a ja się im nie dziwię... skoro sercem byli przy PIS oraz wiadomo jak bardzo w ED są zaangażowani, to rozczarowanie i szok musiał być ogromny. Więc szczerze o tym napisali a nie silili się na jakieś słodkie pitu pitu czy tłumaczenie.
Zresztą o ile mi woadomo, poza wpisem zrobili znacznie więcej by sprawę wyjaśnić i możłiwie odkręcić. Więc nie tylko pisanie ale masę działań i których nie trąbią wszem i wobec.
@Malgorzata To jest problem, kiedy szkoła tylko egzaminuje. Tylko w dotychczasowym systemie dawało się przekazać część tych pieniędzy rodzicom i mozna było poszukać szkoły, która tak robi. Teraz nie będzie czego przekazywać.
Całej subwencji szkoła nie przeje na konieczną administrację. Egzaminy i przygotowanie ich (pamiętajmy, że nauczyciel musi napisać testy nierzadko dla każdego ucznia inny) oraz cała papierologia to około 150 zł miesięcznie. W dużych szkołach, które organizują egzaminy w jednym terminie i dla wszystkich taki sam, jeszcze taniej to wychodzi. Reszta powinna trafiać do rodzica, a jak się ktoś boi, że rodzic przepije (hmmm, jak tu pić, jak dzieci w domu cały czas :-? ), to niech paragony biorą czy faktury dowodzące, że kasa poszła na zajęcia edukacyjne, podręczniki i pomoce naukowe. Nie wiem, czy jest ktoś, kto nie wyda tych 300 zł miesięcznie na edukację, zwłaszcza starszych dzieci.
@Gosia5 masz rację, tylko postawienie tego wprost stworzyłoby jeszcze większy niż dotychczas wylom w systemie edukacji. Też napisałem do pani minister prośbę o spotkanie. Ciekawe czy podejmie wyzwanie ;-)
@Malgorzata pisała o bonach. to byłoby najlepsze rozwiązanie. Jak rodzic dostanie do ręki to 400-500 zł, a rodzic dziecka niepełnosprawnego parę tysięcy, to wtedy zdecyduje, czy dopłaca do edukacji niepublicznej, uczy w domu czy posyła w ramach bonu do szkoły publicznej. Sądzę, że byłby to początek końca szkól publicznych, ale w tej batalii chodzi przecież o ucznia, a nie o szkołę? A przynajmniej powinno chodzić... @jan_u, a to spotkanie to tak indywidualnie, czy w grupie?
@Gosia5 jak będę coś wiedział o spotkaniu, to napiszę. Natomiast przekonanie, że wszystkim rodzicom zależy na edukacji dzieci, nie jest prawdziwe. Z punktu widzenia systemu całkowity demontaż to nie jest metoda.
Bonu nigdy nie dostaniemy! Szkoły publiczne by padły, albo zamieniły w poprawczaki. Rodzice zaczęliby wymagać od szkoły, mierni nauczyciele zasililiby szeregi bezrobotnych, państwo straciłoby idealne miejsce na indoktrynację młodego pokolenia. Do tego wygaszanie gimnazjum i mamy piekny chaos edukacyjny. Bardziej obawiam się szumu wokół ed, który zakończy się unijnym prikazem likwidacji tej formy realizacji obowiazku nauki. I mam dziwne przeczucie, że to jedyny powód tej "pilnej" zmiany. Jakby nie było miliona wazniejszych...
z tym, że jeśłi dziecko jest w szkole publicznej i ma orzeczenie z zaleceniami to szkoła ma muw szystko gratis zapewnić tak jak w orzeczeniu stąd takie wysokie kwoty. Zaś rodzice ED czasem dogadują się ze szkołą i szkoła im np płaci za rehabilitację dziecka.
