Stanowisko MEN jest o tyle słuszne, że w systemie oświaty subwencja jest w dyspozycji organu prowadzącego. Zdarza się np. że przypadające na dziecko koszty w szkołach w jednej gminie różnią się o 100%, a jednak gmina godzi się na takie dysproporcje. Z drugiej strony stanowisko MEN nie uwzględnia wartości edukacji domowej jako ksztalcenia dzieci w rodzinie (najczęściej wielodzietnej).
Ta kwota 7,5 tys. rocznie wydaje mi się bardzo duża, czy to nie pomyłka? 60% to dalej byłoby sporo (375 zł/msc). I pytanie, czy szkoła niepubl. dostaje całą, czy wg uznania samorządu (może w Warszawie dostaje mniej, dlatego szkoły uciekają spod jej władzy).
@Eleonora to jest opisane w art. 90 ustawy o systemie oświaty. Kwota nie różni się pomiędzy samorządami. Jest wg mojej wiedzy nieco niższa w szkole niepublicznej, wg dyrektora Moracza dostawał 436 zł na dziecko.
@Malgorzata całe rozporzadzenie i regulacje są adresowane do organow prowadzacych szkoły, nie do rodziców. @Tola pieniądze dotychczas miały szansę trafić posrednio do rodziców. ED i tak kosztuje mniej środków publicznych niż edukacja stacjonarna. Tym razem ministerstwu chodzi o to, by jeszcze mniej wydawać skoro ustawowe obowiązki szkoły są mniejsze. Tak się zdarza w systemie. Możemy protestować wyłącznie odwołując się do tego, że ta forma edukacji jest i tak tania oraz społecznie korzystna.
@Malgorzata - i to jest to, czego ja się obawiam. Jak zetną subwencję do wys. 10%, to się okaże, że szkoły nie będą chciały patronować ED, albo zażyczą sobie, żeby rodzice płacili za organizację egzaminów, tworzenie indywidualnych programów nauczania, czy prowadzenie administracji :-( Teraz szkoły niepubliczne chętnie patronują ED, bo to dla nich zysk. Gdy przestanie to być zyskowne, to znalezienie nieodpłatnej szkoły przyjaznej ED może się okazać zadaniem bardzo trudnym. Ja się nie łudzę, że ktoś mi da oficjalnie i legalnie kasę na ED. Nie chciałabym jednak mieć problemu ze znalezieniem szkoły, która będzie chciała patronować naszej edukacji.
Szkoły będą. Ewentualnie płatne. Wtedy powalczymy o uwolnienie ED i brak egzaminów @Tola, wyjaśnienie MENu nie jest sensowne. Niby dlaczego pieniądze nie mają trafić do rodziców, skoro robią to, za co w publicznej szkole się płaci? Robią za nauczyciela, bibliotekarza, świetliczankę, kierownika wycieczek, kierowcę, kucharkę, sprzątaczkę i higienistkę. Na dodatek udostępniają swój lokal na cele edukacyjne, zakupują pomoce naukowe i sprawują opiekę wychowawczą całą dobę. Gdyby mEN chciał za to uczciwie zapłacić, to by się nie wypłacił. My prosimy o kilkaset złotych za trud, czas, rezygnację z aktywności zawodowej (zwalniamy miejsca pracy), zwolnienie miejsca w szkole publicznej (często przeładowanej), skutecznie przeciwdziałamy wszelkiej patologii bez zastępu psychologów i pedagogów, wspieramy finansowo szkoły językowe, kluby sportowe i domy kultury. Taki rodzic to skarb i piszę to bez ironii. MEN tego nie rozumie i uważa ED za fanaberię
mamy do wydania pilnie kasę na materiały edukacyjne, faktura musi byc grudniowa, a jak coś nagle, to dostaję zaćmienia, podpowiedzcie - gdzie np. jakieś "cuda" chemiczne albo coś w tym stylu?
