@Arleta - moi korzystają z książek "Pisanie nie jest trudne" Beaty i Andrzeja Surlejów (WSiP). Tam są ćwiczenia wprawiające dziecko w redagowaniu określonych form literackich wymaganych w programie poszczególnych klas. Dla czwartej jest taka książka :
Głównym zarzutem skierowanym do naszego dziecka jest wyuczone pisanie prac.
Rozumiem, że zarzutem jest brak kreatywności w tym aspekcie.
Zatem jak dotrzeć do dziecka, które ma problemy z wyobrażaniem sobie sytuacji, miejsc czy rzeczy, które nie są związane z życiem realnym?
W jaki sposób mu pomóc?
Nie mam pojęcia jak pomóc, mam taki sam problem ze swoimi dziećmi, ja miałam podobnie w ich wieku. Największym problemem dla mnie było pisanie wypracowań. Ja sie tym nie przejmuję, bo z tym człowiek się rodzi. Teraz dbam o poprawność językową u dzieci przez samodzielne czytanie książek, czytanie na głos, słuchanie słuchowisk, gdy coś opowiadają o interesujących je sprawach to staram się z uwagą słuchać i krygować. Teraz nawet wzięły się za korespondencję z dziećmi jednej z forumowiczek Bardzo pilnuję gramatyki i ortografii, niech przynajmniej z tego będą dobre.
Ach ta Lindgren :x Dzieci z Bullerbyn sa u nas na tapecie od 2 lat.Na okrągło. Przeczytaliśmy najpierw wersje dla małych dzieci(kilka razy), pózniej całość, tzn mąż czytał a my słuchaliśmy.Póżniej był film (tez nie obyło sie bez kilku powtórek) A od jakiegoś miesiąca czyli od urodzin naszej najstarszej leci audiobook .Oczywiscie również na okrągło.Jak tylko oczy przecieram dobiega mnie głos Jungowskiej.Dziewczyny nawet z dwójka najmłodszych bawia sie w dzieci z Bullerbyn.No po prostu : "Dzieci z Bullerbyn " wymiataja :-))
I to sie nazywa ED od zerówki w dół.
A już odkąd wyrzuciłam w cholere wszelkie ramy i schematy na kazdy dzien czuje że żyje.
Dopiero przeczytałam o nauce pisania. Dla mnie i moich synów to tez najgorsze. Marny, historii, mogliby sie uczuć na okrągło (troszkę przesadzam), przyrodę robimy jakby przy okazji. Ale ten polski to jakaś makabra.... Tzn pisanie, L mnóstwo czyta, gramatykę robi bez problemu, ale pisanie - droga przez mękę. Historie mamy zrobioną pewnie na 3 lata w przód, wiec chyba teraz po prostu przysiadziemy nad pisaniem. Tak mi sie nie chce....
A u nas historia, łacina, literatura ambitniejsza (czytamy wieczorem na głos) i mniej ambitna (sam sobie czyta, zwykle po angielsku). Przy okazji wyjdzie filozofia, teologia. I tak naokrągło.
Przyroda i matematyka czekają na lepsze czasy.
Aniela, żebym ja bliżej mieszkałą, to byśmy sobie dzieci podrzucały na zmianę.
Nam w podstawówce w V klasie najgorzej wchodzi historia, dlatego wzięliśmy się za nią na pierwszy rzut, później będą rzeczy przyjemne czyli przyroda.
Dla nas historia to nagroda . Ale przyroda tez. Najgorsze pisanie. Ale jak L dowiedział sie, ze A 3 tyg ma mieć częściowy egzamin z ang, już nastąpił ryk... Do tej pory czytali z panem głownie teksty o średniowiecznych rycerzach i o tym rozmawiali, wspólnie użyliśmy sie tlumaczylismy teksty piosenek, jakieś artykuły. A teraz musi przysiąść tak szkolenie i przede wszystkim więcej pisać i już jest afera.
ja też:-) brakuje mi wiedzy praktycznej jak sobie radzić, jak przezwyciężać trudności - np dziecko nie chce się uczyć (np pisać czy czytać w 1 kl) bo woli się bawić tak jak do tej pory było. Czy i jak planować pracę/materiał na dany okres czasu.
Mam wrażenie, że w Łomiankach było mało konkretów. Tylko taka sielanka. "W pierwszej klasie zrealizowałyśmy program w trzy miesiące, teraz mamy czas na zajmowanie się tym, co nas interesuje. Jak córka rano zapyta mamusiu, co to niepodległość, to robimy wycieczkę do pobliskiego muzeum".