@katarzynamarta my w poprzedniej szkole braliśmy za materiały faktury na szkołę i dostawiliśmy zwrot. Tu zresztą też tak możemy
Szkoła prywatna dostaje tylko 70% subwencji, to byłoby 370 zł/msc, a po redukcji 220 zł/msc. Byłam na spotkaniu z p. Budajczakiem w Warszawie 3 lata temu. Wtedy był zwolennikiem linii ujętej w tej petycji, czyli dać subwencję szkole, bo tylko w ten sposób mamy argument przetargowy, a jest nas za mało na większe aspiracje. I podkreślał ważność trzymania jednej linii w całej grupie. Może teraz zmienił zdanie, nie wiem, chętnie poczytam, jeśli ktoś ma dostęp do takiej opinii.
Za bardziej sprawiedliwe uważam, żeby rodzic dostał bon (ale to mało realne) lub szkoła była zobowiązana do ścisłego przeznaczenia subwencji na dziecko, np. w formie stypendium, gdy nie może zaoferować zajęć. Cenię też zajęcia i inne formy przejęcia ciężaru organizacyjnego przez placówkę. Integracja środowiska ED jest ważna dla nas, a gdy chodzimy na zajęcia do domów kultury, ośrodków sport., szkółek językowych głównie spotykamy dzieci szkolne.
Dziecko z orzeczeniem na które jest większa subwencji dostaje tyle ile inne dzieci bez orzeczenia, @Aneczka08. Różnicą jest nauczyciel wspomagający na wszystkie dzieci z orzeczeniem w klasie. Taka jest prawda.
no ale w ED nie ma nauczyciela wspomagającego... koleżanka co ma dziecko z ZD w ED mówiła, że szkoła na jej dziecko dostaje bodajże 1900 a na dziecko z ZA 5000.
Inna koleżanka co pracuje w szkole specjalnej mówiła, że za tę kasę dzicko ma miec zapewnione wszytskie wymienione w orzeczeniu zajęcia - dziecko w szkole znaczy się. Jak jest dziecko w ED to rodzic musi zajęcia mu zapewnić a to bardzo dużo kosztuje więc jest logiczne, że szkoła powinna finansować z tej subwencji te zajęcia.
@AB, w szkole w której był mój syn, jest też uposledzony w stopniu lekkim/ umiarkowanym siostrzeniec mężą. Po okazaniu faktur zwracaja lwią część subwencji. Jest to tak spora kwota że wystarcza na codzienne lekcje z nauczycielem i inne wydatki w tym naukę instrumentu. Syn bez orzeczen mógł korzystać z basenu, jezyka, wielu ciekawych wyjść i wycieczek...
Słuchajcie,na co przeznaczana jest subwencja oświatowa ? Tak konkretnie na co , w przypadku gdy uczeń nie ma żadnego dostosowania czy terapii i codziennie chodzi do szkoły masowej ?
Tak jak pisała @Wanda, subwencja różni się w każdej gminie. W mojej wynosi ok. 450 zł. A gdzie jest dyskusja na omawiany temat na fb? W jakiejś zamkniętej grupie, czy można tam zajrzeć?
Może jakieś konsultacje? Zajęcia dodatkowe? Zajęcia sportowe? gorzej, jak uczeń nie mieszka blisko szkoły. Pozostają platformy internetowe, jak w linkowanym wyżej artykule. Tak czy owak rodzic powinien mieć wybór: albo korzysta z zajęć albo dostaje kasę i organizuje zajęcia we własnym zakresie.
Widziałam wpis p. Izy... nie ma żadnych argumentów merytorycznych, b. emocjonalny, tak jak poprzedni b. upolityczniony. Działamy emocjonalnie i czas jest krótki. Petycja nie jest dobra do końca, ale autorka deklaruje, że ją poprawi. Przesłałam jej wiadomość z prośbą o uwzględnienie moich uwag z pozycji rodziny 3+, każdy może tak zrobić. Nie czas, by antagonizować się, petycja ma już ponad 1600 podpisów i każdy może rozeznać wg własnego osądu, czy warto. Pani Magda jest wielodzietną matką ED z kręgu szkół katolickich. http://edukacjadomowa-zachodniopomorskie.edu.pl/ Zamieściła ankietę, w której każdy może się wypowiedzieć nt. swoich preferencji. Naprawdę wdzięczna jestem jej za pracę (mi by się nie chciało).
