Uczeń miał podać definicje romantyzmu i pozytywizmuw części pisemnej egzaminu i pani powiedziała, że to podstawowy wzór testu dla ucznia kl. VI, gdy zwróciłam uwagę, że tego uczy sie syn w III gimnazjum.
Byliśmy wczoraj w saloniku naukowym BayLabu na bezpłatnych warsztatach. https://baylab.bayer.com.pl/en/baylab/index.php?r=rezerwacje/createUser Dzieciaki mogły popracować na mikroskopach, oglądały próbki (owady, rośliny, tkanki, krew, pasożyty). Temat dotyczył pracy serca i układu krążenia. Młodzi lekarze i studenci, których było więcej niż naszych dzieci (poszliśmy w 4 rodziny z ED), tłumaczyli wszystko z zaangażowaniem. Polecamy (moje spędziły tam 2 godz.)!
Czy dzieci urodzone rok po roku uczyć razem czy każde swoim własnym trybem?
Osobiście wydaje mi się dziwne je rozdzielać bo i tak wszystko robią razem. No ale jeśli mają się uczyć tego samego, to jak to zrobić... w sensie czy lepiej odroczyć o rok starszą żeby ta poczekała na młodszą (miałyby wtedy 6 i 5 lat), czy młodsza ma zacząć wcześniej (to byłoby 5 i 4 lata )?
Nie jesteśmy przekonani czy odraczanie starszej ma sens, bo obserwując ją mogłaby spokojnie zacząć domową zerówkę w wieku 5 lat, ale wtedy z nią młodsza siostra 4-letnia wydaje się za mała... Więc może jednak lepiej je traktować osobno?
Jeszcze mamy ponad rok na decyzję, ale może ktoś coś doradzi jak to wygląda w praktyce?
ja mam taką sytuacjęi wydaje mi się że to zależy, najstarszy idzie jako 7 latek do 1 kl ED, średnio powinien pójść z nim jako 6 latek ale jak go w 1 kl nie widze, dodatkowo nie chce by robili to samo bo młodszy się ostro zniechęca.
za rok młodszy pójdzie do 1 kl a siostra rok młodsza albo do 1ej albo 2gi rok do zerówki (prędzej widzę ją i średniego w jednej klasie niż dwóch chłopaków razem) Ale może tez spróbujemy odroczyć bo wydaje mi się to korzystne dla większości dzieci.
Mogą uczyć się razem, ale każda być w innej klasie. W sumie to dopiero w 4 klasie widać, czy dzieci dorosly do przyspieszonej nauki. Dziecko i tak w wieku 5 lat wg obowiązującego prawa zaczyna "0", potem może ją powtarzać drugi rok.
Aha, nie wiedzieliśmy że dziecko tak czy siak musi zacząć zerówkę jako 5-latek, a ewentualne odroczenie to dopiero przed 1 klasą. Dzięki za tę informację.
Może jeszcze ktoś coś doradzi, jak to wygląda z dziećmi rok po roku?
ja mam małe doświadczenie bo mam teraz dwie zerówki 5,5 latka i 6,5 latka Umiejętności mają inne ale uczymy się zwykle razem, trochę inny materiał daję młodszemu a trochę starszemu a czasem robią to samo ćwiczenie tylko inaczej zaznaczają wyniki itp.
Ale fajny jest też czas jak mogę coś tylko z 1 dzieckiem porobić i się na nim skupić, rzadko się zdarza ale jest b. owocny wtedy
@camille to zależy od dziecka - ja mam dwie dziewczynki rok po roku - jedna w tej chwili kończy 7 lat i 1 klasę, nie ma z nią najmniejszych problemów jeśli chodzi o naukę, natomiast druga jest w zerówce i kończy 6 lat i widać ewidentnie że emocjonalnie nie jest gotowa na przejście do 1 klasy, po której ma się egzamin. Wiedzę ma dużą, bo siedzą we dwie nad nauką (przy czym 7 latka chętnie, a 6 latka z wielkim płaczem i histerią - ma ciężki temperament i trudno się z nią pracuje). A jeszcze na stanie mamy 4,5 latkę, która w zasadzie lepiej funkcjonuje przy nauce niż 6 latka ;-)
także ten, widzisz wszystko zależy od dziecka. my naszą 6 latkę zostawiamy na drugi rok w zerówce. OT masz pw :-)
Już zapomniałam. Ten link do artykułu powyżej jest b. ciekawy, autorstwa dyrektora Kolegium św. Benedykta, które ma zaproponować specjalny program dla ED. Cały następny numer "Christianitas" jest poświęcony zagadnieniom edukacji.
