Mya, moze nie jestem zbyt kompetentna w temacie, ale mysle, ze dobrze jest w takim wieku jak najwiecej oferowac i patrzec w ktora strone ida zainteresowania. I te zainteresowania rozwijac, normalnie odpowiadajac na pytania, ogladajac ksiazki w temacie, filmiki itp. My w ten sposob, bez specjalnych celow i naciskow zdolalismy dosyc duzo wiedzy juz przekazac synowi. Byl etap gwiazd i planet, ogladania map wszelakich, ksiazek historycznych, podstaw dzialania komputera, organizmu, bakterii itd.To byla taka nauka "od niechcenia", w codziennosci, a nie akcje "teraz sie uczymy". Na bardziej uporzadkowana nauke jeszcze przyjdzie czas.
Ja się do ED dopiero przymierzam (czekam na info z poradni, czy mamy się stawić cała rodziną, sama, z dziećmi czy jak, bo pani niedoświadczona i musi przepisy sprawdzić), a termin wizyty niepokojąco koreluje mi z terminem porodu Tym niemniej, ponieważ i tak młodszy syn potrzebuje sporo pomocy w nauce, więc i tak mam w domu trochę homeschooling, sięgnęłam ostatnio bo inspirującą lekturę i mogę polecić: http://www.wydawnictwoumk.pl/prod_74250_Neurodydaktyka._Nauczanie_i_uczenie_sie_przyjazne_mozgowi.html
Osobiście korzystam już z tej świeżo nabytej wiedzy i bardzo sobie chwalę rezultaty, bo nauka zrobiła się przyjemniejsza i dla dziecka, i dla mnie, chociaż wymaga większej kreatywności i odejścia od schematów. No i... stopnie poszły troszkę w górę, w łebku więcej młodemu zostaje z tej nauki.
@Arletta, a ja słucham audycji z panią Żylińską i wcale mi się to nie podoba, a pani stale powtarza, że szkoła zabija ciekawość, bo dzieci muszą siedzieć w ławkach, he, he, he.
I wielodzietność i ED będą jeszcze "modne" u japiszonów - zobaczycie!
Ich system emerytalny wali się na ryja wiec będą teraz tym wszystkim lemingom wmawiali nową prawdę etapu.
Przy czym będzie to ED nastawione na naukę 20 języków obcych i fizyki jądrowej w wieku 10 lat (bo to wszystko ma imponować innym japiszoną) ale nie na wychowaniu KATOLICKIM!
Przy czym ta wielodzietność będzie polegała na trójce dzieci wychowywanych przez 6 opiekunek (co by inne japiszony widziały, ze nas na to stać!) a nie na ... otwartym na Boga i dzieci rodzicielstwie.
Mogą sobie gadać, że Ed i wielodzietność nic nie łączy - badania mówią co innego - większość rodzin ED to wielodzietni. No od 3 +, ale dla nich, to już wielo.
Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że w trakcie lektury robiłam notatki i wyprodukowałam ich na tyle dużo, że wrzucę chyba to wszystko do worda i się podzielę, może ktoś skorzysta. Autorka wcale nie jest piewcą homeschoolingu - ona się w ogóle do tego nie odnosi. Przedstawia wyniki licznych badań a w drugiej części książki (dla mnie bardziej interesująca była ta pierwsza) zastanawia się, jak można by zmienić obecny system szkolny, żeby nauka stała się bardziej skuteczna.