Na grupie fb są sensowne wypowiedzi dyrektora Sokratesa p. Piotra o wojskowej strategii ukierunkowania na bon w przyszłości, a teraz taktycznie ograniczyć się do rozliczania szkół z przekazania subwencji dziecku ED. P. Artur pisze o potrzebie lobbingu bez upolityczniania sprawy przez stowarzyszanie się rodzin. Tak jak w bajce o złotej rybce... nie możemy od razu chcieć za dużo, bo nie dostaniemy nic.
Jest propozycja, by skupić się wyłącznie na niewdrażaniu rozporządzenia od stycznia. Ustalanie spójnego stanowiska dotyczącego wykorzystania subwencji zostawić na potem (są zwolennicy wsparcia małych szkół wiejskich, zwolennicy szkół wyłącznie dla ED, zwolennicy bonu oraz zajęć w szkołach lub stypendiów). Wkrótce rodziny 2+ dostaną 500 zł, więc będzie więcej funduszy na edukację i wsparcie naszych dzieci.
niestety znając więcej szczegółów niż mogę tu napisać to wszystko nie wygląda tak fajnie z tą petycją itp.
Oni ciągną w swoją stronę jako jeden z głównych argumentów podając utrzymanie małych szkół. Bo ich to bezpośrednio dotyczy. Niestety nie ma to na uwadze rodziców i dzieci tylko ich szkoły.
Też możemy próbować poszukać kontaktów z posłami i zająć ich naszymi priorytetami. Tylko tego na szybko nie zrobimy. Ciekawe, jakie będą ustalenia na spotkaniu z ME.
Komentarz
Zresztą o ile mi woadomo, poza wpisem zrobili znacznie więcej by sprawę wyjaśnić i możłiwie odkręcić. Więc nie tylko pisanie ale masę działań i których nie trąbią wszem i wobec.
To jest problem, kiedy szkoła tylko egzaminuje. Tylko w dotychczasowym systemie dawało się przekazać część tych pieniędzy rodzicom i mozna było poszukać szkoły, która tak robi. Teraz nie będzie czego przekazywać.
Owszem fajnie byłoby dostać te pieniądze do ręki, ale na to szans raczej nie ma.
@jan_u, a to spotkanie to tak indywidualnie, czy w grupie?
Natomiast przekonanie, że wszystkim rodzicom zależy na edukacji dzieci, nie jest prawdziwe. Z punktu widzenia systemu całkowity demontaż to nie jest metoda.
Bardziej obawiam się szumu wokół ed, który zakończy się unijnym prikazem likwidacji tej formy realizacji obowiazku nauki. I mam dziwne przeczucie, że to jedyny powód tej "pilnej" zmiany. Jakby nie było miliona wazniejszych...
Za chwilę znajdzie się jakiś człowiek, który rzucających się podtopi.
Zaś zdrowemdziecko 500 na miesiąc.
jak widać ZA jest ceniony najbardziej;-)
@katarzynamarta my w poprzedniej szkole braliśmy za materiały faktury na szkołę i dostawiliśmy zwrot. Tu zresztą też tak możemy
Byłam na spotkaniu z p. Budajczakiem w Warszawie 3 lata temu. Wtedy był zwolennikiem linii ujętej w tej petycji, czyli dać subwencję szkole, bo tylko w ten sposób mamy argument przetargowy, a jest nas za mało na większe aspiracje. I podkreślał ważność trzymania jednej linii w całej grupie. Może teraz zmienił zdanie, nie wiem, chętnie poczytam, jeśli ktoś ma dostęp do takiej opinii.