@Gosia5 - sęk w tym, że mnie nie stać, żeby płacić, ani nie mam chęci, żeby walczyć :-( W najgorszym razie moje dzieci będą zapisane do rejonówki i będą bumelować jak tylko się da :-(
Wtrącę się, myślę, że Ed nie będzie uwolnione, egzaminy będą co najwyżej przytną subwencję dla dzieci w ed.Przecież nie może być dzieci poza systemem.
Gołym okiem widać porażającą różnicę w edukacji w mieście i na wsi ( nie żadnym małym miasteczku tylko wsi). Mam wrażenie, że o zmiany w ed walczą w dużej mierze rodzice dzieci z miasta. Wieś i tak jest udupiona w tym wszystkim. Może się myle, ale taki jest mój punkt widzenia.
Wiele osób czuje się oszukanych, chociażby systemem zdrowia. Wszędzie prywatnie, zaczynając od dentysty.
Obawiam się, że argument konieczności rezygnacji rodzica z pracy zawodowej jest czczy. Państwo woli wrzucić dzieci do systemu, który i tak musi ytrzymać, a rodzica zagonić do wrzucania swojej doli do dziury w zusie.
Ale dziecko w ED zużywa wasze mydło, wasz prąd i buja się na waszych krzesłach. Coś się jednak powinno za to należeć, skoro szkole się należy.
Tu przyklejam z fb (bo nie wszyscy mają) komentarz po spotkaniu z p. minister autorów petycji "EDUKACJA DOMOWA. Zwróciły się do mnie grupy rodziców kształcących dzieci w ramach edukacji domowej (ang. homeschooling) zaniepokojonych ograniczeniem subwencji oświatowej. Opowiadam się za wolnością. Dlatego dziś wraz z Szymon Szynkowski vel Sęk odbyłem rozmowę z Panią Minister Anną Zalewską. Ministerstwo będzie wspierać edukację domową. Konieczne jest jednak uszczelnianie systemu, aby korzystały z niego osoby zainteresowane kształceniem dzieci w tej formie, a nie te, dla których stał się to swoisty biznes. W styczniu wraz z przedstawicielami środowisk edukacji domowej spotkamy się z Panią Minister. "- Bartłomiej Wróblewski
40 zł miesięcznie to za mało, by zatrudnić nauczyciela prowadzącego dokumentację (nawet na pół etatu), opłacić sale na egzaminy i egzaminatorów. także nie wiem, skąd te 10% wzięli i nie wiem, skąd 7,5 tys rocznie wzięli. Moracz ma, jak piszecie, niewiele ponad 400 zł, u mnie w gminie to ok 450 zł, a to jest mała gmina, więc w mieście może być tylko gorzej. No i a propos miast i wsi. Mieszkam na wsi, walczę o ED i nie czuję się upupiona. Z resztą wydaje mi się, że to właśnie na wsi ED ma wzięcie, bo tu jest bardzo mały wybór szkół i wszędzie trzeba wozić. @Tola, ale dlaczego praca rodzica nie może być stawiana na równi z pracą nauczyciela?
Czemu nie ma łapki do dziękowania? Chciałem podziękować @Gosia5 za to: Robią za nauczyciela, bibliotekarza, świetliczankę, kierownika wycieczek, kierowcę, kucharkę, sprzątaczkę i higienistkę. Na dodatek udostępniają swój lokal na cele edukacyjne, zakupują pomoce naukowe i sprawują opiekę wychowawczą całą dobę. Gdyby mEN chciał za to uczciwie zapłacić, to by się nie wypłacił. My prosimy o kilkaset złotych za trud, czas, rezygnację z aktywności zawodowej (zwalniamy miejsca pracy), zwolnienie miejsca w szkole publicznej (często przeładowanej), skutecznie przeciwdziałamy wszelkiej patologii bez zastępu psychologów i pedagogów, wspieramy finansowo szkoły językowe, kluby sportowe i domy kultury. Taki rodzic to skarb i piszę to bez ironii. MEN tego nie rozumie i uważa ED za fanaberię.
