiska. Jeśli pasterz preferuje interes wilków ponad interes owieczek, to owieczki mają prawo wyrazić swe niezadowolenie, czy nawet zadziałać. Tym katolicyzm różni się od sekciarstwa - posłuszeństwo jest podporządkowane rozumowi i prawu Bożemu.
Komentarz
Credo in unam, sanctam, catholicam et apostolicam Ecclesiam - taka powinność wynika dla mnie z wyznania wiary, które obaj dobrze znamy.
Chowanie głowy w piasek nic nie da a tylko pogorszy sprawę.
Dla zgnilizny moralnej nie ma miejsca w Kościele.
nie mieszaj w to biskupów oni nie są stroną w tej sprawie.
Oni wyrazili tylko swój pogląd. Ufają człowiekowi pomówionemu o molestowanie i koniec.
Poczekamy zobaczymy kto miał rację. Na razie fakty świadczą przeciwko księdzu Andrzejowi.
Znam biskupa, który też wierzył swojemu współpracownikowi. Teraz ten posiedzi sobie parę lat na państwowym wikcie. A biskup ma się dobrze.
Uważam tak jak Torquemada że zło należy natychmiast wypalić...
I nie chodzi o palenie na stosie ale o przykładne ukaranie...
A tu po raz kolejny sprawę się bagatelizuje i chowa pod dywan...
A biskup PELTZ uprawiał seks z dorosłymi to za co go skazywać...
Szkoda że wciąż się z takim zacięciem broni czarnych owiec KK a ofiary są krytykowane że rozbijają kościół...
Trzeba stanąć w prawdzie i ukarać z całą surowością księży pederastów...
A co byś Maćku zrobił gdyby ksiądz molestował Twojego syna???
Też byś mówił że nie wolno o tym mówić bo rozbijemy KK...
Dobrze, że jest wujek Michnik, który nie pozwoli bagatelizować i chować:
Jeżeli znacie inne historie zamiatane przez Kościół pod dywan, piszcie do nas: grzechwkosciele@gazeta.pl
Powodzenia!
Z tym szefem mafii to ja bym uważał.
Sam sobie gola strzelić możesz.
Ten temat był już przerabiany.
MSPANC
Kościół nie uporał się sam z lustracją, więc lustrują go dziennikarze i historycy.
Jeśli Kościół nie upora się sam z księżami pedałami, to zrobią to dziennikarze i prawnicy. A smród będzie wtedy znacznie większy i będzie bardziej bolało.
I nie udawajmy, że problemu pederastii wśród księży nie ma. Sam parę lat temu (gdy byłem młodszy i ładniejszy) spotkałem księdza, który po minucie rozmowy zapraszał mnie (minutę temu poznanego) z promiennym uśmiechem do odwiedzenia go na plebanii. Oczywiście nie skorzystałem. A parę dni temu rozmawiałem z kolegą, do którego pewien ksiądz się wprost "dobierał", a spotkany później przypadkowo w konfesjonale robił mu jednoznaczne pedalskie propozycje podczas spowiedzi (!).
Homoeksualistów w sutannach jest co najmniej tyle, co w reszcie społeczeństwa. A ile szkód robią widać na przykładzie USA - parę postów wyżej wrzucałem ich wycenę w zielonej walucie.
Amicus Plato, sed magis amica veritas
W USA w paru diecezjach przez wiele lat księży pomówionych o pedofilię przenoszono z parafii do parafii. W efekcie Kościół płaci gigantyczne odszkodowania, a diecezje ogłaszają bankructwo. Czy naprawdę chcemy powtarzać te same błędy?
Podobnie jak Kasia Piw jestem ze Szczecina....
Wiadomo że dla GW to klasyczne spełnienie tej dziennikarskiej zasady: dobra wiadomość=zła wiadomość. M.in. dlatego nie pracuję w tym zawodzie...który skądinąd zdobyłam na studiach...
ale dramat polega na tym, że świadkowie próbowali załatwiać sprawę wewnątrzkościelnie - i efekty ich nie zadowoliły, więc niejako w akcie desperacji (?) zdecydowali się posłużyć "antykościelnymi" z zasady mediami...