Wracając do meritum Co wprowadziłam: 1) faktycznie mniej uczymy się siedząc przy stole z podręcznikiem/ćwiczeniami lub CD dołączonym do książki - np. w ramach nauki angielskiego - pomieszczenia i meble, nazywanie co gdzie jest - latamy po całym domu albo lata dziecko wg moich wskazówek i rozkłada pewne przedmioty tu lub tam i odwrotnie - ja coś gdzieś umieszczam, on nazywa; w ramach przyrody oglądamy na kompie mapy ciśnienia atmosferycznego i na balkonie młody sprawdza, czy faktycznie wiatr wieje zgodnie ze wskazaniem ciśnienia; rozmowy o historii zawsze najlepiej wychodziły nam w samochodzie lub w czasie spacerów
2) staram się wprowadzać jak najwięcej nauki, kiedy dziecko nie jest świadome, że się uczy (np. pisze i ilustruje bajkę dla braciszka w brzuszku, przygotowuje prezentacje w power poincie o zwierzętach etc)
3) jak widzę, że jest hardcore (standardowe lekcje odrabiać póki co trzeba), robię przerwę + żarcie albo przekładamy naukę na wcześniejszą godzinę (przed lekcjami, kiedy mózg lepiej pracuje niż o 20stej)
4) staram się jak najwięcej inicjatywy pozostawiać młodemu, mniej narzucać, bardziej kierować tak, żeby sobie nie zdawał z tego sprawy - jest wtedy dużo bardziej chętny
5) staram się odnosić jak najwięcej do spraw mu bliskich, emocjonalnych - po ang. mówimy sobie czułe słówka, dużo rozmawiamy o członkach rodziny, próbujemy "praktykować" język w codziennych sytuacjach zamiast zakuwać słówka
6) zamiast przygotowywać dziecku ćwiczenia z lukami proponuję mu, żeby sam przygotował sobie "materiały edukacyjne"
7) staram się angażować zmysły i stwarzać jak najwięcej możliwości do interakcji - polubił czytanie mi na głos i opowiadanie lub rozmowę o tym, co czyta dużo bardziej niz samodzielne czytanie info z podręcznika
8) kompa używamy tylko wtedy, kiedy może coś sam na nim wykonać, stworzyć a nie robić ćwiczenia typu połącz 2 wyrazy
Wprowadzać naukę gdy dziecko nie jest świadome to innymi słowy wykorzystywać naturalny napęd:).. Np... Moi starsi bardzo lubią sobie przygryzać podczas lekcji, więc mieli dziś układać zdania po angielsku o sobie nawzajem... Co my tu mamy, niech zerknę...:
@Anielo obie wiemy, że to o czym piszesz jest faktem, autorka książki też pisze prawdę. W szkołach nauka w ławce jest niestety praktykowana. No, chyba, że coś się zmieniło. Audycja z autorką nie oddaje oczywiście tego wszystkiego, o czym pisze w swojej książce. Według mnie jest warta polecenia. Zgadzam sie z @Mle, że pierwsza cześć jest znaczniej interesująca, ale tylko dlatego, że omawia praktyczniejsze sprawy, pobudza i zacheca do działania zgodnie z impulsami płynącymi z naszych mózgów.Pani Zylińka ocenia obecny system edukacji, ale tylko dlatego, by utwierdzić i przekonać co po niektórych, że dzisiejsze realia nauczania nie sprzyjają dzisiejszym mózgom. I głównie o tym jest ta książka, o pracy naszego mózgu, poparta badaniami, a nie samą teorią.Według mnie cenne są jej wskazówki, ponieważ można wykorzystać je w naszym sposobie nauczania dzieci.
Żeby nie było system ławkowy jest również przez nią uwzględniany, chociażby do nauki pisania. Jest to po prostu pewna alternatywa, a co Ty wybierzesz zależynod Ciebie samej Agnieszko.
@Mle pracujemy podobnie, ale głównie ze względu na nie występującą koncentrację naszego dziecka. Urozmaicone zajęcia pomagają osiągnąć podstawowy cel. Wymaga to od nas przygotowanego otoczenia i interesujących pomocy. Żeby nie było, nie codziennie nam się to udaje, obecnie głownie kładziemy nacisk na samodzielność i wykonanie powierzonego zadania.Poprawność i jakoś dziś jest sprawa drugorzędną.
Czy to możliwe pod względem prawnym żeby Poradnia odkladała mi termin badani dla 5-cio latki i 7-mio latki ze względu na to że dziecko jest jeszcze nie gotowe do badania bo zdobywa jeszcze wiedze.Dzwoniłam w listopadzie do PPP zgłosiłam dziewczyny do badania a tam ciagle terminów nie ma bo dzieci nie gotowe do badania.Wiem że ta poradnia nie jest przyjazna rodzicom chcacym edukowac w domu i sie zastanawiam , kto ma nadzór nad poradniami żeby sie dowiedzieć jak to wygląda od strony prawnej.
Ja już mam dosyć poradni państwowych... i w tej naszej sponsorowanej (tyż chyba państwowa albo państwowopodobna) też się dowiedziałam, że mam przynieść prace dzieci i godzinne badania będą. Po 4-krotnym badaniu dzieci i w perspektywie jeszcze kilkukrotnego, corocznie, mówię "nie" - koniec dręczenia. Tylko poradnia przyjazna ED.
znalazłam wątek to powtórzę pytanie w odpowiednim miejscu
Chciałam się zapisać do Poradni i nie wiem jak ją znaleźć. Szukałam w miejscu gdzie będziemy za 2/3tyg mieszkać przez jakiś czas. Ale na stronie widzę, że są konkretne szkoły podlegające pod nią. Czyli mam jednak znaleźć poradnię pod którą podlega szkoła do której będę chciała zapisać syna? Czy prywatne szkoły podlegają pod państwowe ppp?