komentarz po spotkaniu z p. minister autorów petycji "EDUKACJA DOMOWA. Zwróciły się do mnie grupy rodziców kształcących dzieci w ramach edukacji domowej (ang. homeschooling) zaniepokojonych ograniczeniem subwencji oświatowej. Opowiadam się za wolnością. Dlatego dziś wraz z Szymon Szynkowski vel Sęk odbyłem rozmowę z Panią Minister Anną Zalewską. Ministerstwo będzie wspierać edukację domową. Konieczne jest jednak uszczelnianie systemu, aby korzystały z niego osoby zainteresowane kształceniem dzieci w tej formie, a nie te, dla których stał się to swoisty biznes. W styczniu wraz z przedstawicielami środowisk edukacji domowej spotkamy się z Panią Minister. "- Bartłomiej Wróblewski ------------------------ Dziękuję za wklejenie i tym, którzy działają w imieniu rodziców ED
To pewnie apropos poświadczania nieprawdy, którego rzekomo miał się dopuścić dyrektor Salomona. Takie doniesienie złożyli urzędnicy Biura Edukacji U. M. St. Warszawy
Komentarz
https://men.gov.pl/ministerstwo/informacje/zmiana-zasad-finansowania-edukacji-domowej.html
@Tola pieniądze dotychczas miały szansę trafić posrednio do rodziców. ED i tak kosztuje mniej środków publicznych niż edukacja stacjonarna. Tym razem ministerstwu chodzi o to, by jeszcze mniej wydawać skoro ustawowe obowiązki szkoły są mniejsze. Tak się zdarza w systemie. Możemy protestować wyłącznie odwołując się do tego, że ta forma edukacji jest i tak tania oraz społecznie korzystna.
Teraz szkoły niepubliczne chętnie patronują ED, bo to dla nich zysk. Gdy przestanie to być zyskowne, to znalezienie nieodpłatnej szkoły przyjaznej ED może się okazać zadaniem bardzo trudnym.
Ja się nie łudzę, że ktoś mi da oficjalnie i legalnie kasę na ED. Nie chciałabym jednak mieć problemu ze znalezieniem szkoły, która będzie chciała patronować naszej edukacji.
@Tola, wyjaśnienie MENu nie jest sensowne. Niby dlaczego pieniądze nie mają trafić do rodziców, skoro robią to, za co w publicznej szkole się płaci? Robią za nauczyciela, bibliotekarza, świetliczankę, kierownika wycieczek, kierowcę, kucharkę, sprzątaczkę i higienistkę. Na dodatek udostępniają swój lokal na cele edukacyjne, zakupują pomoce naukowe i sprawują opiekę wychowawczą całą dobę. Gdyby mEN chciał za to uczciwie zapłacić, to by się nie wypłacił. My prosimy o kilkaset złotych za trud, czas, rezygnację z aktywności zawodowej (zwalniamy miejsca pracy), zwolnienie miejsca w szkole publicznej (często przeładowanej), skutecznie przeciwdziałamy wszelkiej patologii bez zastępu psychologów i pedagogów, wspieramy finansowo szkoły językowe, kluby sportowe i domy kultury. Taki rodzic to skarb i piszę to bez ironii. MEN tego nie rozumie i uważa ED za fanaberię
myślę, że Ed nie będzie uwolnione, egzaminy będą
co najwyżej przytną subwencję dla dzieci w ed.Przecież nie może być dzieci poza systemem.
Gołym okiem widać porażającą różnicę w edukacji w mieście i na wsi ( nie żadnym małym miasteczku tylko wsi). Mam wrażenie, że o zmiany w ed walczą w dużej mierze rodzice dzieci z miasta. Wieś i tak jest udupiona w tym wszystkim. Może się myle, ale taki jest mój punkt widzenia.
Wiele osób czuje się oszukanych, chociażby systemem zdrowia. Wszędzie prywatnie, zaczynając od dentysty.