Jak można zatem twierdzić, że dziecko -- niemalże jak roślinka - gdy tylko będzie miało sprzyjające warunki zewnętrzne (otoczenie) rozwinie się samo z siebie. Nie mówią one nic o usprawnianiu intelektu i władz pożądawczych, czyli cnotach – a na tym właśnie polegało klasycznie rozumiane wychowanie sięgające swymi korzeniami greckiej paidei. Dziecko dla swojego rozwoju potrzebuje tych, którzy będą mu towarzyszyli w drodze do odkrywania prawdy i dobra, tych którzy pokażą, jak to dobro realizować. Potrzebuje autorytetów, ale potrzebuje też jasno określonych zasad (człowiek potrzebuje zasady porządkującej), potrzebuje wychowawców, którzy będą władni przełamać jego zniechęcenie czy lenistwo. Dziecku trzeba bardzo jasno wskazać czym jest dobro, jakie dobro należy wybierać i jak je realizować (poznanie dobra nie wystarcza). Musi ono umieć odróżnić dobro od zła. Musi poznać naturę rzeczy (wewnętrzną strukturę rzeczy, która objawia się w naturze). Wychowanie nie może być li tylko procesem intelektualnym, polegającym na zdobyciu wiedzy o obowiązkach moralnych. Dobro poznane i uznane musi stać się siłą przewodnią naszego życia. Kształtowanie woli musi odbywać się w zgodzie z celem najwyższym.
Nie, broń Boże. Choć jak czytam na FB w grupie ED w UK, to w tym wieku dziecko śpi do południa, potem gra, matka zrzędzi aż się poddaje. Nie, ja mam inny plan, 3h w szkole angielski, potem w domu inne rzeczy. Ale jeszcze trochę i matematyka mnie przerośnie, nauki przyrodnicze - to szkoda gadać. Łaciny mógłby uczyć się od lepszych, języków od Anglików i Francuzów. Jak na kolejny rok nie pójdzie do szkoły z prawdziwego zdarzenia, szkoły niezależnej od programów, rządów itp, to zwariuję.
U nas jeszcze 2 lata do gimnazjum, więc mamy czas. Z nadzieją myślę o Kolegium św. Benedykta albo o e-learningu w Collegium Gostynianum w Lublinie. Możliwe też, że damy radę na jako-takim poziomie sami.
Była tu dawno temu polecana książka p. Marzeny Żylińskiej "Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi". Trafiłam na interesującą recenzję tej ścieżki - wkleję, bo sama byłam ciekawa oceny, a temat ważny, np. lider lokalnej grupy kooperatywnej rodzin katolickich powoływał się na wcielanie jej idei, a okazuje się, że teoria ta bardziej buduje na postmodernizmie niż neurobiologii. http://www.cen.uni.wroc.pl/Pliki/Wydawnicza/22_fragment.pdf
Dzięki za link, bardzo mi się podoba. Czyli znów nadmuchana sprawa z tą neuro-coś-tam i wszyscy padają na kolana, i oczywiście mają efekty z tą neuro-coś-tam
Czy ktoś słyszał albo ma dzieci w SP Sokrates w Uwielinach, okolice Góry Kalwarii, Piaseczna. Koleżanka zapisała tam syna, podobno zwracają 50% subwencji w formie stypendium.
My jesteśmy w Sokratesie od marca. Już wpłynęły pieniążki Jutro mieliśmy mieć egzamin, ale się nauczyciel rozchorował Będzie w przyszłym tygodniu. Nauczyciel przyjeżdża do nas, ale musimy pokryć koszty dojazdu i zapłacić za egzamin poza terminarzem. Nie wiem, ile, ale dojeżdża do nas jeszcze dwóch uczniów, więc koszty się podzielą. Podobno jest bardzo dużo chętnych, a limit miejsc ze stypendium ograniczony. mają stronę na fb Szkoła Podstawowa Sokrates (nie zalinkuję, bo nie mam konta na fb)
Moje dwie znajome z lekcji muzealnych się przeniosły i są bardzo zadowolone z decyzji. Mówiły, że szkoła ma mieć ok. 40 uczniów, żeby była to społeczność do ogarnięcia (obecnie jest 20).
Znaczy, że pani znowu coś wymyśla? Napisała mi tak: 16 kwietnia i 19 maja jest obowiązkowy test trzecioklasisty. Będzie on ważnym elementem oceny na koniec roku.
W jaki sposób mogę jej udowodnić, że to nie jest obowiązkowe?
Moja córka nie pisała go w zeszłym roku. Na koniec roku tylko egzamin z całości plus angielski. Dostała normalnie świadectwo. Czyli trzeciotest na pewno nieobowiązkowy.
Komentarz
Dzieciaki mogły popracować na mikroskopach, oglądały próbki (owady, rośliny, tkanki, krew, pasożyty). Temat dotyczył pracy serca i układu krążenia. Młodzi lekarze i studenci, których było więcej niż naszych dzieci (poszliśmy w 4 rodziny z ED), tłumaczyli wszystko z zaangażowaniem. Polecamy (moje spędziły tam 2 godz.)!
Czy dzieci urodzone rok po roku uczyć razem czy każde swoim własnym trybem?