Za bardziej sprawiedliwe uważam, żeby rodzic dostał bon (ale to mało realne) lub szkoła była zobowiązana do ścisłego przeznaczenia subwencji na dziecko, np. w formie stypendium, gdy nie może zaoferować zajęć. Cenię też zajęcia i inne formy przejęcia ciężaru organizacyjnego przez placówkę. Integracja środowiska ED jest ważna dla nas, a gdy chodzimy na zajęcia do domów kultury, ośrodków sport., szkółek językowych głównie spotykamy dzieci szkolne.
Inna koleżanka co pracuje w szkole specjalnej mówiła, że za tę kasę dzicko ma miec zapewnione wszytskie wymienione w orzeczeniu zajęcia - dziecko w szkole znaczy się. Jak jest dziecko w ED to rodzic musi zajęcia mu zapewnić a to bardzo dużo kosztuje więc jest logiczne, że szkoła powinna finansować z tej subwencji te zajęcia.
Syn bez orzeczen mógł korzystać z basenu, jezyka, wielu ciekawych wyjść i wycieczek...
Tak konkretnie na co , w przypadku gdy uczeń nie ma żadnego dostosowania czy terapii i codziennie chodzi do szkoły masowej ?
Nigdzie nie mogę znaleźć
A gdzie jest dyskusja na omawiany temat na fb? W jakiejś zamkniętej grupie, czy można tam zajrzeć?
Skoro szkoła nic moim dzieciom nie oferuje, życzyłabym sobie dostawać 100% pieniędzy z subwencji na kształcenie moich dzieci.
Egzaminy roczne są niepotrzebne, gdyż obowiązują egzaminy zewnętrzne: szóstoklasisty, gimnazjalisty i matura.
Czy to jest skomplikowane rozwiązanie???
@Aniela otworzylas mi oczy, rzeczywiście egzaminy roczne nie maja sensu, wystarczylyby te zewnętrzne o których pisalas.
Tak czy owak rodzic powinien mieć wybór: albo korzysta z zajęć albo dostaje kasę i organizuje zajęcia we własnym zakresie.
Petycja nie jest dobra do końca, ale autorka deklaruje, że ją poprawi. Przesłałam jej wiadomość z prośbą o uwzględnienie moich uwag z pozycji rodziny 3+, każdy może tak zrobić. Nie czas, by antagonizować się, petycja ma już ponad 1600 podpisów i każdy może rozeznać wg własnego osądu, czy warto.
Pani Magda jest wielodzietną matką ED z kręgu szkół katolickich.
http://edukacjadomowa-zachodniopomorskie.edu.pl/
Zamieściła ankietę, w której każdy może się wypowiedzieć nt. swoich preferencji. Naprawdę wdzięczna jestem jej za pracę (mi by się nie chciało).
Na grupie fb są sensowne wypowiedzi dyrektora Sokratesa p. Piotra o wojskowej strategii ukierunkowania na bon w przyszłości, a teraz taktycznie ograniczyć się do rozliczania szkół z przekazania subwencji dziecku ED. P. Artur pisze o potrzebie lobbingu bez upolityczniania sprawy przez stowarzyszanie się rodzin.
Tak jak w bajce o złotej rybce... nie możemy od razu chcieć za dużo, bo nie dostaniemy nic.
Jest propozycja, by skupić się wyłącznie na niewdrażaniu rozporządzenia od stycznia. Ustalanie spójnego stanowiska dotyczącego wykorzystania subwencji zostawić na potem (są zwolennicy wsparcia małych szkół wiejskich, zwolennicy szkół wyłącznie dla ED, zwolennicy bonu oraz zajęć w szkołach lub stypendiów).
Wkrótce rodziny 2+ dostaną 500 zł, więc będzie więcej funduszy na edukację i wsparcie naszych dzieci.
Oni ciągną w swoją stronę jako jeden z głównych argumentów podając utrzymanie małych szkół. Bo ich to bezpośrednio dotyczy. Niestety nie ma to na uwadze rodziców i dzieci tylko ich szkoły.