Ale dziecko w ED zużywa wasze mydło, wasz prąd i buja się na waszych krzesłach. Coś się jednak powinno za to należeć, skoro szkole się należy.
http://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12278364
Jak się nie zorganizujemy, to subwencja będzie coraz mniejsza. Od października odbywały się konsultacje społ. i nikt z przedstawicieli ED nie brał w nich udziału. Poparły nas dwie organizacje: Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej
http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//501/12278364/12318220/12318223/dokument202510.pdf
i Federacja Inicjatyw Oświatowych (czyli szkoły niepubliczne).
http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//501/12278364/12318220/12318223/dokument202506.pdf
Tu przyklejam z fb (bo nie wszyscy mają) komentarz po spotkaniu z p. minister autorów petycji
"EDUKACJA DOMOWA. Zwróciły się do mnie grupy rodziców kształcących dzieci w ramach edukacji domowej (ang. homeschooling) zaniepokojonych ograniczeniem subwencji oświatowej. Opowiadam się za wolnością. Dlatego dziś wraz z Szymon Szynkowski vel Sęk odbyłem rozmowę z Panią Minister Anną Zalewską. Ministerstwo będzie wspierać edukację domową. Konieczne jest jednak uszczelnianie systemu, aby korzystały z niego osoby zainteresowane kształceniem dzieci w tej formie, a nie te, dla których stał się to swoisty biznes. W styczniu wraz z przedstawicielami środowisk edukacji domowej spotkamy się z Panią Minister. "- Bartłomiej Wróblewski
No i a propos miast i wsi. Mieszkam na wsi, walczę o ED i nie czuję się upupiona. Z resztą wydaje mi się, że to właśnie na wsi ED ma wzięcie, bo tu jest bardzo mały wybór szkół i wszędzie trzeba wozić.
@Tola, ale dlaczego praca rodzica nie może być stawiana na równi z pracą nauczyciela?
Chciałem podziękować @Gosia5 za to:
Robią za nauczyciela, bibliotekarza, świetliczankę, kierownika wycieczek, kierowcę, kucharkę, sprzątaczkę i higienistkę. Na dodatek udostępniają swój lokal na cele edukacyjne, zakupują pomoce naukowe i sprawują opiekę wychowawczą całą dobę. Gdyby mEN chciał za to uczciwie zapłacić, to by się nie wypłacił. My prosimy o kilkaset złotych za trud, czas, rezygnację z aktywności zawodowej (zwalniamy miejsca pracy), zwolnienie miejsca w szkole publicznej (często przeładowanej), skutecznie przeciwdziałamy wszelkiej patologii bez zastępu psychologów i pedagogów, wspieramy finansowo szkoły językowe, kluby sportowe i domy kultury. Taki rodzic to skarb i piszę to bez ironii. MEN tego nie rozumie i uważa ED za fanaberię.
"EDUKACJA DOMOWA. Zwróciły się do mnie grupy rodziców kształcących dzieci w ramach edukacji domowej (ang. homeschooling) zaniepokojonych ograniczeniem subwencji oświatowej. Opowiadam się za wolnością. Dlatego dziś wraz z Szymon Szynkowski vel Sęk odbyłem rozmowę z Panią Minister Anną Zalewską. Ministerstwo będzie wspierać edukację domową. Konieczne jest jednak uszczelnianie systemu, aby korzystały z niego osoby zainteresowane kształceniem dzieci w tej formie, a nie te, dla których stał się to swoisty biznes. W styczniu wraz z przedstawicielami środowisk edukacji domowej spotkamy się z Panią Minister. "- Bartłomiej Wróblewski
------------------------
Dziękuję za wklejenie i tym, którzy działają w imieniu rodziców ED
http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Minister-edukacji-narodowej-Anna-Zalewska-o-edukacji-domowej-gimnazjach-planie-dla-edukacji-i-Trybunale-Konstytucyjnym/32903
(