Komentarz
Ostatnio na spotkaniu wspólnoty otworzyłam książkę formacyjną żeby się refleksjami podzielić, a tu kuku - kartki zżarte przez 1,5 roczną
)
Profesor Jacek Bartyzel poleca kanon lektur obowiązkowych http://www.akwinata.edu.pl/section-blog/25-szkola/317-lektur-qzestaw-obowizkowyq.html
Goście to min. ks.Kadziński i prof. Mazan
Tym niemniej, ponieważ i tak młodszy syn potrzebuje sporo pomocy w nauce, więc i tak mam w domu trochę homeschooling, sięgnęłam ostatnio bo inspirującą lekturę i mogę polecić:
http://www.wydawnictwoumk.pl/prod_74250_Neurodydaktyka._Nauczanie_i_uczenie_sie_przyjazne_mozgowi.html
W końcu ktoś badaniami potwierdza regułę.
Napisz dla zachęty, co w życie wprowadziłaś
Wracając do meritum Co wprowadziłam:
1) faktycznie mniej uczymy się siedząc przy stole z podręcznikiem/ćwiczeniami lub CD dołączonym do książki
- np. w ramach nauki angielskiego - pomieszczenia i meble, nazywanie co gdzie jest - latamy po całym domu albo lata dziecko wg moich wskazówek i rozkłada pewne przedmioty tu lub tam i odwrotnie - ja coś gdzieś umieszczam, on nazywa; w ramach przyrody oglądamy na kompie mapy ciśnienia atmosferycznego i na balkonie młody sprawdza, czy faktycznie wiatr wieje zgodnie ze wskazaniem ciśnienia; rozmowy o historii zawsze najlepiej wychodziły nam w samochodzie lub w czasie spacerów
W szkołach nauka w ławce jest niestety praktykowana.
No, chyba, że coś się zmieniło.
Audycja z autorką nie oddaje oczywiście tego wszystkiego, o czym pisze w swojej książce. Według mnie jest warta polecenia. Zgadzam sie z @Mle, że pierwsza cześć jest znaczniej interesująca, ale tylko dlatego, że omawia praktyczniejsze sprawy, pobudza i zacheca do działania zgodnie z impulsami płynącymi z naszych mózgów.Pani Zylińka ocenia obecny system edukacji, ale tylko dlatego, by utwierdzić i przekonać co po niektórych, że dzisiejsze realia nauczania nie sprzyjają dzisiejszym mózgom. I głównie o tym jest ta książka, o pracy naszego mózgu, poparta badaniami, a nie samą teorią.Według mnie cenne są jej wskazówki, ponieważ można wykorzystać je w naszym sposobie nauczania dzieci.
Żeby nie było system ławkowy jest również przez nią uwzględniany, chociażby do nauki pisania.
Jest to po prostu pewna alternatywa, a co Ty wybierzesz zależynod Ciebie samej Agnieszko.
@Mle pracujemy podobnie, ale głównie ze względu na nie występującą koncentrację naszego dziecka.
Urozmaicone zajęcia pomagają osiągnąć podstawowy cel.
Wymaga to od nas przygotowanego otoczenia i interesujących pomocy.
Żeby nie było, nie codziennie nam się to udaje, obecnie głownie kładziemy nacisk na samodzielność i wykonanie powierzonego zadania.Poprawność i jakoś dziś jest sprawa drugorzędną.
http://www.radiomaryja.pl/tag/adam-mickiewicz-pan-tadeusz/
Collegium Gostynianum http://pklo.lublin.pl/
:x
znalazłam wątek to powtórzę pytanie w odpowiednim miejscu
Chciałam się zapisać do Poradni i nie wiem jak ją znaleźć. Szukałam w miejscu gdzie będziemy za 2/3tyg mieszkać przez jakiś czas. Ale na stronie widzę, że są konkretne szkoły podlegające pod nią. Czyli mam jednak znaleźć poradnię pod którą podlega szkoła do której będę chciała zapisać syna? Czy prywatne szkoły podlegają pod państwowe ppp?
My się chyba przeniesiemy do niej od przyszłego roku.