Osobiście wydaje mi się dziwne je rozdzielać bo i tak wszystko robią razem. No ale jeśli mają się uczyć tego samego, to jak to zrobić... w sensie czy lepiej odroczyć o rok starszą żeby ta poczekała na młodszą (miałyby wtedy 6 i 5 lat), czy młodsza ma zacząć wcześniej (to byłoby 5 i 4 lata )?
Nie jesteśmy przekonani czy odraczanie starszej ma sens, bo obserwując ją mogłaby spokojnie zacząć domową zerówkę w wieku 5 lat, ale wtedy z nią młodsza siostra 4-letnia wydaje się za mała...
Więc może jednak lepiej je traktować osobno?
Jeszcze mamy ponad rok na decyzję, ale może ktoś coś doradzi jak to wygląda w praktyce?
ja mam taką sytuacjęi wydaje mi się że to zależy, najstarszy idzie jako 7 latek do 1 kl ED, średnio powinien pójść z nim jako 6 latek ale jak go w 1 kl nie widze, dodatkowo nie chce by robili to samo bo młodszy się ostro zniechęca.
za rok młodszy pójdzie do 1 kl a siostra rok młodsza albo do 1ej albo 2gi rok do zerówki (prędzej widzę ją i średniego w jednej klasie niż dwóch chłopaków razem)
Ale może tez spróbujemy odroczyć bo wydaje mi się to korzystne dla większości dzieci.
Może jeszcze ktoś coś doradzi, jak to wygląda z dziećmi rok po roku?
Umiejętności mają inne ale uczymy się zwykle razem, trochę inny materiał daję młodszemu a trochę starszemu a czasem robią to samo ćwiczenie tylko inaczej zaznaczają wyniki itp.
Ale fajny jest też czas jak mogę coś tylko z 1 dzieckiem porobić i się na nim skupić, rzadko się zdarza ale jest b. owocny wtedy
także ten, widzisz wszystko zależy od dziecka. my naszą 6 latkę zostawiamy na drugi rok w zerówce.
OT masz pw :-)
http://christianitas.org/news/edukacja-wolnosciowa-nie-jest-edukacja-katolicka/
Jak można zatem twierdzić, że dziecko -- niemalże jak roślinka - gdy tylko będzie miało sprzyjające warunki zewnętrzne (otoczenie) rozwinie się samo z siebie. Nie mówią one nic o usprawnianiu intelektu i władz pożądawczych, czyli cnotach – a na tym właśnie polegało klasycznie rozumiane wychowanie sięgające swymi korzeniami greckiej paidei. Dziecko dla swojego rozwoju potrzebuje tych, którzy będą mu towarzyszyli w drodze do odkrywania prawdy i dobra, tych którzy pokażą, jak to dobro realizować. Potrzebuje autorytetów, ale potrzebuje też jasno określonych zasad (człowiek potrzebuje zasady porządkującej), potrzebuje wychowawców, którzy będą władni przełamać jego zniechęcenie czy lenistwo. Dziecku trzeba bardzo jasno wskazać czym jest dobro, jakie dobro należy wybierać i jak je realizować (poznanie dobra nie wystarcza). Musi ono umieć odróżnić dobro od zła. Musi poznać naturę rzeczy (wewnętrzną strukturę rzeczy, która objawia się w naturze). Wychowanie nie może być li tylko procesem intelektualnym, polegającym na zdobyciu wiedzy o obowiązkach moralnych. Dobro poznane i uznane musi stać się siłą przewodnią naszego życia. Kształtowanie woli musi odbywać się w zgodzie z celem najwyższym.
Nie, ja mam inny plan, 3h w szkole angielski, potem w domu inne rzeczy. Ale jeszcze trochę i matematyka mnie przerośnie, nauki przyrodnicze - to szkoda gadać. Łaciny mógłby uczyć się od lepszych, języków od Anglików i Francuzów.
Jak na kolejny rok nie pójdzie do szkoły z prawdziwego zdarzenia, szkoły niezależnej od programów, rządów itp, to zwariuję.
Była tu dawno temu polecana książka p. Marzeny Żylińskiej "Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi". Trafiłam na interesującą recenzję tej ścieżki - wkleję, bo sama byłam ciekawa oceny, a temat ważny, np. lider lokalnej grupy kooperatywnej rodzin katolickich powoływał się na wcielanie jej idei, a okazuje się, że teoria ta bardziej buduje na postmodernizmie niż neurobiologii.
http://www.cen.uni.wroc.pl/Pliki/Wydawnicza/22_fragment.pdf
http://www.kneurobiologii.pan.pl/images/stories/List do Minister Edukacji z opinia o ksiazce Neuroedukacja.pdf
mają stronę na fb Szkoła Podstawowa Sokrates (nie zalinkuję, bo nie mam konta na fb)
Napisała mi tak: 16 kwietnia i 19 maja jest obowiązkowy test trzecioklasisty. Będzie on ważnym elementem oceny na koniec roku.
W jaki sposób mogę jej udowodnić, że to nie jest obowiązkowe?
Oczywiście G. będzie go pisała.