Nie jestem zwolenniczką robienia porządków w Kościele przez antyklerykałów, ani pouczania biskupów przez środowiska pardąs proweniencji duchowej żydowsko-masońskiej... tym niemniej biskupi powinni czasem być bardziej przewidujący... kiedy dowiadują się o takiej sprawie...bo Pan Jezus mówi :"nie ma nic ukrytego co by nie miało wyjść na jaw" - i to wszystko jedno czy na Ziemi czy w życiu wiecznym. A w perspektywie życia wiecznego jakiś ksiądz-niemota ze wsi, bez talentów takich czy innych ale żyjący w cnocie - będzie świętym, a znów inny kapłan - operatywny, superorganizator, menedżer, błyskotliwy&skuteczny działacz - może okazać się, że "odebrał już swoją nagrodę"...
Mój mąż mówi, że biskupi słysząc takie kwiatki są poniekąd "jak dzieci" - wychowani w epoce, gdzie o takich sprawach się nie słyszało, jakby nie wierzą że coś takiego w ogóle jest możliwe... wyobraźcie sobie że jesteście biskupami i z jednej strony macie zdolnego księdza-organizatora, który przedsiębierze pełne rozmachu dzieła niewątpliwie dobre, a z drugiej zeznania jakichś zdemoralizowanych małolatów z patologicznych środowisk... i z powodu tychże zeznań mających dla was wątpliwą wartość macie odsunąć od pracy tego zdolnego księdza...
nie chciałabym żeby nie istniała szkoła do której chodzą moje dzieci... i tajemnicą planów Boskich jest dlaczego to właśnie TEN ksiądz, żaden inny, wpadł na pomysł tej szkoły i go zrealizował...
dlatego nie śpieszę się do potępiania biskupów... ale też nie zakładam a priori że ksiądz "nigdy w życiu", jak Maciek... bo podobnie jak Kasia znam świadectwa przeciwne...
Ten ośrodek sprzyjał "takim rzeczom" - odosobniony w głębokim lesie, prowadziła tam tylko leśna droga, byłam tam... całodobowe przebywanie tam księdza... nastolatkowie bez żadnych "pleców", rodzin, które by ich chroniły... to nie był najlepszy kontekst, więc ks. biskup odsunął stamtąd księdza... a w szkole nie ma warunków do praktyk opisywanych przez świadków, co, przy tłumie uczniów, dyżurujących nauczycielach w biały dzień ksiądz kogoś do WC wciągnie, gdy za każdym uczniem stoją rodzice? może dlatego ks. biskupi zgodzili sie na tę pracę ks. ... a ta szkoła naprawdę jest dobra... od lat ma w wynikach szóstoklasistów PIERWSZE MIEJSCE W WOJEWóDZTWIE, co najwyżej ex aequo...
Obawiam się, że z zarzutami o molestowanie będzie podobnie. Chęci dążenia do prawdy w sprawie szczecińskiej nie widzę. A po umorzeniu śledztwa przez prokuraturę (do którego oczywiście dojdzie z powodu przedawnienia zarzutów) będzie zapewne tryumfalne "a nie mówiliśmy? przecież jest niewinny!"
Kto nie chciał sam stanąć w prawdzie (trudnej i bolesnej) zostanie z nią skonfrontowany przez dziennikarzy i prawników. Zamiast więc biadolić nad atakami mediów na Kościół należy zakasać rękawy i samemu posprzątać ten chlew.
Przypomnę może, że pederastia jest grzechem wołającym o pomstę do nieba, za którą swego czasu Bóg spalił Sodomę i Gomorę. Zwlekając więc z wyjaśnieniem sprawy Kościół naraża się nie tylko na atak mediów, ale też na gniew Boży.
A skąd wiesz???
Byłeś tam???
Widziałeś???
Trochę umiaru...
Którzy biskupi przejdą przez to sito? Bp Fellay, bp Tissier de Mallerais, bp de Galarreta i bp Williamson?
Ksiądz, który grzeszy, nie przestaje być księdzem. Nawet, jeżeli zdejmie sutannę. I ma przewidzianą sankcję dużo poważniejszą, niż świecki: "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą." (Łk 12, 48)