Chciałam usłyszeć jak to jest, jak ma się dzieci w starszych klasach, jak uczy sie kilkoro dzieci, podejrzewam, że wtedy to nie jest taka bułka z masłem.
@mama_asia, właśnie byłam ciekawa praktyków. Ale rzeczywiście jak to były osoby z dziećmi z I kl, to w sumie troszkę niepoważnie ....
Niestety przez moje zaangażowanie w AMR, częste wyjazdu, cieżko mi sie wziąć za budowanie rownież kontaktów ED, a tego mi brakuje. Ale powoli do tego dojrzewam. Tzn mam bardzo miłe i wartościowe znajomosci, ale mam potrzebę szerszej wymiany.
Byłam też w sobotę na gdańskiej konferencji. I tam jedna pani opowiadała jak wyglądają jej codzienne lekcje angielskiego. Nie powiem fajnie. Tylko zastrzelila wszystkich informacją, że zaczynają lekcje o siódmej rano a ona wstaje o szóstej żeby zdążyć przygotować. Dzieci w młodszych klasach. Przygotowuje się do lekcji gdy dzieci śpią. Niestety kosztem relacji z mężem.
Komentarz
Dla czwartej jest taka książka
:
Ja sie tym nie przejmuję, bo z tym człowiek się rodzi. Teraz dbam o poprawność językową u dzieci przez samodzielne czytanie książek, czytanie na głos, słuchanie słuchowisk, gdy coś opowiadają o interesujących je sprawach to staram się z uwagą słuchać i krygować. Teraz nawet wzięły się za korespondencję z dziećmi jednej z forumowiczek
Bardzo pilnuję gramatyki i ortografii, niech przynajmniej z tego będą dobre.
Dzieci z Bullerbyn sa u nas na tapecie od 2 lat.Na okrągło.
Przeczytaliśmy najpierw wersje dla małych dzieci(kilka razy), pózniej całość, tzn mąż czytał a my słuchaliśmy.Póżniej był film (tez nie obyło sie bez kilku powtórek)
A od jakiegoś miesiąca czyli od urodzin naszej najstarszej leci audiobook .Oczywiscie również na okrągło.Jak tylko oczy przecieram dobiega mnie głos Jungowskiej.Dziewczyny nawet z dwójka najmłodszych bawia sie w dzieci z Bullerbyn.No po prostu : "Dzieci z Bullerbyn " wymiataja
:-))
I to sie nazywa ED od zerówki w dół.
A już odkąd wyrzuciłam w cholere wszelkie ramy i schematy na kazdy dzien czuje że żyje.
Historie mamy zrobioną pewnie na 3 lata w przód, wiec chyba teraz po prostu przysiadziemy nad pisaniem. Tak mi sie nie chce....
Przyroda i matematyka czekają na lepsze czasy.
Aniela, żebym ja bliżej mieszkałą, to byśmy sobie dzieci podrzucały na zmianę.
Dla nas historia to nagroda . Ale przyroda tez. Najgorsze pisanie. Ale jak L dowiedział sie, ze A 3 tyg ma mieć częściowy egzamin z ang, już nastąpił ryk...
Do tej pory czytali z panem głownie teksty o średniowiecznych rycerzach i o tym rozmawiali, wspólnie użyliśmy sie tlumaczylismy teksty piosenek, jakieś artykuły. A teraz musi przysiąść tak szkolenie i przede wszystkim więcej pisać i już jest afera.
Mam wrażenie, że w Łomiankach było mało konkretów. Tylko taka sielanka. "W pierwszej klasie zrealizowałyśmy program w trzy miesiące, teraz mamy czas na zajmowanie się tym, co nas interesuje. Jak córka rano zapyta mamusiu, co to niepodległość, to robimy wycieczkę do pobliskiego muzeum".
Chciałam usłyszeć jak to jest, jak ma się dzieci w starszych klasach, jak uczy sie kilkoro dzieci, podejrzewam, że wtedy to nie jest taka bułka z masłem.
Niestety przez moje zaangażowanie w AMR, częste wyjazdu, cieżko mi sie wziąć za budowanie rownież kontaktów ED, a tego mi brakuje. Ale powoli do tego dojrzewam. Tzn mam bardzo miłe i wartościowe znajomosci, ale mam potrzebę szerszej wymiany.